NEWSY I WIDEO

Luis Enrique zapytany o pracę w Manchesterze United. Hiszpan zmiażdżył odpowiedzią

Ole Gunnar Solskjaer pożegnał się z Manchesterem United po ostatniej kompromitującej porażce z Watfordem (1-4). Obecnie obowiązki trenera „Czerwonych Diabłów” przejął Michael Carrick, lecz taki stan rzeczy nie utrzyma się za szybko. Władze klubu rozglądają się bowiem za innym szkoleniowcem, na którego jednym z kandydatów miał być Luis Enrique. Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii jasno zdementował jednak te informacje. 

Solskjaer został zwolniony w sobotę, po porażce z Watfordem (1-4). Wcześniej Manchester United przegrał derbowe spotkanie z Manchesterem City. Wcześniej zdarzały się już podobne wpadki. Jakiś czas temu ulegli, chociażby Liverpoolowi, aż 5-0.

Prima Aprilis

Media po zwolnieniu Norwega niemal natychmiastowo zarzuciły nas falą nazwisk potencjalnych nowych szkoleniowców Manchesteru. Najgłośniejszym był prawdopodobnie Luis Enrique, który prowadzi obecnie reprezentację Hiszpanii. Selekcjoner „La Furja Roja” dosadnie skomentował jednak te plotki, jednocześnie je dementując.

– Czy dzisiaj jest Prima Aprilis? – zapytał w rozmowie z „La Sexta”.

Reakcja Enrique nie mogła być właściwie inna. Selekcjoner zakwalifikował się wraz z kadrą Hiszpanii na mundial w Katarze i wiadomo, że chce poprowadzić na nim swoją drużynę. Decyzja o odejściu i przejęciu Manchesteru United byłaby zatem co najmniej dziwna.

 

 

Czy poznaliśmy zagranie sezonu? Piękna asysta Cancelo przeciwko Evertonowi [WIDEO]

Manchester City pokonał Everton 3:0 w dwunastej kolejce Premier League. Bramkę dla Obywateli zdobył Raheem Sterling, który wykorzystał fenomenalne podanie Joao Cancelo.

Asysta sezonu?

The Citizens przeważają w starciu z Evertonem, jednak pierwsze trafienie zaliczyli dopiero 44. minucie. Bramka dla klubu z niebieskiej części Manchesteru padła po świetnym zagraniu Joao Cancelo. Portugalczyk przytomnie zauważył wbiegającego w pole karne Raheema Sterlinga i zagrał mu piłkę fałszem. Anglik przyjął futbolówkę i pewnie pokonał Jordana Pickforda. Ostatnie podanie Cancelo spotkało się ze sporą dawką pochwał postronnych kibiców i trudno się dziwić. Takie zagranie z pewnością zasługuje na nominację do asysty sezonu.

Źródło: Twitter

Puchacz ponownie mówi o sytuacji w Unionie Berlin. „Zasługuję, żeby zacząć grać”

Tymoteusz Puchacz, mimo sporej pewności siebie, gdy odchodził z Lecha Poznań, zupełnie nie radzi sobie w Unionie Berlin. Do tej pory nie zagrał ani minuty na poziomie Bundesligi, a jedyne szlify zbierał w meczach Ligi Konferencji. Po ostatnim spotkaniu z Herthą (2-0) Polak ocenił swoją sytuację w nowym zespole. 

22-latek zdecydowanie nie należy do ulubieńców Ursa Fischera. Póki co nie miał okazji zadebiutować w Bundeslidze. Szkoleniowiec stawia na niego jedynie w meczach Ligi Konferencji, w których Puchacz uzbierał sześć występów (licząc kwalifikacje). Zanotował w nich dwie asysty.

Co dalej?

Sytuacja Puchacza nie zmieniła się także w ostatnim meczu z Herthą, wygranym przez Union 2-0. Polak ponownie nie znalazł się nawet w kadrze gospodarzy. Po ostatnim gwizdku udzielił krótkiej rozmowy Mateuszowi Borkowi, na antenie Viaplay.

