Mecz 10. kolejki Bundesligi pomiędzy Werderem Bremą a VfB Stuttgart zakończył się wynikiem 2:1 dla gości. Drugiego gola dla przyjezdnych strzelił Silas Wamangituka, który za sposób zdobycia bramki obejrzał żółty kartonik.
Niesportowe zachowanie strzelca
Cała sytuacja miała miejsce w doliczonym czasie drugiej połowy. Obrońca Werderu Brema zgrał klatką piłkę do swojego bramkarza, który wybiegał przed pole karne. Jiri Pavlenka nie zdążył dojść do futbolówki, ponieważ w ostatniej chwili przechwycił ją Silas Wamangituka. Napastnik VfB zatrzymał się z piłką tuż przed pustą bramką i czekał z oddaniem strzału do ostatniej chwili.
Tak się nie robi. Jeszcze brakowało, by strzelił tego gola głową – ocenili komentatorzy Eleven Sports
Wamangituka oczywiście zdobył bramkę, lecz za swoje zachowanie obejrzał również żółtą kartkę. Po całej sytuacji do napastnika Stuttgartu podbiegł David Senke, snajper drużyny przeciwnej, który chwilę później strzelił honorowego gola dla Werderu.
Co na to przepisy?
Całą sytuację ocenił Łukasz Rogowski, który na swoim Twitterze publikuje m.in. interpretacje boiskowych sytuacji. Sędzia piłkarski postanowił wytłumaczyć, co o takiej sytuacji mówią przepisy.
Zgodnie z przepisami albo dajemy rzut wolny pośredni i żółtą kartkę za brak szacunku do zawodów, albo uznajemy gola – kwestia interpretacji. Gracz kartkę dostał z pewnością za przepychankę. https://t.co/TbEXVjdAP8
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) December 6, 2020