NEWSY I WIDEO

Dwa polskie talenty na oku Probierza. Jeden z nich był bliski powołania

Selekcjoner reprezentacji Polski rozważał powołanie dodatkowego zawodnika na mecz z Chorwacją w związku z problemami zdrowotnymi Sebastiana Walukiewicza i Jakuba Piotrowskiego. Jak ujawnił podczas konferencji prasowej, trudności organizacyjne związane z młodzieżowym turniejem uniemożliwiły sprowadzenie dodatkowego gracza.

 

Potencjalni kandydaci do powołania

Według informacji przekazanych przez jednego z dziennikarzy TVP Sport, Probierz miał na oku dwóch piłkarzy z reprezentacji U-19 – Jana Faberskiego i Karola Borysa.

 

Faberski występuje w rezerwach Ajaksu Amsterdam, natomiast Borys gra w Mariborze.

Ze względu na pozycję na boisku, najbardziej prawdopodobnym kandydatem do powołania był Borys. Ostatecznie selekcjoner zrezygnował z dodatkowego powołania, ponieważ Borys przebywa obecnie na Malcie.

Tam reprezentacja Polski U-19 rywalizuje w eliminacjach do mistrzostw Europy. Organizacyjne komplikacje uniemożliwiły jego dołączenie do kadry seniorskiej na mecz z Chorwacją.

Wspomniani piłkarze będą więc musieli poczekać na swoją szansę w seniorskiej reprezentacji Polski.

Źródło: TVP Sport

Probierz docenił klasę Wawrzyniaka. „Zadzwonił do mnie” [WIDEO]

Debiut Maximilliana Oyedele w seniorskiej reprezentacji Polski podczas meczu z Portugalią (1:3) wywołał liczne komentarze. Bardzo mocno przebił się głos Jakuba Wawrzyniaka, który po spotkaniu ostro ocenił występ młodego pomocnika. Jednak następnego dnia były reprezentant Polski złagodził ton swoich wypowiedzi. Wawrzyniak przyznał, że jego krytyka mogła być zbyt surowa. Michał Probierz docenił klasę byłego reprezentanta Polski i zdradził, że „Wawrzyn” dzwonił do niego w tej sprawie.

 

Krytyka i refleksja Wawrzyniaka

Po meczu z Portugalią Wawrzyniak stwierdził, że debiutant przeszedł obok meczu. Były piłkarz zarzucał Oyedele, że nie reagował odpowiednio na akcje rywali, zwłaszcza na rajdy Rafaela Leão.

Były reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport ocenił, że Oyedele powinien był przerwać takie akcje faulem, aby zatrzymać przeciwnika.

Dzień później Wawrzyniak wyraził żal z powodu swojej wcześniejszej oceny. Przyznał, że forma przekazu mogła być bardziej wyważona, zwłaszcza wobec młodego zawodnika.

 

– Istotna jest forma przekazu. 19-letniego piłkarza, debiutanta w reprezentacji, można skrytykować, ale zachowując poczucie godności danej osoby. Mówiąc wczoraj, że przeszedł obok meczu, troszeczkę zabrakło mi klasy, o którą zawsze dbałem. Jako były piłkarz od czterech lat pracuję przy niemal każdym meczu reprezentacji i wczoraj to był pierwszy raz, gdy troszeczkę puściły lejce. Powinienem to ująć w innych słowach. Robiłem to samo. Robiłem nieraz źle, ale jako były piłkarz, reprezentant kraju, do końca muszę zachowywać się jak reprezentant. Zwłaszcza że to dotyczy debiutanta i młodego chłopaka. Nie wiem, czy Maxi będzie to oglądał, ale życzę tobie, żebyś zawsze dobrze grał w reprezentacji. A ja, żebym z tym tekstem mierzył się do końca swoich dni – powiedział w programie „Sportowy top tygodnia”.

