NEWSY I WIDEO

Poważne oskarżenia pod adresem Bońka. Wybierał Sousie piłkarzy do reprezentacji?

Skandal w PZPN za czasów kadencji Zbigniewa Bońka? Według Mirosława Tłokińskiego byłego piłkarza Widzewa Łódź wiceprezes UEFA zatrudnił Paulo Sousę po to, aby samemu wybierać piłkarzy do kadry. Swoje oskarżenia wyłożył w rozmowie z „Super Expressem”. 

Paulo Sousa został zatrudniony przez Bońka w styczniu ubiegłego roku. Portugalczyk na stanowisku selekcjonera zastąpił Jerzego Brzęczka oraz poprowadził kadrę na Euro 2020 i w eliminacjach do mistrzostw świata. Jego przygoda w Polsce zakończyła się jednak rychło, a on sam przeniósł się do Flamengo.

Poważne zarzuty

Cała kadencja 51-latka nie była usłana różami. Były już selekcjoner pozostawił po sobie niesmak oraz trudną sytuację przed barażami (porażka z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji oznaczała brak rozstawienia). Teraz Cezary Kulesza, nowy prezes PZPN musi podjąć decyzję o zatrudnieniu jego następcy, co wcale nie jest takie proste.

Okazuje się, że zatrudnienie Sousy do pracy z reprezentacją mogło być podyktowane osobistymi pobudkami byłego prezesa związku. Przeciwko Zbigniewowi Bońkowi poważne oskarżenia wysunął Mirosław Tłokiński. Były piłkarz Widzewa stwierdził, że „Zibi” postawił na Portugalczyka celowo, aby samemu decydować, kto otrzyma powołanie do kadry.

– Kunszt trenerski Sousy nie był brany pod uwagę, tylko współpraca w interesach między nimi. Do kadry byli powoływani piłkarze wyselekcjonowani przez „Zawodowego Bajeranta”, czyli z tzw. Stajni Zibiego, a reszta w tej kadrze w dużej mierze jest przypadkiem. Bońka od dawna na swojej stronie sportowej na facebooku nazywam „Zawodowym Bajerantem” od jego inicjałów ZB – stwierdził mocno 2-krotny reprezentant Polski. 

– Bońkowi pod koniec jego kadencji potrzebny był trener, który z różnych względów będzie go słuchał i będzie służalczy. Chciał w ten sposób przygotować sobie podłoże do przyszłej działalności, żeby dalej, przynajmniej w pośredni sposób mieć wpływ na reprezentację. Trzeba było znaleźć takiego, żeby Boniek dalej mógł rządzić i selekcjonować – zarzuca Tłokiński. 

Ocena? Negatywna

Dodatkowo pochylił się nad samą osobą Zbigniewa Bońka. Rozbił jednak swoją ocenę na dwa podpunkty. Najpierw skupił się na „Zibim” jako piłkarzu, a następnie – jako działaczu.

– Dla mnie zaszczytem było granie w drużynie z takim piłkarzem jakim był Boniek. Jako działacz jest dla mnie nosicielem HIF-u, czyli hipokryzji, ignorancji i fałszu, bo przecież nie chodzi o HIV – wypalił.

– Ma bardzo wybujałe ego. To chyba żadna tajemnica, że Boniek zawsze uważał się za najlepiej znającego się na piłce i wszechwiedzącego. Nigdy swojej pracy jako działacz nie łączył z postępem sportowym, jeśli już, to z postępem i korzyściami materialnymi, biorąc pod uwagę jego charakter. Przecież liczba młodych, zdolnych zawodników sprzedanych w ostatnich dziewięciu latach do Włoch, gdzie ma kontakty jest zdumiewająca. Dla nikogo chyba nie powinno być tajemnicą, kto w tym maczał palce – podsumował ostro.

Kibice Flamengo przywitali Paulo Sousę na lotnisku w Portugalii. Wręczyli mu klubowy szalik [WIDEO]

W czwartkowy wieczór kibice Flamengo spotkali na lotnisku w Portugalii Paulo Sousę. Portugalski szkoleniowiec uciął sobie krótką pogawędkę ze swoimi nowymi fanami przed wylotem do Brazylii. Były selekcjoner reprezentacji Polski otrzymał także klubowy szalik.