– Na ten moment gram na razie wszystkie mecze w Lidze Konferencji. Ja nie mogę nic zrobić oprócz ciężkiego treningu i w tych meczach, w których gram, staram się pokazywać, że zasługuję na to, żeby zacząć grać. I mam nadzieję, że tak będzie jak najszybciej – wyznał dziennikarzowi. 

– Trener? Dużo rozmawiamy. (…) Cały czas dochodzą do mnie informacje, że mam być spokojny, trenować i nie patrzeć na to, jak na razie sytuacja wygląda. Uzbrajam się w cierpliwość i tak też robię – stwierdził Puchacz.

–  To jest bardzo ciężka sytuacja, bo w ogóle inaczej to sobie wyobrażałem. Ja mam zupełnie inne ambicje, także mi jest z tym bardzo ciężko, ale muszę sobie z tym radzić i sobie z tym poradzę. To nie jest pierwsza taka sytuacja, gdzie nie gram i według kogoś nie pasuje, a zawsze to jakoś wychodzi na moją korzyść. Zrobię wszystko i teraz też wyjdzie na moją korzyść – podsumował 22-latek.

Sebastian Szymański bawi się w Rosji! Gol, asysta pierwszego i drugiego stopnia [WIDEO]

Świetny występ Sebastiana Szymańskiego! Dynamo Moskwa z Polakiem w składzie do przerwy rozbija Arsienał Tuła aż 4-0. Nasz pomocnik miał udział przy trzech bramkach dla swojej drużyny!

Szymański w 15. minucie otworzył wynik spotkania. Popisał się ładnym, płaskim strzałem sprzed pola karnego.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1462419092061794305

Dalej to już tylko kolejne popisy 22-latka. W 22. minucie zaliczył asystę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, zaś kilka minut później zaliczył asystę… drugiego stopnia.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1462420169737842688

Krzysztof Piątek zdradził kulisy rozmowy z trenerem. „Wydaje mi się, że jedziemy na jednym wózku”

Przygody Krzysztofa Piątka w Hercie Berlin z całą pewnością nie można zaliczyć do udanych. Po sobotniej porażce z Unionem Berlin w Bundeslidze polski napastnik przed kamerami stacji „Viaplay” zdradził, o czym ostatnio rozmawiał ze swoim trenerem.

Odkąd Krzysztof Piątek reprezentuje barwy Herthy Berlin, nie potrafił jeszcze wejść na poziom, jaki prezentował podczas gry we Włoszech. Polski napastnik w niemieckim klubie gra już od stycznia 2020 roku i od tamtej pory zdołał strzelić zaledwie 13 bramek. Wiele do życzenia pozostawia także nie tylko poziom prezentowany przez Piątka, ale również przez cały zespół. W poprzednim sezonie Hertha walczyła o utrzymanie aż do ostatniej kolejki, a w obecnym może być podobnie.

Kolejna porażka Herthy

W sobotę Hertha doznała kolejnej, siódmej już porażki w Bundeslidze. Klęska ta boli tym bardziej, że doszło do niej w derbach Berlina. Union ograł Herthę na własnym obiekcie 2:0, przez co klub Krzysztofa Piątka zajmuje obecnie 13. miejsce w lidze. Polski napastnik rozegrał w tym spotkaniu 61 minut.

Krytyka trenera

Jeszcze przed listopadową przerwą reprezentacyjną trener Herthy otwarcie skrytykował Krzysztofa Piątka. Pal Dardai żalił się mediom, że nie ma w swojej kadrze napastnika, jakiego by chciał. O Piątku mówił, że czeka on tylko na okazje w polu karnym. Pełną wypowiedź przeczytacie TUTAJ.

Rozmowa w cztery oczy

Po wczorajszym meczu z Unionem Berlin do wywiadu z Mateuszem Borkiem podszedł sam Krzysztof Piątek. Napastnik reprezentacji Polski zdradził, że rozmawiał ostatnio z trenerem w cztery oczy. Jaki był temat ich rozmowy?

