NEWSY I WIDEO

To jednak nie koniec kariery Agüero? Xavi zdementował plotki. „Nic o tym nie wiem”

Wciąż nie wiemy, co dalej ze sportową karierę Sergio Agüero. Doniesienia sprzed kilku dni mówiły, że Argentyńczyk będzie chciał zakończyć karierę, jednak na wczorajszej konferencji prasowej plotki zdementował Xavi Hernández.

Początek przygody Sergio Agüero na Camp Nou nie wyglądał najlepiej, a wszystko to za sprawą problemów zdrowotnych. Argentyńczyk opuścił pierwszą część sezonu z powodu kontuzji łydki, przez co na debiut musiał czekać aż do października. Kiedy już 33-latek uporał się z problemami mięśniowymi i wydawało się, że wszystko wraca na dobre tory, to 30 października w spotkaniu z Deportivo Alaves musiał przedwcześnie opuścić boisko, gdyż odczuwał problemy z oddychaniem. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu stwierdzono u niego problemy z sercem.

Przecieki

Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu hiszpański dziennikarz Gerard Romero przekazał, że Sergio Agüero zdecydował się zakończyć karierę. Z tego tytułu w najbliższych dniach miała odbyć się specjalna konferencja prasowa. Jak się jednak teraz okazuje, nic jeszcze nie jest pewne.

Xavi dementuje

Wczoraj Xavi Hernández zadebiutował w roli trenera FC Barcelony. Zespół dowodzony przez Hiszpana pokonał w derbach Barcelony niżej notowany Espanyol 1:0. Na pomeczowej konferencji prasowej hiszpański szkoleniowiec został zapytany o przyszłość Sergio Agüero. Nowy trener Blaugrany przyznał, że nic nie wie o końcu kariery Kuna.

– Rozmawiałem z nim ostatnio i nie wiem nic o zakończeniu kariery. Informacje, które pojawiły się w prasie, są nieprawdziwe – skomentował Xavi.


źródło: fcbarca.com
fot. FC Barcelona

Frankowski przedstawiony w L’Equipe. „Po pierwszym treningu zawodnik powiedział, że Polak śmierdzi piłką”

Francuska gazeta L’Equipe zaprezentowała artykuł o Przemysławie Frankowskim w niedzielnym wydaniu. Dziennikarze zapytali o Polaka dyrektora sportowego Lens, Florenta Ghisolfiego oraz Christophera Oualembo, z którym grał w Lechii Gdańsk.

Nietypowa droga Polaka

Przemysław Frankowski dołączył do Lens z Chicago Fire za nieco ponad 2 mln euro. Polak notuje świetnie liczby we francuskiej ekstraklasie. Skrzydłowy zdobył cztery bramki i zanotował trzy asysty w trzynastu spotkaniach. Jego zespół zajmuje trzecie miejsce w lidze z 24 punktami na koncie.

Dziennikarze L’Equipe przedstawili sylwetkę 26-latka w niedzielnym wydaniu gazety. Christopher Oualembo, który grał w Lechii Gdańsk z Frankowskim opowiedział Yohannowi Hautboisowi (dziennikarzowi L’Equipe przyp. red.) o nietypowej ścieżce reprezentanta Polski.

– Miał wystarczający poziom, by trafić do klubu środka tabeli Bundesligi, co jest logiczną ścieżką w Polsce. Ale postanowił wyjść ze strefy komfortu i przeszedł do Chicago. To sprawiło, że się rozwinął – powiedział kolega z szatni z czasów Lechii Gdańsk.

Pochwały od dyrektora sportowego

Swoje zdanie na temat Frankowskiego przedstawił również dyrektor sportowy Lens. Florent Ghisolfi nie szczędził pochwał pod adresem polskiego skrzydłowego. Jeden z zawodników po pierwszym treningu Polaka powiedział, że „śmierdzi on piłką”, co jest pozytywnym określeniem we Francji.

– Pierwsze słowo, które mi przychodzi na myśl o nim to inteligencja. Ma niezwykłe zdolności, jest powtarzalny… To idealny zawodnik do naszego projektu – podsumował dyrektor sportowy trzeciego zespołu Ligue 1.

Źródło: L’Equipe, TVP Sport

Groźnie wyglądająca kontuzja Łukasza Piszczka. Obrońca LKS-u musiał opuścić boisko [WIDEO]

Łukasz Piszczek w ostatnim meczu rundy jesiennej odniósł groźnie wyglądającą kontuzje. „Piszczu” chciał po prostu wybić piłkę. Niestety ta próba nie zakończyła  się najlepiej. Zawodnik LKS-u był zmuszony opuścić plac gry. 

