Eden Hazard o swojej sytuacji zdrowotnej. „Nie jestem pewien, czy moja kostka będzie jeszcze kiedykolwiek taka sama”

Skrzydłowy Realu Madryt, Eden Hazard odpowiedział na pytania dziennikarzy przed meczem Belgia – Finlandia. Były piłkarz Chelsea opowiedział o swojej sytuacji zdrowotnej.

Jak się czuje?

Odkąd Eden Hazard dołączył do Realu Madryt, trapią go kontuzje. Więcej czasu spędził na dochodzeniu do zdrowia, niż na graniu w spotkaniach Królewskich. Skrzydłowy opowiedział o swojej sytuacji zdrowotnej przed spotkaniem Belgia – Finlandia.

– Nigdy nie wątpiłem w swoje piłkarskie umiejętności. Wiem, co potrafię zrobić na boisku, ale nie jestem pewien, czy moja kostka będzie jeszcze kiedykolwiek taka sama, jak dziesięć lat temu. Takie jest życie – powiedział 30-letni skrzydłowy Realu Madryt.

– Z Finlandią mogę nie zagrać pełnych 90 minut. Wszystko zależy od tego, jak się będę czuł. Nie jestem w 100% gotowy, ale jestem gotowy, żeby grać od początku. Moim celem jest grać w każdym meczu – podsumował.

Eden Hazard wystąpił w Realu Madryt w sezonie 2020/2021 tylko 21 razy. Uzbierał łącznie 886 minut na boisku, podczas których zdobył 4 bramki i zaliczył asystę.

Mecz Belgii z Finlandią odbędzie się w poniedziałek o godzinie 21:00.

Źródło: Marca, Meczyki.pl

Rośnie zainteresowanie Kozłowskim! Kolejne kluby potwierdzone

Kolejne kluby dołączają do zainteresowanych wykupieniem Kacpra Kozłowskiego. 17-latek w sobotę w meczu przeciwko Hiszpanii został najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy. Po wejściu na boisku nie zjadła go presja i wykazywał się dużą odwagą w swojej grze. Po zakończeniu turnieju może opuścić Pogoń Szczecin.

Kozłowskim jest ulubieńcem Paulo Sousy. Portugalczyk nie kryje się ze swoją sympatią do młodego zawodnika. Co więcej, nie bał się go wpuścić w drugiej połowie meczu z Hiszpanią, od którego zależała nasza dalsza gra na Euro 2020.

5 minut?

Powołanie do kadry na mistrzostwa Europy i dobre występy w Ekstraklasie wywołały spore zainteresowanie zawodnikiem. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju spekulowano o transferze 17-latka. Wśród pierwszych klubów wymieniano Borussię Dortmund, FC Barcelonę, Bolognię oraz Juventus.

Nicolo Schira, uznany dziennikarz potwierdził zainteresowanie tego ostatniego. Dziennikarz „La Gazzetta dello Sport” dodaje również, że sytuację oprócz „Starej Damy” bacznie monitoruje także Cagliari. Warto odnotować, że to właśnie ten drugi klub ma niezłe relacje z Pogonią. Wcześniej do Sardynii ze Szczecina odszedł Sebastian Walukiewicz.

Zbigniew Boniek chwali Sousę. „Mam wrażenie, że krytyka jest mocno przesadzona”

Reprezentacja Polski nadal pozostaje w grze o wyjście z grupy na Euro 2020. Remis z Hiszpanią (1-1) przedłużył nadzieje „Biało-Czerwonych” oraz pokazał, że praca Paulo Sousy przynosi efekty. Kadrowicze wykazali się bowiem niezłymi akcjami, zaś bramkę zdobyli po ataku pozycyjnym. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Zbigniew Boniek podsumował decyzje taktyczne selekcjonera.