Porozmawiałem sobie z trenerem w tym tygodniu po powrocie z reprezentacji, bo też dużo negatywnych słów zostało wypowiedzianych. Usiedliśmy i pogadaliśmy w cztery oczy o tym, co ja powinienem zrobić lepiej i ja też przekazałem trenerowi swoje spostrzeżenia. Wydaje mi się, że razem możemy coś zrobić lepiej i to była dobra rozmowa zarówno dla mnie, jak i dla niego. Wydaje mi się, że jedziemy na jednym wózku – zdradził Krzysztof Piątek.

– Trener wie, jaka jest moja sytuacja, wie, że nie ma zbyt wielu sytuacji. Dlatego też muszę walczyć dla drużyny, dobrze pressować, dobrze się ustawiać, wygrywać górne piłki i grać lepiej tyłem do bramki, żeby stwarzać sytuacje. Wydaje mi się, że dzisiaj wygrałem dużo piłek górnych, ale tak naprawdę nic dalej nie stworzyliśmy. Musimy ciężko trenować – dodał.

To jednak nie koniec kariery Agüero? Xavi zdementował plotki. „Nic o tym nie wiem”

Wciąż nie wiemy, co dalej ze sportową karierę Sergio Agüero. Doniesienia sprzed kilku dni mówiły, że Argentyńczyk będzie chciał zakończyć karierę, jednak na wczorajszej konferencji prasowej plotki zdementował Xavi Hernández.

Początek przygody Sergio Agüero na Camp Nou nie wyglądał najlepiej, a wszystko to za sprawą problemów zdrowotnych. Argentyńczyk opuścił pierwszą część sezonu z powodu kontuzji łydki, przez co na debiut musiał czekać aż do października. Kiedy już 33-latek uporał się z problemami mięśniowymi i wydawało się, że wszystko wraca na dobre tory, to 30 października w spotkaniu z Deportivo Alaves musiał przedwcześnie opuścić boisko, gdyż odczuwał problemy z oddychaniem. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu stwierdzono u niego problemy z sercem.

Przecieki

Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu hiszpański dziennikarz Gerard Romero przekazał, że Sergio Agüero zdecydował się zakończyć karierę. Z tego tytułu w najbliższych dniach miała odbyć się specjalna konferencja prasowa. Jak się jednak teraz okazuje, nic jeszcze nie jest pewne.

Xavi dementuje

Wczoraj Xavi Hernández zadebiutował w roli trenera FC Barcelony. Zespół dowodzony przez Hiszpana pokonał w derbach Barcelony niżej notowany Espanyol 1:0. Na pomeczowej konferencji prasowej hiszpański szkoleniowiec został zapytany o przyszłość Sergio Agüero. Nowy trener Blaugrany przyznał, że nic nie wie o końcu kariery Kuna.

– Rozmawiałem z nim ostatnio i nie wiem nic o zakończeniu kariery. Informacje, które pojawiły się w prasie, są nieprawdziwe – skomentował Xavi.


źródło: fcbarca.com
fot. FC Barcelona

Frankowski przedstawiony w L’Equipe. „Po pierwszym treningu zawodnik powiedział, że Polak śmierdzi piłką”

Francuska gazeta L’Equipe zaprezentowała artykuł o Przemysławie Frankowskim w niedzielnym wydaniu. Dziennikarze zapytali o Polaka dyrektora sportowego Lens, Florenta Ghisolfiego oraz Christophera Oualembo, z którym grał w Lechii Gdańsk.

Nietypowa droga Polaka

Przemysław Frankowski dołączył do Lens z Chicago Fire za nieco ponad 2 mln euro. Polak notuje świetnie liczby we francuskiej ekstraklasie. Skrzydłowy zdobył cztery bramki i zanotował trzy asysty w trzynastu spotkaniach. Jego zespół zajmuje trzecie miejsce w lidze z 24 punktami na koncie.