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1479230855637782528?t=yLWXJ2a00NQAML7-5Nzwaw&s=19&fbclid=IwAR13pcV-3WoPa749XFHcSRJapUCUg_cyiUUkEfxHmiVIxL1kb9f_E7lrKm8

Marek Papszun podjął decyzję! „Temat mojej pracy w Legii jest już zamknięty”

Temat Marka Papszuna w Legii Warszawa – przynajmniej na najbliższy czas – wydaje się być zamknięty. 47-letni trener w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził, że już wkrótce powinien przedłużyć umowę z Rakowem Częstochowa. Odpowiedział także na plotki dotyczące potencjalnego objęcia reprezentacji Polski.

Przez ostatnie kilka tygodni media żyły tematem przejścia Marka Papszuna do Legii Warszawa. Mocno na taki transfer naciskał sam prezes Legii, Dariusz Mioduski. Koniec końców nowym-starym trenerem Legii został Aleksandar Vukovic, a w przypadku jego odejścia sztab stołecznego klubu będzie musiał kontynuować poszukiwania jego następcy.

Temat Legii zamknięty

Marek Papszun udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. 47-latek zdradził, że przed kilkoma dniami spotkał się z właścicielem Rakowa w sprawie przedłużenia kontraktu. Obie strony wstępnie doszły do porozumienia ws. nowej umowy.

– Temat mojej pracy w Legii jest już zamknięty. 1 stycznia spotkałem się z właścicielem Rakowa i jesteśmy wstępnie dogadani na podpisanie nowego kontraktu – powiedział Marek Papszun.

– Z drugiej strony w całej historii nie widziałem nic aż tak niestosownego. To tak jak z atrakcyjną dziewczyną. Mogę głośno powiedzieć, że mi się podoba, ale przecież nie musi z tego jeszcze nic wynikać – skomentował trener Rakowa.

– Nie chciałbym za mocno wchodzić w szczegóły. Powiem w ten sposób: aby doszło do porozumienia, obie strony musiałyby tego bardzo chcieć. Miejmy też na uwadze, że w całej sprawie był również Raków i jego właściciel. On rzeczywiście był zdeterminowany, bym został w jego klubie i wszystkie działania prowadził jednoznacznie w tym kierunku. Dałem mu nawet publiczną obietnicę, że udzielę ostatecznej odpowiedzi do końca roku, nie mogłem więc już dłużej czekać. To znaczy mogłem, ale nie chciałem, bo obiecałem coś innego – dodał.

Papszun selekcjonerem?

Pod koniec grudnia reprezentacja Polski straciła selekcjonera, po tym jak na zmianę otoczenia zdecydował się Paulo Sousa. Głównymi kandydatami do objęcia Biało-Czerwonych wydają się być Czesław Michniewicz oraz Adam Nawałka. Mimo to wśród kandydatów z nieco mniejszymi szansami na objęcie reprezentacji Polski wymieniany był Marek Papszun.

– Miło słyszeć swoje nazwisko w gronie kandydatów na tę zaszczytną funkcję, szczególnie że w tym kontekście zaczynało się pojawiać ono już przed rokiem. Ciągle jednak chodzi o wymiar medialny. Na razie odbieram to w kategoriach nakarmienia własnego ego niż realnej szansy – skomentował obecny trener Rakowa Częstochowa.

– Gdyby takie zapytanie się pojawiło, pochyliłbym się nad tematem. Wolę jednak zajmować się tym, na co mam realny wpływ, czyli podnoszeniem Rakowa na coraz wyższy poziom. Praca w reprezentacji Polski jest moim marzeniem. Na bycie selekcjonerem trzeba zasłużyć – dodał 47-letni trener.


źródło: przeglad sportowy

Piłkarz Legii skomentował chęć odejścia Emreliego. „Nikt tu za nim płakać nie będzie”

Wciąż nie wiemy, jaka przyszłość czeka Mahira Emreliego – czy zostanie on w Legii, czy może zdecyduje się na zmianę klubu. Mateusz Hołownia, obrońca Legii Warszawa, w wywiadzie dla „Interii” odniósł się do plotek dotyczących chęci odejścia Azera.

Mahir Emreli trafił do Legii Warszawa przed startem sezonu 2021/2022. Azerski napastnik miał potencjał, by zostać gwiazdą ligi i szybko wyjechać na zachód. Mimo że Emreli znakomicie radził sobie w europejskich pucharach, to nie potrafił tego przekuć na rodzime rozgrywki. W Ekstraklasie wciąż nie zdołał udowodnić swoich umiejętności, a niewykluczone, że w najbliższych tygodniach pożegna się z Warszawą.

Emreli odejdzie?

