Tymoteusz Puchacz był o krok od powrotu do Ekstraklasy, jednak w ostatniej chwili zmienił kierunek i trafił do azerskiego Sabah FK. Jak ustalił portal Sportowy-poznan.pl, decydujące okazały się warunki finansowe.
Zwrot w transferze
Latem 26-letni obrońca znalazł się w trudnym położeniu. W Holstein Kiel zabrakło dla niego miejsca, dlatego przygotowania do sezonu musiał prowadzić indywidualnie. Liczył na ciekawą propozycję z zagranicy, lecz oferty były nieliczne i mało atrakcyjne.
W końcówce letniego okna transferowego coraz realniejszy stawał się jego powrót do Polski. Wszystko wskazywało na to, że podpisze kontrakt z GKS-em Katowice. Strony porozumiały się co do szczegółów indywidualnej współpracy, gdy niespodziewanie na horyzoncie pojawił się Sabah FK. Klub z Baku szybko przedstawił lepsze warunki i przejął transfer.
Różnica w pensji zrobiła swoje
Jak poinformował serwis Sportowy-poznan.pl, katowiczanie oferowali Puchaczowi około 85 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Działacze z Azerbejdżanu przebili tę propozycję, a to wystarczyło, by zawodnik zdecydował się na bardziej egzotyczny kierunek.
Debiut w nowych barwach
Puchacz dołączył do Sabahu na zasadzie rocznego wypożyczenia z Holstein Kiel. W swoim pierwszym meczu wystąpił od pierwszej minuty. Premierowe spotkanie w nowych barwach zakończyło się bezbramkowym remisem.
Źródło: Sportowy Poznań