Porażka ze Słowacją (1-2) dla wielu kibiców oznaczała pożegnanie z Euro. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż Polacy zagrali na otwarcie turnieju wprost fatalnie. Gole stracili po własnych błędach, a sam styl gry nie rokował dobrze na przyszłość.

Po spotkaniu z Hiszpanią nastroje są zgoła inne. W Sewilli ujrzeliśmy zupełnie inną reprezentację, która wie, czego chce oraz potrafi nawiązać walkę z piłkarskim gigantem.

Zmienne nastroje

Dwa zgoła inne wyniki spowodowały istną huśtawkę nastrojów związanych z kadrą. Za porażkę ze Słowacją obwiniano i selekcjonera, i piłkarzy, na których spadła ogromna fala krytyki. Do całej tej sytuacji odniósł się Zbigniew Boniek.

– Czasem mam wrażenie, że krytyka zespołu jest mocno przesadzona i szuka się różnych, często absurdalnych przyczyn porażek, które są elementem sportu. Niektóre oceny nie miały nic wspólnego z merytoryką i rzeczywistością, ale radzimy sobie z tym – stwierdził prezes PZPN.

Boniek zgadza się także z usilnie wprowadzanym przez Sosusę systemem gry trójką obrońców. Przypomnijmy, że Portugalczyk od początku swojej kadencji stawia na takie ustawienie.

– Od sześciu, siedmiu lat mówiłem, że powinniśmy grać trójką obrońców, by móc w ten sposób wystawiać dwóch napastników, mieć alternatywne ustawienie i plany oraz grać znacznie odważniej – zaznaczył.

Już za dwa dni Polacy zakończą fazę grupową albo awansem do 1/8 finału mistrzostw Europy, albo wrócą do domu. Ostatnimi rywalami „Biało-Czerwonych” będzie reprezentacja Szwecji. Co się musi stać, aby nasza drużyna zapewniła sobie wyjście z grupy? Sprawdź wszystkie możliwe scenariusze -> TUTAJ.

 

Co zrobią Anglicy, jeśli wygrają Euro 2020? Phil Foden zdradził szczegóły zakładu

Reprezentacja Anglii uchodzi za jednego z faworytów do wygrania mistrzostw Europy. Phil Foden zdradził, co zrobi wraz z kolegami z drużyny, jeśli uda im się zdobyć tytuł. Założyli się o to jeszcze przed startem turnieju.

Zanim Euro 2020 wystartowało na dobre Foden postanowił zmienić swój image. 21-latek, podobnie jak przed laty Paul Gascoigne pofarbował swoje włosy. Okazuje się, że w przypadku wygrania przez Anglików mistrzostw podobnie będzie musiała postąpić reszta reprezentacji „Synów Albionu”.

„Myślę, że będzie zabawnie”

Foden o wszystkim opowiedział w rozmowie z talksport.com. Pomocnik Manchesteru City wyznał, że nie musiał długo przekonywać kolegów do swojego pomysłu. Wszyscy zgodzili się bez problemu.

– Powiedziałem drużynie, że jak wygramy mistrzostwa, to będą musieli zrobić sobie taką samą fryzurę, jak ja. Wszyscy się zgodzili – wyznał 21-latek.

– Mam nadzieję, że zobaczę wszystkich z białymi włosami. Kiedyś Rumunia zrobiła to podczas jednego z turniejów. Myślę, że będzie zabawnie – stwierdził.

Przed Anglikami ostatni mecz fazy grupowej Euro 2020. W nim zmierzą się z reprezentacją Czech, która podobnie jak „Synowie Albionu” ma na koncie cztery punkty po dwóch spotkaniach.

Reprezentant Szkocji zdradził szczegóły krycia Jacka Grealisha! „Jakie cudowne łydki!”

Piłkarze reprezentacji Szkocji zdołali urwać punkty reprezentantom Anglii. Po kilku dniach od tego wydarzenia głos zabrał jeden ze Szkotów, Stephen O’Donnell.

