NEWSY I WIDEO

Potężny transfer Wieczystej! Krakowianie sięgają po byłą gwiazdę Ekstraklasy

Wieczysta Kraków finalizuje transfer byłej gwiazdy Ekstraklasy. Dla drugoligowca będzie to ogromne wzmocnienie kadry.

Wieczysta zasłynęła z głośnych transferów, jeszcze kiedy występowała w lidze okręgowej. W kolejnych sezonach władze klubu dokonywały kolejnych wzmocnień, a drużyna wykonywała kolejne awanse. Obecnie żółto-czarni występują na poziomie II ligi. W kadrze tego zespołu znajdziemy wiele znanych nazwisk. Można tu wymienić takich zawodników jak Michał Pazdan, Rafał Pietrzak, Jacek Góralski, Tomasz Swędrowski, Lisandro Semedo, Manuel Torres czy Joan Roman. A na dodatek zespołem dowodzi Sławomir Peszko.

Transfery Wieczystej

Po rundzie jesiennej Wieczysta zajmuje 2. miejsce w tabeli II ligi. Zakończenie rozgrywek na drugim miejscu oznacza bezpośredni awans do I ligi. Przewaga nad trzecią Polonią Bytom wynosi jednak tylko 4 punkty. W związku z tym Wieczysta postanowiła zimą dokonać kolejnych wzmocnień. Do Krakowa sprowadzono Jakuba Peska z ligi czeskiej, Dijana Vukojevia z ligi szwedzkiej oraz Petara Brleka, który był wolnym zawodnikiem.

Hitowy transfer

Na tym jednak zimowe wzmocnienia Wieczystej się nie kończą. Według najnowszych doniesień, nowym zawodnikiem żółto-czarnych ma zostać Carlitos! O szczegółach poinformował Mateusz Miga z „TVP Sport”. Hiszpan ma przylecieć do Krakowa w poniedziałek i podpisać kontrakt z Wieczystą, który miałby obowiązywać od początku przyszłego sezonu.




Była gwiazda Ekstraklasy

W przeszłości Carlitos był gwiazdą Ekstraklasy. Łącznie w polskiej lidze rozegrał 95 meczów, w których strzelił 41 bramek i zanotował 16 asyst. W sezonie 2017/2018 został królem strzelców. W tym sezonie Hiszpan występuje w barwach Atromitosu Areny. W rozgrywkach ligi greckiej rozegrał 17 meczów, strzelił 5 bramek i zanotował 1 asystę.





Fot. Wieczysta Kraków
źródło: tvp sport

Kamil Grosicki wbija szpilkę w Legię Warszawa. Poszło o transfer Szkurina

Kamil Grosicki skomentował ostatni transfer Legii Warszawa. Przy tym 36-latek wbił szpilkę w stołeczny klub.

Nowy napastnik Legii

Po wielu tygodniach, a nawet i miesiącach poszukiwań Legia Warszawa w końcu znalazła nowego napastnika. Transfer jest na ostatniej prostej i już wkrótce powinniśmy ujrzeć Ilję Szkurina w barwach Legii. Według informacji przekazanych przez media Szkurin dziś jest już w Warszawie, gdzie przechodzi testy medyczne. Jeśli doniesienia się potwierdzą, to Legia zapłaci za Białorusina 1,5 miliona euro.




Krytyka

Transfer Szkurina spotkał się z ogromną falą krytyki ze strony kibiców Legii. Niektórzy sympatycy innych klubów wręcz wyśmiewali ten transfer, główni z uwagi na relatywnie wysoką kwotę transferu. Wszak za takie pieniądze można by było sprowadzić z pewnością lepszego zawodnika. Na to zresztą liczyli warszawscy kibice.

Grosicki wbija szpilkę

Swoje „trzy grosze” w tym temacie dorzucił także Kamil Grosicki. Piłkarz Pogoni wziął udział w jednej z dyskusji na Twitterze. Pod jednym z wpisów zamieścił komentarz, że jeśli Szkurin kosztuje 1,5 miliona euro, to jego klubowy kolega – Efthymios Koulouris – powinien kosztować w granicach 5 milionów euro.




