Vertonghen przyznał się do faulu na Skórasiu? „Mam szczęście, że sędzia tego nie zauważył”

Za nami – bez wątpienia – znakomity mecz Lecha Poznań z Benficą w ramach rozgrywek Ligi Europy. Pomimo świetnego stylu Kolejorz koniec końców zszedł z boiska na tarczy. W trakcie spotkania nie zabrakło kontrowersyjnych decyzji sędziego.

Pracę sędziego ocenia się często po tym, czy jest on jednym z bohaterów całego spotkania, czy też nie. Gdy usuwa się na bok i jest wręcz niezauważalny, zazwyczaj wykonuje swoją pracę przyzwoicie. Dziś było zgoła inaczej, gdyż sędzia kilka razy podkreślił swoją obecność na boisku poprzez podejmowanie często kontrowersyjnych i niepewnych decyzji.

Lech podjął rękawicę, którą rzuciła mu Benfica, za co należą się Poznaniakom wielkie brawa. Niestety Portugalczycy dziś okazali się lepsi, lecz gra Polaków napawa optymizmem na przyszłe spotkania. Wynik mógłby być inny, gdyby Jan Vertonghen prędzej opuścił boisko po faulu na Michale Skórasiu. Decyzja sędziego o nieukarania Belga od razu wydawała się dla wielu z nas dziwna i niezrozumiała. Jak wyznał Mikael Ishak, belgijski obrońca przyznał się do faulu.

– Mam szczęście, że sędzia tego nie zauważył, bo według mnie to był faul i czerwona kartka – przyznał Belg.

Czego zabrakło Lechowi Poznań?

– Czego nam zabrakło? Jakości. Pokazaliśmy dobrą piłkę, ale oddajmy szacunek Benfice. Przyjęcia kierunkowe, bramki, operowanie piłką – to wszystko było na wyższym poziomie i grali lepiej od nas. Oczywiście podnosimy coś pozytywnego z murawy, bo Benfica w wielu momentach mogła mieć z nami problem. Teraz są kolejne mecze i myślę, że jesteśmy w stanie w nich punktować – wyznał po meczu w rozmowie z TVP Sport Tymek Puchacz.