W poprzedni piątek w drugiej kolejce grupy „D” doszło do klasyku rozgrywanego przez Anglików oraz Szkotów. Pomimo wielu okazji na zdobycie bramki i wielkich emocji mecz zakończył się remisem 0:0. Kibice zgromadzeni na trybunach oraz przed odbiornikami nie mieli prawa narzekać na nudę.

W 63. minucie Gareth Southgate zdecydował się wpuścić na murawę Jacka Grealisha, który miał za zadanie pomóc swojej drużynie w zdobyciu bramki. Jeden ze szkockich obrońców, Stephen O’Donnell, otrzymał cenne wskazówki od Johna McGinna, czyli klubowego kolegi Grealisha.

– Na szczęście John McGinn dał mi kilka wskazówek. Powiedział mi, że jeśli Grealish pojawi się na boisku, to mam go ciągle zagadywać, ale nie krytykować, tylko komplemetować. Tak więc od momentu, w którym pojawił się na boisku, mówiłem mu ciągle, jaki jest przystojny i że jego łydki są cudowne – skomentował Stephen O’Donnell.

– Wierzymy, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną i mamy w drużynie dobrych zawodników. Mam nadzieję, że ostatni dobry wynik doda nam jeszcze więcej pewności siebie, aby pokonać Chorwację – dodał.

źródło: the guardian

Christian Eriksen odwiedził kolegów z reprezentacji na treningu! „Tego potrzebowaliśmy”

W niedzielę Christian Eriksen odwiedził swoich kolegów z reprezentacji Danii. Na wieść o wizycie 29-latka zadowoleni byli wszyscy piłkarze.

Już kilka dni temu Christian Eriksen opuścił szpital, w którym przebywał po tym, jak przeszedł zawał w meczu Dania-Finlandia. Póki co nie zapadła jeszcze żadna decyzja ws. dalszej kariery piłkarza. 29-latek w najbliższych tygodniach zapewne przejdzie kolejne szczegółowe badania.

Eriksen wraz ze swoim synem odwiedził reprezentację Danii, która przygotowuje się do ostatniego meczu w fazie grupowej przeciwko Rosji. Dla Duńczyków będzie to mecz o być albo nie być w turnieju.

– Nie wiedziałem, że przyjdzie, dlatego od razu gdy do zobaczyliśmy, przerwaliśmy trening. Wydawał się być w dobrym nastroju i dał zespołowi dobrą energię – skomentował Christian Nørgaard.

– Pozwolono nam go uściskać i wspaniale było zobaczyć, jak spaceruje ze swoim synem. To był dla nas dobry dzień pod wieloma względami. Tego potrzebowaliśmy – dodał Duńczyk.

źródło: espn

Gorące powitanie reprezentantów Polski! Tłum kibiców pod sopockim hotelem [WIDEO]

W poniedziałek reprezentacja Polski zremisowała z Hiszpanami 1:1. W porównaniu do spotkania ze Słowacją, biało-czerwoni pokazali się z bardzo dobrej strony i zostawili serducho na boisku. Nic dziwnego, że we wtorek pod hotelem Marriott w Sopocie czekał na nic tłum kibiców.

Problemy w polskiej defensywie. Niepewny los Bednarka

W sobotę reprezentacja Polski zremisowała z Hiszpanią 1:1. W 85. minucie boisko opuścił Jan Bednarek, który cały mecz pokazywał się z bardzo dobrej strony. Niestety defensor zszedł z murawy z odnowionym urazem mięśnia pośladkowego.

Co się dzieje z Bednarkiem?

Historia urazu Jana Bednarka sięga do sparingu z Islandią. 25-latek nie znalazł się wówczas w składzie, a Zbigniew Boniek tłumaczył całą sytuację drobnym urazem. Jak się później okazało, środkowy obrońca miał problemy z mięśniem pośladkowym.