Flick tłumaczy się ze zmiany Lewandowskiego. Jasne słowa niemieckiego trenera

FC Barcelona wykorzystała szansę na powrót na szczyt La Ligi i po trudnym spotkaniu pokonała Rayo Vallecano 1:0. Jedyną bramkę zdobył Robert Lewandowski, który skutecznie wykorzystał rzut karny przyznany po analizie VAR. Mimo wygranej polski napastnik nie krył rozczarowania, gdy w końcówce meczu został zdjęty z boiska przez trenera Hansiego Flicka.

Lewandowski niezadowolony ze zmiany

Spotkanie rozgrywane na stadionie olimpijskim miało kluczowe znaczenie dla układu tabeli. „Duma Katalonii” była świadoma, że zwycięstwo pozwoli jej wyprzedzić Real Madryt i Atletico.

Sytuacja na boisku nie była jednak łatwa – Rayo Vallecano prezentowało solidną postawę w defensywie, a Barcelona miała problemy ze strzeleniem bramki. Przełom nastąpił w 28. minucie, gdy sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali.

Mimo prowadzenia Barcelona nie zdołała podwyższyć wyniku, a przewaga jednej bramki oznaczała nerwową końcówkę. W 81. minucie Flick zdecydował się na zmianę. Niemiec ściągnął z boiska Lewandowskiego i wprowadził Ferrana Torresa.

Decyzja ta nie przypadła do gustu polskiemu napastnikowi, który opuszczając murawę, wyraźnie okazał swoje niezadowolenie. Kamery uchwyciły moment, w którym rzucił bidonem.

Flick komentuje decyzję

Po meczu niemiecki szkoleniowiec odniósł się do tej sytuacji. Podkreślił, że decyzje personalne należą do niego i muszą być akceptowane przez zawodników. 

– Zmiana Lewandowskiego? To normalne, że się złości, bo chce strzelać gole, ale decyzja należy do mnie. Zmieniam zawodników, kiedy uznam to za stosowne i muszą to zaakceptować – powiedział Flick, cytowany przez SER Catalunya.

Szkoleniowiec zaznaczył jednak, że najważniejszy jest końcowy rezultat i kolejne trzy punkty na koncie drużyny.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech punktów, nie było łatwo wygrać. Bycie liderem w tabeli niczego nie zmienia, idziemy krok po kroku – dodał Flick.

Dzięki poniedziałkowemu zwycięstwu FC Barcelona zgromadziła 51 punktów i ponownie objęła prowadzenie w tabeli La Ligi. To pierwszy raz od dwóch miesięcy, kiedy kataloński klub wrócił na fotel lidera. Mimo to sezon pozostaje otwarty. Do rozegrania pozostało bowiem jeszcze 14 kolejek.

Kolejne wyzwanie przed „Blaugraną” już w sobotę, 22 lutego. Zespół Hansiego Flicka zmierzy się na wyjeździe z Las Palmas.

Źródło: SER Catalunya, WP Sportowe Fakty

Wybrano najlepsze grupy ultrasów na całym świecie. Ogromne wyróżnienie dla Legii

Portal „GiveMeSport” opublikował zestawienie najlepszych grup kibicowskich na świecie. Na szczycie rankingu znaleźli się fani Legii Warszawa.

Kibice Legii uchodzą za jednych z najbardziej charakterystycznych w Europie, a może i na świecie. Zaskakują zagranicznych obserwatorów przede wszystkim swoimi oprawami, które niejednokrotnie były doceniane za granicą i masowo obiegały światowe media. Zaangażowanie warszawskich kibiców w codzienne życie klubu jest godne pochwały.

Od kilku lat serwis „Ultras World” publikuje ranking klubów z najbardziej zagorzałymi kibicami na całym świecie. Wielokrotnie polskie kluby były uwzględniane w tym zestawieniu. Najlepsze wyniki notowali jednak sympatycy Legii, którzy 4-krotnie wygrywali ten konkurs w latach 2013, 2016, 2017 i 2019. W grudniu ubiegłego roku znaleźli się na 2. miejscu za Slavią Praga.




