NEWSY I WIDEO

Piłkarz Valencii z polskimi korzeniami powołany do kadry Hiszpanii. „Jest o kogo walczyć”

Selekcjoner Hiszpanii do lat 17 kolejny raz powołał utalentowanego obrońcę Valencii, Yarka Gasiorowskiego. Ojciec młodego stopera Nietoperzy jest Polakiem. Piłkarz za kilka lat może stanąć przed wyborem dorosłej reprezentacji.

Yarek Gasiorowski Hernandis kolejny raz otrzymał powołanie od kadry Hiszpanii do lat 17. Obrońca z polskimi korzeniami ma na swoim koncie już cztery występy w barwach tej reprezentacji. Dziś skończył siedemnaste urodziny, więc to dobra okazja, aby przybliżyć jego sylwetkę.

Warto powalczyć o piłkarza z polskimi korzeniami

Dziennikarz Newonce Sport, Dominik Piechota opisuje Yarka Gasiorowskiego jako „bardzo zdolnego stopera Valencii”. Według eksperta od ligi hiszpańskiej 17-latek ma dobre warunki fizyczne, nieocenioną lewą nogę i wyróżnia się jakością wślizgów.

Jakub Polkowski z Canal+ Sport dodał, że technika młodego obrońcy Nietoperzy stoi na niezłym poziomie. Gasiorowski ma polskie korzenie, jego ojciec jest Polakiem. Dziennikarze zauważają, że warto powalczyć o niego w kontekście dorosłej reprezentacji Polski. Obrońca z takimi umiejętnościami z pewnością przydałby się Biało-Czerwonym w przyszłości.

Dariusz Gęsior chciał go sprawdzić, ale Valencia zablokowała wyjazd

Selekcjoner reprezentacji Polski do lat 17 chciał, aby Yarek Gasiorowski przyleciał na zgrupowanie. Okazuje się jednak, że Valencia zablokowała możliwość współpracy Dariusza Gęsiora z utalentowanym obrońcą.

Kacper Kozłowski o piłkarzach Royale Union Saint-Gilloise. „Myślałem, że to są ogórki, ale po kilku dniach zmieniłem zdanie”

Kacper Kozłowski był gościem w programie Moc Futbolu na Kanale Sportowym. Były pomocnik Pogoni Szczecin opowiedział o swoich odczuciach po transferze do Brighton & Hove Albion i wypożyczeniu do Royale Union Saint-Gilloise. 18-latek nie spodziewał się wysokich umiejętności piłkarskich w ekipie lidera ligi belgijskiej.

Mewy chcą mu zapewnić możliwość gry

Pogoń Szczecin sprzedała Kacpra Kozłowskiego do Brighton & Hove Albion za około 10 mln euro. Utalentowany pomocnik od razu został wypożyczony do lidera ligi belgijskiej, Royale Union Saint-Gilloise.

Myślał, że w nowym klubie grają „ogórki”

18-latek niewiele wiedział o swoim nowym klubie. Kacper Kozłowski w rozmowie z Kanałem Sportowym stwierdził, że spodziewał się w Belgii podobnego poziomu co w Pogoni Szczecin. Po kilku dniach zmienił zdanie.

– Na początku myślałem, że umiejętności piłkarskie mają podobne do Pogoni Szczecin. Po prostu myślałem, że to są „ogórki”. Po kilku dniach widzę jednak, że każdy chce zrobić więcej, na plus nie tylko dla siebie i drużyny – powiedział Kacper Kozłowski w Kanale Sportowym.


fot. Royale Union Saint-Gilloise

Źródło: Kanał Sportowy

Kolejna wtopa na Pucharze Narodów Afryki! Organizatorzy pomylili hymny [WIDEO]

Dziś doszło do kolejnej kuriozalnej sytuacji podczas Pucharu Narodów Afryki. Przed meczem Mauretania-Gambia organizatorzy odegrali nie ten hymn co trzeba. Zobaczycie tylko na reakcję reprezentantów Mauretanii…

Co za zamieszanie w meczu Tunezji z Mali! Sędzia chciał zakończyć mecz… w 84. minucie [WIDEO]

Puchar Narodów Afryki opiewa w dość niecodzienne sytuacje. Podczas meczu Tunezja – Mali (0-1) sędzie próbował zakończyć rywalizację… w 84. minucie. To jednak nie było wszystko. 