Michał Probierz również skomentował zamieszanie wokół debiutu Oyedele. W rozmowie z TVP Sport podkreślił, że tego typu sytuacje są częścią kariery piłkarskiej, a młody zawodnik musi nauczyć się radzić sobie z krytyką. Probierz zaznaczył również, że docenia postawę Wawrzyniaka, który osobiście skontaktował się z nim po swoich wypowiedziach.

– Nie wiem, bo akurat nie zwracam na to uwagi. To jest normalna kolej rzeczy. Media mają to do siebie, trzeba umieć to przyjąć, trzeba z tym żyć. Tu akurat Kuba Wawrzyniak zachował się z klasą, bo też do mnie zadzwonił. Takie jest życie. W piłce nie ma się co obrażać. W piłce trzeba umieć przyjąć wiele elementów. Maxi doświadczył tego od samego początku. Tak jak pan mówi, ja nie do końca też wiem, o co tam chodzi – stwierdził.

 

Źródło: TVP Sport

Dlatego Zalewski wybrał grę dla Polski zamiast Włoch. Rozbawił kolegów do łez [WIDEO]

Nicola Zalewski poza grą dla Polski, miał również możliwość reprezentowania Włoch. Czemu zdecydował się na „Biało-Czerwonych”? Wyjaśnił to podczas niedzielnego spotkania z uczestnikami Pucharu Tymbarku. 




Dość nieoczekiwani 22-latek stał się liderem reprezentacji Polski. Mogłoby to jednak wyglądać zgoła inaczej. Zalewski urodził się w Tivoli i piłkarsko kształcił się w AS Romie od samego początku. Ze względu na swoje włoskie korzenie, mógł bez problemu grać dla reprezentacji Italii.

„Nie miałem propozycji”

Mimo to zdecydował się na „Biało-Czerwonych”. Najpierw przewijał się w kadrach juniorskich i młodzieżowych, a w 2021 roku, za kadencji Paulo Sousy, oficjalnie zadebiutował w dorosłej kadrze przeciwko San Marino (5-1). Zaliczył wówczas asystę.

Regularnie otrzymywał powołania także po zwolnieniu Portugalczyka. Stawiał na niego zarówno Czesław Michniewicz, który wziął go na mundial w Katarze, jak i Fernando Santos czy obecnie Michał Probierz.




W niedzielę odbyło się spotkanie reprezentacji z uczestnikami Pucharu Tymbarku. Dzieci zadawały pytania kadrowiczom. Jedno z nich dotyczyło właśnie Zalewskiego, a konkretnie tego, dlaczego zdecydował się na grę dla Polski, a nie Włoch.

– Wybrałem reprezentację Polski, bo czuję się Polakiem – przyznał Zalewski.  

– I tak szczerze, to nie miałem propozycji z Włoch – dodał po chwili, rozbawiając kolegów. 

– Teraz dzwonią, ale już za późno – śmiał się Tymoteusz Puchacz. 

@meczykipl Dlaczego Polska, a nie Włochy? Nicola Zalewski odpowiada 🇵🇱 #zalewski ♬ dźwięk oryginalny – meczykipl

Cristiano Ronaldo jednym słowem ocenił transfer Szczęsnego do Barcelony [WIDEO]

Wojciech Szczęsny po meczu Polski z Portugalią (1-3), spotkał się w tunelu z Cristiano Ronaldo. Koledzy z Juventusu ucięli sobie krótką pogawędkę. Nie zabrakło oczywiście reakcji 39-latka na transfer Polaka do FC Barcelony. 




W latach 2018-2021 Wojciech Szczęsny i Cristiano Ronaldo mieli okazję dzielić wspólnie szatnię Juventusu. Obecnie wiele się zmieniło. Polak przebywał przez chwilę na emeryturze, ale wrócił i zagra w FC Barcelonie. Ronaldo natomiast wciąż gra w Al-Nassr i pozostaje liderem swojej reprezentacji, dla której zresztą strzelił bramkę w meczu z Polską.

„Nieprawdopodobne”

Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania, Szczęsny oraz Grzegorz Krychowiak zostali oficjalnie pożegnani przez PZPN. Następnie udali się na trybuny, gdzie wspólnie z rodzinami obejrzeli mecz.

