NEWSY I WIDEO

Czesław Michniewicz pożegnał się z Legią Warszawa. „Nigdy nie zapomnę, ile dla mnie zrobiliście”

Legia Warszawa zwolniła Czesława Michniewicza z funkcji trenera. Były szkoleniowiec Wojskowych zabrał głos na temat tego wydarzenia w swoich mediach społecznościowych.

Koniec pracy w Legii Warszawa

Poniedziałek był ostatnim dniem pracy Czesława Michniewicza w Legii Warszawa. Klub zwolnił byłego selekcjonera reprezentacji do lat 21. Szkoleniowiec pożegnał się z wielką klasą i ruszył do swojego domu. Później opublikował specjalny wpis na swoim Twitterze, w którym zabrał głos na temat końca jego przygody z mistrzami Polski.

– Mamy coś, czego nie zabierze nikt. Jest wiele osób, którym chciałbym podziękować za możliwość pracy w Legii. Bez Mariusza Piekarskiego, nie byłoby mnie w Warszawie. Dziękuję prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu i dyrektorowi Radkowi Kucharskiemu za szansę i zaufanie. Dziękuję piłkarzom, z którymi miałem przyjemność pracować – napisał były trener Legii Warszawa.

– Nigdy nie zapomnę, ile dla mnie zrobiliście. Dziękuję sztabowi i wszystkim pracownikom klubu, którzy na co dzień wykonują fantastyczną pracę. Dziękuję kibicom, którzy zawsze wspierali swoją drużynę. W życiu piękne są tylko chwile i… dlatego dla nich warto żyć – zakończył Michniewicz.

https://twitter.com/czesmich/status/1452763654902931468

Czesław Michniewicz poprowadził Legię Warszawa w 55 spotkaniach. Jego średnia punktów na mecz w ekipie Wojskowych wyniosła ostatecznie 1,85. Z CWKS-em zdobył mistrzostwo Polski w sezonie 2020/21 oraz wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Reprezentacja Polski wyjedzie na zgrupowanie zagranicę. Obóz poza granicami naszego kraju

Przed reprezentacją Polski dwa ostatnie spotkania eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Niebawem ruszy zgrupowanie poprzedzające te istotne mecze. Niewykluczone, że „Biało-Czerwoni” przygotowywać się będą do nich poza granicami kraju. 

Trudno obecnie znaleźć w ostatnich latach sytuację, kiedy reprezentacja Polski miałaby swoje zgrupowanie gdzie indziej niż w naszym państwie. Zazwyczaj nawet kwestie logistyczne nie przeszkadzały w tym, aby przygotowania poczynić „u siebie”. Niebawem się to jednak zmieni.

Kierunek: Hiszpania!

Polacy w listopadzie zagrają ostatnie dwa mecze w ramach eliminacji do mundialu w Katarze. Najpierw rywalami „Biało-Czerownych” będzie Andora (12 listopada), zaś kilka dni później — Węgry (15 listopada).

Niewykluczone, że do obu tych spotkań kadra Paulo Sousy przygotuje się w Hiszpanii. Według „TVP Sport” właśnie ten kierunek mocno preferuje Portugalczyk. Wiąże się to oczywiście głównie z pierwszą rywalizacją w listopadzie. Andora, o której mowa graniczy bowiem z Hiszpanią, więc łatwiej byłoby się tam przetransportować.

Mecz z Węgrami zagramy z kolei na PGE Narodowym. Do Polski kadra powinna zatem wrócić dzień po rywalizacji z Andorą.

Robert Lewandowski wierzy w wygranie Złotej Piłki. „Zasługuję na zwycięstwo”

Gala rozdania Złotej Piłki zbliża się wielkimi krokami. W gronie kandydatów do wygrania tej prestiżowej nagrody znajduje się Robert Lewandowski. Polski napastnik stwierdził, że zasługuje na to wyróżnienie. 

Plebiscyt „France Football” zaplanowano na 29 listopada. W niedzielę zakończyło się głosowanie na zwycięzcę, więc Francuzi znają już wyniki. Kibice muszą się jednak wstrzymać z poznaniem werdyktu jeszcze przez ponad miesiąc.

Zasłużył!

W gronie głównych kandydatów do wygrania Złotej Piłki znajduje się kilku świetnych zawodników. Wśród nich pojawia się także nazwisko Roberta Lewandowskiego. Polak jest przez wielu ekspertów i dziennikarzy uznawany za najlepszego piłkarza ostatniego roku.

Co z kolei sądzi sam zainteresowany? 33-latek przyznał, że wierzy w swoje zwycięstwo.