Dziennikarze L’Equipe przedstawili sylwetkę 26-latka w niedzielnym wydaniu gazety. Christopher Oualembo, który grał w Lechii Gdańsk z Frankowskim opowiedział Yohannowi Hautboisowi (dziennikarzowi L’Equipe przyp. red.) o nietypowej ścieżce reprezentanta Polski.

– Miał wystarczający poziom, by trafić do klubu środka tabeli Bundesligi, co jest logiczną ścieżką w Polsce. Ale postanowił wyjść ze strefy komfortu i przeszedł do Chicago. To sprawiło, że się rozwinął – powiedział kolega z szatni z czasów Lechii Gdańsk.

Pochwały od dyrektora sportowego

Swoje zdanie na temat Frankowskiego przedstawił również dyrektor sportowy Lens. Florent Ghisolfi nie szczędził pochwał pod adresem polskiego skrzydłowego. Jeden z zawodników po pierwszym treningu Polaka powiedział, że „śmierdzi on piłką”, co jest pozytywnym określeniem we Francji.

– Pierwsze słowo, które mi przychodzi na myśl o nim to inteligencja. Ma niezwykłe zdolności, jest powtarzalny… To idealny zawodnik do naszego projektu – podsumował dyrektor sportowy trzeciego zespołu Ligue 1.

Źródło: L’Equipe, TVP Sport

Groźnie wyglądająca kontuzja Łukasza Piszczka. Obrońca LKS-u musiał opuścić boisko [WIDEO]

Łukasz Piszczek w ostatnim meczu rundy jesiennej odniósł groźnie wyglądającą kontuzje. „Piszczu” chciał po prostu wybić piłkę. Niestety ta próba nie zakończyła  się najlepiej. Zawodnik LKS-u był zmuszony opuścić plac gry. 

Miły gest

Po zejściu z boiska Piszczek znalazł czas dla najmłodszych kibiców. O całej sytuacji poinformowała strona Ślęzy Wrocław:

– „Czekało na niego bowiem mnóstwo, zwłaszcza młodych kibiców, z nadzieją na autograf, a ten wspaniały piłkarz, mimo że mocno cierpiał, siedząc na krześle, przez 40 minut cierpliwie podpisywał koszulki, piłki i karteczki podsuwane mu przez fanów. Wielki szacunek Panie Łukaszu. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.”

Czas na leczenie

Klub jeszcze nie poinformował jak poważna jest kontuzja Piszczka. Jednak na nagraniach cała sytuacja nie wygląda najlepiej. Najbliższe spotkanie LKS zagra dopiero w marcu. Warto zaznaczyć, że po powrocie do Goczałkowic Piszczek opuścił tylko jedno spotkanie.

Źródło: Sport.pl

Doczekaliśmy się! Leo Messi z pierwszą bramka w Ligue 1 [WIDEO]

Mimo że Messi zdołał już strzelać bramki dla PSG w Lidze Mistrzów, to do dziś wciąż nie miał na swoim koncie gola w Ligue 1. Dziś się to zmieniło, gdyż Argentyńczyk zdołał strzelić jedną bramkę przeciwko FC Nantes.

Aguero skończy karierę? „W przyszłym tygodniu odbędzie się konferencja prasowa”

Sergio Aguero dołączył do FC Barcelony w letnim oknie transferowym. Niedawno wykryto u niego problemy z sercem. Piłkarz postanowił nie ryzykować i zakończyć karierę piłkarską. Według Gerarda Romero w przyszłym tygodniu ma się odbyć specjalna konferencja prasowa.

Chciał grać z przyjacielem

Przygoda Sergio Aguero w FC Barcelonie miała wyglądać zupełnie inaczej. Argentyńczyk trafił do stolicy Katalonii, by grać ramię w ramię ze swoim rodakiem i przyjacielem, Leo Messim. Okazało się jednak, że doświadczony wychowanek La Masii musiał opuścić Barcę przez względy finansowe.