Przed kilkoma dniami podobne zestawienie grup kibicowskich opublikował serwis „GiveMeSport”. Ranking nosił nazwę: „10 najlepszych obecnie grup ultrasów na świecie”. Na pierwszym miejscu znalazła się Legia Warszawa, co jest ogromnym wyróżnieniem dla polskich kibiców. Podium uzupełnili kibice chorwackich klubów – Hajduk Split (2.) i Dinamo Zagrzeb (3.) Poniżej cytujemy uzasadnienie napisane przez redaktorów.

„Jeśli szukasz wysokiej jakości piłkarskiej, trybuny w Polsce mogą nie być najlepszym wyborem. Jednakże dla kibiców szukających atmosfery zwalającej ich z nóg Legia Warszawa może być idealnym rozwiązaniem. Ich niezaprzeczalna miłość do swojej drużyny wykracza poza wszystko inne w życiu.”

„Legia Warszawa jest najbardziej brutalną grupą ze wszystkich. Pokazuje kontrowersyjne oprawy mecz po meczu, aby pokazać swój autorytet w nowoczesnym futbolu. Pomimo swoich poglądów politycznych i agresywnego podejścia do piłki, huligani ze stolicy Polski są najbardziej zagorzałymi kibicami, jakich ten sport kiedykolwiek widział.”
Ranking 10 najlepszych grup ultrasów na świecie wg „GiveMeSport”:
  1. Legia Warszawa
  2. Hajduk Split
  3. Dinamo Zagrzeb
  4. Galatasaray
  5. AC Milan
  6. Sparta Praga
  7. Olympique Marsylia
  8. River Plate
  9. Crvena Zvezda Belgrad
  10. Fenerbahce





źródło: givemesport

Absolutne kino w hiszpańskim programie. Były piłkarz Polonii Warszawa zaczął rzucać „ku*wami” [WIDEO]

W Hiszpanii obecnie tematem numer jeden jest zamieszanie wokół Jude’a Bellinghama. Podczas jednego z programów, show skradł Jose Alvarez Haya. Były piłkarz Polonii Warszawa nagle zaczął przeklinać po polsku.




Podczas meczu Osasuny z Realem Madryt (1-1) Bellingham został wyrzucony z boiska. Powodem miało być powiedzenie o kilka słów za dużo w kierunku sędziego.

Polska szkoła wulgaryzmów

Bellingham miał rzucić wulgaryzmem, co sędzia zinterpretował jako obrazę. Później Carlo Ancelotti starał się tłumaczyć swojego zawodnika, mówiąc, że nie miał na celu obrażać sędziego. Sam Anglik również próbował się tłumaczyć.

– Popełniłem błąd, ale był to błąd w komunikacji. Nie chcę powtarzać, co powiedziałem, ale było to bardziej „k***a”. Jeżeli obejrzycie wideo, zobaczycie to samo – twierdził.




Obecnie Bellinghamowi grozi nawet 12 meczów zawieszenia. Cała sytuacja jest intensywnie analizowana i komentowana w hiszpańskich mediach. Nie inaczej było w programie „El Chiringuito de Jugones”, gdzie zaproszono między innymi znanego w Polsce Jose Alvareza Hayę. Hiszpan grał w latach 2013-2014 w Polonii Warszawa.

Jak widać, mimo krótkiego pobytu w Polsce, Haya wciąż pamięta niektóre zwroty z boiska. W tym także wulgaryzmy. W programie starał się wytłumaczyć, że „ku**a mać” to jedno z nich.

Nicola Zalewski chwalony za występ z Juventusem! „Wchodzi i jest niebezpieczny”

Nicola Zalewski ma za sobą kolejny występ w barwach Interu Mediolan. Polak ponownie zebrał sporo pochwał za swój występ. Włoskie media wprost twierdzą, że 23-latek zasłużył na grę w pierwszym składzie.




Juventus wygrał w niedzielę Derby Włoch z Interem (1-0). Nicola Zalewski i Piotr Zieliński rozpoczęli hitowe starcie na ławce, ale obaj pojawili się na murawie w drugiej połowie. Były zawodnik Romy dostał jednak więcej czasu.

„Zasługuje na miejsce”

Na murawie Zalewski pojawił się w 62. minucie przy wyniku 0-0. Wniósł w grę Interu sporo intensywności i świeżość. Nawet mimo straty gola, włoskie media podkreślają, jak dobrze pokazał się Polak.




