Kolejne problemy nawiedziły FC Barcelonę. Według najnowszych doniesień hiszpańskich mediów Sergio Agüero został poinformowany, że być może nie będzie on już mógł wrócić do profesjonalnego futbolu.
Sergio Agüero trafił do FC Barcelony przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022, a z jego przyjściem wiązano ogromne nadzieje. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, gdyż do tej pory 33-latek częściej opuszczał mecze, niż brał w nich czynny udział. Z powodu urazów Argentyńczyk rozegrał w bordowo-granatowych barwach zaledwie 5 spotkań i zdobył tylko jedną bramkę przeciwko Realowi Madryt.
Kolejne problemy Agüero
Argentyńczyk opuścił pierwszą część sezonu z powodu kontuzji łydki i dopiero w październiku zaczynał dostawać pierwsze szanse gry w oficjalnych meczach. Kiedy już 33-latek uporał się z problemami mięśniowymi i wydawało się, że wszystko wraca na dobre tory, to w spotkaniu z Deportivo Alaves musiał on przedwcześnie opuścić boisko, gdyż odczuwał problemy z oddychaniem. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu stwierdzono u niego problemy z sercem. Początkowo zapowiadano 3-miesięczną przerwę od gry, jednak teraz okazuje się, że Agüero być może już nigdy nie wróci do profesjonalnej gry w piłkę nożną.
Koniec kariery?
Najnowsze informacje ws. problemów z sercem przekazali dziennikarze „Catalunya Radio”. Według doniesień lekarze mieli przekazać Agüero, że być może nie będzie on już mógł wrócić do profesjonalnego futbolu. Póki co jeszcze nic nie jest pewne, a piłkarz ma przejść w najbliższych tygodniach kolejną serię badań.
Wyniki Aguero nie są dobre i Argentyńczyk może zostać zmuszony do zakończenia kariery. [Catalunya Ràdio] (2️⃣)
Do groźnego starcia doszło już w 8. minucie meczu Niemcy-Liechtenstein. W polu karnym reprezentacji Liechtensteinu jeden z ich piłkarzy brutalnie zaatakował Leona Goretzkę. Sędzina tego pojedynku zdecydowała się pokazać za to zagranie czerwoną kartkę. Na szczęście Goretzka mógł kontynuować grę w tym meczu.
Jens Hofer pelaa sitten boksissa niin, että kenkä kolahtaa Leon Goretzkaa pään seudulle. Ansaitusti tästäkin punaisella ulos ja Saksalle pilkku.
Kevin de Bruyne wziął udział w podcaście „MIDMID” na kanale „Play Sports” w serwisie youtube. Piłkarz Manchesteru City pochwalił się ciekawą taktyką jego zespołu na ostatni derbowy mecz z Manchesterem United.
W ostatniej kolejce Premier League Manchester United podejmował na własnym obiekcie Manchester City. Derbowe starcie padło łupem The Citizens. Pierwsza bramka padła już w 7. minucie i była ona autorstwa Erica Bailly’ego, obrońcy Czerwonych Diabłów, który wpakował piłkę do własnej bramki. Wynik na 2:0 podwyższył Bernardo Silva i takim też rezultatem zakończyły się ostatnie derby Manchesteru.
Ciekawa „taktyka”
Kilka dni po tym wydarzeniu taktykę na derbowy mecz zdradził piłkarz Manchesteru City, Kevin de Bruyne. 30-latek w podcaście „MIDMID” powiedział, że jego zespół z reguły trenuje pod konkretnego przeciwnika. Nieco inaczej było jednak przed derbowym meczem z Manchesterem United. Belg stwierdził, że po 10 minutach Pep Guardiola przerwał trening.
– Nasze treningi dzień przed meczem zazwyczaj polegają na dostosowaniu gry pod przeciwnika, jednak przed meczem z Manchesterem United było inaczej. Trener nagle powiedział ,,Nie wiemy jak będą grać, przekonamy się”. Po 10 minutach skończyliśmy ćwiczyć – zdradził Kevin de Bruyne.
