W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” Robert Lewandowski zabrał głos na temat przyszłości Czesława Michniewicza. Skomentował także swoje słowa po meczu z Francją i wyjaśnił, co powiedział selekcjonerowi za kamerami.
Kontrakt Michniewicza z PZPN obowiązuje tylko do końca bieżącego roku. Narastające do niedawna wokół kadry afery postawiły jednak przyszłość 52-latka pod znakiem zapytania. Decyzja o przedłużeniu umowy zależy obecnie od Cezarego Kuleszy.
„To nie do mnie”
O przyszłość selekcjonera zapytano Roberta Lewandowskiego. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” kapitan „Biało-Czerwonych” zaznaczył, że ma dobre relacje z Michniewiczem. Nie on będzie jednak decydować o przedłużeniu jego kontraktu.
– Pytanie o trenera to nie jest pytanie do mnie. Ja mam dobre relacje z trenerem i jeśli ktoś się doszukuje w moich słowach jakichś sugestii, to jest w błędzie. Najważniejszy jest teraz pomysł na polską reprezentację i o tym już chyba musi rozmawiać z trenerem prezes PZPN – podkreślił Lewandowski.
– Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten styl defensywny nie do końca jest tym stylem, którego chcieliby kibice. Mamy wielu, wielu fajnych chłopaków w ofensywie, pytanie, czy ten potencjał można inaczej wykorzystać. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, to jest rola trenera. Ja zawsze chętnie swoje zdanie wypowiem, ale na końcu to trener podejmuje decyzje i ja się muszę do nich dostosować. Mecz z Francją pokazuje jednak bardzo jasno, że sport to nie jest tylko wynik, to są także emocje. I chyba tutaj tego zabrakło, szczególnie w meczu z Argentyną – rozwinął.
„Muszę mieć radość gry”
W rozmowie wrócono także do głośnej wypowiedzi Lewandowskiego, jakiej udzielił po meczu z Francją. Na pytanie, czy zagra na następnym mundialu 34-latek stwierdził, że musi mieć radość z gry, którą odczuwa, gdy drużyna gra ofensywnie. Styl, jaki preferuje Michniewicz jest tego zupełną odwrotnością.
– Po meczu z Francją zostałem zapytany o to, czy zagram na kolejnym mundialu. To abstrakcja, bo mundial jest dopiero za cztery lata. Ale mówiłem też o tym, że muszę mieć radość z gry. I to powiedziałem trenerowi, że jestem napastnikiem. Trudno, żebym mu powiedział, że mam radość z gry, jeśli gram defensywnie na własnej połowie – wyjaśnił „Lewy”.
– Zawsze powiem, że wolę atakować. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, żeby to nie jest sprawa zero-jedynkowa, że nie możemy tylko atakować, bo też widziałem deficyty w innych aspektach i wiedziałem, że tu najważniejsze jest dobro reprezentacji Zmierzam do tego, że mówiłem o radości z gry, bo bez tego trudno o motywację do grania na najwyższym poziomie. I nie ma co ukrywać, że wszystko, co dziś dzieje się wokół polskiej piłki, z radością nie ma niestety wiele wspólnego. I tego dotyczyła moja wypowiedź o radości z gry – podsumował.