Paweł Gil komentuje zamieszanie po meczu Widzew – Lech. Wyjaśnił sytuację ze spalonym

W Polsce wciąż toczy się dyskusja, dotycząca kontrowersji w ostatnim meczu Widzewa z Lechem Łódź (2-1). Jej przedmiotem jest oczywiście spalony, którego Szymon Marciniak odgwizdał przeciwko „Kolejorzowi”. Do tematu odniósł się teraz Paweł Gil. 




Minionej soboty Widzew Łódź wygrał z Lechem Poznań mecz 2. kolejki Ekstraklasy 2-1. Gospodarze prowadzili dwoma bramkami już po 15 minutach gry. Przed przerwą gola kontaktowego zdobył jeszcze Mikael Ishak, ale do przerwy górą wciąż był Widzew. W końcówce spotkania Lech mógł uratować punkt, po trafieniu Hoticia.

„Nie wiem, dlaczego”

„Mógł”, bo gola jednak anulowano po długiej analizie VAR. Powodem decyzji Szymona Marciniaka była domniemana pozycja spalona Mikaela Ishaka. Kibice w mediach społecznościowych zwrócili uwagę na konkretną klatkę, którą pokazano podczas transmisji. Chodziło o linię, która sugerowała, że spalony był mierzony od ręki zawodnika.

Paweł Gil, który jest odpowiedzialny za działanie systemu VAR w Polsce, był w niedzielę gościem „Loży Piłkarskiej” na Kanale Sportowym. Prowadzący program, Adam Sławiński postanowił przepytać arbitra pod kątem wątpliwości odnośnie meczu Widzewa z Lechem.

Przede wszystkim nie wiem dlaczego pan twierdzi, że linie były narysowane źle – rozpoczął Gil. 




Na obrazie pokazanym w telewizji czerwona linia prowadzona od barku do ziemi nie jest wyraźnie widoczna – dodał. 

Ta sytuacja pokazała, że dla państwa czytelności można rozważyć w przyszłości czegoś dodatkowego, czego do tej pory nie było – podsumował.