– Pep często wie, jak zagra przeciwnik. Tym razem nie wiedział, więc nie wiedział, co robić. Zrobiliśmy to, co zawsze, ale nie wiedział, czy zagrają z piątką obrońców, czwórką, a może diamentem w środku – dodał.
Kevin De Bruyne in @MidMid Podcast: "The day before a game we usually train tactically, based on how the opponent play. Before United, Pep said: 'We don't know how they are going to play. We shall see'. And we stopped training after 10 minutes of so."
Już jutro o godzinie 20:45 rozpocznie się mecz reprezentacji Polski z reprezentacją Andory w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2022. W polskich mediach pojawiły się pierwsze przecieki dot. wyjściowego składu Biało-Czerwonych. Na jakich piłkarzy postawi Paulo Sousa?
Przed kilkoma dniami rozpoczęło się listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Nasi reprezentanci w najbliższym czasie rozegrają dwa spotkania w ramach kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Katarze. Na „rozgrzewkę” Lewandowski i spółka zmierzą się jutro z reprezentacją Andory i będzie to mecz wyjazdowy. Ostatni mecz w eliminacjach podopieczni Sousy rozegrają w poniedziałek, a ich rywalem będzie reprezentacja Węgier.
Rewanż z Andorą
Jutrzejsze starcie z Andorą nie powinno stanowić dla Polaków zbyt wielkiego wyzwania. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu pomiędzy obiema reprezentacjami zwycięzcy okazali się Polacy, którzy gładko pokonali swoich rywali 3:0. Tym razem Biało-Czerwoni ponownie będą faworytem, jednak delikatnym utrudnieniem będzie to, że pojedynek zostanie rozegrany w Andorze.
Jaki skład na Andorę?
Po poprzednim spotkaniu Polski z Andorą w polskich mediach wylała się ogromna fala krytyki w stosunku do Paulo Sousy. Dlaczego? A no dlatego, że kontuzji w tym starciu doznał Robert Lewandowski, a wielu „ekspertów” uważało, że nie powinien on grać w starciu z tak niszowym rywalem. Jak tym razem do meczu z Andorą podejdzie Sousa? Według przewidywań „TVP Sport” Portugalczyk nie powinien eksperymentować i ma postawić na jeden z możliwie najmocniejszych składów. Przewidywania dziennikarzy są oparte na ostatnim treningu, na którym widoczny był podział na „wyjściowy skład” oraz na „rezerwowych”.
Skład reprezentacji Polski wg „TVP Sport”:
Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Maciej Rybus – Kamil Jóźwiak, Jakub Moder, Piotr Zieliński, Mateusz Klich, Przemysław Płacheta – Karol Świderski, Robert Lewandowski
Przeczytaj także inne teksty nt. reprezentacji Polski:
Za nami konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli reprezentacji Polski. Paulo Sousa, selekcjoner naszej drużyny narodowej, zdradził, że Matty Cash będzie zaangażowany zarówno w mecz z Andorą jak i Węgrami.
Najlepsi polscy piłkarze od kilku dni przebywają na zgrupowaniu drużyny narodowej. Już jutro o 20:45 rozpocznie się mecz Andora-Polska w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Katarze. Biało-Czerwoni zakończą grupową rywalizację o Mundal spotkaniem z reprezentacją Węgier, które odbędzie się już w poniedziałek.
Pomysł na Casha
Listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski jest pierwszym w karierze Matty’ego Casha. Piłkarz Aston Villi otrzymał polskie obywatelstwo zdecydowanie szybciej, niż oczekiwano jeszcze kilka tygodni temu. Paulo Sousa na dzisiejszej konferencji prasowej przyznał, że proces aklimatyzacji przebiega pomyślnie. Ponadto selekcjoner reprezentacji Polski zdradził, że 24-letni obrońca będzie zaangażowany w oba najbliższe mecze.