Problemy ze zdrowiem

Później Aguero złapał kontuzję, a gdy wrócił na boisko w meczu z Deportivo Alaves zszedł z boiska w 41. minucie. Argentyńczyk skarżył się na ból w klatce piersiowej. Po badaniach okazało się, że były snajper Manchesteru City ma problemy z sercem.

Koniec kariery?

Według Gerarda Romero Sergio Kun Aguero postanowił nie ryzykować. W przyszłym tygodniu ma się odbyć specjalna konferencja prasowa, podczas której Argentyńczyk ogłosi zakończenie kariery.

Doświadczony napastnik nie zdążył za wiele pograć w barwach FC Barcelony. Jego bilans z bieżącego sezonu to pięć spotkań i jedna bramka. 33-latek łącznie zebrał 165 minut na boisku. Aguero wcześniej reprezentował barwy Manchesteru City (2011-2021), Atletico Madryt (2006-2011) oraz Independente (1997-2006).

Źródło: Gerard Romero

Poznaliśmy powód spóźnienia Ousmane’a Dembele na trening. Francuz… pomylił godziny

Ousmane Dembele nie należy do najbystrzejszych piłkarzy na świecie. Ostatnio Francuz nie pojawił się na porannym treningu w Barcelonie, gdyż myślał, że zajęcia mają odbyć się po południu.

Trwająca już ponad 4 lata przygoda Ousmane’a Dembele w FC Barcelonie nie należy do najbardziej udanych. Od czasu dołączenia do klubu z Katalonii Francuz rozegrał 119 spotkań, zdobywając w nich 30 bramek. Na przeszkodzie do dojścia i utrzymania formy często stawały kontuzje, które stały się utrapieniem dla zawodnika, ale także dla klubu. Do tego Dembele kilkukrotnie udowodnił, że ma problem z trzeźwym myśleniem.

Xavi wprowadził zmiany

Na początku listopada nowym trenerem FC Barcelony został Xavi Hernández. Hiszpan już na starcie wprowadził kilka istotnych zmian, o których więcej napisaliśmy TUTAJ. Jedną z największych reform był obowiązek pojawienia się w ośrodku treningowym półtorej godziny przed rozpoczęciem zajęć. Zaledwie kilka dni później dowiedzieliśmy się, że doszło do pierwszego spóźnienia. Przewinienia dopuścił się nie kto inny jak Dembele.

Przyczyny spóźnienia

Minęło już kilka dobrych dni od tego wydarzenia, ale dowiedzieliśmy się już o przyczynie spóźnienia Francuza. Hiszpańskie media podały, że sztab Barcelony skontaktował się z piłkarzem, by zapytać, dlaczego nie pojawił się na porannym treningu. Dopiero wtedy Dembele zdał sobie sprawę, że trening jest rano, a nie po południu.

fot. FC Barcelona

Poznaliśmy kiks sezonu w Ekstraklasie? Fatalny błąd bramkarza Warty Poznań [WIDEO]

Wisła Płock pokonała w sobotnie popołudnie Wartę Poznań 2:1. Z pewnością jedną z najdziwniejszych bramek w swojej karierze zdobył Łukasz Sekulski, napastnik klubu z Płocka, który wykorzystał błąd Adriana Lisa.

Kolejne szokujące zachowanie Balotellego wyszło na jaw. „Gonił ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić”

Z biegiem lat poznajemy kolejne historie z udziałem Mario Balotellego. Tym razem o swojej przygodzie z Balotellim opowiedział jego klubowy kolega z Brescii – Simon Skrabb. Według 26-latka włoski napastnik miał gonić ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić.

Powrót do ojczyzny

Pobyt Balotellego w Brescii nie należał do udanych. Włoch w końcowej fazie swojego pobytu w klubie nie był nawet wpuszczany na treningi. Historia opowiedziana przez Simona Skrabba jest tylko potwierdzeniem na jak dziwne pomysły może wpaść „Super Mario”:

– Zachowywał się jak kapitan, na treningach pokazywał wspaniałe rzeczy, a potem nagle znikał. Gonił ludzi z zapalniczką i lakierem do włosów, żeby ich podpalić – wspomina Skrabb.