Pierwszy trening po meczu towarzyskim Bednarek zakończył po krótkim truchcie po boisku. Następne zajęcia defensor Southampton spędził w hotelu na zabiegach fizjoterapeutycznych. Zaangażowanie sztabu sprawiło, że Bednarek wrócił do treningów na kilka dni przed pierwszym meczem na Euro.

– Mało ważne jest to, w jakim stanie znajduje się mój mięsień. Musimy odnieść sukces na mistrzostwach Europy. To, czy będę musiał grać z bólem lub na blokadach, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Najważniejsze jest dobro reprezentacji – powiedział defensor przed meczem z Hiszpanią.

Niestety, uraz powrócił. W 85. minucie meczu Hiszpania-Polska Jan Bednarek opuścił murawę z powodu bólu mięśnia pośladkowego.

– Jankowi odnowił się uraz mięśniowy. To bolesna kontuzja, z którą zmagał się przed spotkaniem ze Słowacją. Nie chcę jednak składać deklaracji, czy będzie w stanie zagrać w środę ze Szwecją, bo dopiero jesteśmy przed ewentualnymi badaniami i zabiegami. Do tej pory nie było czasu zająć się jego zdrowiem, bo do hotelu przyjechaliśmy w nocy po meczu, a dzisiaj od razu po śniadaniu wyjechaliśmy na lotnisko i przylecieliśmy do Gdańska. Dopiero teraz wszystko będziemy analizować i podejmować decyzjezdradził team menedżer Jakub Kwiatkowski.

Kwiatkowski poinformował również, że żaden inny zawodnik nie odniósł urazu podczas sobotniego starcia z reprezentacją Hiszpanii.

– Oczywiście każdy odczuwa mecz z Hiszpanią, a kilku zawodników okupiło go stłuczeniami, jednak to nic poważnego. Coraz lepiej czuje się także Łukasz Fabiański, który w środę ze Szwecją będzie gotowy do gry, ale wiadomo, że bramkarza nie będziemy zmieniaćdodał.

Lewandowski tłumaczy, jakich piłek oczekuje. Prorocza rozmowa z Płachetą [WIDEO]

W sobotę Polska zremisowała z Hiszpanią 1:1 i wciąż ma szansę na dalszą grę na Euro. Przed meczem ze Słowacją Robert Lewandowski tłumaczył Płachecie, jakich piłek oczekuje od swoich kolegów. Rozmowa była prorocza, ponieważ kapitan biało-czerwonych zdobył gola w meczu z Hiszpanią po jednym z przytoczonych scenariuszy.

Warto zauważyć, że Paulo Sousa przewidział, w jaki sposób Polscy stracą bramki w meczu ze Słowacją. Ciekawe czy któryś z jego kadrowiczów zna wyniki najbliższych spotkań na Euro?

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1406596392575975427?s=21

Co musi zrobić reprezentacja Polski, żeby awansować? Rozpisaliśmy wszystkie możliwe scenariusze

Po dwóch meczach fazy grupowej mistrzostw Europy reprezentacja Polski ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Co muszą zrobić podopieczni Paulo Sousy, aby awansować do dalszej fazy rozgrywek?

Reprezentacja Polski ma za sobą dwa mecze fazy grupowej EURO 2020. W pierwszym spotkaniu niespodziewanie nasi reprezentanci ulegli Słowacji 1:2, a w meczu o wszystko z Hiszpanią zdołali zremisować, dzięki czemu wciąż utrzymują się w grze o awans! Już w środę Biało-Czerwoni rozegrają kolejny mecz o wszystko, tym razem ze Szwecją. Co musi się stać, aby nasza drużyna awansowała do dalszego etapu rozgrywek? Przygotowaliśmy wszystkie możliwe scenariusze.

