Transferem Kamila Wilczka do FC Kopenhaga żyje cała Dania. Dzieje się tak, bowiem wspomniany klub jest największym rywalem Broendby, dla którego Polak grał przez cztery lata.
Według duńskich mediów Wilczek nie może spokojnie chodzić po mieście, a jego bezpieczeństwo jest zagrożone. Władze nowego klubu Polaka traktują sprawę bardzo poważnie. FC Kopenhaga ściśle współpracuje z policją. Kamil Wilczek nie otrzymał jednak na razie żadnej ochrony.
Jeśli tylko wydarzy się coś niepokojącego, od razu zawiadamiamy policję i ona decyduje, co dalej należy z tym zrobić. Zapewniam, że jesteśmy świadomi położenia, w jakim się znaleźliśmy. Z Wilczkiem zamieszanie jest poważniejsze niż ze zdecydowaną większością zawodników – powiedział Daniel Rommedahl, dyrektor klubu, na łamach B.T..
To kontrowersyjny transfer i wzbudza emocje. Kamil też zdawał sobie sprawę, jak to będzie. W przeciwnym razie nie zdecydowałby się na ten krok. Wilczek jest piłkarzem. Chce przede wszystkim grać w piłkę i żeby jego rodzina dobrze się czuła – dodał.
Jest i ogłoszenie zagorzałych kibiców @FCKobenhavn …
Nie będzie żadnego wsparcia, piosenek ani celebracji goli z ich strony które zdobędzie Wilczek. Kategorycznie nie zgadzają się z tym transferem. #LegoBoldLand @PolskapilkaP https://t.co/5fF1c2JwYH— Mr. B (@Prince_Of_DK) August 12, 2020