Po ostatnim gwizdku Szczęsny pojawił się jeszcze w stadionowym tunelu. Bramkarz podszedł do Cristiano Ronaldo i chwilę z nim porozmawiał. Ich wymianę zdań wychwyciły kamery „Łączy nas Piłka”, co zawarto w pomeczowych kulisach. Portugalczyk podsumował całą sagę jednym słowem.




– Trafiłem do Barcelony – chwalił się Szczęsny. 

– Wiem! Jesteś szczęśliwy?- dopytywał CR7, na co Polak przytaknął.

– Nieprawdopodobne. Musiałeś przejść na emeryturę, żeby trafić do wielkiego klubu! – podsumował z uśmiechem Ronaldo.

Fragment od [28:50]:

Jakub Wawrzyniak przeprasza Maximiliana Oyedele. „Zabrakło mi klasy. Puściły lejce”

Jakub Wawrzyniak dość ostro ocenił występ Maximiliana Oyedele przeciwko Portugalii. Na byłego reprezentanta Polski spadła za te słowa spora krytyka. Teraz przeprasza zawodnika Legii i posypuje głowę popiołem. 




Minionej soboty Polska przegrała z Portugalią (1-3) swój trzeci mecz w Lidze Narodów. Blady występ zaliczył w debiucie Maximilian Oyedele. Po piłkarzu Legii przejechała się spora część kibiców, a także ekspertów. W tym gronie znalazł się między innymi Jakub Wawrzyniak. „Nie pamiętam debiutu zawodnika, który przeszedłby tak obojętnie obok meczu” – mówił.

Przeprosiny

Na słowa Wawrzyniaka zareagował między innymi Piotr Zieliński, który bronił kolegi z kadry. Kibice natomiast błyskawicznie wyciągnęli jego debiut przeciwko Emiratom Arabskim, w którym zawinił przy dwóch golach. 41-latek postanowił przeprosić za ostre słowa pod adresem Oyedele.

– Mówiąc wczoraj, że przeszedł obok meczu i był obojętny, troszeczkę zabrakło mi tej klasy, o którą zawsze dbałem. Jako były piłkarz od czterech lat pracuję przy niemalże każdym meczu reprezentacji Polski i wczoraj to był pierwszy raz, kiedy troszeczkę puściły mi lejce – tłumaczył Wawrzyniak. 

– Uważam, że powinienem to ująć w innych słowach, bo to debiutant. Robiłem to samo, też nieraz źle wykonywałem swoje obowiązki, natomiast jako były reprezentant kraju do końca muszę zachowywać się jak reprezentant. Zwłaszcza, że dotyczy to debiutanta i młodego chłopaka – zaznaczył. 




– Max, ja życzę Tobie, żebyś zawsze dobrze grał w reprezentacji, na najwyższym poziomie. A ja żebym się mierzył z tym tekstem do końca swoich dni – podsumował. 

Problemy po meczu z Portugalią. Dwóch kadrowiczów opuści zgrupowanie

Meczu z Portugalią (1-3) w Lidze Narodów nie dokończył Sebastian Walukiewicz. Zawodnik Torino opuścił murawę w drugiej połowie. Jak się okazało, zmiana była podyktowana urazem. Występ stopera z Chorwacją stanął teraz pod znakiem zapytania. 




Walukiewicz wybiegł wczoraj w pierwszym składzie na Portugalię. Po zmianie stron zastąpił go jednak Jakub Kiwior. Michał Probierz na konferencji prasowej przyznał, że obrońca Torino źle się poczuł, dlatego opuścił murawę.

Co z Chorwacją?

Jak podaje „TVP Sport”, defensor miał od początku grać na lekach. Sztab medyczny reprezentacji Polski uważnie przyglądał się zawodnikowi oraz jego stanowi zdrowia. Występ 24-latka we wtorkowym spotkaniu z Chorwacją stoi obecnie pod znakiem zapytania.

– Walukiewicz już w sobotę pojawił się na murawie, choć przyjmował leki. Defensor był pod nadzorem sztabu medycznego biało-czerwonych – czytamy. 