– Wygranie Złotej Piłki byłoby spełnieniem marzeń. Zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest wygrać to trofeum. Nie pochodzę z kraju o ogromnej piłkarskiej historii. Jestem jednak nominowany i być może mam wielką szansą na wygraną – powiedział Lewandowski.

– Jestem wdzięczny, że znalazłem się na liście nominowanych. Moim zdaniem moje występy od 2020 roku oraz wszystko to, co zrobiłem razem z moimi kolegami z zespołu, wystarczająco pokazują, że zasługuję na zwycięstwo – dodał snajper Bayernu Monachium.

Matty Cash pewny gry dla Polski! „Jeśli Southgate zadzwoniłby z powołaniem, odmówiłbym”

Matty Cash niebawem prawdopodobnie otrzyma polski paszport. Tym samym 24-latek będzie mógł reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. Piłkarz Aston Villi w programie „Moc Futbolu” przyznał, że gra dla „Biało-Czerwonych” zawsze była dla niego priorytetem.

W ostatnich dniach Paulo Sousa spotkał się z Cashem w Wielkiej Brytanii. Przy rozmowie obu panów obecni byli także rodzice zawodnika. Według wielu źródeł panowie przypadli sobie do gustu i odbyli przyjemną dyskusję.

Spotkanie miało na celu przedstawienie selekcjonerowi nieco bliżej sylwetki potencjalnie nowego piłkarza w jego drużynie. Cash w najbliższych dniach powinien bowiem otrzymać polski paszport. Niewykluczone, że otrzyma powołanie nawet na listopadowe zgrupowanie.

Odmówiłby Southgate’owi

W poniedziałek Cash gościł natomiast w programie „Moc Futbolu” na antenie „Kanału Sportowego”. Tam zapewnił, że bardzo chce grać dla reprezentacji Polski. Dodał również, że gdyby odezwała się do niego angielska federacja – odmówiłby gry w jej barwach.

– Podjąłem decyzję. Czuję się Polakiem. Jeśli Gareth Southgate zadzwoniłby jutro z powołaniem, odmówiłbym. Nigdy z nim nie rozmawiałem, nie było tematu mojego powołania, więc nie było też mowy o ewentualnym reprezentowaniu Anglii na Euro 2020 – stwierdził 24-latek.

Rozmawiałem kilkukrotnie z Paulo Sousą przed podjęciem tej decyzji. Myślałem o grze w reprezentacji Polski od dawna w związku z historią mojej rodziny, moich dziadków. To duży zaszczyt dla mnie i dla nich. To zawsze było ich marzenie, żebym założył koszulkę z orzełkiem na piersi. To również moje marzenie. Rozmowy o powołaniu do reprezentacji Polski toczą się od wielu miesięcy, a ja od lat chcę grać dla Polski – dodał.

FIFA ukarała PZPN za zachowanie polskich kibiców. Sankcja finansowa oraz zakaz wyjazdu do Andory

Polski Związek piłki nożnej został ukarany przez FIFA za zachowanie polskich kibiców podczas meczu Albania-Polska. Międzynarodowa organizacja ukarała PZPN 50 tysiącami euro grzywny, a także zakazem wyjazdu na mecz z Andorą dla polskich kibiców.

Przed kilkoma dniami ogłoszono, że FIFA ukarała Albańską Federację Piłki Nożnej za zachowanie ich kibiców podczas meczu Albania-Polska w meczu el. do MŚ. Pracownicy międzynarodowej organizacji podjęli decyzję o ukaraniu Albańczyków sankcją w wysokości 150 tysięcy franków szwajcarskich. Ponadto mecz Albanii z Andorą odbędzie się bez udziału kibiców. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Kara dla PZPN

Dziś FIFA poinformowała o każe, jaka została wręczona Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Polska federacja będzie musiała zapłacić 50 tysięcy franków szwajcarskich kary. Do tego dochodzi zakaz wyjazdu polskich kibiców na mecz z Andorą w eliminacjach do Mistrzostw Świata.

– FIFA ukarała PZPN powołując się na artykuł szesnasty dokumentu „Disciplinary Code”. W kwestii Polaków chodziło o podpunkty dotyczące rzucania przedmiotów i aktów niszczenia stadionu – przekazał Piotr Kamieniecki.

źródło: tvp sport

Ronald Koeman przemówił po El Clasico: „Nie jesteśmy słabsi od Realu”

Real Madryt wygrał El Clasico na Camp Nou (2-1). Po porażce FC Barcelony Ronald Koeman nie ukrywał, że jego drużyna mogła powalczyć o coś więcej. Holender stwierdził wręcz, że nie zasługiwali na porażkę. 