Poprzednie incydenty

Swoje skłonności pirotechniczne Balotelli pokazał już w 2011 roku, odpalając fajerwerki w domowej łazience. Jak się później okazało nie był to najlepszy pomysł. Prawie cały budynek spłoną a koszty zniszczeń oszacowano na 400 000 funtów.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Gumny skomentował zwycięstwo z Bayernem Monachium. „Nie dali z siebie 100%”

FC Augsburg pokonał w meczu 12. kolejki Bundesligi Bayern Monachium 2:1. Pełne 90 minut w tym spotkaniu rozegrał Robert Gumny, który po meczu podszedł do wywiadu dla stacji „Viaplay”.

Wczorajszego wieczoru FC Augsburg podejmował na własnym obiekcie Bayern Monachium. Faworytami tego pojedynku bez dwóch zdań byli Bawarczycy, którzy się nie zatrzymują i zmierzają w kierunku kolejnego mistrzostwa Niemiec. Z kolei drużyna Rafała Gikiewicza oraz Roberta Gumnego będzie w tym sezonie walczyć jedynie o utrzymanie. Przed wczorajszym starciem Augsburg zajmował 16. lokatę w ligowej tabeli.

Porażka Bayernu

Piłka nożna ponownie nam przypomniała, jak bardzo jest nieprzewidywalnym sportem. Występujący w swoim najmocniejszym składzie Bayern przegrał na wyjeździe 1:2. Kolejną bramkę w tym sezonie zdobył Robert Lewandowski, jednak to nie pozwoliło, by wywieźć z WWK Areny choćby jeden punkt. Bramki dla gospodarzy zdobyli Mads Pedersen oraz Andre Hahn. Pełne 90 minut rozegrali wszyscy trzej Polacy, Lewandowski, Gikiewicz oraz Gumny.

„Mecz na chodzonego”

Po meczu o wywiad został poproszony Robert Gumny, który podszedł do kamer stacji „Viaplay”. Obrońca Augsburga podzielił się swoimi odczuciami na temat meczu. Polak przyznał, że Bayern nie zagrał na miarę swoich możliwości.

– No na pewno wygrać z Bayernem to jest sztuka dla wielu drużyn w tej lidze, także dla nas. My potrzebowaliśmy tych punktów, więc to fenomenalna sprawa dla naszych głów i tabeli. Nie możemy pozwolić, by rywale odskoczyli, bo my mamy jakość, pokazaliśmy, że potrafimy pograć w piłkę. W drugiej połowie trochę to siadło, wynik i presja, wiadomo przeciw komu graliśmy, ale udało się to dowieźć – ocenił Robert Gumny.

– Muszę przyznać, że trochę byłem ich postawą zaskoczony. Mecz na chodzonego, nie dali z siebie 100% i my ich skarciliśmy za to – zauważył obrońca Augsburga.

Jakub Świerczok z dubletem w lidze japońskiej! Dwa identyczne trafienia [WIDEO]

Nagoya Grampus w sobotę wygrało na wyjeździe z Gamba Osaka (3-1). W drużynie gości wystąpił Jakub Świerczok, który ustrzelił dublet. 28-latek ma w tym sezonie siedem trafień w klasyfikacji strzelców ligi japońskiej. 

Zarówno pierwszego, jak i drugiego gola Polak strzelił w niemal identyczny sposób. Piłkę wyłożył mu dwukrotnie Yuki Soma, zaś snajper posłał ją w prawy róg bramki, płaskim strzałem. Oba trafienia Świerczoka możecie zobaczyć w linku poniżej.

https://www.youtube.com/watch?v=8gNGyp8WxPA

Licząc wszystkie rozgrywki były napastnik Piasta Gliwice wystąpił w 20 spotkaniach Nagoya Grampus. Wraz z rozgrywkami Azjatyckiej Ligi Mistrzów i krajowym pucharem ma już na koncie 12 bramek.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.