– Matty będzie zaangażowany w oba spotkania. Proces adaptacji przebiega bardzo dobrze – skomentował Paulo Sousa.
#konferencjaLIVE 🔴🎙️ Paulo Sousa: Matty będzie zaangażowany w oba spotkania. Proces adaptacji przebiega bardzo dobrze.
Swoje „trzy grosze” w tej sprawie dorzucił obrońca reprezentacji Polski, Kamil Glik. Doświadczony piłkarz przyznał na konferencji prasowej, że cała drużyna zrobiła wszystko co mogła, by dobrze przyjąć Matty’ego Casha.
– Ze strony całej drużyny robiliśmy co w naszej mocy, żeby dobrze przyjąć Matty’ego. Na pewno będzie wartością dodatnią. Myślę, że jego adaptacja przebiega bardzo dobrze – powiedział Kamil Glik.
#konferencjaLIVE 🔴🎙️ Kamil Glik: Ze strony całej drużyny robiliśmy co w naszej mocy, żeby dobrze przyjąć Matty'ego. Na pewno będzie wartością dodatnią. Myślę, że jego adaptacja przebiega bardzo dobrze.
Gabriel Slonina wyrasta na rewelację Major League Soccer. Bramkarz z polskimi korzeniami znalazł się na radarze reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Głos w tej sprawie zabrał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza.
Awans sportowy
Gabriel Slonina to 17-letni wychowanek Chicago Fire. Piłkarz urodzony w 2004 roku w poprzednim sezonie kilkukrotnie załapał się na ławkę rezerwowych pierwszej drużyny Strażaków. Bramkarz dzielił szatnię z Przemysławem Frankowskim.
Oficjalny debiut w pierwszej drużynie Chicago Fire zaliczył w sierpniu 2021 roku. Od tamtego momentu zagrał w 11 spotkaniach MLS. W czterech meczach zachował czyste konto. 34-letni Bobby Shuttleworth przegrywa rywalizację z 17-letnim Sloniną.
Czy zagra dla Polski?
Rodzice bramkarza Strażaków są Polakami, a sam Gabriel Slonina mówi po polsku. Golkiper ma jednak za sobą występy w młodzieżowych kadrach USA. 17-latek w przeszłości mówił o tym, że chciałby się spróbować w kadrze Polski. Bramkarz będzie musiał podjąć decyzję o wyborze seniorskiej reprezentacji do 21. roku życia. Głos w jego sprawie zabrał Cezary Kulesza, który udzielił wywiadu portalowi TVP Sport.
– Znamy go. Na razie zanosi się na to, że będzie miał szansę występu w kadrze Stanów Zjednoczonych do lat 20. Z tego co wiem, to piłkarz, który jest śledzony przez nas już od dwóch lat. Trwają wstępne rozmowy dotyczące przyszłości – powiedział prezes PZPN.
Ojciec Matty’ego Casha przedstawił historię swojego syna w rozmowie z BBC. Stuart Cash powiedział brytyjskiej telewizji zaskakujące wspomnienia sprzed lat. Pewne wydarzenia zmieniły myślenie piłkarza Aston Villi na długie lata. Między innymi dlatego dziś znajduje się na wysokim poziomie futbolu.
Intrygująca historia Casha
Serwis BBC opisał historię Matty’ego Casha. Dziennikarze dowiedzieli się, że piłkarz Aston Villi w przeszłości zajmował się sprzedażą zabawek, aby później zmienić League Two na Premier League. Stuart Cash (ojciec piłkarza) wrócił myślami do wydarzeń sprzed lat.
– Miał wtedy 16 lat. Ja i moja żona wysłaliśmy go do pracy w Daniel Department Store, chcieliśmy, by doświadczył prawdziwego życia zawodowego i było to dla niego fantastyczne. To dało mu poczucie życia bez piłki nożnej, ale mogę stwierdzić, że był tam nieco zagubiony – opowiedział tata Matty’ego Casha.
