Radovan Pankov w wywiadzie dla „WP Sportowe Fakty” wrócił do wydarzeń z wyjazdowego meczu z AZ Alkmaar. Podziękował także za pomoc byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
W październiku tego roku Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z AZ Alkmaar. Wszyscy dobrze pamiętamy, co stało się pod stadionem AZ po zakończeniu meczu. W efekcie zamieszek zatrzymani zostali Josue i Radovan Pankov. Obaj spędzili jedną noc w holenderskim areszcie.
Pod stadionem AZ doszło do dużych zamieszek. Poturbowany został chociażby Dariusz Mioduski, co zostało uwiecznione na nagraniach. Z kolei Pankov trafił na noc do aresztu pod zarzutem spowodowania uszczerbku na zdrowiu jednej z osób ze służb pracujących przy organizacji meczu. Ta sprawa trwa aż do dziś.
Na 11 stycznia holenderska prokuratura wyznaczyła dzień rozprawy we wspomnianej sprawie z Pankovem w roli głównej. Piłkarz Legii jest pewny swego i uznaje to za formalność. Pankov miał otrzymać dokumenty potwierdzające to, że rzekomo poszkodowanemu nic się nie stało.
– Do poniedziałku ten człowiek [ochroniarz – przyp. red.] miał termin ostateczny, by przedłożyć medyczną dokumentację, obdukcję. W międzyczasie prokuratura wyznaczyła termin na 11 stycznia. Myślę jednak, że to będzie tylko czysta formalność, bo dostałem akt oskarżenia, z którego wynika, że temu człowiekowi nic tak naprawdę nie jest – wyjaśnił Radovan Pankov.
Pankov podziękował także za interwencję ówczesnemu premierowi Polski, Mateuszowi Morawieckiemu. Piłkarz przyznał, że dzięki temu on wraz z Josue mogli opuścić areszt wcześniej.
– Największe wsparcie otrzymałem z mojego klubu i od moich kibiców. Muszę też zaznaczyć, że polski polityk, ówczesny premier Mateusz Morawiecki wstawił się za nami. Dzięki temu najpewniej mogliśmy opuścić areszt wcześniej – powiedział Pankov.
źródło: wp sportowe fakty