 PNA ruszyło pełną parą. Jeszcze wczoraj doszło do niemałej sensacji, gdy Sierra Leone bezbramkowo zremisowało z obecnym mistrzem – Algierią (0-0). Po spotkaniu wyróżniono Mohameda Kamarę, 22-letniego bramkarza niszowej reprezentacji, który obronił wszystkie strzały rywali i zachował czyste konto. Otrzymał nagrodę zawodnika meczu, po czym rozkleił się przed kamerami. Wideo znajdziecie TUTAJ.

Kończymy, kończymy…

W środę także nie brakowało niecodziennych sytuacji. Mali pokonało Tunezję (1-0), lecz w samym spotkaniu działo się dużo więcej, niż wskazywałby na to wynik. Głównie natomiast chodzi o zachowanie sędziego.

Pan Janny Szikazwe, bo o nim mowa, próbował między innymi zakończyć mecze… w 84. minucie. Po chwili zrehabilitował się jednak i kontynuował widowisko. Nie był to koniec jego wybryków.

Zaledwie dwie minuty później ukarał piłkarza Mali czerwoną kartką, która wzbudziła spore kontrowersje. Swojej decyzji nie zmienił nawet po interwencji VAR-u. Na sam koniec postanowił zakończyć mecz na kilka sekund przed 90. minutą.

Dwóch gigantów ligi tureckiej chce Emreliego. Azer zagra w europejskich pucharach?

Emreli zagra w jednej z potęg ligi tureckiej? Na to wskazują informacje podane przez tamtejsze media. Azer może dołączyć do Basaksehir lub Galatasaray. 

Przygoda Mahira Emreliego z Legią Warszawa powoli dobiega końca. Napastnik jest zdecydowany na odejście ze stolicy Polski i do uzgodnienia pozostały jedynie warunki takiego ruchu. 24-latek chciałby rozwiązania kontraktu z winy klubu, lecz „Wojskowi” nie zgadzają się na jego żądania.

Kierunek: Turcja?

Niezależnie od tego, jaki finał będzie miała ta sprawa pewne jest, że Emreli w Legii nie ma już przyszłości. Azer nie narzeka jednak na brak zainteresowaniu. Według niedawnych informacji przychylnie na jego zatrudnienie patrzyły węgierskie drużyny.

Teraz do gry o napastnika dołączyli dużo potężniejsze kluby. Turecki portal ntvsport.net łączy bowiem snajpera z przenosinami do Basaksehir lub Galatasaray. Obie drużyny to potentaci Super Lig, z bazą w Stambule. Z tej dwójki obecnie to jednak pierwsza ekipa prezentuje się dużo lepiej. Zajmuje bowiem 3. miejsce w tabeli i jest na dobrej drodze do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

Galatasaray zajmuje natomiast dopiero 12. pozycję. Mimo to gra dalej w Lidze Europy. Dodatkowo wygrało swoją grupę z Lazio, Marsylią i Lokomotivem.

Marcelo konkurentem Puchacza w Trabzonsporze?! Brazylijczyk coraz bliżej opuszczenia Realu

Ciekawa informacja ukazała się w mediach. Z najnowszych doniesień dowiadujemy się, że władze Trabzonsporu pomimo wypożyczenia Tymoteusza Puchacza chcą kupić jeszcze jednego piłkarza, który mógłby zagrać na lewej obronie czy też lewym wahadle.

Początku przygody Tymoteusza Puchacza w Unionie Berlin z pewnością nie można zaliczyć do udanych, więc zdecydował się on dokończyć sezon w innym klubie. Przed dwoma dniami dopięto wypożyczenie polskiego piłkarza do ligi tureckiej. Union Berlin oraz Trabzonspor dogadały się, że okres wypożyczenia potrwa do końca tego sezonu. W umowie między oboma klubami nie została zawarta opcja wykupu.

Transfery Trabzonsporu

Trabzospor ma za sobą udaną pierwszą część sezonu. Po 20. kolejkach Bordowo-Niebiescy są liderem ligi tureckiej z 10-punktową przewagą nad drugim w tabeli Konyasporem. Władze klubu nie zamierzają spoczywać na laurach i po wypożyczeniu Tymoteusza Puchacza planują kolejne wzmocnienia. Do tej pory poza Puchaczem do Trabzonsporu dołączyli także Edin Visca oraz Jean Evrard Kouassi.