1. Miejsce

Zajęcie pierwszej lokaty w grupie „E” przez naszą reprezentację wydaje się być najtrudniejsze do zrealizowania, ale nie niemożliwe. By tego dokonać Biało-Czerwoni muszą oczywiście wygrać ze Szwedami oraz liczyć na to, że w meczu Hiszpania-Słowacja padnie remis. Samo zwycięstwo jednak nie wystarczy, gdyż Polacy będą musieli strzelić o dwie bramki więcej od rywali. Awans również uzyskamy, jeśli wygramy w stosunku 2:1 i wyższym.

2. Miejsce

Awans z drugiego miejsca w grupie wydaje się być najbardziej realny. By do tego doszło, Polacy muszą rzecz jasna wygrać z reprezentacją Szwecji. Ponadto musimy liczyć, że w spotkaniu Hiszpania-Słowacja padnie wynik inny niż remis. W przypadku wygranej Polaków 1:0 ze Szwedami i remisu Słowaków z Hiszpanami również zajmiemy drugie miejsce.

3. Miejsce

Żeby zająć trzecie miejsce w grupie „E” nasi piłkarze muszą zremisować ze Szwecją. Do tego Hiszpania musi przegrać ze Słowacją i wówczas kwestię awansu rozstrzygnie bilans bramkowy. Z dwoma punktami szanse na awans do 1/8 finału są jednak niewielkie.

4. Miejsce

Ostatnią pozycję w grupie Polacy na pewno zajmą, jeśli przegrają ze Szwedami, tak po prostu. W przypadku remisu Polaków i zwycięstwa lub remisu Hiszpanów ostatnie miejsce również będzie należeć do nas. Istnieje również ewentualność podana wyżej, wedle której możemy odpaść przez większą liczbę punktów za otrzymane kartki.

Jordi Alba ostro po meczu z Polską. „Jesteśmy wku*wieni wynikiem”

Pod nieobecność Sergio Busquetsa kapitanem reprezentacji Hiszpanii w meczu z Polską (1-1) był Jordi Alba. Lewy obrońca był bardzo niezadowolony z wyniku spotkania, czego wyraz dał w rozmowie z mediami po ostatnim gwizdku na La Cartuja.

Wyniki Hiszpanów na tegorocznych mistrzostwach Europy to spore rozczarowanie. Do tej pory na koncie mają zaledwie dwa punkty po remisie ze Szwecją oraz Polską. Do wyjścia z grupy podopieczni Luisa Enrique potrzebują zwycięstwa ze Słowacją, przy jednoczesnej porażce, lub remisie „Biało-Czerwonych” ze Szwecją.

Nie tak miało być

Jordi Alba po spotkaniu nie ukrywał, że nie podoba mu się wynik sobotniej rywalizacji. Piłkarz FC Barcelony, który pełnił pod nieobecność Sergio Busquetsa funkcję kapitana „La Roja” uważa, że jego drużyna zasłużyła na wygraną. Nie tylko w meczu z Polską, ale także i Szwecją.

– Jesteśmy wkur***ni wynikiem. Niewiele nam zabrakło do odniesienia zwycięstwa. Rozegraliśmy dwa mecze, oba zremisowaliśmy, ale w obu graliśmy naprawdę dobrze – uważa Alba.

– Brakowało nam, tylko lub aż, skuteczności. Musimy dalej robić swoje. Jeśli będziemy ciężko pracować, wyniki na pewno nadejdą. Jestem o tym przekonany – dodał Hiszpan.

32-latek nie chciał jednak deprecjonować dobrego występu polskiego zespołu. Docenił grę i umiejętności naszych zawodników, zaś w szczególności wyróżnił Roberta Lewandowskiego. Kapitan „Biało-Czerwonych” w meczu z Hiszpanią strzelił swojego pierwszego gola na Euro 2020.

– Zdawaliśmy sobie sprawę z waszego potencjału. Dominowaliśmy na boisku. Mieliśmy lepsze okazje. Ale Robert Lewandowski jest najlepszym napastnikiem na świecie. Ale gdy my byliśmy nieskuteczni, wy z dwóch okazji strzeliliście jednego gola. I tyle – podsumował.