– Dobrze wszedł w mecz, od razu dwukrotnie zaznaczył swoją obecność. Dograł na strzał do Thurama, ale ten zmarnował szansę – pisze Eurosport, które oceniło Zalewskiego na „6” w dziesięciostopniowej skali.

– Już po kilku minutach pokazał niebezpieczny drybling, stwarzając dwie okazje. Później dośrodkował do Thurama, co mogło dać remis 1:1. Kolejny pozytywny i odważny występ – dodaje linternista.it, które powieliło notę.

– Obecnie zasługuje na miejsce w podstawowym składzie. Wchodzi na boisko i od razu jest niebezpieczny – podsumowuje calciomercato.com, które również przyznało 23-latkowi „szóstkę”.

Jeśli chodzi o Piotra Zielińskiego, to pojawił się na murawie w 80. minucie. Włoskie media nie zdecydowały się na jego ocenienie. Przebywał zbyt krótko na boisku, aby móc zrobić to w rzetelny sposób.

Michał Skóraś na wylocie z Club Brugge. „To jego ostatnie miesiące”

Michał Skóraś nie podbił Belgii. Wiele wskazuje na to, że wkrótce odejdzie z Club Brugge. Media są o tym wręcz przekonane.




W bieżącym sezonie Skóraś gra dość regularnie, ale nie są to pełne występy. Na 27 rozegranych meczów, zaledwie 5 razy wychodził na boisko w podstawowym składzie. Co gorsza, pominięto go nawet w kadrze meczowej na ostatnie dwa spotkania – z Atalantą w Lidze Mistrzów i z St. Truiden w lidze.

Niechciany?

Sytuacja Skórasia jest o tyle skomplikowana, że często chwali się go za pracowitość na murawie. Kibice także nie ukrywają, że mają do niego sympatię. Problemem jest jednak to, że nie wykorzystuje szans, które dostaje.




Gdy Andreas Skov Olsen odchodził do Wolfsburga, Polak typowany był na jego naturalnego następcę. Do tej pory nie wywalczył sobie jednak wystarczającej pozycji. A ta z tygodnia na tydzień ma coraz bardziej słabnąć.

– Nie sądzę, żeby Skóraś prezentował odpowiednio wysoki poziom – uważa legenda belgijskiej piłki, Franky van der Elst.

– Wygląda na to, że to jego ostatnie miesiące w Club Brugge. To rozdział, którego nie można uznać za sukces – napisał po meczu z OH Leuven „Het Laatste Nieuws”.

Celebryta chciał nagrać relację z meczu Legii, ale kupił bilet na Żyletę. „Tyle mojej relacji” [WIDEO]

Mariusz Kozak, szerzej z programu telewizyjnego „Gogglebox. Przed Telewizorem”, postanowił wybrać się na mecz Legii. Wykupił miejsce na Żylecie i chciał nagrać materiał z trybuny. Nie przemyślał, że taki pomysł może nie przejść.




Nie od dziś wiadomo, że kibice nieprzychylnie patrzą na obecność telefonów na najzagorzalszych trybunach. Żyleta, Kocioł czy Torcida – niezależnie od klubu, zasada jest taka sama – nie ma nagrywania.

Najwidoczniej jednak, nie każdy o tym wie, lub pamięta. Mariusz Kozak, znany widzom telewizji „TTV” z programu „Gogglebox. Przed Telewizorem” postanowił wybrać się na mecz Legii. Kupił sobie jednak bilet na Żyletę, wobec czego relacji już nie nagrał.




– Kupiłem sobie bilet na Żylecie, no bo jak można inaczej. I koledzy uświadomili mnie, że na Żylecie nie wolno nagrywać. Tyle mojej relacji z meczu – powiedział Kozak, po czym materiał się zakończył.

Ochraniacze 16-latka nie spodobały się komentatorowi. „Niech go poboli ten piszczel” [WIDEO]

Sergi Samper otrzymał czerwoną kartkę za brutalny na młodym zawodniku Jagiellonii Białystok. Faulowanego zawodnika skrytykował komentator Canal+. Rzucone przez niego słowa odbiły się szerokim echem w mediach.