Piękne trafienie Davida Alaby oraz Lucasa Vazqueza ostatecznie przesądziły o wygranej „Królewskich”. Choć Barcelona w doliczonym czasie gry zdołała za sprawą Sergio Aguero zdobyć bramkę kontaktową, to było już za późno, aby wyrwać, chociaż remis w „klasyku”.

Było dobrze?

Na pomeczowej konferencji prasowej Ronald Koeman stwierdził, że jego drużyna zagrała dobry mecz. Holender w rozmowie z mediami stwierdził, że w niedzielnym meczu piłkarze Blaugrany nie odbiegali poziomem i umiejętnościami od rywali.

– Dziś pokazaliśmy, że nie jesteśmy słabsi od Realu, jednak zamiast 1:0 dla nas, zrobiło się 0:1 i to zmieniło wszystko. Zademonstrowaliśmy, że się poprawiamy i stać nas na dobrą walkę w wielkich meczach – ocenił Koeman.

– To Barca, więc porażka w El Clásico znaczy coś więcej. Rozumiemy to, ale to nie czas na to, aby stracić motywację. W środę mamy kolejny mecz. Sezon jest długi i wydarzy się jeszcze wiele rzeczy. Musimy się poprawiać i wygrywać, aby skracać dystans do rywali. Dziś możemy być smutni, ale od jutra przygotowujemy się do środowego meczu – dodał.

Wojtek Kowalczyk wie coś, czego nie wiedzą inni? „W Legii jest pijacka grupa”

Wojciech Kowalczyk, ekspert piłkarski występujący w programach na kanale „Weszło TV”, zdradził możliwy powód słabszej dyspozycji Legii Warszawa w polskiej lidze. Według byłego reprezentanta Polski w zespole Czesława Michniewicza utworzyła się „pijacka grupa”.

Wyniki osiągane przez Legię Warszawa w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy powoli przestają śmieszyć kibiców innych drużyn, gdyż stają się już one normą. Na ten moment mistrzowie Polski zajmują dopiero 15. miejsce w lidze i mają zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Do tej pory zespół Michniewicza zdołał wygrać zaledwie 3 z 10 rozegranych spotkań na polskich boiskach.

Piast pokonał Legię

Czy zbliża się koniec Czesława Michniewicza w Legii Warszawa? Już od dłuższego czasu w mediach mówi się, że Dariusz Mioduski rozpoczął sondowanie rynku w poszukiwaniu potencjalnego następcy trenera Michniewicza. 51-latek nadal nie potrafi przełożyć dobrej dyspozycji swoich podopiecznych z występów w europejskich pucharach na mecze w polskiej Ekstraklasie. W niedzielę Legia została zmiażdżona przez Piast Gliwice 4:1.

Teoria Kowalczyka

Po zakończeniu spotkania Piast-Legia w mediach pojawiła się masa komentarzy krytykujących zespół mistrza Polski. Ciekawą kwestię w programie „Liga Minus” poruszył Wojciech Kowalczyk. Ekspert piłkarski stwierdził, że w szatni Legii utworzyła się grupka zawodników, którzy po wygranym meczu lubią sięgnąć po napoje wyskokowe.

– W Legii jest pijacka grupa. O tym mówią wszyscy. Po Leicester tak świętowali, że z Lechią nie mieli siły grać. Wśród nich jest jeden zawodnik, który grał dzisiaj w Gliwicach – stwierdził „Kowal”.

– O tej pijackiej grupie trzeba to powiedzieć. Przecież nie ma przypadku w tym, że Michniewicz bierze pięciu rezerwowych do Gliwic. Grupa imprezowa… To nie są lata ’90, co sobie w Anglii brali trzech rezerwowych na wyjazd. Wystarczy sobie dodać 2+2 – dodał.

Napięta atmosfera w Legii Warszawa. Michniewicz odsunął 4 zawodników od składu

W Legii Warszawa atmosfera robi się coraz bardziej nieciekawa. Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Czesław Michniewicz odsunął od pierwszej drużyny kilku zawodników. Łącznie, mowa o czterech piłkarzach, którzy nie pojawili się nawet na ławce rezerwowych w meczu z Piastem Gliwice. 

„Wojskowi” na starcie w Gliwicach wyszli w nieco innym ustawieniu niż zwykle. W największą konsternację wprowadziła jednak kibiców ławka rezerwowych. Na grafice ze składem widniało bowiem jedynie pięć nazwisk piłkarzy, z których dodatkowo będzie mógł skorzystać Czesław Michniewicz.

Napięta atmosfera

W kadrze na mecz z Piastem nie znaleźli się: Lirim Kastrati, Mattias Johanson, Lindsay Rose i Jurgen Celhaki. Jak podał Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl cała czwórka podpadła ostatnio Czesławowi Michniewiczowi. Szkoleniowiec miał odsunąć zawodników za „szeroko pojętą niesubordynację”.