– Docierają do nas informacje, że dalsza obecność Walukiewicza na zgrupowania stoi pod dużym znakiem zapytania. Możliwe, że piłkarz Torino opuści reprezentację Polski i wróci do Włoch – dodaje TVP.

Jeżeli Walukiewicz opuści zgrupowanie, Michał Probierz będzie mieć do dyspozycji czterech środkowych obrońców. Będą to zatem: Jakub Kiwior, Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek i Kamil Piątkowski.

[AKTUALIZACJA]

Profil Łączy nas Piłka potwierdził w swoich social mediach, że Walukiewicz opuści zgrupowanie. Poza piłkarzem Torino, do klubu wróci także Jakub Piotrowski. Michał Probierz nie będzie mógł skorzystać z obu zawodników przy ustalaniu składu na wtorkowy mecz z Chorwacją.

Tomasz Hajto broni Maximiliana Oyedele. „Gdzie byli Lewandowski, Zieliński, Szymański?”

Maximilian Oyedele nie zaliczy debiutu w reprezentacji Polski do udanych. Internauci krytykują piłkarza Legii za nieudany występ przeciwko Portugalii. W obronie 19-latka stanął Tomasz Hajto. 




Michał Probierz podjął bardzo odważną decyzję i wystawił w pierwszym składzie na Portugalię Maximiliana Oyedele. Dla 19-latka nie dość, że był to absolutny debiut w reprezentacji, to jeszcze w sumie był to jego dopiero czwarty mecz w tym sezonie. Wcześniej imponował formą w zaledwie trzech spotkaniach Legii.

Apel Hajty

Niestety, 19-latek nie udźwignął presji i zaliczył bardzo blady występ. Co gorsza, obecnie internauci bardzo ostro go krytykują. Jeszcze ciekawsze jest to, że gorzkie słowa pod jego adresem wystosował nawet Jakub Wawrzyniak. Teraz w obronę postanowił wziąć go jednak Tomasz Hajto.

– Kto krytykuje Oyedele, ten niech się w głowę mocno popuka. Wystawił ktoś młodego chłopaka w meczu z Portugalią. W pierwszej połowie ile mógł, to grał – podkreślił w „Cafe Futbol”. 

– Grillują go wszyscy. A ja się pytam, gdzie byli Lewandowski, Zieliński, Dawidowicz, Szymański? Gdzie był Frankowski? – pytał. 




– Na mistrzostwach świata ja grałem sam z Portugalią, a wczoraj grali sami Oyedele i Skorupski. A resztę wykluczmy. Reszty nie było. Tylko Oyedele grał słabo – podsumował ironicznie. 

We wtorek reprezentacja Polski podejmie na PGE Narodowym Chorwację. Możliwe, że Oyedele ponownie dostanie szansę od Michała Probierza.

Piotr Zieliński zapytany o doping na Stadionie Narodowym. „Mogliby coś zorganizować”

Po meczu z Portugalią Piotr Zieliński został zapytany o kwestię dopingu na Stadionie Narodowym. Wypowiedź reprezentanta Polski była bardzo niejednoznaczna. 30-latek stwierdził jednak, że można by było coś w tej kwestii zorganizować.




Reprezentacja Polski poległa w starciu z reprezentacją Portugalii w Lidze Narodów. Biało-Czerwoni przegrali 1:3. Jedynego gola dla reprezentacji Polski zdobył Piotr Zieliński. Dla Portugalii strzelali Cristiano Ronaldo, Bernardo Silva oraz Jan Bednarek, który zanotował trafienie samobójcze.

Mecz przeciwko Portugalii cieszył się wśród Polaków ogromną popularnością. Wszak była to zapewne ostatnia okazja, by zobaczyć Cristiano Ronaldo grającego w naszym kraju. Bilety na to spotkanie zostały sprzedany błyskawicznie. W kuluarach mówiło się, że w szczytowym momencie było 400 tysięcy chętnych, by zakupić wejściówki na ten mecz.