W niedzielę o 17:30 rozpoczął się mecz Jagiellonii Białystok z Motorem Lublin. Goście już od 42. minuty musieli grać w osłabieniu. Czerwoną kartkę za faul na Oskarze Pietuszewskim otrzymał Sergi Samper. Hiszpan dopuścił się agresywnego ataku na nogi 16-latka.

Faul Sampera na Pietuszewskim wyglądał bardzo groźnie. Na szczęście 16-latek mógł kontynuować grę. W tej sytuacji skrytykowany przez Rafała Dębińskiego, komentatora Canal+, został… sfaulowany Pietuszewski. Dziennikarzowi nie spodobały się u piłkarza Jagiellonii za małe ochraniacze. Całość skwitował komentarzem: „Niech go poboli ten piszczel”.

Ostra krytyka po meczu Southampton. Bednarek oberwał od byłego napastnika

Jan Bednarek zaliczył jeden z najgorszych występów w tym sezonie. Polski obrońca miał udział przy wszystkich trzech golach Bournemouth, a Southampton przegrało 1:3. Krytyka spadła na niego ze wszystkich stron, a najbardziej dosadnie wypowiedział się były napastnik Watfordu, Troy Deeney.

Koszmar Bednarka w starciu z Bournemouth

Jeszcze niedawno Bednarek był bohaterem Southampton, gdy zdobył gola w meczu z Newcastle. Wówczas dał zespołowi cenne zwycięstwo 2:1. Tym razem jednak został jednym z głównych winowajców porażki.

Już w 14. minucie Polak popełnił pierwszy błąd, łamiąc linię spalonego przy dośrodkowaniu Ryana Christie. Pozwoliło to Dango Ouattarze otworzyć wynik spotkania. W kolejnych minutach jego niepewna gra przyczyniła się do utraty kolejnych bramek.

Troy Deeney, obecnie ekspert talkSPORT nie gryzł się w język podczas oceniania Bednarka i całego Southampton.

– Oni są naprawdę, naprawdę słabi. Siedziałem na trybunach z żoną i synem. Po meczu zapytałem pięciolatka, co myśli o Southampton, a on odpowiedział: „Są śmieciowi, tato'” – powiedział bez ogródek.

– Bednarek? Trzy lata temu biegałem wokół niego. Od roku nie trenuję, ale założyłbym się, że wciąż bym go objechał. Mówię całkowicie serio. To nie chodzi o to, by się wywyższać, po prostu tak to wygląda – dodał.

Drużyna prowadzona przez Russella Martina znajduje się na dnie tabeli Premier League. Święci mają tylko 9 punktów i tracą aż 11 „oczek” do bezpiecznej lokaty. Na osiem ostatnich meczów wygrali tylko jeden.

Jeśli defensywa Southampton nie poprawi swojej gry, szanse na utrzymanie będą tylko iluzoryczne.

Źródło: talkSPORT, Przegląd Sportowy Onet

Michał Probierz szuka kolejnych rozwiązań. Nowe nazwiska na celowniku selekcjonera

Reprezentacja Polski szykuje się do eliminacji mistrzostw świata 2026, a selekcjoner Michał Probierz podkreśla, że proces selekcji wciąż trwa. W rozmowie z Kanałem Sportowym zdradził, którzy zawodnicy zwrócili jego uwagę. Wśród nich pojawiły się nowe i zaskakujące nazwiska.

Nowe twarze na horyzoncie

Drużyna Probierza ma za sobą burzliwe miesiące, podczas których testowano różne ustawienia i personalia. Liga Narodów zakończyła się historycznym spadkiem Polski do Dywizji B po porażce ze Szkocją (1:2) w Warszawie. Selekcjoner traktował te rozgrywki jako etap budowy drużyny.

Polacy odnieśli kilka porażek, m.in. z Portugalią (1:3 i 1:5) oraz Chorwacją (0:1). Probierz podkreśla jednak, że wyniki nie były kluczowe. Celem było wprowadzenie nowych twarzy do zespołu. Powołania otrzymali m.in. Mateusz Bogusz, Maxi Oyedele, Michael Ameyaw i Antoni Kozubal.

Probierz zaznaczył, że selekcja nie jest zamknięta, a kilku zawodników może zapracować na powołanie.

