„Definitywnie kończę karierę” – wyjawił Paweł Brożek w rozmowie z Gazetą Krakowską. Decyzję w tej sprawie podjął już przed rozpoczęciem obecnego sezonu.
Piękna to była kariera, nie zapomnimy jej nigdy. Bo niby jak mielibyśmy określić karierę Pan Pawła. Pojechał na Mistrzostwa Europy, pojechał na Mundial, w reprezentacji łącznie zaliczył 38 występów.
Ponad 400 meczów w barwach Wisły Kraków i bezsprzeczny status legendy. Poza tym świata też trochę zwiedził, grał bowiem m.in. w Celticu. Większość polskich piłkarzy życzyłaby sobie takiej kariery, jaką miał Paweł Brożek.
Definitywnie kończę karierę. Decyzję podjąłem już przed startem tego sezonu. Może wtedy jeszcze nie na sto, ale na pewno na 95 procent, że to mój ostatni rok zawodowego grania w piłkę. Starałem się grać najlepiej, jak potrafię i myślę, że w pełnym zdrowiu dałbym radę grać jeszcze przez sezon.
Z ostatnim zdaniem jak najbardziej się zgadzamy. Pomimo 37 lat na karku Brożek był główną postacią w swojej drużynie. W obecnym sezonie ekstraklasy zagrał w 18 meczach i zdobył 8 bramek. Stosunku zdobytych bramek do liczby rozegranych meczów z pewnością pozazdrościłoby wielu młodszych kolegów po fachu. Występów byłoby więcej, gdyby nie złamanie ręki, którego doznał na początku czerwca.
W sobotę Wisłę czeka ostatni mecz w tym sezonie ekstraklasy, a zatem jest to ostatnia szansa, by Paweł Brożek pożegnał się z kibicami. O kwestii pożegnalnego meczu 37-latek wypowiedział się następująco:
Bardzo bym chciał zagrać, ale jeszcze nie wiem, czy to będzie możliwe. Miałem badania złamanej ręki w poprzedni czwartek i wykazały, że jeszcze nie wszystko się zrosło tak, jak powinno. Od tamtego czasu mija już jednak tydzień, do soboty będzie w sumie dziesięć dni, więc może uda się zdążyć i dostanę zgodę lekarza choćby na chwilę gry.