22-letni Adam Radwański, który został w sobotę zaatakowany przez kiboli swojego klubu, chce odejść z drużyny. Rozważa złożenie wniosku o rozwiązanie kontraktu z winy klubu.
W sobotę Widzew Łódź przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1 w ramach ostatniej kolejki sezonu 2. ligi. Dzięki remisowi GKSu Katowice z Resovią piłkarze Czerwonej Armii w przyszłym sezonie zagrają na zapleczu Ekstraklasy. W weekend fetowania jednak nie było. Klub co prawda przygotował skromną tablicę z napisem „Awans jest nasz”, ale nawet nie było czasu, żeby ją wyciągnąć.
Kibole Widzewa po spotkaniu postanowili wyjść na środek boiska i pokazać swoje niezadowolenie z ostatnich wyników klubu. Zanim uspokoiła ich policja, zdążyli zabrać kilka koszulek oraz uderzyć w twarz Adama Radwańskiego i Roberta Prochownika.
Zdenerwowanie kibiców zrozumiałe. Ale zerwanie koszulki z 18-letniego Prochownika (debiut 7 czerwca) i uderzenie w twarz młodego, Bogu ducha winnego piłkarza – bandyterka. Mimo wszystko przy awansie. #2liga #WIDZNI pic.twitter.com/JDEE9XoLfo
— huberts (@huberts__) July 25, 2020
Według informacji portalu WP Sportowe Fakty, Adam Radwański nie zamierza dłużej reprezentować barw Widzewa. Piłkarz rozważa złożenie dokumentów o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, jednak na razie wstrzymuje się z tą decyzją. Robert Prochownik chwilowo nie zamierza podejmować podobnych decyzji.
Piłkarze @RTS_Widzew_Lodz zrobili dzisiaj wszystko,aby awansować na "smutno", żeby nie powiedzieć dosadniej. Poślizgnęli się jakieś 100 razy na skórkach od banana, a i tak są w 1. lidze. Takich gwizdów Łódź nie pamiętała już dawno. I to przy obecności "tylko" 50% kibiców. #WIDZNI pic.twitter.com/PCo9FxVwm3
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) July 25, 2020