NEWSY I WIDEO

Jeremy Clarkson z „Top Gear” świętował wygranie Ligi Mistrzów [WIDEO]

Thomas Tuchel za sterami Chelsea dokonał rzeczy wielkiej. W sobotę piłkarze „The Blues” po raz drugi w historii sięgnęli po zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów. Radość kibiców londyńskiej drużyny była przeogromna. Wśród świętujących była także bardzo interesująca i znana postać. 

Spotkanie na Estadio do Dragao nie opiewało w wielką ilość goli. Padła zaledwie jedna bramka, pod koniec pierwszej połowy. Trafienie Kaia Havertza okazało się ostatecznie zwycięskim golem, który zapewnił Chelsea zwycięstwo.

Wielka feta, wielki gość

Po ostatnim gwizdku sędziego radości nie było końca. Nie ma się co dziwić zresztą, gdyż kiedy Tuchel obejmował Chelsea – nikt nie myślał, że może w ogóle wejść do finału Ligi Mistrzów. A co dopiero go wygrać.

Ta sztuka mu się jednak udała, za co sympatycy „The Blues” są mu niesamowicie wdzięczni. Na filmikach z fety po wygranej widać zresztą, jak wiele to dla nich znaczyło.

Co ciekawe, na jednym z nich widać również Jeremy’ego Clarksona, znanego angielskiego dziennikarza, najbardziej znanego z motoryzacyjnego programu „Top Gear” lub z prowadzenia „Who Wants to Be a Millionaire”. 61-latek wraz z innymi kibicami cieszył się z wygranej Chelsea. Ci natomiast zaczęli skandować jego nazwisko.

Fatalny kiks Wernera! To powinien być gol [WIDEO]

W sobotnim finale Ligi Mistrzów Chelsea prowadzi do przerwy z Manchesterem City 1:0. Obie drużyny miały swoje okazje na objęcie prowadzenia, jednak to The Blues wykorzystali szansę.

https://twitter.com/chemci21/status/1398727489258758148?s=20

Jedną ze stuprocentowych sytuacji zmarnował Timo Werner, który fatalnie skiksował.

Kolejne ciekawe pytanie na konferencji prasowej. Dziennikarz zapytał o Golec uOrkiestra [WIDEO]

Gościem sobotniej konferencji prasowej reprezentacji Polski był Kamil Piątkowski. Jeden z dziennikarzy postanowił odejść od tematu piłki nożnej i zapytał 20-latka czy zna taki zespół, jak Golec uOrkiestra.

– Bardzo dobrze znam ten zespół. Byłem bodajże na dwóch ich koncertach. Jeszcze z rodzicami, kilka lat temu – odpowiedział dziennikarzowi młody obrońca.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1398693664055074820?s=20

Kamil Grabara bohaterem Aarhus GF! Obronił trzy rzuty karne w meczu o awans do Ligi Konferencji [WIDEO]

Aarhus awansowało do eliminacji Ligi Konferencji. Jednym z bohaterów duńskiej drużyny był Kamil Grabara, który obronił trzy rzuty karne w serii jedenastek ostatniego spotkania przeciwko Aalborgowi.

Łukasz Piszczek wskazał kluczowe momenty kariery w BVB. „Nie jest łatwo utrzymać się w kadrze tak wielkiego klubu”

Łukasz Piszczek w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z portalu meczyki.pl opowiedział o swoich najważniejszych momentach kariery piłkarskiej. 35-latek przytoczył również spotkania, które najbardziej zapamiętał.

Zbudowana marka

Piszczek zakończył swoją długą przygodę z Borussią Dortmund. Polak spędził 11 lat w klubie z niemieckiej czołówki. W rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem opowiedział o najważniejszych wydarzeniach z tego etapu kariery.

– Nie jest łatwo utrzymać się w kadrze tak wielkiego klubu, gdy zmieniają się trenerzy, koncepcje, a ty ciągle jesteś potrzebny. Być może wielu chciałoby być na moim miejscu. Budować swoje nazwisko w takim miejscu, ale nie było im to dane. Dlatego z perspektywy czasu powiedziałbym, że to moje największe osiągnięcie – powiedział Łukasz Piszczek.

Najbardziej zapamiętane wydarzenia

35-latek wskazał również dwa najważniejsze mecze, w których uczestniczył jako zawodnik Borussii Dortmund.

