Lechia Gdańsk doznała sromotnej porażki z Rakowem Częstochowa 0:4. Sytuacja gdańskiego klubu jest dramatyczna. Jakub Bartkowski, piłkarz Lechii, nie wierzy już w utrzymanie w Ekstraklasie.
W piątek Raków Częstochowa podejmował na własnym stadionie Lechię Gdańsk. Oba kluby są obecnie w zgoła odmiennej sytuacji. Raków zmierza po mistrzostwo kraju, a Lechia jest na najlepsze drodze do spadku z Ekstraklasy. W bezpośrednim starciu między tymi ekipami niespodzianki nie było. Raków rozbił Lechię 4:0.
Fatalna sytuacja
Po 30 rozegranych meczach Lechia Gdańsk ma na swoim koncie zaledwie 26 punktów. Gdańszczanie wyprzedzają jedynie Miedź Legnica i znajdują się w strefie spadkowej. Do miejsca dającego utrzymanie tracą obecnie 6 punktów. Przed nimi 4 ostatnie mecze. Zmierzą się w nich z kolejno: Zagłębiem Lubin, Stalą Mielec, Legią Warszawa i Piastem Gliwice.
Brak nadziei na utrzymanie
Sytuacja Lechii jest dramatyczna. Patrząc na grę klubu z Gdańska, szanse na utrzymanie są naprawdę nikłe. W osiągnięcie celu nie wierzy nawet piłkarz Lechii, Jakub Bartkowski. Po meczu z Rakowem na antenie „Canal+” przyznał, że klub praktycznie spadł do I ligi.
– Wszyscy spadliśmy. Wszyscy mamy nóż na gardle. Cztery mecze trzeba wygrać. Możemy tak mówić, ale mówimy tak od początku tego roku – powiedział Jakub Bartkowski.
– Spadliśmy my, spadła Lechia, spadła drużyna. Czy ona jest podzielona, czy nie, to już każdy inaczej bierze to do siebie – stwierdził.
– Sytuacja jest taka, że spada klub, spada miasto, spadają kibice, spadają ludzie związani z miastem, którzy oddają serce od wielu, wielu lat, kibice, którzy jeżdżą na każdy mecz. Co jeszcze można powiedzieć? Mamy cztery mecze, trzeba je wygrać – zakończył piłkarz Lechii.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1652053471024013315