Miły gest

Po zejściu z boiska Piszczek znalazł czas dla najmłodszych kibiców. O całej sytuacji poinformowała strona Ślęzy Wrocław:

– „Czekało na niego bowiem mnóstwo, zwłaszcza młodych kibiców, z nadzieją na autograf, a ten wspaniały piłkarz, mimo że mocno cierpiał, siedząc na krześle, przez 40 minut cierpliwie podpisywał koszulki, piłki i karteczki podsuwane mu przez fanów. Wielki szacunek Panie Łukaszu. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.”

Czas na leczenie

Klub jeszcze nie poinformował jak poważna jest kontuzja Piszczka. Jednak na nagraniach cała sytuacja nie wygląda najlepiej. Najbliższe spotkanie LKS zagra dopiero w marcu. Warto zaznaczyć, że po powrocie do Goczałkowic Piszczek opuścił tylko jedno spotkanie.

Źródło: Sport.pl

Doczekaliśmy się! Leo Messi z pierwszą bramka w Ligue 1 [WIDEO]

Mimo że Messi zdołał już strzelać bramki dla PSG w Lidze Mistrzów, to do dziś wciąż nie miał na swoim koncie gola w Ligue 1. Dziś się to zmieniło, gdyż Argentyńczyk zdołał strzelić jedną bramkę przeciwko FC Nantes.

Aguero skończy karierę? „W przyszłym tygodniu odbędzie się konferencja prasowa”

Sergio Aguero dołączył do FC Barcelony w letnim oknie transferowym. Niedawno wykryto u niego problemy z sercem. Piłkarz postanowił nie ryzykować i zakończyć karierę piłkarską. Według Gerarda Romero w przyszłym tygodniu ma się odbyć specjalna konferencja prasowa.

Chciał grać z przyjacielem

Przygoda Sergio Aguero w FC Barcelonie miała wyglądać zupełnie inaczej. Argentyńczyk trafił do stolicy Katalonii, by grać ramię w ramię ze swoim rodakiem i przyjacielem, Leo Messim. Okazało się jednak, że doświadczony wychowanek La Masii musiał opuścić Barcę przez względy finansowe.

Problemy ze zdrowiem

Później Aguero złapał kontuzję, a gdy wrócił na boisko w meczu z Deportivo Alaves zszedł z boiska w 41. minucie. Argentyńczyk skarżył się na ból w klatce piersiowej. Po badaniach okazało się, że były snajper Manchesteru City ma problemy z sercem.

Koniec kariery?

Według Gerarda Romero Sergio Kun Aguero postanowił nie ryzykować. W przyszłym tygodniu ma się odbyć specjalna konferencja prasowa, podczas której Argentyńczyk ogłosi zakończenie kariery.

Doświadczony napastnik nie zdążył za wiele pograć w barwach FC Barcelony. Jego bilans z bieżącego sezonu to pięć spotkań i jedna bramka. 33-latek łącznie zebrał 165 minut na boisku. Aguero wcześniej reprezentował barwy Manchesteru City (2011-2021), Atletico Madryt (2006-2011) oraz Independente (1997-2006).

Źródło: Gerard Romero

Poznaliśmy powód spóźnienia Ousmane’a Dembele na trening. Francuz… pomylił godziny

Ousmane Dembele nie należy do najbystrzejszych piłkarzy na świecie. Ostatnio Francuz nie pojawił się na porannym treningu w Barcelonie, gdyż myślał, że zajęcia mają odbyć się po południu.

Trwająca już ponad 4 lata przygoda Ousmane’a Dembele w FC Barcelonie nie należy do najbardziej udanych. Od czasu dołączenia do klubu z Katalonii Francuz rozegrał 119 spotkań, zdobywając w nich 30 bramek. Na przeszkodzie do dojścia i utrzymania formy często stawały kontuzje, które stały się utrapieniem dla zawodnika, ale także dla klubu. Do tego Dembele kilkukrotnie udowodnił, że ma problem z trzeźwym myśleniem.

Xavi wprowadził zmiany

Na początku listopada nowym trenerem FC Barcelony został Xavi Hernández. Hiszpan już na starcie wprowadził kilka istotnych zmian, o których więcej napisaliśmy TUTAJ. Jedną z największych reform był obowiązek pojawienia się w ośrodku treningowym półtorej godziny przed rozpoczęciem zajęć. Zaledwie kilka dni później dowiedzieliśmy się, że doszło do pierwszego spóźnienia. Przewinienia dopuścił się nie kto inny jak Dembele.