Marcelo odejdzie z Realu?

Ciekawą informację na swoim Twitterze przekazał Tomasz Ćwiąkała. Z wpisu polskiego dziennikarza dowiadujemy się, że władze Trabzonsporu są chętne, by pozyskać Marcelo! W obecnym sezonie Brazylijczyk nie może liczyć na regularną grę w barwach Królewskich, więc jego odejście nie byłoby niczym zaskakującym. Hiszpański „AS” pisze, że władze tureckiego klubu oferują Marcelo kontrakt z rocznym wynagrodzeniem na poziomie 2,5 milionów euro. Hiszpańscy dziennikarze przytoczyli także krótką wypowiedź Brazylijczyka: „Na razie nie myślimy o Turcji”. Najprawdopodobniej 33-latek będzie chciał wypełnić do końca kontrakt z Realem Madryt, który obowiązuje do końca tego sezonu. Wówczas jego potencjalna zmiana klubu wydaje się być bardziej prawdopodobna.

Jaka rola Marcelo?

Jeśli transfer Marcelo do Trabzonsporu faktycznie doszedłby do skutku, to otwartą kwestią pozostaje rola Brazylijczyka w nowym klubie, a dokładniej chodzi o pozycję. Marcelo już od dobrych kilku, a może i kilkunastu miesięcy miewa problemy z rozegraniem 90 minut na pełnych obrotach. O ile technika 33-latka wciąż pozostaje na wysokim poziomie i potrafi on dużo dać swojemu zespołowi w ofensywie, o tyle bardzo często brakuje go w obronie, gdyż nie nadąża za szybkimi atakami rywali. Tak więc nie wiadomo, czy Marcelo byłby bezpośrednim kandydatem Puchacza do gry w wyjściowym składzie, czy może trener znalazłby dla niego nieco inną pozycję.


źródło: AS

Prawnik Emreliego wysuwa oskarżenia w stronę Legii. „System ustanowiony między klubem a kibicami”

Mahir Emreli zszedł na wojenną ścieżkę z Legią Warszawa i w najbliższej przyszłości powinien opuścić Ekstraklasę. Azer na razie walczy z klubem o rozwiązanie kontraktu z winy pracodawcy. Tymczasem prawnik napastnika uderzył w kibiców oraz zarząd „Wojskowych”.

W grudniu ubiegłego roku Emreli oraz Luquinhas padli ofiarą przemocy ze strony sympatyków Legii Warszawa. Brazylijczyk postanowił, że nie chce kończyć swojej przygody z Łazienkowską i zamierza dalej reprezentować barwy mistrzów Polski.

Inaczej postąpił jednak Azer, który już od jakiegoś czasu stara się rozwiązać kontrakt z winy klubu. Na razie Legia pozostaje nieugięta. Finał tej historii jest już jednak przesądzony, więc pytaniem pozostaje tylko, na jakich warunkach zawodnik rozstanie się z obecnym pracodawcą.

Legia zleciła pobicie piłkarzy?

Prawnik Emreliego pracuje nad rozstrzygnięciem sporu na korzyść swojego klienta. Celem jest udowodnienie, że Legia nie zapewniła piłkarzom należytej ochrony i dopuściła do pobicia. Podczas rozmowy z „Report-EZ” poszedł o krok dalej i stwierdził, że klub ma układ z kibicami.

– W Polsce kibice mogą więcej od stróżów prawa? Niestety też myślę, że ta akcja była zorganizowana przez klub. Czemu? Historia Legii jest mroczna. Wyjeżdżają do Holandii i atakują kibiców Ajaxu. Kibice ranią angielską policję w meczu z Leicester. Wchodzą na teren klubu, atakują kibiców i zawodników. To nie pierwszy raz. Taki system został ustanowiony między klubem a kibicami – stwierdził.

Póki co nie wiadomo, jak zakończy się ten konflikt. Emreli z całą pewnością nie będzie natomiast kontynuować swojej kariery przy Łazienkowskiej. Pytanie tylko, czy Legia zgodzi się na rozwiązanie kontraktu, czy jednak sprzeda Azera po promocyjnej cenie.

A chętnych na jego wykupienie nie brakuje. Według wielu źródeł Emrelim zainteresowane są między innymi węgierskie drużyny.