– Cieszę się z powodu Jakuba Modera, który gra w Lidze Mistrzów. Z Milanem zaliczył bardzo dobry mecz, bardzo dobrze wyglądał też fizycznie. To dla mnie też bardzo istotne – przyznał selekcjoner.

Wśród kandydatów do kadry pojawili się również Dawid Kownacki i Oskar Zawada.

– Rok zaczął się dobrze, bo wielu zawodników zmieniło kluby. Cała grupa zaczęła grać. Są też zawodnicy, którzy kandydują do kadry, jak Kownacki, który bardzo dobrze wygląda w Fortunie. Jest też Oskar Zawada, który w Holandii ciekawie się prezentuje. Obserwujemy szerszą grupę zawodników, ale eliminacje nie są czasem eksperymentów – dodał Probierz.

Obaj zawodnicy mają solidne liczby. Kownacki w Fortunie Düsseldorf zdobył dziewięć bramek i cztery asysty w 18 meczach. Zawada w RKC Waalwijk strzelił 11 goli w 22 spotkaniach.

Reprezentacja Polski trafiła do grupy eliminacyjnej, w której zmierzy się z Hiszpanią lub Holandią oraz Litwą, Maltą i Finlandią.

Źródło: Kanał Sportowy

Nowy pomysł PZPN na Superpuchar Polski. Rozważany jest mini turniej

Sekretarz Generalny PZPN, Łukasz Wachowski, w rozmowie na łamach „Kanału Sportowego” przyznał, że rozważany jest wariant rozegrania Superpucharu Polski nie z dwoma, a z czterema zespołami.

Pierwotną ideą rozgrywania Superpucharu danego kraju było starcie ligowego mistrza ze zdobywcą krajowego pucharu. W Polsce takie starcia od lat były rozgrywane na starcie nowego sezonu. W ubiegłym roku było jednak inaczej. W związku z napiętymi kalendarzami Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok rozegranie meczu zostało odłożone w czasie. Mamy już luty, a mecz nie został jeszcze rozegrany. Nie wiemy nawet kiedy – i czy w ogóle – to nastąpi.

Superpuchar Polski 2024 jeszcze nie został rozegrany, a PZPN myśli już o kolejnych latach. Na antenie „Kanału Sportowego” Sekretarz Generalny PZPN przyznał, iż federacja rozważa rozegranie mini turnieju. Tak jak od kilku lat dzieje się to m.in. w Hiszpanii czy też we Włoszech.

– Tak, to też jest analizowane aktualnie. Na końcu najważniejsze są siły i środki finansowe. Klubom trzeba wynagrodzić, zapłacić, żeby w takim mini turnieju zagrały – ujawnił Łukasz Wachowski.

– Hiszpanie, Włosi, którzy jeżdżą po świecie w różne lokalizacje, nie robią tego za darmo – zauważył.

– Mam takie przekonanie, że można zbudować produkt, w którym budżecie mogłoby być około dwóch milionów złotych – podsumował Sekretarz Generalny PZPN.

Paweł Dawidowicz oceniony za mecz z Milanem. „Wie, że nie jest szybki”, „Nie radził sobie z piłką”

Paweł Dawidowicz rozegrał pełne 90 minut jako kapitan Hellasu Verona w meczu z Milanem (0-1). Włoskie media nie są w pełni zgodne, co do oceny Polaka.




Ostatnio Dawidowicz za wiele nie grał. Przeciwko Venezii (1-1) musiał pauzować za żółte kartki, zaś przeciwko Monzie (1-0) i Atalancie (0-5) uzbierał łącznie 37 minut na murawie. Do składu, w dodatku jako kapitan, powrócił jednak w weekend na mecz z Milanem (0-1).

„Nie radził sobie z piłką”

Dawidowicz w tym spotkaniu rozegrał pełne 90 minut. Oceny, jakie przyznały mu włoskie media, są jednak mocno rozbieżne. Z jednej strony, „La Gazzetta dello Sport” przyznała mu najwyższą notę w drużynie – „6,5”. Z drugiej natomiast, tuttomercatoweb.com oceniło go na „5,5”, co było… najniższą w zespole.