Przyczyny spóźnienia

Minęło już kilka dobrych dni od tego wydarzenia, ale dowiedzieliśmy się już o przyczynie spóźnienia Francuza. Hiszpańskie media podały, że sztab Barcelony skontaktował się z piłkarzem, by zapytać, dlaczego nie pojawił się na porannym treningu. Dopiero wtedy Dembele zdał sobie sprawę, że trening jest rano, a nie po południu.

fot. FC Barcelona

Poznaliśmy kiks sezonu w Ekstraklasie? Fatalny błąd bramkarza Warty Poznań [WIDEO]

Wisła Płock pokonała w sobotnie popołudnie Wartę Poznań 2:1. Z pewnością jedną z najdziwniejszych bramek w swojej karierze zdobył Łukasz Sekulski, napastnik klubu z Płocka, który wykorzystał błąd Adriana Lisa.

Kolejne szokujące zachowanie Balotellego wyszło na jaw. „Gonił ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić”

Z biegiem lat poznajemy kolejne historie z udziałem Mario Balotellego. Tym razem o swojej przygodzie z Balotellim opowiedział jego klubowy kolega z Brescii – Simon Skrabb. Według 26-latka włoski napastnik miał gonić ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić.

Powrót do ojczyzny

Pobyt Balotellego w Brescii nie należał do udanych. Włoch w końcowej fazie swojego pobytu w klubie nie był nawet wpuszczany na treningi. Historia opowiedziana przez Simona Skrabba jest tylko potwierdzeniem na jak dziwne pomysły może wpaść „Super Mario”:

– Zachowywał się jak kapitan, na treningach pokazywał wspaniałe rzeczy, a potem nagle znikał. Gonił ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić – wspomina Skrabb.

Poprzednie incydenty

Swoje skłonności pirotechniczne Balotelli pokazał już w 2011 roku, odpalając fajerwerki w domowej łazience. Jak się później okazało nie był to najlepszy pomysł. Prawie cały budynek spłoną a koszty zniszczeń oszacowano na 400 000 funtów.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Gumny skomentował zwycięstwo z Bayernem Monachium. „Nie dali z siebie 100%”

FC Augsburg pokonał w meczu 12. kolejki Bundesligi Bayern Monachium 2:1. Pełne 90 minut w tym spotkaniu rozegrał Robert Gumny, który po meczu podszedł do wywiadu dla stacji „Viaplay”.

Wczorajszego wieczoru FC Augsburg podejmował na własnym obiekcie Bayern Monachium. Faworytami tego pojedynku bez dwóch zdań byli Bawarczycy, którzy się nie zatrzymują i zmierzają w kierunku kolejnego mistrzostwa Niemiec. Z kolei drużyna Rafała Gikiewicza oraz Roberta Gumnego będzie w tym sezonie walczyć jedynie o utrzymanie. Przed wczorajszym starciem Augsburg zajmował 16. lokatę w ligowej tabeli.

Porażka Bayernu

Piłka nożna ponownie nam przypomniała, jak bardzo jest nieprzewidywalnym sportem. Występujący w swoim najmocniejszym składzie Bayern przegrał na wyjeździe 1:2. Kolejną bramkę w tym sezonie zdobył Robert Lewandowski, jednak to nie pozwoliło, by wywieźć z WWK Areny choćby jeden punkt. Bramki dla gospodarzy zdobyli Mads Pedersen oraz Andre Hahn. Pełne 90 minut rozegrali wszyscy trzej Polacy, Lewandowski, Gikiewicz oraz Gumny.

„Mecz na chodzonego”

Po meczu o wywiad został poproszony Robert Gumny, który podszedł do kamer stacji „Viaplay”. Obrońca Augsburga podzielił się swoimi odczuciami na temat meczu. Polak przyznał, że Bayern nie zagrał na miarę swoich możliwości.

– No na pewno wygrać z Bayernem to jest sztuka dla wielu drużyn w tej lidze, także dla nas. My potrzebowaliśmy tych punktów, więc to fenomenalna sprawa dla naszych głów i tabeli. Nie możemy pozwolić, by rywale odskoczyli, bo my mamy jakość, pokazaliśmy, że potrafimy pograć w piłkę. W drugiej połowie trochę to siadło, wynik i presja, wiadomo przeciw komu graliśmy, ale udało się to dowieźć – ocenił Robert Gumny.