Odszedł z Sunderlandu, a następnie ustrzelił hat-tricka. Cieszynkę zadedykował byłemu trenerowi [WIDEO]

Do ciekawej sytuacji doszło na poziomie angielskiej Football League One. Chris Maguire w lipcu ubiegłego roku odszedł z Sunderlandu, a ostatnio zdobył hat-tricka przeciwko swojemu byłemu klubowi! Szkot cieszynkę po pierwszej bramce zadedykował trenerowi, który wcześniej z niego zrezygnował.

Chris Maguire reprezentował barwy Sunderlandu w latach 2018-2021. W tym okresie rozegrał 124 spotkania dla Czarnych Kotów, strzelając 28 bramek i notując 26 asyst. Po sezonie 2020/2021 był zmuszony zamienić Sunderland na Lincoln City.

Odrzucenie przez trenera

W pierwszej połowie sezonu 2020/2021 szkocki napastnik był pewny miejsca w wyjściowym składzie Sunderlandu. Na jego nieszczęście na początku grudnia w klubie pojawił się nowy trener, Lee Johnson. Od tego momentu Maguire pełnił już tylko marginalną rolę w swoim zespole. Co prawda grał on w większości spotkań, jednak głównie były to jedynie wejścia z ławki rezerwowych. Na wiosnę został nawet na chwilę zesłany do drużyny U-23, gdzie rozegrał 2 spotkania. W lipcu 2021 roku trener Sunderlandu zrezygnował z usług Maguire’a, a ten zdołał znaleźć angaż w Lincoln City.

Nieoczekiwane zwycięstwo

We wtorek doszło do starcia Sunderland-Lincoln City w rozgrywkach Football League One. Mimo że faworytem starcia były Czarne Koty (obecnie drugie miejsce w lidze), to ostatecznie Lincoln wyszedł z tego starcia zwycięsko. Przyjezdni wygrali mecz wynikiem 3:1, a kluczowym piłkarzem w końcowym triumfie okazał się być Chris Maguire.

Cieszynka z dedykacją

Chris Maguire niemal w pojedynkę uporał się ze swoim byłym klubem. Szkot ustrzelił hat-tricka i poprowadził swój zespół do niespodziewanego zwycięstwa 3:1. Po pierwszej bramce Maguire podbiegł w stronę Lee Johnsona, który w wakacje zrezygnował z jego usług i nie widział go w swojej drużynie.

Toronto FC walczy o kolejnego mistrza Europy. Przebili oferty europejskich klubów

Wraz z końcem sezonu wygasa kontrakt Belottiego z Torino. Włoski napastnik postanowił dokończyć sezon w tej drużynie, a następnie wybrać nowy klub. Kanadyjskie Toronto FC przebiło oferty arabskich i europejskich klubów.

Spore zainteresowanie

Według medialnych doniesień Andrea Belotti miał otrzymać oferty od Newcastle United oraz Al-Hilal z Arabii Saudyjskiej. Nie zabrakło również zainteresowania z innych klubów. O 28-letniego napastnika pytały AC Milan, AS Roma, Fiorentina, Zenit Sankt Petersburg, Olympique Lyon czy Sevilla FC. Niedawno do akcji wkroczyło Toronto FC.

Oferują mu najwięcej

Kanadyjczycy złożyli Włochowi najlepszą ofertę. Według najnowszych doniesień żadna inna propozycja nie zbliża się finansowo do tej z MLS.

Zagrałby u boku rodaka

Przypomnijmy, że niedawno ogłoszono transfer Lorenzo Insigne do ekipy z Toronto. Wiele wskazuje na to, że Kanadyjczycy zatrudnią od lata dwie włoskie gwiazdy.

Bramkarz Sierra Leone odebrał nagrodę dla zawodnika meczu. Nie powstrzymał łez [WIDEO]

Algieria zremisowała bezbramkowo mecz Pucharu Narodów Afryki przeciwko reprezentacji Sierra Leone. Po spotkaniu Mohamed Kamara, piłkarzy gości odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza na boisku. 22-letni bramkarz nie mógł powstrzymać łez. 

Algieria podchodzi do tegorocznych zawodów jako mistrz z 2019 roku. Nic więc dziwnego, że przed spotkaniem z Sierra Leone to ich typowano na faworytów. Niespodziewanie jednak nie udało się im wygrać, a rywalizacja zakończyła się bezbramkowym remisem.