– Pamiętam, że usiadłem z nim i powiedziałem „patrz, jeśli chcesz iść i pracować u Daniela lub znaleźć pracę gdzie indziej, ja i twoja mama będziemy cię wspierać, ale masz za dużo talentu na boisku, żeby to robić”. Od tego momentu wiedział, co musi robić. Ta praca dała mu motywację do powiedzenia: „Nie chcę tego robić, chcę zostać piłkarzem” – dodał Stuart Cash.
Czas na debiut w kadrze
Bardzo możliwe, iż prawy wahadłowy Aston Villi zadebiutuje w piątkowym meczu Polski z Andorą. BBC donosi, że Matty Cash w przeszłości nie chciał grać na tej pozycji. Jego myślenie zmienił Sabri Lamouchi, który trenował Polaka w Nottingham Forest. Piłkarz później okazywał wdzięczność francuskiemu szkoleniowcowi.
Mecz Andora – Polska odbędzie się w piątek 12 listopada o godzinie 20:45.
Giorgio Chiellini udzielił wywiadu dziennikarzom z platformy DAZN. Włoski obrońca wypowiedział się na temat Superligi. Doświadczony stoper Juventusu popiera pomysł wielkich klubów.
Czy temat Superligi powróci na dobre?
Projekt Superligi wprowadził spore zamieszanie wśród opinii publicznej. Europejska piłka miała się zmienić na dobre. Ostatecznie projekt nie wypalił, a kolejne kluby zaczęły się wypisywać z organizacji. Przy swoim stanowisku zostały tylko trzy kluby: Real Madryt, FC Barcelona i Juventus.
Obrońca Starej Damy, Giorgio Chiellini w rozmowie z DAZN przyznał, że jest zwolennikiem tego projektu. Według Włocha Superliga miałaby być czymś na wzór amerykańskich rozgrywek we wszystkich sportach.
– Futbol zmierza w stronę europeizacji z poszanowaniem lig krajowych. Zawodnik Juventusu chce grać w takich rozgrywkach. Najlepsi piłkarze, a także kibice chcą oglądać coraz więcej spotkań, jakie znamy z europejskich pucharów – powiedział Giorgio Chiellini w rozmowie z DAZN.
– Kluby i gracze muszą się spotkać, by zreformować terminarz i stworzyć nowe zawody dla tej dyscypliny sportu, która jest najpiękniejsza na świecie, ale ma miejsce na poprawę. W Stanach Zjednoczonych stworzyli odpowiednik Superligi w każdym sporcie – dodał 37-letni Włoch.
Związany z klubem od kilkunastu lat
Giorgio Chiellini reprezentuje barwy Juventusu od 2005 roku. Obrońca wystąpił w barwach Starej Damy aż 544 razy, zdobywając w tym czasie 36 bramek i notując 24 asysty. W przeszłości zadeklarował, że po karierze będzie działaczem Bianconerich.
Cezary Kulesza kilka miesięcy temu został prezesem PZPNu i od tamtego czasu prężnie działa. 59-latek w rozmowie z TVP Sport zdradził, że trwają rozmowy na temat organizacji kobiecych Mistrzostw Europy.
Z grubej rury
Cezary Kulesza w sierpniu przejął obowiązki Zbigniewa Bońka i od razu zabrał się za robotę. Za jego kadencji, ku uciesze kibiców, reprezentacja Polski zwycięsko zremisowała z Anglią na PGE Narodowym, Matty Cash otrzymał polskie obywatelstwo, a Legia Warszawa uplasowała się na przedostatnim miejscu w ekstraklasowej tabeli. 51-latek w rozmowie z TVP Sport zdradził, że PZPN chciałby zorganizować w 2025 roku kobiece Mistrzostwa Europy.