– Podam dwa spotkania z jednego sezonu, wywołujące skrajne emocje. Wygrana z Malagą w półfinale Ligi Mistrzów, tzw. “Cud w Dortmundzie”, to było czyste szaleństwo. Potrzebowaliśmy wygranej, a jeszcze w 90. minucie przegrywaliśmy 1:2. Pamiętam, że po bramce na 3:2 stadion dosłownie eksplodował – wspomniał obrońca.

-Potem był mecz na Wembley i wielki zawód. Z mojej strony podsycony jeszcze tym, że wiedziałem, co czeka mnie potem – operacja biodra i długa rehabilitacja. Ale takie porażki też są częścią tej kariery. Też w jakiś sposób je doceniam – powiedział o spotkaniu z Bayernem w finale Ligi Mistrzów.

Zobacz również: Łukasz Piszczek mógł wrócić do Ekstraklasy: „Większa grupa klubów składała różne propozycje”

Źródło: meczyki.pl

Gdzie w przyszłym sezonie zagra Kamil Glik? Możliwy wielki powrót!

Po spadku Benevento do Serie B w mediach zaczęły się dyskusje dotyczące tego, gdzie w przyszłym sezonie zagra Kamil Glik. Jak podaje „Przegląd Sportowy”, możliwy jest scenariusz, według którego środkowy obrońca reprezentacji Polski może powrócić do Torino.

Miniony sezon nie był najlepszy zarówno w wykonaniu Kamila Glika, jak i całego Benevento. Zespół Polaka walczył o utrzymanie w Serie A niemalże do ostatniej kolejki, jednak koniec końców „Czarownice” musiały się pogodzić ze spadkiem do niższej dywizji. W Serie B nie ma zamiaru grać Glik, który może niedługo zmienić klub i pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech.

Glik wróci do Torino?

Jak podają dziennikarze „Przeglądu Sportowego”, po EURO 2020 może powrócić do Torino! Obecnie Polak zarabia w Benevento około 2,5 miliona euro rocznie, co może przerosnąć możliwości finansowe drugoligowego klubu.

Kamila Glika spokojnie można nazwać legendą Torino. Polski stoper w barwach „Granaty” zagrał w 171 oficjalnych meczach. Przez długi okres był również kapitanem. Jest to nie lada wyczyn, ponieważ Polak był pierwszym piłkarzem Torino z zagranicy, który pełnił tę funkcję.

źródło: Przegląd Sportowy

Grzegorz Krychowiak komplementuje Paulo Sousę. „Podoba mi się jego szczerość i pasja”

Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu Tomaszowi Włodarczykowi z portalu meczyki.pl. Pomocnik reprezentacji wypowiedział się na temat Paulo Sousy.

Pozytywna opinia pomocnika

Według Grzegorza Krychowiaka portugalski szkoleniowiec jest bardzo zaangażowany i szczery. Pomocnikowi podoba się to, że Sousa potrafi rozwiązać niektóre sytuacje w nieszablonowy sposób.

– Podoba mi się jego szczerość i pasja. Wszystko robi z dużym zaangażowaniem. Opowiada o swoich pomysłach z przekonaniem. Jest merytoryczny i nie rzuca słów na wiatr. To, co mówi, potem robi – powiedział Grzegorz Krychowiak.

– Selekcjoner pokazał już, że nie boi się nowych rozwiązań – nazwisk czy taktyki. Jest odważny, ale wydaje mi się, że tak trzeba, gdy chce się coś zmienić. Nawet kosztem błędów na krótkim dystansie, można zyskać w przyszłości – dodał „Krycha”.

Ma za sobą dobry sezon

Grzegorz Krychowiak wystąpił w bieżącym sezonie w 35 spotkaniach Lokomotiwu Moskwa. W tym czasie strzelił 11 bramek i zaliczył 4 asysty. Jego umowa z rosyjskim klubem obowiązuje do czerwca 2022 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 31-latka na 13 milionów euro.

Źródło: Meczyki.pl

Kontuzja pomocnika reprezentacji Polski! Opuścił boisko przy pomocy lekarzy

Niestety, docierają do nas kolejne złe informacje z obozu reprezentacji Polski. Jak poinformował Dawid Szymczak, kontuzji doznał Kacper Kozłowski, który nie był w stanie samodzielnie opuścić murawy.

Paulo Sousa od samego początku pracy z reprezentacją Polski nie ma łatwego życia. Wcześniej poważnych kontuzji doznali tacy piłkarze jak m.in. Krystian Bielik, Krzysztof Piątek, a przed kilkoma dniami dowiedzieliśmy się również o delikatnym urazie Arkadiusza Milika. Na tym kadrowe problemy naszej reprezentacji się nie kończą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Grzegorz Krychowiak komplementuje Paulo Sousę. „Podoba mi się jego szczerość i pasja”

Kontuzja Kozłowskiego!