Wielki występ

Takiego wyniku nie udałoby się utrzymać, gdyby nie fantastyczna postawa Mohameda Kamary, bramkarza Sierra Leone. 22-latek zaliczył świetne zawody i udało mu się zachować czyste konto. Algieria oddała na jego bramkę osiem strzałów. Młody golkiper obronił aż siedem z nich.

Po ostatni gwizdku sędziego przyznano mu nagrodę dla zawodnika meczu. Kamara nie był w stanie powstrzymać łez przed kamerami.

Czemu Cannavaro odrzucił możliwość prowadzenia Polski? Podano powód decyzji Włocha

Fabio Cannavaro był do niedawna jednym z faworytów do objęcia reprezentacji Polski. Włoch miał jednak zrezygnować z posady krótko po rozmowie z Cezarym Kuleszą. Według Gianluki Di Marzio powodem takiej decyzji był krótki czas na przygotowanie zespołu do barażów. 

Po odejściu Paulo Sousy Cezary Kulesza pieczołowicie pracuje nad znalezieniem nowego selekcjonera dla reprezentacji Polski. W tym kontekście padło już wiele nazwisk, zaś jedną z opcji miał być Fabio Cannavaro. Włoski szkoleniowiec spotkał się nawet niedawno z prezesem PZPN, lecz ostatecznie miał zdecydować się na odrzucenie tej opcji.

Dlaczego?

Zdobywca Złotej Piłki z 2006 roku uznał, że do meczu barażowego z reprezentacją Rosji pozostało za mało czasu. Według Gianluki Di Marzio o swojej decyzji poinformował Cezarego Kuleszę telefonicznie.

Dziennikarz zaznacza jednak, że strony pozostają w dobrej atmosferze. Co więcej, nie wykluczono możliwości podjęcia współpracy w przyszłości.

Przypomnijmy, że spotkanie z reprezentacją Rosji na Łużnikach zaplanowano na 24 marca. W przypadku wygranej „Biało-Czerwonych” czeka ich jeszcze jeden pojedynek w barażach o wyjazd na mundial do Kataru. Przeciwnikiem będzie wówczas wygrany z pary Szwecja-Czechy.

Sousa wprowadza nowe zasady we Flamengo. Zakaz telefonów, wspólne posiłki i inne

Paulo Sousa wprowadza gruntowne zmiany we Flamengo. Według brazylijskiego „Ge Globo” Portugalczyk już przedstawił swoje pierwsze postulaty władzom klubu oraz piłkarzom. 

51-latek od niedawna jest trenerem Flamengo, do którego trafił z reprezentacji Polski. Sousa pozostawił w naszym kraju niesmak, a kadrę – w trudnym momencie. W marcu czeka ją bowiem starcie z Rosją w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata.

Zmiany

Czy tego chcemy, czy nie – czasu nie da się cofnąć. Sousa jest trenerem Flamengo i już ciężko pracuje w nowym otoczeniu. Według „Ge Globo” Portugalczyk przedstawił pewne zasady, jakie zamierza wprowadzić w życie. Piłkarze będą musieli między innymi spożywać posiłki w centrum treningowym. Poza tym wprowadzony zostanie bezwzględny zakaz używania telefonów komórkowych.

Zasady, jakie zamierza wprowadzić Sousa:

  • Zakaz używania telefonów podczas posiłków
  • Po meczach wspólne obiady z drużyną i rodzinami na Maracanie
  • Praca od ósmej rano – od wtorku do niedzieli
  • Obowiązkowe posiłki w centrum treningowym
  • Dużo treningów wyrównawczych

Źródło: „O Globo”
Tłumaczenie: Kamil Rogólski

Reprezentanci Polski wypowiedzieli się nt. pracy z Nawałką. „Potrzebujemy kogoś, kto zna kadrę”

Wciąż nie wiemy, kto obejmie reprezentację Polski po Paulo Sousie. Na „Interii” pojawił się dziś ciekawy artykuł, w którym zawarto kilka wypowiedzi naszych reprezentantów. Z komentarzy piłkarzy można wywnioskować, że ich faworytem jest Adam Nawałka.