Piękne słowa Luisa Enrique. Selekcjoner Hiszpanów chwali Polskę i Paulo Sousę

Polacy zdołali urwać punkt w meczu z Hiszpanią, prezentując w Sewilli, momentami, widowiskową grę. Dla „La Roja” było to już drugie zremisowane spotkanie na Euro 2020. Luis Enrique na pomeczowej konferencji pochwalił występ drużyny Paulo Sousy. 

Hiszpanie nie zanotowali najlepszego startu na mistrzostwach Europy. Na otwarcie zremisowali ze Szwecją (0-0), zaś w drugim meczu ponownie podzielili się punktami z rywalem, którym tym razem była Polska.

W dalszym ciągu mają oni szansę na wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Do tego potrzebne będzie jednak zwycięstwo nad Słowacją, przy jednoczesnym braku wygranej Polaków nad Szwedami.

Dobry mecz

Luis Enrique, selekcjoner hiszpańskiej kadry przyznał na pomeczowej konferencji, że „Biało-Czerwoni” udźwignęli ciężar spotkania. Trener „La Roja” nie szczędził komplementów i ciepłych słów pod adresem podopiecznych Paulo Sousy.

– Byliśmy lepsi, ale to nie wystarczyło. Polacy nie pozwolili nam na stworzenie wielu szans, a sami wykorzystali tę, którą mieli. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego. Spodziewałem się, że będziemy mieli większą przewagę i większą liczbę okazji na zdobycie bramki. Naprawdę podobała mi się gra Polaków – zaznaczył Enrique. 

– To był kompletnie inny, znacznie trudniejszy mecz, niż ten ze Szwecją. Polacy wykonali fenomenalną pracę w defensywie. Pozamykali strefy, które zwykle wykorzystujemy i sami wykorzystywali wolne przestrzenie, by szybko przenosić się pod naszą bramkę. Mieli momenty, gdy grali defensywnie, ale ciągle wywierali na nas presję. W starciu ze Szwecją musieliśmy tylko atakować, tu było bieganie od jednego pola karnego do drugiego – dodał.

– Najtrudniej jest grać przeciwko wycofanym rywalom. Szwecja była zamknięta na własnej połowie, ale nie tak bardzo jak Polska, która starała się wyjść i grać. To była dobra drużyna, która sprawiała nam problemy – komplementował Hiszpan. 

Polacy w meczu ze Szwecją muszą odnieść zwycięstwo, jeśli myślą o dalszej grze na Euro 2020. Enrique uważa, że naszą drużynę stać na to, aby wyjść z grupy i wygrać ostanie spotkanie.

– Grając w ten sposób możecie ograć każdego, także Szwecję. Gdyby to była bokserska walka, pewnie wygralibyśmy na punkty. Ale to wy moglibyście zadać nokautujący cios. Przez 90 minut kreowaliście nam problemy i robiliście to od pierwszego gwizdka sędziego. Przez pierwszych kilka minut nie wypuściliście nas z połowy! Lubię ofensywnych trenerów i muszę przyznać, że podoba mi się to, co robi Paulo Sousa. Gratuluję mu wykonanej pracy – zakończył.

Jan Tomaszewski grzmi po remisie z Hiszpanią. „Jestem wkurzony. To wina Sousy”

Polska dalej w grze o awans! Podopieczni Paulo Sousy zremisowali w Sewilli z Hiszpanią (1-1) i zachowali szanse na wyjście z grupy na mistrzostwach Europy. Piłkarze w większości zaimponowali kibicom i przywrócili w ich sercach nadzieję, po słabym spotkaniu ze Słowacją. Niezadowolony jest jednak Jan Tomaszewski. Były bramkarz wskazał, czym podpadł mu selekcjoner naszej kadry.