Niestety, ale doping w meczu z Portugalią ponownie pozostawił wiele do życzenia. Niech najbardziej wymowny będzie fakt, że na stadionie zrobiło się prawdopodobnie najgłośniej wtedy, kiedy Cristiano Ronaldo robił swoje słynne „Siuuuu” podczas celebracji bramki. Na głośny doping i liczne przyśpiewki nasi piłkarze nie mogli liczyć.

Po meczu o kwestię dopingu kibiców na Stadionie Narodowym został zapytany Piotr Zieliński. 30-latek dyplomatycznie odpowiedział na to pytanie. Z jednej strony stwierdził, że uwielbia grać na Stadionie Narodowym, z drugiej jednak przyznał, że nie ma nie wiadomo jakiego dopingu.

– Ja lubię tutaj grać na tym stadionie. Zawsze świetnie się tu czuję. Uważam, że nasi kibice są świetni – rozpoczął Piotr Zieliński.

– Nie ma jakiegoś dopingu nie wiadomo jakiego. Nie ma jakiejś grupki, która gdzieś by się w to bawiła w to dopingowanie – zauważył 30-latek.

– Trybuny się podnoszą przede wszystkim jak my gramy dobrze i stwarzamy sytuacje. Kibice są po to, żeby przyjść i zobaczyć dobre spotkanie. […] Mamy piękny stadion, super kibiców. I uważam, że my też musimy ich podnieść swoją grą – dodał.

– Co do dopingu. Mogliby coś zorganizować. Jakąś grupkę co coś śpiewa. Albo więcej przyśpiewek – stwierdził Piotr.

– Ja się tu świetnie czuję, mamy fajnych kibiców. Gram już tu x lat i zawsze to jest wielka przyjemność – zakończył Zieliński.




Robert Lewandowski wskazał problemy kadry po meczu z Portugalią. „Muszę być cierpliwy”

Robert Lewandowski ocenił grę reprezentacji Polski w meczu z Portugalią (1-3). Kapitan „Biało-Czerwonych” skupił się na problemach kadry, ale nie tylko. Opisał także swoją rolę w zespole i nakreślił to, co mu nie pasuje. 




Portugalia całkowicie zdominowała mecz na PGE Narodowym. Polska praktycznie nie była w stanie zagrozić faworytom meczu i ostatecznie przegrała 1-3. Nawet taki wynik nie odzwierciedlał jednak przewagi, jaką wyrobili sobie goście.

„Muszę być cierpliwy”

Po ostatnim gwizdku przed kamerami „TVP Sport” stanął Robert Lewandowski. Kapitan „Biało-Czerwonych” zaznaczył, że nie miał łatwego życia przeciwko Portugalczykom. Zaznaczył, co nie pasuje mu w zadaniach na boisku.

– Nie chcę schodzić do linii obrony, żeby dotknąć piłkę, bo też nie o to chodzi. Najlepszym rozwiązaniem jest to, kiedy dostaję piłkę w polu karnym czy pod polem karnym. Muszę być cierpliwy. Nie jestem pomocnikiem, który schodzi i będzie miał dużo kontaktów z piłką. Powinienem być bliżej pola karnego i tam czekać na dośrodkowania, na piłki – powiedział „Lewy”.




– Na pewno szwankuje wyjście do pressingu. W jakim momencie, kiedy, kto powinien wyskakiwać. Dzisiaj były momenty, gdzie podeszliśmy, bliżej się ustawiliśmy, to też dla Portugalii to było cięższe granie – podkreślił. 

Reprezentacja Polski okazję do rehabilitacji będzie miała już we wtorek. Tym razem zmierzy się z Chorwacją na PGE Narodowym.

Polsce należał się rzut karny? Portugalczyk obawiał się, że sędzia podyktuje „jedenastkę”

Czy Michael Ameyaw był faulowany, a reprezentacji Polski należał się rzut karny? Sytuacja z końcówki sobotniego meczu przeciwko Portugalii nie była jednoznaczna. Jeden z Portugalczyków przyznał, iż obawiał się, że sędzia podyktuje rzut karny dla reprezentacji Polski.




Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski podczas październikowego zgrupowania. W sobotni wieczór Biało-Czerwoni polegli w starciu z reprezentacją Portugalii. Cristiano Ronaldo i spółka odnieśli zwycięstwo 3:1. Jednego gola dla reprezentacji Polski zdobył Piotr Zieliński.

W końcówce wczorajszego meczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym reprezentacji Portugalii. Na murawę padł Michael Ameyaw. Polacy domagali się rzutu karnego. Mimo to gwizdek sędziego milczał. Powtórki nie rozwiały wątpliwości co do tej sytuacji. Zdania kibiców i ekspertów w tej kwestii są mocno podzielone.




Tuż po meczu głos w tej sprawie zabrał sam Michael Ameyaw. Jak stwierdził, nie jest on przekonany co do tej sytuacji. Ujawnił jednak krótką rozmowę z jednym z reprezentantów Portugalii. Polak usłyszał od niego, iż obawiał się, że sędzia podyktuje rzut karny.

Nie wiem, czy był rzut karny, ciężko mi powiedzieć. Rozmawiałem z jednym zawodnikiem z reprezentacji Portugalii. Podszedł do mnie po meczu, i powiedział, że bał się, że będzie rzut karny. Widziałem teraz na gorąco, jak to wyglądało. Ten  kontakt rzeczywiście był. Nie mi to oceniać, czy był rzut karny. No ale nie oszukujmy się, delikatna kontrowersja – przyznał w rozmowie z dziennikarzami Michael Ameyaw.

Stanowski ostro o debiucie Oyedele. „Przetruchtał mecz, jakby to był Las Kabacki”

Debiut Maximilliana Oyedele w reprezentacji Polski w meczu z Portugalią wzbudził sporą kontrowersję i wywołał falę komentarzy. 19-latek spotkał się między innymi z ostrą krytyką ze strony Krzysztofa Stanowskiego.

 

Przetruchtał mecz?

Marek Wawrzynowski po meczu Polski z Portugalią stanął w obronie Oyedele po lawinie negatywnych komentarzy. Wpis dziennikarza Przeglądu Sportowego Onet przyciągnął uwagę Krzysztofa Stanowskiego, który postanowił zareagować.

Założyciel Kanału Zero ostro skrytykował młodego pomocnika. Dziennikarz zarzucił mu brak zaangażowania na boisku. Wawrzynowski jednak nie odpuścił i dalej bronił świeżego reprezentanta Polski.

 

– Debiutant zawsze przyciąga wzrok. Jeśli dodatkowo jest to debiutant – wybacz mi – z d***, to przyciąga wzrok tym bardziej. Dlatego wszyscy patrzyli, kim jest wynalazek Probierza i zobaczyli gościa, którzy przetruchtał mecz, jakby to był Las Kabacki, a nie Stadion Narodowy – napisał Stanowski.

– Moim zdaniem jest spory problem z nr 6 i Probierz szuka zawodnika, który poradzi sobie na poziomie międzynarodowym. Oyedele zagrał bardzo przeciętnie, podobnie jak niemal każdy. Po prostu na dziś to nie nasz poziom – odpowiedział dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet.

W tym wątku wywiązała się spora dyskusja, która podzieliła kibiców na dwa obozy. Ocena Oyedele według większości opinionistów jest jednak raczej negatywna.

Piłkarz Legii Warszawa może ponownie pokazać się w reprezentacyjnych barwach już we wtorek. Polska zmierzy się wówczas z Chorwacją. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Narodowym.

Źródło: X

Piotr Zieliński ocenił występ Oyedele. „Zagrał pierwszy raz na takim stadionie”

Maximillian Oyedele ma za sobą debiut w reprezentacji Polski. Po meczu z Portugalią Piotr Zieliński ocenił występ nowego kolegi z kadry.

Debiut Oyedele

Maximillian Oyedele w ostatnich miesiącach ma przyspieszony kurs seniorskiej piłki. Piłkarz odszedł z młodzieżowych struktur Manchesteru United i trafił do Legii Warszawa.