Chęć odejścia Emreliego z Legii jest spowodowana starciem z kibicami. Przypomnijmy, że w grudniu sympatycy Legii zaatakowali klubowy autobus z piłkarzami i pobili Emreliego oraz Luquinhasa. O ile ten drugi raczej zdecyduje się pozostać w Warszawie, o tyle w przypadku Mahira sytuacja wciąż nie jest jednoznaczna. Zresztą sam piłkarz przed kilkoma dniami mówił, że na ten moment wciąż jest piłkarzem Legii Warszawa.

Komentarz piłkarza Legii

Do sytuacji Mahira Emreliego ustosunkował się Mateusz Hołownia. Obrońca Legii w wywiadzie dla „Interii” stwierdził, że po odejściu Azera nikt płakał nie będzie.

– Jego decyzja. Nie chce grać w Legii, to niech nie gra. Nikt tu za nim płakać nie będzie – skomentował Mateusz Hołownia.

– Kibice złamali pewną granicę. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Ale uważam, że piłkarz powinien takie coś przetrawić. „Luqi” też przeżył to samo, ale jakoś się pozbierał i chce dalej grać – dodał.


źródło: interia

Niefortunna interwencja Szczęsnego w meczu z Napoli. Zawalił gola Juventusowi? [WIDEO]

Poważnie osłabione Napoli zdołało wywieźć remis z Turynu w meczu z Juventusem (1-1). Całe spotkanie w barwach „Starej Damy” rozegrali Wojciech Szczęsny, zaś po drugiej stronie barykady stanął Piotr Zieliński. Bramkarz reprezentacji Polski zaliczył niefortunną interwencję przy trafieniu Driesa Mertensa. 

Przypomnijmy, że przed hitem 20. kolejki Serie A sporo się działo. Napoli miało bowiem poważne problemy kadrowe, ze względu na kwarantanny nałożone na Piotra Zielińskiego, Stanislava Lobotkę i Amira Rrahmaniego. Finalnie jednak cała trójka wybiegła na murawę w Turynie.

Spotkanie zakończyło się remisem 1-1, a jako pierwsze wynik otworzyło Napoli. Bramkę zanotował Dries Mertens, który oddał plasowany strzał pomiędzy nogami Alexa Sandro. Wojciech Szczęsny trącił zaledwie piłkę, która nieco zmieniła tor lotu. Niewykluczone, że z tego powodu nie zdołał jej wybić Matthijs de Ligt. Holender stanął bowiem na linii bramkowej i tylko czekał, aż futbolówka poleci w jego stronę. Interwencja Szczęsnego zupełnie go jednak zmyliła.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1479189956727820293?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1479189956727820293%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fjuventus-zremisowal-z-napoli-w-hicie-serie-a-pechowa-interwencja-wojciecha-szczesnego-wideo%2F180357-n

Polak miał również dobre momenty w meczu. Zaledwie 15 minut później popisał się świetną interwencją przy potężnym strzale Piotra Zielińskiego.

Ostatecznie Juventus wywalczył remis. W drugiej połowie „Bianconeri” wyszli z zupełnie innym nastawieniem. Gola na wagę jednego punktu zdobył Federicoi Chiesa.

Valbuena broni Milika. „Jego statystyki są dobre i nie należy być tak surowym wobec niego”

Mathieu Valbuena udzielił wywiadu RMC Sport. Były reprezentant Francji bronił Arkadiusza Milika i zaapelował o więcej szans.

Dyskusja na temat Milika

Dziennikarze zajmujący się Olympique Marsylia dość surowo oceniają minioną rundę w wykonaniu Arkadiusza Milika. Z ich zdaniem nie zgadza się Mathieu Valbuena. Piłkarz Olympiakosu widzi pozytywne aspekty transferu Polaka do OM.

– Milik w 33 meczach strzelił 19 bramek i jak napastnika to nie jest zły wynik. Doznał poważnej kontuzji i powoli wraca. Brakowało mu dobrego początku sezonu, ale on potrzebuje czasu – powiedział były reprezentant Francji.

– Jego statystyki są dobre i nie należy być tak surowym wobec niego. Trzeba dać mu szansę, ponieważ jest strzelcem bramek. Dla mnie jego kilka goli w poprzednim sezonie to wcale nie porażka – podsumował Mathieu Valbuena.

Przyzwoity bilans bramkowy

Arkadiusz Milik wystąpił w 17 meczach w tym sezonie. W tym czasie zanotował 9 trafień (4 w Pucharze Francji, 4 w Lidze Europy i 1 w lidze francuskiej). Portal transfermarkt.de wycenia polskiego napastnika na 17 mln euro.