– Wewnątrz zespołu jest gorąco. Nie wszyscy grają do jednej bramki – cytuje swoje źródło meczyki.pl.

– Nie ciągną wózka w tę samą stronę, a na to żaden trener nie może sobie pozwolić – dodano.

Według Włodarczyka: Kastrati, Johanson i Rose mieli psuć atmosferę w drużynie. Celhaki odmówił natomiast gry w rezerwach, co spotkało się z reakcją Michniewicza. Z tego powodu, póki co wszyscy wymienieni piłkarze zostali odsunięci od pierwszej drużyny.

Real Madryt wygrywa El Clasico. Szalona końcówka na Camp Nou [WIDEO]

Real Madryt pokonał FC Barcelonę na Camp Nou 2:1. Końcówka spotkania była bardzo emocjonująca. W ciągu kilku minut padły dwie bramki.

Strzelanie w październikowym klasyku ligi hiszpańskiej rozpoczął David Alaba. Na kolejne bramki trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry drugiej połowy.

Dwubramkowe prowadzenie Realu

FC Barcelona stworzyła zagrożenie pod bramką Realu Madryt, jednak z akcji ostatecznie nie wyszło nic poważnego. Królewscy przeprowadzili szybki kontratak, a Lucas Vazquez zakończył go bramką, uderzając z bliskiej odległości.

Szybka odpowiedź Barcy

Katalończycy walczyli do końca. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry podanie Desta wykorzystał Sergio Aguero. Mecz zakończył się wygraną Realu Madryt (2:1).

Cristiano Ronaldo nie wytrzymał ciśnienia! Portugalczyk mógł obejrzeć czerwoną kartkę [WIDEO]

Po pierwszej połowie Bitwy o Anglię Liverpool prowadzi na Old Trafford z Manchesterem United 4:0. Spotkanie przedwcześnie mógł zakończyć Cristiano Ronaldo, który swoją złość chciał wyładować na Jonesie, a dokładniej na piłce, która leżała przy nim. Na całe szczęście dla Portugalczyka skończyło się tylko na żółtej kartce.

Wypłynęło nazwisko potencjalnego następcy Szczęsnego. Czas na zmianę pokoleniową w Juve?

Według hiszpańskiego portalu fichajes.net Juventus poszukuje nowego bramkarza. Kandydatem do bramki Starej Damy ma być Kepa Arizzabalaga.

Wojciech Szczęsny od kilku sezonów sprawuje rolę pierwszego golkipera Juventusu. Polak miał niedawno spadek formy, przez co zaliczył kilka wpadek. Szkoleniowiec Starej Damy, Massimiliano Allegri bronił 31-latka, ale media ciągle podsuwały nowe nazwiska w kontekście bramki Juve.

Wypłynęło nazwisko potencjalnego następcy Szczęsnego

Według fichajes.net jednym z kandydatów do wejścia w buty Szczęsnego jest Kepa Arizzabalaga. Hiszpan trafił do Chelsea w 2018 roku za rekordowe 80 mln euro. Media łączyły go z Juventusem, gdy klub opuszczał Gianluigi Buffon. Stara Dama ma obserwować Hiszpana już od kilku lat.

Wspomniane źródło przekonuje, że Kepa ma być sprowadzony w celu zmiany pokoleniowej w klubie. Portal transfermarkt.de wycenia Hiszpana na 13 mln euro. Umowa 27-letniego bramkarza z Chelsea obowiązuje do czerwca 2025 roku.

Źródło: fichajes.net, Meczyki.pl

Jakub Świerczok z pięknym golem przeciwko Vissel Kobe. Dwukrotnie okiwał obrońcę rywali i pokonał bramkarza [WIDEO]

Jakub Świerczok popisał się kolejnym trafieniem w lidze japońskiej. Polski napastnik pokonał bramkarza Vissel Kobe po świetnym rajdzie. Nagoya Grampus ostatecznie zremisowała 2:2.

Dobry początek Nagoyi

Ekipa Świerczoka bardzo dobrze zaczęła spotkanie z Vissel Kobe. Naoki Maeda trafił do siatki rywali już w szóstej minucie. Niedługo później prowadzenie Nagoyi Grampus podwyższył Jakub Świerczok. Polak pokonał sporo metrów w stronę bramki, dwa razy minął tego samego przeciwnika i pewnym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza gości.

Mecz zakończył się wynikiem 2:2. Jakub Świerczok przebywał na boisku do 62. minuty. Dla byłego napastnika Piasta Gliwice to dziewiąte trafienie w barwach Nagoyi Grampus.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.