Za nieco ponad dwa miesiące reprezentacja Polski weźmie udział w barażach o awans do Mistrzostw Świata w Katarze. Zadanie naszym piłkarzom zostało utrudnione z powodu nieoczekiwanej decyzji Paulo Sousy, który pod koniec grudnia 2021 roku postanowił zakończyć pracę w Polsce. Mimo że od rozwiązania kontraktu z Portugalczykiem minęło już kilkanaście dni, to wciąż nie poznaliśmy nazwiska jego następcy.

Kto następcą Sousy?

Wśród kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski w mediach pojawiła się cała masa nazwisk, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Jeśli chodzi o Polaków, to najwięcej mówiło się o Adamie Nawałce oraz Czesławie Michniewiczu. Z kolei spośród zagranicznych trenerów najpoważniejszymi kandydatami byli m.in. Andrea Pirlo, czy też Fabio Cannavaro.

Opinie piłkarzy

Jak można było przypuszczać, faworytem piłkarzy polskiej drużyny narodowej jest Adam Nawałka. Z wypowiedzi dla „Interii” można wywnioskować, że 64-latek wciąż cieszy się dużym zaufaniem. Atutem, który posiada Nawałka, a nie mają go inni kandydaci, jest doświadczenie w pracy w seniorskiej reprezentacji Polski, a także znajomość atutów poszczególnych zawodników.

– Większość chłopaków wierzy Nawałce. Ci, którzy z nim pracowali wiedzą, że jest skuteczny i potrafi dotrzeć do zespołu. A młodszym imponuje, bo zrobił wynik na Euro 2016 – przekazał jeden z piłkarzy reprezentacji Polski.

– Cannavaro ma wielkie nazwisko i może nawet jest dobrym trenerem, ale nie ma czasu na taki eksperyment. Mieliśmy już Sousę i okazało się, że to było duże pudło. Teraz priorytetem jest awans na mundial i trzeba wziąć kogoś, kto wejdzie do kadry z miejsca. A Nawałka by to potrafił – dodał inny reprezentant Polski.

– Największym problemem za Sousy były jego decyzje. Nie powołał Kędziory, przestał powoływać Szymańskiego, Glika posadził na ławce, ciągle coś się zmieniało. Teraz potrzebujemy kogoś, kto zna kadrę i wykorzysta jej mocne strony – zaznaczył kolejny.


źródło: Interia Sport

Złe wieści dla Arka Milika. Marsylia bliska pozyskania bramkostrzelnego napastnika

Arkadiusza Milika czeka trudny okres na Stade Velodrome. Polak w ostatnim czasie wypadł ze składu Olympique Marsylii, a zimą prawdopodobnie nie zmieni barw klubowych. Na domiar złego Francuzi zamierzają sfinalizować transfer innego snajpera, w postaci Cedrica Bakambu. 

Przypomnijmy, że Milik był niedawno bohaterem całkiem głośnej sagi. Według włoskiej oraz francuskiej prasy jego transfer sondował Juventus. Wszystko posypało się jednak przez wygórowane żądania Marsylii za reprezentanta Polski. OM oczekiwało bowiem minimum 20 milionów euro, na co nie zamierzał zgodzić się ani Juventus, ani żaden inny europejski klub.

Poważny konkurent

Brak transferu zimą oznaczał jedno – Milik mu zostać na Stade Velodrome i walczyć o miejsce w składzie. Działacze Marsylii nie zamierzają mu tego ułatwiać i pracują nad ściągnięciem nowego napastnika. W przeszłości grał już w Europie.

Mowa o Cedricu Bakambu, który w 2018 roku opuścił Villarreal za 40 milionów euro i przeniósł się do Beijing Guoan. W Chinach zdobył 45 goli w 66 występach, dokładając jeszcze 19 asyst. Od 1 stycznia reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo pozostaje jednak bez klubu.

Sytuację ma zamiar wykorzystać Olympique Marsylia. Według Matteo Moretto ze „Sky Sports” 30-latek może podpisać kontrakt na 2,5 sezonu. Dziennikarz powołał się na doniesienia „L’Equipe”.

Jeśli Bakambu faktycznie trafi na Stade Velodrome, to sytuacja Milika stanie się jeszcze trudniejsza. Polak w tym sezonie ma spore problemy z odnalezieniem formy. Po powrocie po kontuzji dobre występy zaliczał jedynie w Pucharze Francji. W Ligue 1 strzelił zaledwie jednego gola w 10 meczach.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.