– Wie, że nie jest szybki i uważa na swoją pozycję, aby nigdy nie dać się zaskoczyć. Stylistycznie nie jest bez zarzutu, ale jest konkretny. Przeciwko Leao cierpi znacznie bardziej – tłumaczy „LGdS”.

– W pierwszej połowie wyróżniał się tym, że nie radził sobie z piłką i za bardzo wahał się przy wykonywaniu rzutu z autu, co kosztowało jego drużynę kontratak – argumentuje tuttomercatoweb.com.

Jakub Kosecki ostro o Legii Warszawa. „Słaba jest. Do du*y”

W ostatnim czasie wokół Legii Warszawa zrobiło się dość gorąco. Jakub Kosecki w programie „To jest Sport.pl” odniósł się do kondycji swojego byłego klubu. Podsumował ją w ostrych słowach.




Legia Warszawa pokonała wczoraj Puszczę Niepołomicę (2-0) i wykorzystała porażkę Lecha z Rakowem (0-1). Obecnie „Wojskowi” tracą dwa punkty do 3. Jagiellonii Białystok oraz kolejno: 4 i 5 do „Medalików” i „Kolejorza”.

„Do dupy”

W najnowszym programie „To jest Sport.pl” o sytuację Legii zapytano Jakuba Koseckiego. Były piłkarz stołecznego klubu nie owijał w bawełnę. Ostro ocenił ogólną pozycję i kondycję ekipy Goncalo Feio.




– Słaba jest. Do dupy jest Legia Warszawa. Niestety, muszę to powiedzieć jako wielki miłośnik, kibic Legii Warszawa. Fatalne transfery. Zawodnicy, który mi się wydaje, że nie są w stanie unieść tej presji bycia graczem Legii. Bycie graczem Legii to inna sprawa niż bycie graczem Lechii Gdańsk, Cracovii, nawet Rakowa Częstochowa – podsumował.

Kosecki grał w Legii w latach 2010-2016 (z przerwami na wypożyczenia). W swoim CV ma także Śląsk Wrocław, Cracovię czy Motor Lublin. Poza Polską grał natomiast między innymi w Sandhausen i Adanie Demirspor.

Kibice Legii uderzają w zarząd klubu. „Gdzie drużyna, na jaką zasługuje Warszawa?”

Kibice Legii Warszawa zbojkotowali mecz z Puszczą Niepołomice. Żyleta opuściła stadion przy Łazienkowskiej, a na trybunach wywieszono liczne transparenty, uderzające w zarząd klubu.




Na samym początku meczu Legii z Puszczą, Żyleta była zapełniona kibicami. Przed pierwszym gwizdkiem wywieszono jednak transparent, nawołujący do bojkotu. – „Wyjdź na 15 minut z nami, jeśli gardzisz nieudacznikami” – grzmiał napis na trybunie.

Bojkot

Rzeczywiście, po chwili kibice dotrzymali słowa i zaczęli masowo opuszczać Żyletę. Poza północną trybuną, pustoszeć zaczęły również inne sektory na stadionie. – „To są trybuny na miarę zarządu Legii” – napisano na kolejnym transparencie, gdy Żyleta była całkowicie pusta.

Na tym jednak kibice nie poprzestali. Po powrocie na trybunę wywieszono kolejne transparenty, uderzające bezpośrednio w zarząd Legii. Oberwało się trzem działaczom: Jarosławowi Jurczakowi, Arkadiuszowi Mozyrce i Dariuszowi Mioduskiemu. Najmocniej oberwał zdecydowanie ten drugi.




„Jurczak – gość od Excela. Po co za transfery się zabiera?”

„Mozyrko – dyletant, amator i leń, nie chcemy w klubie takich zer”

„Mioduski – gdzie jest dyrektor sportowy?”

Dalej do wyżej wspomnianej trójki, dołączono jeszcze dwóch działaczy – Jacka Zielińskiego i Marcina Herrę. Wszystkich umieszczono w kolejnym transparencie.

„40 milionów z biletów, 58 milionów z transferów, Mioduski, Zieliński, Mozyrko, Jurczak, Herra – Gdzie jest drużyna na jaką zasługuje Warszawa?”


TROLLNEWSY I MEMY