Źródło: RMC Sport, WP Sportowe Fakty

Dyrektor sportowy Fiorentiny określił rolę Piątka. Złe wieści dla polskiego napastnika

Krzysztof Piątek niebawem ma zostać ogłoszony piłkarzem Fiorentiny. Transfer napastnika z Herthy Berlin wydawał się jasnym sygnałem, że Florencję zamierza opuścić Dusan Vlahović. Dyrektor sportowy klubu zapowiedział jednak, że Serb nigdzie się tej zimy nie wybiera. To z kolei oznacza, że Piątek będzie pełnić funkcję jego zmiennika. 

26-latek formalnie wciąż pozostaje zawodnikiem Herthy Berlin. W czwartek internet obiegły natomiast zdjęcia i nagrania z przyjazdu Polaka do Fiorentiny, gdzie miał odbyć testy medyczne. Oficjalne ogłoszenie transferu przez Włochów wydaje się zatem kwestią czasu.

Tylko zmiennik?

Początkowo wydawało się, że przyjście Piątka do Fiorentiny oznacza odejście Dusana Vlahovicia. Serb nie chce przedłużyć kontraktu z klubem, zaś o jego usługi zabiegają najlepsze drużyny Europy.

Daniele Prade, dyrektor sportowy „Violi” zabrał głos w sprawie przyszłości bramkostrzelnego snajpera. Zaznaczył, że tej zimy nie opuści on Florencji oraz potwierdził, że Piątek będzie wyłącznie jego zmiennikiem.

– Zatrudniliśmy Krzysztofa Piątka jako rezerwowego dla Vlahovicia, potrzebowaliśmy kolejnego napastnika – powiedział Prade cytowany przez Fabrizio Romano.

W bieżącym sezonie „Piona” zdobył zaledwie jedną bramkę w barwach Herthy w dziewięciu spotkaniach. Do Serie A wraca po dwóch latach (w styczniu 2020 roku zamienił AC Milan na Bundesligę).

Barcelona ma plan na pozbycie się Coutinho. Planuje go wypożyczyć do końca kontraktu

Philippe Coutinho trafi na długie wypożyczenie? FC Barcelona jest w trakcie negocjacji z Aston Villą. Blaugrana chciałaby oddać Brazylijczyka na osiemnaście miesięcy. 

Na Camp Nou wiązano wielkie nadzieje z byłym pomocnikiem Liverpoolu. Ostatecznie nigdy nie był jednak w stanie wrócić do formy, jaką prezentował w barwach „The Reds”. Z tego powodu od kilku miesięcy Barcelona próbuje „pozbyć się” Brazylijczyka.

Długie wypożyczenie

Jakiś czas temu pojawiły się informacje o zainteresowaniu Coutnho ze strony Aston Villi. Ekipa z Premier League chciałaby wypożyczyć zawodnika. Fanem takiego rozwiązania ma być sam Steven Gerard. Opiekun „Lwów” doskonale zna Brazylijczyka z czasów gry w Liverpoolu.

Do ustalenia pozostały jedynie: podział pensji oraz długość wypożyczenia. Według medialnych informacji kluby mają podzielić się wynagrodzeniem Coutinho z korzyścią dla Barcelony. Aston Villa może pokryć nawet 70 proc.

Jeśli chodzi o samą długość pobytu pomocnika w Premier League, to miałaby osiągnąć nawet 18 miesięcy. Kataloński „Sport” podaje, że Blaugrana chce oddać zawodnika na półtora roku, dzięki czemu zaoszczędzi sporo pieniędzy. Co więcej, gdy wypożyczenie dobiegnie końca Coutinho stanie się wolnym zawodnikiem i rozstanie się z Camp Nou raz na zawsze.

Kolejny klub zainteresowany Mahirem Emrelim. Wcześniej wyeliminował Legię z Ligi Mistrzów

Nowy, poważny kandydat do sprowadzenia Mahira Emreliego? Azer chce odejść z Legii Warszawa, zaś chętnych na jego usługi nie brakuje. W gronie faworytów do jego ściągnięcia znalazło się Dynamo Zagrzeb. 

Emreli z przytupem wszedł do składu Legii, lecz powoli spuszczał z tonu, podobnie jak cała drużyna mistrzów Polski. Snajper przede wszystkim imponował swoją grą w Lidze Europy, natomiast przede wszystkim zawodził w Ekstraklasie. W lidze zdobył zaledwie dwie bramki w 15 występach.

