Trudna sytuacja Szczęsnego. Transferu do Al-Nassr jednak nie będzie

Wojciech Szczęsny jeszcze niedawno był bliski transferu do saudyjskiego klubu Al-Nassr, gdzie miałby grać razem z Cristiano Ronaldo. Polakowi oferowano imponującą pensję w wysokości 20 milionów euro rocznie. Transfer ten jednak nie doszedł do skutku.

 

Szczęsny nie pójdzie do Al-Nassr

Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, za wycofaniem się z negocjacji stał saudyjski rząd. To właśnie on nadzoruje budżet Public Investment Found, finansujący futbol w Saudi Pro League.

Włoski dziennikarz Alfredo Pedulla z Sportitalia przedstawił inny powód zakończenia rozmów. Zaznaczył, że Al-Nassr oczekiwało większego entuzjazmu i zaangażowania ze strony Szczęsnego po zaoferowaniu mu tak wysokiej pensji. W wyniku braku odpowiedniej reakcji klub zwrócił swoją uwagę na innego bramkarza. Saudyjczycy brali pod uwagę Edresona z Manchesteru City.

Klub jednak nie doszedł do porozumienia z Obywatelami, dlatego zrezygnowano z tego ruchu. Według doniesień Fabrizio Romano, teraz Al-Nassr skupia się na Bento z Athletico Paranaense. Rozmowy w sprawie tego transferu ruszyły.

Trudna sytuacja Polaka

Po zakończeniu negocjacji z Al-Nassr Szczęsny znalazł się w trudnej sytuacji w Juventusie. Klub sprowadził nowego bramkarza, Michele di Gregorio. Wiele wskazuje na to, że to on będzie pierwszym wyborem trenera Thiago Motty.

 

W związku z tym Wojciech Szczęsny musiałby liczyć na transfer w bieżącym okienku transferowym, aby regularnie grać. Przypomnijmy, że umowa Polaka ze Starą Damą obowiązuje jeszcze przez rok.

Dla Monzy to marzenie

Jak informowała „La Gazzetta dello Sport”, jednym z klubów zainteresowanych pozyskaniem Szczęsnego była włoska Monza. Juventus jednak nie chciałby opłacać części pensji bramkarza, co komplikuje potencjalny transfer.

Prezydent Monzy, Adriano Galliani, podczas jednego z wydarzeń organizowanych przez sponsora, stwierdził, że nie było żadnych konkretnych negocjacji w sprawie Szczęsnego, a możliwość zakontraktowania Polaka określił jako marzenie.

Źródło: Fabrizio Romano, La Gazzetta dello Sport, Meczyki.pl, Sportitalia

Dodaj komentarz