Na sobotę został zaplanowany wewnętrzny sparing, na którym obecni byli polscy dziennikarze. W drugiej połowie starcia na murawie zameldował się Kacper Kozłowski, który jednak nie zdążył nacieszyć się grą i musiał przedwcześnie opuścić boisko przy pomocy lekarzy. Jak podaje Dawid Szymczak, piłkarz Pogoni Szczecin od kilku dni walczył z problemami mięśniowymi. Informację o urazie Kozłowskiego potwierdzają również inni dziennikarze.

Sparing zakończony remisem

Sparing został rozegrany w systemie 2×30 minut i zakończył się wynikiem 0:0. Mecz rozpoczęto od gry 10 na 10, a następnie zmniejszono boisko i grano 9 na 9.

AKTUALIZACJA:

Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, przekazał, że Kacprowi Kozłowskiego nie dolega nic poważnego. Mówi się, że piłkarz Pogoni odczuwa jeszcze skutki szczepienia.

Joan Laporta optymistycznie nastawiony do nowego kontraktu Leo Messiego. „On kocha Barcelonę”

Wciąż nieznana jest przyszłość Lionela Messiego, któremu kończy się umowa wraz z końcem czerwca 2021 roku. Prezes FC Barcelony, Joan Laporta ma nadzieję, że Argentyńczyk pozostanie na Camp Nou.

Optymistyczne myśli Laporty

Lionel Messi wciąż nie podjął decyzji na temat swojej przyszłości. Według Joana Laporty Argentyńczyk przy wyborze nie będzie skupiał się na finansach. Prezes FC Barcelony jest optymistą i ma nadzieję, że Messi zostanie na Camp Nou.

– Wiemy, że dużo mówi się o przyszłości Messiego. Sprawa jego nowego kontraktu idzie w dobrą stronę, ale nie jest jeszcze zakończona. Mamy nadzieję, że zaakceptuje naszą propozycję. Mamy bardzo dobre relacje – powiedział Joan Laporta.

– On kocha Barcelonę i wszyscy chcemy, żeby to tutaj kontynuował karierę. Robimy, co możemy – dodał.

– Messi jest podekscytowany naszym projektem. Jestem umiarkowanym optymistą, jeśli chodzi o jego podpisanie. Znów czuje się dobrze w Barcelonie, a to oznacza tylko wygraną. Przedstawiliśmy mu ofertę na miarę naszych możliwości. Leo na pewno zasługuje na dużo więcej i może tyle dostać, ale wiem, że docenia nasz wysiłek. Nasz projekt sprawia mu radość i cieszy się na myśl o pozostaniu tutaj. Zawsze mówiłem, że to nie jest kwestia pieniędzy – uzupełnił.

Co z przyszłością?

Według doniesień mediów Lionel Messi wzbudza zainteresowanie Paris Saint-Germain i Manchesteru City. Argentyńczyk podobno uczy się języka francuskiego, co mogłoby wskazywać na transfer do wicemistrzów Francji.

Bilans Leo Messiego w sezonie 2020/2021 to 47 spotkań, 38 goli i 14 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia 33-latka na 80 milionów euro. Jeśli atakujący nie przedłuży umowy z FC Barceloną, to dołączy do nowego zespołu jako wolny agent.

Źródło: fcbarca.com, Mundo Deportivo

To ostatnia deska ratunku dla Cristiano Ronaldo? Jeśli odejdzie, to tylko do jednego klubu

Przyszłość Cristiano Ronaldo zaczyna się w końcu klarować? Na to wskazują informacje przekazane przez „La Gazzetta dello Sport”. Z ustaleń włoskich dziennikarzy wynika, że Jorge Mendes, agent Portugalczyka skontaktował się z przedstawicielami PSG. Możliwe, że to właśnie tam trafi latem 36-latek.

Od jakiegoś czasu zewsząd słychać o niepewnej sytuacji Cristiano Ronaldo w Juventusie. „Stara Dama” rzutem na taśmę zapewniła sobie udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów, co było głównym warunkiem pozostania piłkarza w Turynie. Mimo tego Portugalczyk w dalszym ciągu może opuścić Allianz Stadium.