Coraz gorsza dyspozycja Azera frustrowała kibiców Legii. Po porażce z Wisłą Płock (0-1) w grudniu, udali się oni za autokarem Legionistów, po czym pobili jego oraz Luquinhasa. Z tego powodu Emreli zamierza opuścić Warszawę i naciska na klub w sprawie rozwiązania kontraktu.

Niedawno do zarządu Legii miało trafić pismo, zarzucające klubowi niezapewnienie zawodnikowi należytej ochrony. Piłkarz postanowił również nie udawać się na zgrupowanie drużyny w Dubaju, choć jego nazwisko znalazło się na liście, przedstawiającej kadrę „Wojskowych”. Mistrzowie Polski, póki co nie komentowali otwarcie sprawy.

Szybki epizod?

Tak czy inaczej, ze wszystkich stron dobiegają głosy, że Emreli nie zamierza kontynuować swojej kariery przy Łazienkowskiej. A chętnych na jego usługi nie brakuje. Jeszcze niedawno pojawiały się głosy o zainteresowaniu ze strony Leicester City i drużyn z Węgier.

Teraz do tego grona miało dołączyć Dynamo Zagrzeb. Portal „Azerisport” podaje, że Chorwaci wysuwają się nawet na pozycję faworyta w wyścigu po napastnika. Przyglądać się mu mieli jeszcze podczas rywalizacji z Legią w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Lechia Gdańsk ściągnie byłego zawodnika Realu Madryt? Wielokrotnie występował w La Liga

Lechia Gdańsk przeprowadzi bardzo ciekawy transfer? Według Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty” do Ekstraklasy może zawitać piłkarz z przeszłością w Realu Madryt. W La Liga nazbierał 100 występów. 

Okienko transferowe ruszyło pełną parą. W topowych ligach europejskich już doszło do kilku interesujących ruchów na rynku. Także w Ekstraklasie mieliśmy już między innymi hit z Kacper Kozłowskim, który opuścił Pogoń Szczecin na rzecz Brighton. To jednak nie koniec głośnych transferów w naszej lidze.

Były piłkarz Realu do Ekstraklasy?

Z informacji podanych przez Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty” wynika, że Lechia Gdańsk może wykonać niebawem taki ruch. Dziennikarz podaje, że 5. drużyna Ekstraklasy zainteresowała się Jorge Franco Alvizem „Burgui”. Hiszpan w przeszłości zaliczył epizod w Realu Madryt, którego jest wychowankiem.

W składzie „Królewskich” nigdy nie dostał jednak szansy. Nie przeszkodziło mu to natomiast w nazbieraniu 100 występów na poziomie La Liga. Obecnie bezrobotny 28-latek reprezentował barwy Espanyolu, Sportingu Gijon i Deportivo Alaves.

„Burgui” występuje na pozycji pomocnika. Łącznie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii strzelił pięć bramek i zaliczył siedem asyst. Oprócz tego 53 razy wychodził na murawę na zapleczu La Ligi.

 

Sousa zdradził, co go „skłoniło do porzucenia reprezentacji Polski”

Paulo Sousa kilka dni temu oficjalnie rozstał się z reprezentacją Polski. Portugalczyk wybrał przeprowadzkę do Brazylii, gdzie poprowadzi Flamengo. Tuż przed swoim wylotem za ocean udzielił wywiadu w telewizji „RTP”. Wyjaśnił w nim, co skłoniło go do porzucenia pracy w naszym kraju. 

PZPN ma przed sobą ciężkie tygodnie. Cezary Kulesza wraz ze swoimi współpracownikami musi czym prędzej znaleźć nowego selekcjonera. W marcu „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Rosją w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata. Do tego czasu drużyna musi mieć nowego trenera, który poprowadzi ją do boju w starciu ze „Sborną”.

„Wielkość Flamengo”

Cała ta sytuacja wynikła po tym, jak na odejście z kadry zdecydował się Paulo Sousa. Portugalczyk ni stąd, ni zowąd postanowił dogadać się z Flamengo, które zaproponowało mu dużo wyższą pensję. Było to o tyle niespodziewane, że jeszcze chwilę wcześniej zapewniał, że poprowadzi Polskę w walce o wyjazd na mundial.

Ostatecznie jednak nic z jego obietnic nie wyszło, a sam Sousa oficjalnie jest już trenerem Flamengo. W Polsce 51-latek nie będzie się już cieszyć dobrą opinią, a jego wizerunku w naszym kraju na pewno nie poprawią wywiady, takie jak ten udzielony „RTP”. W portugalskiej telewizji stwierdził bowiem, że:

– Wielkość Flamengo skłoniła mnie do porzucenia Polski.