 

Tam pokazał się z bardzo dobrej strony w zaledwie dwóch spotkaniach i już otrzymał powołanie od Michała Probierza. Selekcjoner rzucił pomocnika na głęboką wodę i dał mu zadebiutować od pierwszej minuty w starciu z Portugalią w ramach Ligi Narodów.

 

Po debiucie opinia publiczna była jednak mało przekonana co do umiejętności Oyedele. Surowe zdanie na temat piłkarza Legii przedstawił między innymi Jakub Wawrzyniak, który stwierdził, że 19-latek przeszedł obojętnie obok swojego debiutu.

Z tymi słowami nie zgadza się Piotr Zieliński. Piłkarz Interu Mediolan uważa te słowa za krzywdzące. Czołowy pomocnik ligi włoskiej stwierdził, że Oyedele ma przed sobą wielką przyszłość.

– Fajny chłopak. Na pewno ma wielką przyszłość przed sobą. Wyglądał jak cały ten mecz: momentami OK, momentami troszkę gorzej. Jest bardzo młody, zagrał pierwszy raz na takim stadionie, w takim meczu, z takim rywalem. Będzie tylko lepiej – powiedział Piotr Zieliński, cytowany przez portal meczyki.pl.

W następnym spotkaniu Ligi Narodów Polska zmierzy się z Chorwacją. Mecz odbędzie się na stadionie narodowym we wtorek.

Źródło: meczyki.pl

Bruno Fernandes wychwala Oyedele. „On ma wielką jakość” [WIDEO]

Bruno Fernandes w rozmowie z TVP Sport wyraził uznanie dla Maximilliana Oyedele. 19-latek, który do niedawna dzielił szatnię z Portugalczykiem w Manchesterze United, ma szansę na występ w reprezentacji Polski w nadchodzącym meczu Ligi Narodów.

 

Bruno wychwala Oyedele

Bruno Fernandes zauważył potencjał Oyedele już podczas wspólnej gry w Manchesterze United. W rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoich przemyśleniach dotyczących piłkarza Legii Warszawa.

 

– Myślę, że Max był u nas naprawdę dobrym zawodnikiem. Zawsze był jednym z zawodników, o których wszyscy w klubie myśleli w kontekście przejścia z akademii do pierwszego zespołu – powiedział Portugalczyk.

Fernandes zwrócił również uwagę na technikę i pracowitość młodego piłkarza. Podkreślił także jego skromność i zaangażowanie.

– On ma wielką jakość, to świetny dzieciak. Naprawdę skromny, a do tego naprawdę ciężko pracuje. Pod względem technicznym jest bardzo, bardzo dobry. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Przyjechał do Polski i chce grać wiele minut – dodał pomocnik Czerwonych Diabłów.

W sobotnim meczu Ligi Narodów Polska zmierzy się z Portugalią, a Oyedele może mieć szansę na występ przeciwko swojemu dawnemu klubowemu koledze. Początek spotkania zaplanowano na 20:45.

Źródło: TVP Sport

Puchacz wytłumaczył się ze swojej cieszynki przeciwko Bayernowi. „Śruba mi się odkręciła” [WIDEO]

Tymoteusz Puchacz w ostatnim vlogu na kanale „Łączy nas Piłka” wrócił do sytuacji, która miała miejsce podczas wrześniowego meczu Bundesligi między jego zespołem, a Bayernem Monachium. Pomocnik asystował przy jedynym golu dla swojej drużyny, jednak jego zachowanie po tej bramce wzbudziło spore kontrowersje. Przyłożył palec do ucha w kierunku kibiców, jakby próbując ich uciszyć – mimo że było to jedynie honorowe trafienie na 1:5.

 

„Odklejka” Puchacza

Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Bayernu, który już w pierwszej połowie zdobył cztery bramki. Puchacz pojawił się na boisku na początku drugiej połowy, gdy jego drużyna przegrywała 0:4.