– Zależy nam na tym, dlatego spotkałem się z Aleksandrem Ceferinem, prezesem UEFA. Moim zdaniem, jako niemała federacja, mamy duży potencjał organizacyjny i powinniśmy otrzymać możliwość promocji kobiecego futbolu w Polsce. Warto pokazywać szerszej publiczności mecze kobiet na wysokim poziomie – powiedział.
4 listopada UEFA poinformowała, że Polska znajduje się na liście kandydatów do zorganizowania mistrzostw. Poza nią w konkursie biorą udział również Francja, Szwajcaria, Ukraina oraz łączony komitet Danii, Finlandii, Norwegii oraz Szwecji. Swoją kandydaturę można zgłaszać do października przyszłego roku. Jednym z wymogów jest posiadanie ośmiu stadionów, które mogą pomieścić co najmniej 15 tysięcy kibiców. Organizatora turnieju poznamy w grudniu 2022 roku.
– Szansa jest zawsze, ale musimy jeszcze trochę poczekać. Nie jest tak, że chodzimy, pukamy do kolejnych drzwi i namawiamy do głosowania na nas. Mamy swoje argumenty i możemy pokazać, że wizja mistrzostw w naszym kraju jest ciekawa. Rozmawiałem na ten temat choćby z Armandem Daką, szefem federacji w Albanii – zdradził prezes PZPNu.
– Mamy świetną infrastrukturę, pod tym kątem w mojej opinii przebijamy pozostałe kraje. Do tego na naszą korzyść przemawia przeszłość, każda impreza była przygotowana na wysokim poziomie. No i u nas jest olbrzymi potencjał pod kątem rozwoju piłki nożnej kobiet – dodał Kulesza.
Sytuacja Legii Warszawa w tabeli Ekstraklasy – delikatnie mówiąc – nie wygląda najlepiej. Ciekawy pomysł na poprawę atmosfery w zespole wymyślił trener Marek Gołębiewski. 41-latek w wywiadzie z portalem „WP Sportowe Fakty” pochwalił się pewnym „zabiegiem psychologicznym”.
Obecny sezon w wykonaniu Legii Warszawa jest istną sinusoidą. Z jednej strony mamy znakomite wyniki w europejskich pucharach, z drugiej jednak mamy kompromitującą sytuację w Ekstraklasie. Po 14 kolejkach Legioniści mają na swoim koncie zaledwie 9 zdobytych punktów, w związku z czym zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Podarta tabela
W ostatniej kolejce Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie ze Stalą Mielec 1:3. Tydzień wcześniej podopieczni Gołębiewskiego mierzyli się z Pogonią Szczecin, która również okazała się lepsza od obecnego mistrza Polski. W ostatnim wywiadzie trener Legii podzielił się pewnym „zabiegiem psychologicznym”, który przeprowadził właśnie przed meczem z Pogonią. Jak się okazało, na nic zdały się pomysły nowego szkoleniowca. Na pytanie dot. tabeli ligowej Gołębiewski odpowiedział „Podarłem ją”. Jakie były tego kulisy?
– Zrobiłem taki zabieg psychologiczny przed meczem z Pogonią Szczecin. Wydrukowałem tabelę, a na odprawie poprosiłem kapitana, Artura Jędrzejczyka, żeby ją podarł. Powiedziałem piłkarzom, że następną wydrukujemy dopiero w maju – zdradził Marek Gołębiewski.
Przed listopadowymi meczami reprezentacji Polski Cezary Kulesza udzielił wywiadu dziennikarzom „TVP Sport”. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej podzielił się swoją opinią nt. tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki.
W listopadzie reprezentacja Polski rozegra dwa spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Na początek, już w piątek Biało-Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z reprezentacją Andory. Podopieczni Paulo Sousy rywalizację w kwalifikacjach do Mundialu zakończą w najbliższy poniedziałek meczem z reprezentacją Węgier, który zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym. Polacy są na najlepszej drodze do zajęcia drugiego miejsca w swojej grupie, co zapewniłoby im udział w barażach do Mundialu. Jak sytuację w eliminacjach ocenia prezes PZPN, Cezary Kulesza?