Krzysztof Piątek jest już we Włoszech! Dziś przejdzie testy medyczne przed transferem [WIDEO]

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Krzysztof Piątek zostanie nowym piłkarzem Fiorentiny. Polski napastnik jest już we Florencji, gdzie ma przejść dziś testy medyczne.

Co z odejściem Mahira Emreliego? „Trzeba trochę poczekać na rozwój wypadków”

Wciąż nie wiemy, czy na wiosnę będziemy oglądać Mahira Emreliego w koszulce Legii Warszawa. Dużo mówiło się o jego odejściu po ostatnim starciu z kibicami. Teraz głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany.

Ocena dotychczasowych poczynań Mahira Emreliego w Legii Warszawa wcale nie jest zero-jedynkowa. Z jednej strony mamy znakomite występy w europejskich pucharach, w których Azer wielokrotnie wyciągał swój zespół z opresji. W sumie zagrał w 14 meczach, w których strzelił 7 bramek i zanotował jedną asystę. Z drugiej jednak strony są mecze na rodzimym podwórku, gdzie Emreli, tak jak i wszyscy jego koledzy, nie zachwycał. Azerski napastnik w Ekstraklasie rozegrał 15 spotkań i zdobył w nich zaledwie dwie bramki i zanotował jedną asystę.

Co z Emrelim?

W grudniu doszło do dużej afery z udziałem kibiców Legii Warszawa. Wówczas po przegranym meczu z Wisłą Płock sympatycy mistrza Polski zaatakowali klubowy autobus. Na starciu mieli ucierpieć Luquinhas oraz Mahir Emreli. Niedługo później w mediach zaczęły pojawiać się informacje mówiące o tym, iż Emreli w związku z tą sytuacją będzie chciał opuścić klub. Przed kilkoma dniami Azer udzielił wywiadu, w którym opowiedział nieco o potencjalnym transferze.

– Temat transferu zimą? Wiem, że w mediach pojawiają się w moim kontekście nazwy takich klubów jak Slavia, Ferencvaros, Schalke. Sam jednak nie interesuje się tymi sprawami, o to dba menedżer i moja rodzina, oni się wszystkim zajmują. Stoję z boku tego, trenuję i niczym innym się nie zajmuję. Nic więcej w tej chwili na ten temat powiedzieć nie mogę. Trzeba trochę poczekać na rozwój wypadków. Oficjalnie wciąż jestem piłkarzem Legii – skomentował Mahir Emreli.

– Rodzina mocno mnie wspiera, pomagają mi wszyscy bracia – szczególnie ten, któremu nie udało się zrobić kariery piłkarskiej. Gdy tęsknię za rodziną w Warszawie i nie ma ze mną mamy ani siostry, to pomaga mi on, przylatuje do Warszawy i jest przy mnie w trudniejszych chwilach. Pomaga mi kierować karierą. Dla mnie zawsze najważniejsza była rodzina i to się nie zmieni – dodał.


źródło: legia.net

Bajerka Paulo Sousy ponownie w akcji! Portugalczyk poprosił kibiców o książkę z historią Flamengo

Paulo Sousa nie przestaje nas zaskakiwać. Tym razem Portugalczyk skontaktował się z kibicami Flamengo z prośbą o książkę z historią tego klubu.

Po zakończeniu przygody z reprezentacją Polski Paulo Sousa natychmiast rozpoczął pracę we Flamengo. Nowy sezon ligi brazylijskiej startuje dopiero za kilka miesięcy, więc portugalski trener ma teraz dużo czasu, by przygotować swój nowy zespół. Ponadto Paulo Sousa postanowił wykorzystać wolny czas na zbudowanie dobrego PRu wokół własnej osoby.

Nietypowa prośba

Jak możemy dowiedzieć się z Tweeta Tomasza Ćwiąkały, Paulo Sousa miał skontaktować się z kibicami Flamengo. Dlaczego? A no po to, aby dostać książkę o historii swojego nowego klubu. Działanie 51-latka miało bardzo spodobać się tamtejszym fanom.

Technologia na treningach

Nie była to jedyna prośba Paulo Sousy. Portugalczyk miał poprosić władze klubu o zainstalowanie wielkiego ekranu w centrum treningowym. Ma to pomóc w analizie i poprawie taktyki w trakcie treningów.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.