Zaskakujące wieści przekazał Mateusz Miga z „TVP Sport”. Według dziennikarza poniedziałkowy mecz reprezentacji Polski U21 z rówieśnikami z Turcji został ustawiony. Za całym procederem mają stać… sędziowie.
Młodzieżowa reprezentacja Polski przebywa na zgrupowaniu w Chorwacji, gdzie zagrała niedawno z tamtejszą drużyną (1-2). W poniedziałek doszło natomiast do meczu z rówieśnikami z Turcji. „Biało-Czerwoni” wygrali 3-2. „TVP Sport” podaje, że właśnie to drugie spotkanie miało być ustawione.
„Zbieg okoliczności”
Mateusz Miga zauważył, że w trakcie spotkania doszło do dziwnych „zbiegów okoliczności”. Polacy już w siódmej minucie meczu wyszli na prowadzenie po golu Szymczaka z Lecha Poznań. W końcówce pierwszej połowy zaczęły się jednak dziać dziwne rzeczy.
Dziennikarz pisze, że gracze bukmacherki mocno interesowali się zakładem „First Half 1,5”. Łącznie na azjatyckiej giełdzie miało pojawić się aż 76 tysięcy euro na ten kurs. Wszystkie były zwycięskie tylko, jeśli do przerwy padną dwie bramki.
– Azjatyccy bukmacherzy szybko zorientowali się, że coś jest nie tak. Kurs na to zdarzenie powinien naturalnie rosnąć. To logiczne – im mniej czasu, tym mniej szans na zdobycie kolejnej bramki. A jednak kurs – ze względu na zachowanie graczy – nie rósł. Bardzo długo utrzymywał się na poziomie nieco ponad 1,5, co oznacza zdarzenie dość mocno prawdopodobne – napisał Miga.
Pod koniec pierwszej połowy wydarzyła się jednak bardzo dziwna sytuacja. Sędzia podyktował rzut karny dla Polski. Do piłki podszedł Szymczak, jednak „jedenastki” nie wykorzystał. Arbiter zdecydował się na powtórzenie stałego fragmentu i tym razem piłka, choć po dobitce, znalazła się w bramce Turków. Problem w tym, że przepisy nie zostały w żaden sposób naruszone.
Dla porównania kurs na to samo zdarzenie u lokalnych bukmacherów wynosił aż 6, tuż przed bramką na 2:0. Na azjatyckiej giełdzie urósł on do 4,5 około 37 minuty, a następnie ponownie drastycznie spadł. Niewykluczone, że sprawą wkrótce zajmie się PZPN.