Do absolutnego kuriozum doszło przed piątkowym meczem w II Lidze. Mecz Skry Częstochowa odwołano ze względu na zły stan murawy. Odśnieżać mieli… piłkarze.
W nocy z czwartku na piątek doszło do dość obfitych opadów śniegu w kilku regionach Polski. Zima zaskoczyła tym razem nie tylko kierowców, ale również pracowników częstochowskiego MOSiRu. Obiekt miał być miejscem piątkowej rywalizacji miejscowej Skry z KKSem Kalisz.
Piłkarze do odśnieżania?
Spotkanie finalnie się nie odbyło, ze względu na brak odpowiedniego przygotowania murawy. Pierwszy gwizdek zaplanowano na 18:00, zaś według relacji gospodarzy, o godzinie 17:30 boisko było przygotowane do gry. Podjęto jednak decyzję o odwołaniu rywalizacji, ze względu na sprzeciw KKSu.
Zarządzający stadionem MOSiR, miał na długo przed spotkaniem sygnalizować problemy z przygotowaniem obiektu. Głównym problemem miało być uniemożliwienie skorzystania ze sprzętów mechanicznych.
– Problem jest w tym, że nie możemy użyć sprzętu mechanicznego, ponieważ podbudowa pod murawę jeszcze nie zamarzła i boimy się o nią – oznajmił na łamach „Przeglądu Sportowego Onet”, Marcin Świtała, zastępca dyrektora MOSiR ds. technicznych.
Kuriozum leżało jednak gdzie indziej. Jak się okazuje, MOSiR dysponował zaledwie trójką konserwatorów, którzy mieli odśnieżyć murawę. W związku z brakami kadrowymi, do tego zadania chciano przeznaczyć… piłkarzy z młodzieżówki.
– Ciężko, żeby za łopaty brali się piłkarze pierwszej drużyny, którzy w tym dniu mają rozegrać mecz. Z kolei młodzi sportowcy są o tej porze w szkole. Widocznie kierownik uznał, że należy ich ściągnąć i pozbawić możliwości nauki po to, aby wykonać robotę za MOSiR, który ma w obowiązku przygotować boisko do gry – przekazał dla „Przeglądu Sportowego Onet”, prezes Skry, Artur Szymczyk.