Problemem może się tym razem okazać zamiana Andrei Pirlo na Massimiliano Allegriego. Juventus już oficjalnie ogłosił, że na „stare śmieci” wraca ich były szkoleniowiec. Włoch miał okazję współpracować z Ronaldo w sezonie 2018/19. Wówczas ich relacji były jednak kiepskie, przez co zawodnik myśli o opuszczeniu Turynu.

Gdzie teraz?

Problem pojawia się natomiast, jeśli chodzi o potencjalnego kupca, zainteresowanego 36-latkiem. Real Madryt, do którego podobno chciałby wrócić sam CR7 nie jest nim już zainteresowany, zaś Manchesteru United nie stać na opłacenie jego wynagrodzenia. To skłoniło jego agenta do szukania innego kierunku.

Obecnie najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się transfer do PSG. Paryżanie dysponują niebotycznymi pokładami pieniędzy i bez problemu powinni poradzić sobie w kwestiach finansowych. Jorge Mendes, według ustaleń „La Gazzetty dello Sport” kontaktował się już nawet z władzami wicemistrzów Francji.

Włosi dodają jednak, że sporo zależy od tego, czy ze stolicy Francji odejdzie Kylian Mbappe. Młody gwiazdor jest kuszony między innymi przez Real Madryt. Jeśli opuści on Paryż, to wielce prawdopodobne, że w jego miejsce sprowadzony zostanie właśnie Cristiano Ronaldo.

Ronald Koeman trafił do szpitala! Prezydent FC Barcelony uspokaja

Ronald Koeman trafił w czwartek do szpitala z powodu problemów z sercem. W piątek potwierdził doniesienia dziennikarzy w tej sprawie Joan Laporta, prezydent klubu.

O problemach z sercem Ronalda Koemana wiadomo nie od dziś. W czwartek dziennikarze FOX Sports poinformowali, że holenderski szkoleniowiec trafił do szpitala. Nie znamy żadnych szczegółów, jednakże wszystko – rzekomo – jest w porządku.

W piątek prezydent FC Barcelony potwierdził wczorajsze doniesienia. Jak mówi Laporta, Holendrowi nic poważnego się nie stało.

– Wczoraj on [Koeman] nas zaniepokoił. Musiał udać się do szpitala. Na szczęście nic mu nie jest – skomentował Joan Laporta.

Ponowne problemy z sercem u Holendra mogły wyniknąć z powodu nadmiernego stresu. Wiemy, jakie oczekiwania mają kibice FC Barcelony, a jaki był ostatni sezon. W ostatnich tygodniach wiele mówi się o tym, czy Koeman zostanie trenerem „Blaugrany” na kolejny sezon, czy też dojdzie do zmiany na tym stanowisku.

– Powiedziałem Koemanowi to, co miałem mu powiedzieć. On ma ważny kontrakt i jesteśmy w trakcie oceniania sezonu. Rozmawiamy, to normalne. Kiedy przyszliśmy do klubu, on już tu był, więc musimy zbliżyć nasze stanowiska. Uważam, że wszystko idzie dobrze. Nie chcemy zostawić niczego nieomówionego i niewypowiedzianego. Nie chcemy też pustych deklaracji. Nic nie może nam umknąć, by wszystko dobrze doszło. Wszyscy jesteśmy zaangażowani, trener, prezydent, zarząd. Jako pierwszy naszą decyzję pozna Ronald, nasze stanowiska się zbliżają – powiedział Joan Laporta na piątkowej konferencji prasowej.

– Koeman ma ważny kontrakt, szanujemy go, więc nie będziemy o tym mówić. Xavi nie jest jednak wykluczony. Wszyscy chcą przyjść do Barcelony, ale to my podejmujemy decyzję i na razie mamy trenera z ważnym kontraktem – dodał.

źródło: fcbarca.com, dailystar

Klinsmann podważa rekord Lewandowskiego! Napastnicy mają dzisiaj łatwiej?

Nie milkną echa niebywałego wyczyny Roberta Lewandowskiego. Polak w ostatniej kolejce Bundesligi sezonu 2020/21 strzelił 41. gola i pobił rekord Gerda Mullera sprzed prawie 50 lat. Choć mowa o bezsprzecznie wielkim osiągnięciu 32-latka, Jurgen Klinsmann twierdzi, że napastnikom aktualnie łatwiej strzelać bramki. W czasach, kiedy on sam grał w piłkę było to zdecydowanie trudniejsze zadanie. 

