We wtorek Szymon Marciniak poprowadził swój 50. mecz w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jubileuszowym spotkaniem było starcie Sportingu z Arsenalem, zakończone wynikiem 5:1 na korzyść londyńskiego zespołu. Mimo wyraźnego zwycięstwa Kanonierów, portugalskie media dokładnie przeanalizowały decyzje Marciniaka i zwróciły uwagę na kilka błędów w jego pracy.
Kontrowersje wokół decyzji polskiego arbitra
Portal abola.pt podkreśla, że potencjalne błędy Marciniaka nie miały wpływu na końcowy wynik meczu, ponieważ Arsenal dominował nad Sportingiem. Jednakże wskazano kilka sytuacji, które mogłyby wpłynąć na przebieg gry.
Według portugalskich dziennikarzy, Polak nie podyktował rzutu wolnego dla Arsenalu za faul Mority na Bukayo Sace, a chwilę później odgwizdał spalonego, przerywając akcję Londyńczyków. Miało to miejsce w 32. minucie. Z kolei w 50. minucie Kai Havertz, przyjmując piłkę, miał pomóc sobie prawą ręką.
Choć Arsenal stworzył w tej sytuacji okazję bramkową, nie zakończyła się ona golem, co umniejsza znaczenie błędu. Najwięcej kontrowersji wzbudziły sytuacje z udziałem zawodnika Sportingu, Diomande. Marciniak podyktował rzut karny dla Arsenalu za faul Diomande na Martinie Odegaardzie.
Dziennikarze z abola.pt twierdzą, że zawodnik Sportingu w 62. minucie powinien otrzymać drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, czego arbiter nie zdecydował się zrobić.
Według analizy dziennikarzy, kilka minut później Diomande ponownie zasłużył na drugą żółtą kartkę, gdy w mało widoczny sposób uderzył Havertza w polu karnym.
Sędzia nie tylko nie ukarał zawodnika indywidualnie, ale również nie podyktował rzutu karnego dla Arsenalu, co wzbudziło krytykę dziennikarzy. Mimo wytykanych błędów, Szymon Marciniak otrzymał również pochwały.
Dziennikarze podkreślili, że w kilku kluczowych momentach, szczególnie przy zdobytych bramkach, arbiter podjął słuszne decyzje. Powtórki potwierdziły, że jego ocena sytuacji „na żywo” była prawidłowa.
Źródło: Abola, Przegląd Sportowy Onet