Sobotni mecz z Hiszpanią był dla reprezentacji Polski „meczem o wszystko”. Porażka całkowicie eliminowała nasze szanse na dalszą grę na turnieju. Dzięki remisowi zachowaliśmy natomiast taką możliwość. Do tego jednak będzie potrzebne zwycięstwo z reprezentacją Szwecji.

„Jestem wkurzony”

Jan Tomaszewski skomentował na łamach „Super Expressu” występ „Biało-Czerwonych” w Sewilli. Według byłego bramkarza Polacy zamazali nieco swój słaby występ przeciwko Słowacji.

To natomiast nie usprawiedliwia w jego mniemaniu Paulo Sousy. 73-latek uważa, że Portugalczyk „zajechał” zawodników, przez co nie dali rady na poziomie rywalizować w pierwszym meczu grupowym.

– Zawodnicy po meczu ze Słowacją wiedzieli, że zawalili to spotkanie i stracili zaufanie wśród nas, kibiców. Ja jestem wkurzony i pytam się, dlaczego nasi zawodnicy byli zajechani w poniedziałkowej rywalizacji? – duma Tomaszewski.

– Gdyby grali tak jak dzisiaj, szybko, dynamicznie, z asekuracją… Oni w meczu ze Słowacją nie mieli po prostu siły, byli przemęczeni. Uważam, że to wina Paulo Sousy – twierdzi.

– Podobno dwa dni przed spotkaniem był zaplanowany bardzo ostry trening. Zawodnicy poszli do trenera i powiedzieli „niech pan to odpuści”. Tak podało kilku dziennikarzy. Gdybyśmy grali ze Słowacją tak jak dzisiaj… mielibyśmy już awans – podsumował były piłkarz.

Czy reprezentacji Polski należał się rzut karny? Kontrowersyjna decyzja sędziego na początku spotkania [WIDEO]

Reprezentacja Polski zremisowała z Hiszpanią w swoim drugim meczu na EURO 2020. Obraz spotkania mógł wyglądać jednak nieco inaczej. Biało-czerwoni mogli otrzymać rzut karny już w 2. minucie.

Kontrowersja na wejściu

Piotr Zieliński zagrał „klepką” z Karolem Świderskim i wpadł w pole karne gospodarzy. Po chwili Alvaro Morata ostrym zagraniem przewrócił pomocnika Napoli. Polacy mogli otrzymać „jedenastkę” już po dwóch minutach gry. Ostatecznie włoski sędzia nie dopatrzył się przewinienia.

Czy postąpił słusznie? Interpretację tego zdarzenia zostawiamy państwu.

Zobacz również: Kamil Glik? TOP! Kto zachwycił, a kto rozczarował w meczu z Hiszpanią? [OCENY]

Przed Polakami mecz o byt

Ostatecznie spotkanie Polski z Hiszpanią zakończyło się remisem 1:1 po golach Alvaro Moraty i Roberta Lewandowskiego. Przyszłość biało-czerwonych na EURO 2020 wyjaśni się w środę 23 czerwca. Wówczas podopieczni Paulo Sousy zmierzą się ze Szwecją.

Kamil Glik? TOP! Kto zachwycił w meczu z Hiszpanią? [OCENY]

Reprezentacja Polski zremisowała w swoim drugim meczu na EURO 2020 z Hiszpanią 1:1. Kto był najlepszy, a kto najgorszy w dzisiejszym starciu?

Za nami drugi mecz reprezentacji Polski na EURO 2020. Biało-Czerwoni zremisowali 1:1 z reprezentacją Hiszpanii, dzięki czemu wciąż mają szanse na awans do 1/8 finału ME. Jedyną bramkę dla naszej drużyny zdobył Robert Lewandowski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska remisuje z Hiszpanią! Biało-Czerwoni wciąż w walce o awans [REAKCJE]

Oceny po meczu Polska-Hiszpania

Wojciech Szczęsny (ocena – 7,5)

W końcówce spotkania, gdy Hiszpanie napierali na polską bramkę, Wojtek miał niezwykle dużo roboty. Przez większość spotkania był pewny w swoich poczynaniach. Jedynie na minus można zapisać brak porozumienia z Bartkiem Bereszyńskim, kiedy z niezbyt groźnej sytuacji zagotowało się w naszym polu karnym. Przy straconej bramce był bez większych szans.