 

W 65. minucie Bawarczycy podwyższyli wynik na 5:0, a Kiel odpowiedziało honorowym golem w 82. minucie, przy którym Puchacz asystował. To właśnie wtedy doszło do pamiętnego gestu, który został szeroko skomentowany w mediach.

W najnowszym vlogu na kanale „Łączy nas Piłka” odniósł się do tej sytuacji, wyjaśniając, że nie miał zamiaru uciszać kibiców.

– Nie uciszałem, nie farmazoń, tylko przykładałem… a w sumie, po co ja się tłumaczę. Od*****em, przyjmuje to. Oficjalne oświadczenie jest takie, że zgadzam się z opinią publiczną, że było to bardzo memiczne i śmieszne, ale mi po udziale w bramkach trochę korba siada, śruba mi się odkręciła. Pokazałem to, a zapomniałem, że w pierwszej połowie strzelili nam pięć. Ale ja wszedłem w drugiej połowie i na 1:0 dałem – powiedział Tymoteusz Puchacz.

Podczas opisywania sytuacji Puchacz pomylił się w kwestii przebiegu meczu. Stwierdził, że jego drużyna po pierwszej połowie przegrywała 0:5, choć w rzeczywistości Bayern prowadził 4:0, a piątą bramkę zdobył 20 minut po wejściu Polaka na boisko.

Źródło: Łączy nas Piłka

Piotr Zieliński zdradził kulisy niedoszłego transferu do Liverpoolu. „Juergen Klopp zaprosił mnie do swojego domu”

Piotr Zieliński udzielił ostatnio obszernego wywiadu na łamach kanału „Foot Truck”. Jednym z poruszonych tematów był niedoszły transfer „Zielka” do Liverpoolu.




Po ośmiu latach spędzonych w SSC Napoli Piotr Zieliński postanowił zmienić klub. Od tego sezonu 30-latek jest zawodnikiem Interu Mediolan. Wcześniej reprezentował on barwy Empoli i Udinese. Przed wyjazdem do Włoch szkolił się w akademii Zagłębia Lubin.

Najdłuższy i najbardziej efektywny okres Piotr przeżył w SSC Napoli, w którym spędził 8 lat. Do tego klubu trafił w 2016 roku. W tamtym czasie miał on jeszcze kilka innych ciekawych propozycji. Dużo mówiło się o Liverpoolu.

W ostatnim wywiadzie z „Foot Truckiem” Piotr Zieliński potwierdził zainteresowanie Liverpoolu. Polak opowiedział o kulisach negocjacji. Z wywiadu dowiadujemy się m.in. tego, że Juergen Klopp zaprosił Zielińskiego do swojego domu. Liverpool zapewnił przelot prywatnym odrzutowcem. Klopp stwierdził, że Zieliński jest połączeniem Fabregasa i Gundogana.

– Juergen Klopp zaprosił mnie do swojego domu. Liverpool wysłał po mnie prywatny odrzutowiec. Byłem w szoku, bo to była dla mnie pierwsza taka podróż takim transportem. Kiedy wylądowaliśmy, pojechaliśmy busem do domu Juergena Kloppa. To był pałac, on tam miał wszystko. Rozmowa potoczyła się super – opowiedział Piotr Zieliński.

– Klopp powiedział, że jestem dla niego miksem Fabregasa i Guendogana. Nic nie rozumiałem, ale później mój menedżer, który mówił po niemiecku, wszystko mi przekazał – zdradził Polak.




Ostatecznie do transferu nie doszło. Liverpool dawał za Zielińskiego 18,5 miliona euro. Udinese chciało więcej. Polak stwierdził jednak, że nie do końca „czuł” ten transfer.

– On mnie bardzo chciał, Liverpool to samo. Proponowali 18,5 mln, ale Udinese chciało ciut więcej. Liverpool nie mógł jednak przekroczyć na mnie pewnej granicy, bo wtedy nie byłem jeszcze topowym graczem. Druga strona medalu jest jednak też taka, że ja też tego nie czułem – wyznał Zieliński.


źródło: foot truck, meczyki


TROLLNEWSY I MEMY