– Muszę przyznać, że trochę byłem ich postawą zaskoczony. Mecz na chodzonego, nie dali z siebie 100% i my ich skarciliśmy za to – zauważył obrońca Augsburga.

Jakub Świerczok z dubletem w lidze japońskiej! Dwa identyczne trafienia [WIDEO]

Nagoya Grampus w sobotę wygrało na wyjeździe z Gamba Osaka (3-1). W drużynie gości wystąpił Jakub Świerczok, który ustrzelił dublet. 28-latek ma w tym sezonie siedem trafień w klasyfikacji strzelców ligi japońskiej. 

Zarówno pierwszego, jak i drugiego gola Polak strzelił w niemal identyczny sposób. Piłkę wyłożył mu dwukrotnie Yuki Soma, zaś snajper posłał ją w prawy róg bramki, płaskim strzałem. Oba trafienia Świerczoka możecie zobaczyć w linku poniżej.

https://www.youtube.com/watch?v=8gNGyp8WxPA

Licząc wszystkie rozgrywki były napastnik Piasta Gliwice wystąpił w 20 spotkaniach Nagoya Grampus. Wraz z rozgrywkami Azjatyckiej Ligi Mistrzów i krajowym pucharem ma już na koncie 12 bramek.

Rafał Gikiewicz ironicznie po wygranej z Bayernem. „Stary dziad, a ograł Bayern”

Augsburg pokonał Bayern Monachium (2:1) w piątkowym spotkaniu Bundesligi. Rafał Gikiewicz po meczu odpowiedział na pytania Mateusza Borka z Viaplay. Polski bramkarz ironicznie odgryzł się Paulo Sousie.

Skreślony przez Sousę

Rafał Gikiewicz jest jednym z najlepszych polskich bramkarzy. Mimo to, Paulo Sousa go nie powołuje. W pomeczowym wywiadzie golkiper Augsburga ironicznie skwitował zachowanie selekcjonera, który zrezygnował z niego ze względu na wiek.

– Zobacz, stary dziad, a ograł Bayern… Mam 34 lata i po raz pierwszy w karierze ogrywam Bayern. Nikt mnie z tej bramki nie wyrzuca i nie wyrzuci – ocenił bramkarz Augsburga.

– Jakbym był „stary”, to nie stałbym w bramce i nie pokonałbym Bayernu. Trzeci sezon z rzędu bronię w Bundeslidze, a w Niemczech naprawdę nie brakuje młodych, zdolnych bramkarzy – dodał Gikiewicz.

Rafał Gikiewicz wystąpił w czternastu spotkaniach w bieżącym sezonie. Polak trzykrotnie zachował czyste konto. Portal transfermakrt.de wycenia 34-latka na 1,5 mln euro.

Źródło: Viaplay, WP Sportowe Fakty

Robert Lewandowski o absencji w meczu z Węgrami. „Powiedziano wiele bzdurnych rzeczy” [WIDEO]

Mateusz Borek przepytał Roberta Lewandowskiego po przegranej Bayernu Monachium z Augsburgiem. Kapitan reprezentacji Polski odniósł się do zamieszania związanego z jego absencją w meczu z Węgrami.

Sensacyjna porażka mistrzów Niemiec i komentarz Lewandowskiego ws. reprezentacji

Augsburg pokonał Bayern Monachium 2:1 w piątkowym meczu Bundesligi. Robert Lewandowski strzelił jedną bramkę, jednak jego drużyna wróciła do stolicy Bawarii bez punktów. Po spotkaniu Mateusz Borek z Viaplay przepytał kapitana reprezentacji Polski. Snajper Bayernu miał okazję odnieść się do zamieszania związanego z końcówką zgrupowania kadry biało-czerwonych.

– Przed zgrupowaniem ustalone było, że w przypadku wygranej z Andorą nie będę brany pod uwagę do gry w drugim meczu. Tak wygląda sytuacja. Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji. Teraz nie ma się co nad tym głowić, bo za późno. Nie naprawimy tych błędów, które zostały popełnione – podsumował całą sytuację Robert Lewandowski.

– Powiedziano wiele bzdurnych rzeczy w tym temacie. Nie brałem udziału w żadnej sesji dla France Football – dodał kapitan reprezentacji Polski.