Zaledwie 29 meczów wystarczyło Lewandowskiemu na pobicie rekordu Gerda Mullera. W sezonie 1971/72 niemiecka legenda strzeliła 40 bramek w jednej edycji Bundesligi. Przez 49 lat nikt nie był w stanie, choćby wyrównać tego osiągnięcia. Kapitanowi „Biało-Czerwonych” nie tylko udało się tego dokonać, ale nawet pobić wynik ikony Bayernu o jedno trafienie.

Kiedyś było inaczej

W rozmowie z portalem spox.com Jurgen Klinsmann wypowiedział się na temat rekordu Lewandowskiego. Trener, choć oczywiście docenia dorobek Polaka, uważa, że w dzisiejszych czasach napastnicy mają łatwiej strzelać bramki.

– Napastnicy w dzisiejszych czasach są zdecydowanie lepiej chronieni przed faulami i innymi trudnościami niż snajperzy sprzed 20 albo 30 lat. Z tego punktu widzenia strzelenie tylu goli w lidze może być nieco łatwiejsze – stwierdził Niemiec.

– Dziś nikt nie łapie napastnika od tyłu pięć razy w ciągu pierwszych dwudziestu minut. To inna gra, ale strzelenie takiej liczby bramek to po prostu szaleństwo – dodał szkoleniowiec.

Klinsmann pokusił się także o porównanie Lewandowskiego do innego uznanego w świecie futbolu napastnika. Zdaniem trenera 32-latek bardzo przypomina Marco van Bastena.

– To kompletny napastnik, prawdziwa „dziewiątka”. Poprzednim takim piłkarzem był prawdopodobnie Marco van Basten. Jeśli ktoś pobije ten rekord, to będzie to prawdopodobnie sam Lewandowski. Mam nadzieję, że będzie grał jeszcze co najmniej przez kilka lat – podsumował.

W podobnym tonie o Lewandowskim wypowiedział się Joshua Kimmich. Po tym, jak Polak ustanowił nowy rekord Bundesligi pomocnik Bayernu stwierdził, że pobić go ponownie będzie mógł jedynie sam snajper.

Bójka na ulicach Porto! Policja przerwała starcie angielskich kibiców [WIDEO]

W sobotę odbędzie się finał Ligi Mistrzów. Z tej okazji do Porto powoli zaczęli zjeżdżać się kibice Chelsea oraz Manchesteru City. W pewnym momencie czwartkowego wieczoru doszło do konfrontacji pomiędzy obydwoma ekipami i musiała interweniować policja. Według informacji miejscowych mediów nikt nie ucierpiał ani nie został zatrzymany.

– Rozpoczęło się od przepychanek, a następnie przerodziło się w walkę na środku ulicy. Policja musiała wkroczyć z pałkami, aby to wszystko przerwać – zdradził jeden ze świadków.

https://twitter.com/HooligansTV_eu/status/1398053260863365122?s=20

Co z przyszłością Kamila Grosickiego? West Brom nie przedłuży kontraktu z Polakiem

West Bromwich Albion poinformował, że nie przedłuży umowy z siedmioma piłkarzami. Wśród nich znalazł się Kamil Grosicki.

Nie wiążą z nim przyszłości

West Bromwich Albion spadło do Championship. The Baggies poinformowali, o tym, że nie przedłużą kontraktów z siedmioma zawodnikami, którym kończą się umowy. We wspomnianym zestawieniu znalazł się m.in. Kamil Grosicki.

Wiele nie pograł, więc nie jedzie na EURO

„Grosik” zagrał w sezonie 2020/2021 jedynie 149 minut na boiskach Premier League. Więcej czasu spędził w rezerwach, gdzie na boisku pojawił się pięć razy.

Jego przyszłość mogła wyglądać nieco inaczej, bowiem zimą miał oferty zmiany klubu. Ostatecznie został w WBA. Z powodu braku regularnej gry nie powołano go na mistrzostwa Europy.

Zobacz również: „Nie może niczego zaoferować reprezentacji pod względem sportowym”. Zbigniew Boniek o sytuacji Kamila Grosickiego

Czystki w drużynie

Oprócz Grosickiego West Bromwich Albion opuszczą: Hal Robson-Kanu, Charlie Austin, Kyle Edwards, Branislav Ivanović, Lee Peltier i Andy Lonergan.

Grosicki spędził w drużynie The Baggies półtora roku. W barwach WBA zagrał 19 spotkań, podczas których strzelił jedną bramkę i zanotował 5 asyst. Do nowego zespołu będzie mógł dołączyć jako wolny agent.


TROLLNEWSY I MEMY