– Mocno wierzę w nasz zespół i liczę, że zagramy na mundialu w przyszłym roku. Mamy najlepszego zawodnika na świecie i piłkarzy występujących w dobrych ligach. Wielu z nich jest w wysokiej formie – ocenił Cezary Kulesza.
– Absolutnie nie byliśmy, ani nie jesteśmy chłopcami do bicia. Drużyna stanęła na wysokości zadania i była w stanie zremisować z wicemistrzami Europy. Dlatego awans jest realnym celem i zrobimy wszystko, aby go zrealizować – dodał prezes PZPN.
Dla kogo Złota Piłka?
Cezary Kulesza wspomniał, że reprezentacja Polski ma w swoich szeregach najlepszego piłkarza na świecie w postaci Roberta Lewandowskiego. Już niedługo zostaną ogłoszone wyniki tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki. Kapitan reprezentacji Polski jest jednym z głównych kandydatów do wygrania tej nagrody, jednak czy mu się to uda? Głos w tej sprawie zabrał prezes PZPN.
– Lewandowski praktycznie co tydzień pokazuje, że powinien otrzymać Złotą Piłkę. Spójrzmy na ostatni mecz Bayernu z Benfiką… Zdobył trzy bramki, a mógł schodzić z boiska mając na koncie cztery trafienia – powiedział Cezary Kulesza.
– Od dawna utrzymuje regularną i bardzo wysoką dyspozycję. Robert jest w gazie. Nie ma drugiego takiego zawodnika, który strzelałby tyle goli. Jego statystyki i wpływ na Bayern także są doskonale znane każdemu kibicowi. To piłkarz, który praktycznie nie ma spadku formy. Nie jest w stanie za każdym razem cieszyć się z hat-tricka, ale czy da się teraz wskazać lepszego gracza? – dodał.
Nadchodzi czas rozstrzygnięć w kontekście eliminacji mistrzostw świata strefy europejskiej. Z tej okazji bukmacher Betcris przygotował specjalną promocję, która gwarantuje odebranie freebetu w wysokości 75 PLN przy spełnieniu odpowiednich warunków.
W poniedziałek nie zabraknie emocji w kontekście meczów reprezentacyjnych. Nas oczywiście interesuje spotkanie Polski z Węgrami. Ciekawie zapowiadają się zmagania w grupie C, gdzie nadal Włosi nie mogą być pewni bezpośredniego awansu, a szansę na osiągnięcie tego celu mają jeszcze Szwajcarzy. Dodatkowo rozegrane zostaną spotkania grupy F.
2 plus 1. Odbierz freebet 75 PLN
Specjalną promocję z okazji meczów eliminacyjnych przygotował Betcris. Bukmacher gwarantuje freebet w wysokości 75 PLN przy spełnieniu odpowiednich warunków. Co trzeba zrobić?
Wpłać minimum 75 PLN i postaw minimum DWA kupony AKO za minimum 75 PLN każdy. Kupon musi składać się z 3 zdarzeń zawierających ofertę wyłącznie z meczów eliminacyjnych mistrzów świata. Kurs minimalny każdego zdarzenia musi wynieść 1.30.
Bez względu na końcowe rozstrzygnięcia otrzymać freebet w wysokości 75 PLN.
Freebet można wykorzystać na kupon AKO (z oferty przedmeczowej lub live z wyłączeniem sportów wirtualnych) z minimum 3 zdarzeniami i minimalnym kursem każdego zdarzenia 1.30.
Jeśli nie masz jeszcze konta u bukmachera Betcris zarejestruj się z tym linkiem i kodem GRAMGRGUBO. Skorzystaj z oferty powitalnej bukmachera w postaci zakładu bez ryzyka i freebetu.
