Michael Wagner z „Aftonbladet” ocenił reprezentację Polski przed marcowymi barażami. Podkreślił, że nasz zespół wciąż jest uzależniony od formy Roberta Lewandowskiego, a wyniki z ostatnich miesięcy nie robią na nim wrażenia.
Krytyczne spojrzenie ze Szwecji
Losowanie w Zurychu przyniosło Polsce półfinał baraży z Albanią, a w razie zwycięstwa finał z Ukrainą lub Szwecją. W Skandynawii to zestawienie wywołało niemałą dyskusję. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Wagner otwarcie stwierdził, że wyniki Polaków nie budzą szacunku.
– Nie oglądałem meczów Polaków, znam tylko wyniki ich spotkań. Wiem, że przegrali z Finlandią. Nie jest to rezultat, który robi wrażenie. Finlandia jest nie tylko słabsza od Szwecji, ale to najgorsza ze wszystkich skandynawskich i nordyckich drużyn – powiedział.
Dziennikarz uważa, że problem kadry polega na strukturze wiekowej.
– Oczywiście znam Lewandowskiego i Zielińskiego, ale z tego, co się orientuję, część waszych zawodników znajduje się już po trzydziestce i szczyt ich karier jest za nimi. Teraz raczej idą w dół – ocenił.
Największą zaletą i jednocześnie największą słabością reprezentacji ma być, jego zdaniem, Robert Lewandowski.
– Macie dobrą obronę i dwóch, trzech piłkarzy, którzy mogą rozstrzygnąć mecz na wyjeździe, gdy szwedzki zespół będzie atakować. Ale nie jestem zachwycony ostatnimi wynikami – dodał.
Szwecja też ma swoje kłopoty
Wagner przyznał, że szwedzka kadra również weszła w baraże z ogromnymi problemami.
– To niesamowite szczęście, że dostaliśmy tę drugą szansę. Nasza drużyna ma za sobą najgorsze eliminacje od niepamiętnych czasów. Poniosła dwie porażki ze Szwajcarią i dwa razy przegrała z Kosowem, do tego doszły tylko dwa remisy ze Słowenią. I to z takimi zawodnikami, z Isakiem, Gyokeresem, Elangą. To nieprawdopodobne, że można grać aż tak źle, jak ostatnio – mówił.
Za kluczową przyczynę słabych wyników uznał pracę byłego selekcjonera.
– Głównym odpowiedzialnym za te wyniki był Jon Dahl Tomasson, który próbował grać systemem z ekstremalnie wysokim pressingiem 3-5-2. To okazało się katastrofą – podsumował.
W perspektywie baraży Wagner wskazuje jeden czynnik kluczowy dla Skandynawów.
– Bardziej obawiam się drugiego meczu z Polską lub Albanią. W tym spotkaniu presja będzie na naszym zespole, gdyż będzie grał u siebie – zakończył.
Polska i Szwecja mogą więc spotkać się w decydującym meczu o mundial. Obie strony wiedzą, że margines błędu jest minimalny. Wszystko rozstrzygnie się podczas marcowego zgrupowania.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet