Zaledwie w środę Fabrizio Romano poinformował, że Leo Messi jest o krok od podpisania pięcioletniego kontraktu z FC Barceloną. W czwartek hiszpańska Marca zatrzęsła piłkarskim światem podając, że Argentyńczyk nie wróci na Camp Nou.
A miało być tak pięknie
Saga Leo Messi-FC Barcelona ciągnie się od kilku dobrych tygodni. Najpierw wszyscy huczeli o tym, że sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki wkrótce zmieni klub. Później 34-latek miał podpisać nowy kontrakt po Copa America. Wczoraj Fabrizio Romano podał, że Argentyńczyk dogadał się z Dumą Katalonii, a dzień później Marca przedstawia zupełnie inną wersję, niż włoski dziennikarz.
Czyli to jednak koniec?
Hiszpański dziennik informuje, że rozmowy pomiędzy Leo Messi a Blaugraną dotarły do newralgicznego punktu, z którego nie ma odwrotu. Według informacji Marci doszło do spotkania zarządu z przedstawicielami piłkarza i choć rozmowa przebiegała w miłej atmosferze, 34-latek nie przedłuży umowy z FC Barceloną. Na razie nie jest znany powód rezygnacji Argentyńczyka z dalszych negocjacji.
Jest to ogromny cios dla Joana Laporty, który swoją wygraną w wyborach prezydenckich zbudował na obetnicy przedłużenia kontraktu z legendą klubu. Według Marci przedstawiciele Dumy Katalonii nad zastanawiają się, jak przedstawić piłkarskiemu światu przebieg spotkania przedstawicieli Messiego z zarządem FC Barcelony.