W poniedziałek FC Barcelona oficjalnie zaprezentowała Xaviego, jako nowego szkoleniowca Blaugrany. Poza zmianami w sztabie już zimą na Camp Nou może pojawić się kilku ciekawych zawodników.
Powrót w nowej roli
Xavi wrócił do Katalonii, lecz tym razem nie będzie biegać po boisku. 41-latek ma wyciągnąć FC Barcelonę z kryzysu sportowego, jak i ekonomicznego. Były reprezentant Hiszpanii swoją pracę rozpoczął od wprowadzenia rygorystycznego regulaminu dla zawodników.
Na całego
Marca donosi, że mimo trudnej sytuacji finansowej, zarząd Dumy Katalonii planuje zimowe transfery. Głównym celem Blaugrany jest sprowadzenie środkowego napastnika. Sergio Aguero ze względu na problemy kardiologiczne jest wyłączony z gry przynajmniej do lutego. Martin Braithewaite nie czuje się jeszcze gotowy do powrotu na boisku, a Luuk De Jong nie prezentuje optymalnej formy.
Według hiszpańskiego dziennika FC Barcelona bardzo by chciała, aby jej szeregi zasili Edinson Cavani, Timo Werner i Raheem Sterling. Wszyscy trzeciej nie są zadowoleni ze swojej obecnej sytuacji w klubie i z chęcią poszliby na półroczne wypożyczenie. Duma Katalonii liczy, że uda jej się zaprosić chociaż jednego z wymienionych graczy na krótki epizod na Camp Nou.
Matty Cash bez żadnych przeszkód będzie mógł zadebiutować w reprezentacji Polski. Piłkarz Aston Villi w mediach społecznościowych podziękował prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezaremu Kuleszy za pomoc w sprawie dopięcia formalności paszportowych.
Matty Cash oficjalnie Polakiem
Trwało to kilka miesięcy, jednak się udało. Matty Cash i PZPN dopięli wszystkie formalności, aby piłkarz Aston Villi mógł zagrać dla reprezentacji Polski. FIFA wydała zgodę na grę Casha w biało-czerwonych barwach, a sam piłkarz ma już polski paszport.
Bardzo prawdopodobne, iż kibice będą mieli okazję ujrzeć Casha w meczu z Andorą. Spotkanie odbędzie się w piątek 12 listopada o godzinie 20:45.
Podziękował prezesowi za wsparcie
Piłkarz Aston Villi docenił wkład prezesa PZPN. W swoich mediach społecznościowych podziękował Cezaremu Kuleszy za pomoc w sprawie paszportu.
– Panie Prezesie, to była przyjemność poznać się z Panem. Jeszcze raz dziękuję za pomoc, dzięki której dostałem tę szansę – napisał Matty Cash na Twitterze.
Panie Prezesie, to była przyjemność poznać się z Panem. Jeszcze raz dziękuję za pomoc, dzięki której dostałem tę szansę 🇵🇱 @Czarek_Kuleszapic.twitter.com/Ye4tzFhRB6
Wdzięczność Matty’ego Casha względem Cezarego Kuleszy ma jeszcze większy wydźwięk po jego wywiadzie dla Guardiana. Piłkarz Aston Villi stwierdził, że „Zbigniew Boniek nie chciał go wysłuchać„.
Dawid Hanc, obecnie piłkarz rezerw Zagłębia Lubin, zyskał w Polsce popularność dzięki pewnemu filmikowi, który z pewnością widziała większość z Was. Co dziś dzieje się z „Młodym następcą Cristiano Ronaldo”? Jakie były kulisy powstania tego legendarnego już filmiku? Na wszystkie nurtujące pytania odpowiedział w rozmowie z portalem „weszło.com” sam zainteresowany.