Źródło: Viaplay

Zbigniew Boniek po porażce reprezentacji Polski: Zabrakło dialogu

Zbigniew Boniek był gościem w programie Droga na Szczyt. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej opowiedział o zamieszaniu związanym z absencją Roberta Lewandowskiego w meczu przeciwko Węgrom.

Komentarz byłego prezesa

Biało-czerwoni przegrali z Węgrami 1:2. Przez porażkę w ostatnim spotkaniu eliminacji Polacy utrudnili sobie sytuację. Reprezentacja nie będzie rozstawiona w barażach, przez co trudniej będzie się dostać do mistrzostw świata w Katarze. Zbigniew Boniek w rozmowie z Damianem Bąbolem stwierdził, iż zabrakło odpowiedniej rozmowy i rozdysponowania sił kapitana kadry Polski na dwa ostatnie mecze eliminacji.

– My ciągle chcemy liczyć na „drapane”, że musi być łatwo, że musi być u siebie i że musimy wygrać. Natomiast fakty są takie, że my sobie strasznie pokrzyżowaliśmy sprawę, bo przecież wystarczyło zremisować z Węgrami. Nawet bez Roberta Lewandowskiego ta reprezentacja nie miała przegrać tego meczu. Ale stało się i nie ma już co płakać – ocenił były prezes PZPN.

– Wydaję mi się, że zawiodła komunikacja. Zabrakło dialogu. Trzeba było porozmawiać i powiedzieć sobie: „Słuchajcie, na stadionie będzie 60 tys. kibiców. Zamiast zagrać cały mecz z Andorą, można było to podzielić: 45 minut w jednym meczu, 45 minut w drugim meczu. Tym bardziej że Robert był na ławce rezerwowych w dresach i z pewnością można to było załatwić inaczej – dodał Boniek.

Robert Lewandowski odpowiedział na krytykę za mecz z Węgrami! Opublikował oświadczenie

Źródło: Sport.pl

„Nigdzie nie czuł takiej atmosfery. Nawet na Wembley”. Cash ocenił grę na PGE Narodowym

Matty Cash w przegranym meczu z Węgrami (1-2) zadebiutował w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Dla 24-latka było to niezwykle ważne przeżycie, o czym świadczy, chociażby moment odśpiewywania hymnu. Siostra zawodnika Aston Villi, Hannah także podkreśla, jak bardzo jej bratu zależało na grze dla „Biało-Czerwonych”.

Cash polski paszport odebrał tuż przed listopadowym zgrupowaniem. Początkowo prawy obrońca dostał kilka minut w meczu z Andorą (4-1), gdzie zdążył pokazać kilka błyskotliwych zagrań. W meczu z Węgrami Sousa postanowił dać mu jednak dużo więcej czasu. 24-latek wystąpił w pierwszym składzie naszej kadry.

Piękny moment

Występ Casha z trybun PGE Narodowego mogła śledzić jego rodzina. Na stadionie obecna była między innymi siostra piłkarza, Hannah. W rozmowie z „TVP Sport” podzieliła się zarówno swoimi wrażeniami, jak i uczuciami brata.

– To był mój pierwszy raz w Polsce. Nigdy nie widziałam takiej atmosfery podczas meczu, jak na Stadionie Narodowym, choć byłam na kilku meczach Premier League. Na początku, gdy wszyscy śpiewali hymn, czułam ciarki. Tym bardziej, widząc śpiewającego Matthew – przyznała.

– Przygotowania? Dużo wypytywał mamę i babcię o polskie tradycję i kulturę, gdyż nie chciał czuć się obco w drużynie. W domu, przed wylotem na zgrupowanie, uczył się hymnu. Dzwonił do nas i się chwalił, ile już się nauczył. A po meczu w Warszawie przyznał, że nigdzie nie czuł takiej atmosfery. Nawet na Wembley. I cały czas powtarzał, że już nie może się doczekać kolejnego meczu, w marcu – opowiadała Hannah.

Hannah Cash zawodowo gra w golfa. Jak przyznała – jej brat także lubi sobie czasami uprawiać ten sport. On traktuje to jednak jako dodatkowe zajęcie.

– Matthew także grał i radził sobie dobrze. Ale zawsze u niego na pierwszym miejscu była piłka nożna. Golf był jego dodatkowym zajęciem i gdy był starszy, nie miał już czasu, by grać. Zresztą prawie cała rodzina Cashów grała w golfa! Mój tata, starszy brat Adam, Matthew… Ale tylko ja postanowiłam zająć się tym na poważnie – podsumowała.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.