Jan Bednarek (7,5)

Janek, tak jak i cała linia obrony w dzisiejszym meczu, miał naprawdę dużo roboty i musiał zachować koncentrację przez pełne 90 minut. W pierwszej połowie dopuścił się kilku drobnych błędów, jednak żaden z nich nie zakończył się straconą bramką.

Kamil Glik (8,5)

Po prostu TOP. Jeden z głównych autorów sobotniego sukcesu reprezentacji Polski. Harował jak wół, co było widać na zbliżeniach kamer już po kilkunastu minutach. Pewny, nieustępliwy i walczący o każdą piłkę. Pod koniec spotkania nie bawił się w rozgrywanie piłki i skupiał się po prostu na jej wybijaniu. Można to interpretować dwojako.

Bartosz Bereszyński (6,5)

Najmniej pewny z trójki środkowych obrońców. Bramkę na 1:0 dla Hiszpanów spokojnie można przyznać na jego konto. Wówczas złamał linię spalonego, dzięki czemu Morata mógł zdobyć gola. W drugiej połowie w oczy rzuciło się nieporozumienie z Wojtkiem Szczęsnym, o którym już wspomnieliśmy wcześniej.

Tymoteusz Puchacz (7)

Były już piłkarz Lecha napędzał akcje reprezentacje Polski lewą stroną boiską, lecz niestety wielokrotnie kończyło się to stratą. Przy straconej bramce odpuścił krycie Gerarda Moreno, który zanotował asystę przy bramce Alvaro Moraty.

Jakub Moder (6,5)

Prawdopodobnie nie zagrałby z Hiszpanią, gdyby nie wykluczenie Grzegorza Krychowiaka. Ogromny minus za sprokurowanie rzutu karnego, który ostatecznie nie zakończył się utratą bramki. Występ solidny, choć bez fajerwerków.

Mateusz Klich (6,5)

Już na samym początku pokazał się z dobrej strony, kiedy oddał groźny strzał zza pola karnego. W pierwszej połowie zarobił żółtą kartkę, przez co Paulo Sousa zdjął go w 55. minucie meczu.

Kamil Jóźwiak (7)

Podobnie jak w meczu ze Słowacją – lepszy w grze ofensywie, aniżeli w defensywie. W 54. minucie idealnie dośrodkował na głowę Roberta Lewandowskiego, który doprowadził do remisu.

Piotr Zieliński (7)

Zdecydowanie najmniej widoczny zawodnik naszej reprezentacji. Podobnie jak Klich i Moder dużo walczył w środku pola, jednak nie dał żadnych konkretów pod bramką przeciwnika. Choć to właśnie on zapoczątkowywał większość ataków Polaków. Na początku spotkania mógł wywalczyć rzut karny, jednak gwizdek sędziego milczał.

Karol Świderski (7,5)

W pierwszej połowie miał dwie okazje na zdobycie bramki. Najpierw po dośrodkowaniu Lewandowskiego próbował uderzyć piłkę nogą z powietrza, jednak zakończyło się to niepowodzeniem. Następnie oddał strzał zza pola karnego, jednak tym razem na przeszkodzie stanął słupek.

Robert Lewandowski (8)

Piłka po jego strzale zatrzepotała w siatce bramki Hiszpanów. Gola mógł jednak zdobyć dużo prędzej, jednak nie zdołał wykończyć sytuacji, kiedy piłka po strzale Świderskiego i odbiciu od słupka trafiła pod jego nogi. Przy stanie 1:1 wielokrotnie brał piłkę na siebie i próbował wymuszać faul.