23 września 2012 roku. To właśnie wtedy w internecie, a dokładnie w serwisie youtube, pojawił się film z udziałem Dawida Hanca. Za nagranie materiału odpowiadał ojciec Dawida, który nazwał film z umiejętnościami swojego syna „Młody następca Cristiano Ronaldo Dawid Hanc 10 lat”. Tytuł okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż do dziś film uzbierał ponad 34 miliony wyświetleń! W 2018 roku próbowano powtórzyć sukces sprzed lat, jednak nowszy materiał z umiejętnościami Hanca obejrzano „tylko” 360 tysięcy razy.
Głównie przez chwytliwy tytuł film zyskał dość dużą popularność w Polsce. Jako że w 2012 roku youtube nie był tym, czym jest teraz, to nagranie zostało obejrzane wiele razy także poza granicami naszego kraju. Film z udziałem obecnego piłkarza Zagłębia Lubin zyskał tak dużą popularność, że na różnego rodzaju grupach czy forach co jakiś czas wraca jego temat. Hanc drugim Ronaldo nie został, obecnie gra w rezerwach Zagłębia Lubin.
Obecnie III liga
Kariera Dawida Hanca z pewnością nie potoczyła się tak, jakby chciał tego zarówno sam piłkarz, jak i jego ojciec. Obecnie Dawid ma 19 lat i po kilku latach treningów w akademii Zagłębia Lubin, wciąż nie doczekał się debiutu w pierwszej drużynie. W tym sezonie 19-latek rozegrał 13 spotkań na poziomie III ligi, gdzie zdołał strzelić do tej pory jedną bramkę. W ostatnim czasie miał okazję trenować z pierwszą drużyną, jednak na ten moment do Ekstraklasy jest mu jeszcze daleko.
– Pracuję na to, żeby dostać szansę pokazania się w Ekstraklasie. Chcę profesjonalnie grać w piłkę, wszystko poukładałem pod ten sport. Wierzę, że to zaprocentuje w przyszłości. Nie chcę deklarować, że za kilka lat będę grał w Ekstraklasie czy w ligach zagranicznych, bo nie wiem co przyniesie przyszłość. W piłce trzeba mieć szczęście i musi też dopisywać zdrowie – powiedział Dawid Hanc.
Kulisy powstania filmu
Tak jak już wspomnieliśmy, za nagraniem filmu stał ojciec Dawida Hanca, Bogdan. W najnowszym tekście na portalu „weszło.com” pojawiły się wypowiedzi zarówno syna jak i ojca. Jak się okazuje, to ojciec piłkarza zainicjował nagranie i wrzucenie filmu do sieci, a Dawid się na to zgodził.
– Pamiętam, że wyszło to intuicyjnie. Byłem z tatą na boisku i w pewnym momencie powiedział mi, że będzie mnie nagrywał i zasugerował, żebym porobiłparę zwodów. Od tego się zaczęło, a później sukcesywnie dogrywane były kolejne fragmenty, które zostały wykorzystane w tym głównym filmie. Tata mi mówił, że zrobił to po to, żeby później łatwiej mi było trafić do innych klubów, którym porozsyła ten film – opowiedział Dawid Hanc.
– Myślę, że najważniejsze było to, że tata nic nie robił za moimi plecami. Wszystko mi mówił i ze mną konsultował. Do niczego mnie nie zmuszał. Też chciałem, żeby powstał ten film. Ani tata ani ja nie znaliśmy się na montażu. Pomógł nam mój kuzyn, dodał fajną muzyczkę, a decyzja o publikacji tego filmu była nasza wspólna – zaznaczył piłkarz.
– Pomysł był taki, żeby nagrać to, co potrafi Dawid i pokazać to też innym. Aczkolwiek nikt nie sądził, że to zrobi taką furorę w sieci. Historia jest taka, że po prostu wziąłem zwykły aparat i nagrałem filmik, a decyzja o publikacji była nasza wspólna – dodał ojciec 19-latka.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.