NEWSY I WIDEO

Paulo Sousa wściekły na brazylijskich dziennikarzy. „Nie wydaje mi się to przejawem szacunku”

Paulo Sousa wyraził swoje niezadowolenie z powodu pojawiających się w brazylijskich mediach plotek o możliwej zmianie trenera. Portugalski szkoleniowiec powiedział o przejawie braku szacunku.

Przygoda Paulo Sousy w brazylijskim Flamengo nie rozpoczęła się najlepiej. Flamengo pod wodzą nowego szkoleniowca przegrało starcie o Superpuchar Brazylii. Ponadto podopieczni Sousy nie zdołali zwyciężyć rozgrywek o mistrzostwo stanu Rio De Janeiro. Na domiar złego piłkarze Flamengo nie potrafili także zwyciężyć na inaugurację nowego sezonu Serie A. W pierwszej kolejce jedynie zremisowali 1:1 z Atletico Goianiense.

Sousa krytykuje media

Na poprawę nastrojów Flamengo zdołało odnieść zwycięstwo w drugiej kolejce Copa Libertadores. Minionej mocy Brazylijczycy pokonali argentyński klub Talleres Cordoba 3:1. Na pomeczowej konferencji prasowej Paulo Sousa skrytykował dziennikarzy. Ostatnio w brazylijskich mediach pojawiła się informacja o możliwym powrocie Jorge Jesusa.

– Musimy zrozumieć, że to normalne, że kibice okazują komuś swoją sympatię. Natomiast nie jest normalne to, że posiada się z góry nastawienie A lub B do trenera A, czy zawodnika B. Nie wydaje mi się to przejawem szacunku także, jeśli chodzi o prasę. Ale to nas nie dotyczy. Jesteśmy drużyną, która od samego początku jasno określiła ideę gry – skomentował Paulo Sousa.


źródło: flamengo.com.pl

Mario Gomez krytykuje Lewandowskiego. „Jest zbyt samolubny w kwestii własnej przyszłości”

Po opadnięciu Bayernu Monachium z Ligi Mistrzów posypało się wiele gorzkich słów w kierunku zespołu Juliana Nagelsmanna. Oberwał także Robert Lewandowski. Zdaniem Mario Gomeza ostatnie plotki dotyczące transferu polskiego napastnika mogły źle wpłynąć na nastroje w szatni.

Bayern Monachium poległ w pierwszym meczu z Villarreal 0-1. Wiele osób uznało ten wynik za wypadek przy pracy i uważało, że w rewanżu na własnym obiekcie Bayern spokojnie odrobi straty. Tak się jednak nie stało. Mocno defensywnie grający Hiszpanie postawili ogromny opór Bawarczykom. Ostatecznie rewanżowy pojedynek zakończył się remisem 1-1. Tym samym Villarreal awansował do półfinału Ligi Mistrzów, a zespół Juliana Nagelsmanna pożegnał się z rozgrywkami.

Lewandowski skrytykowany

W ostatnich dniach wiele mówiło się na temat przyszłości Roberta Lewandowskiego. W mediach pojawiła się informacja o możliwym transferze do FC Barcelony. Po wczorajszym meczu Mario Gomez, były piłkarz Bayernu, stwierdził, że ostatnie doniesienia mediów mogły mieć zły wpływ na zespół.

– Osobiście uważam, że jest świetnym napastnikiem. Ale biorąc pod uwagę ogólną sytuację, jest zbyt samolubny w kwestii własnej przyszłości – ocenił Mario Gomez, cytowany przez „sport.pl”.

– Myślę, że te wszystkie destrukcyjne pożary wpływają niekorzystnie na zespół – dodał Niemiec.


źródło: sport.pl

Optymizm lekarza reprezentacji Polski ws. Jakuba Modera. „Ma szansę pojechać na mundial”

Jakub Moder doznał poważnej kontuzji, która wyklucza go z gry na kilka miesięcy. Lekarz reprezentacji Polski jest jednak optymistą. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” przekazał, że istnieje szansa, by Moder pojechał na Mundial, który zostanie rozegrany jesienią tego roku.

Ogromny pech spotkał Jakuba Modera. W pierwszym meczu po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski nie znalazł się w wyjściowym składzie Brighton na mecz z Norwich. Na murawę wszedł w drugiej połowie i już po kilku minutach musiał ją opuścić. 23-latek zerwał więzadła krzyżowe.

Długa rehabilitacja

Na powrót po zerwaniu więzadeł krzyżowych trzeba czekać kilka długich miesięcy. W tym czasie piłkarz musi wykonywać ciężką pracę podczas rehabilitacji. Postęp w tym procesie w znacznej mierze determinuje czas, po którym piłkarz będzie mógł wrócić do gry. Znaczącym czynnikiem wpływającym na czas rekonwalescencji jest także wybór rodzaju operacji. Zdaniem lekarza reprezentacji Polski, Jacka Jaroszewskiego, wybrana opcja przez Jakuba Modera powinna pozwolić mu na powrót do zdrowia po około sześciu miesiącah.

– Doznał jednego z gorszych urazów, jeśli chodzi o czas leczenia i rehabilitacji. Metoda, którą będzie operowany – z użyciem przeszczepu pobranego z więzadła rzepki – pozwala wrócić do gry po pół roku – ocenił Jacek Jaroszewski.

– Warunkiem powrotu po sześciu miesiącach jest kompleksowa praca określonego sztabu ludzi z zawodnikiem, codzienna praca, trening siłowo-stabilizacyjny. Musi być pod stałą opieką fizjoterapeuty, wykorzystać wszystkie możliwości treningu – zaznaczył lekarz reprezentacji Polski.

– Trzeba wykonać kompleksową pracę z profesjonalnym zespołem ludzi i nakreślić plan powrotu, by krok po kroku celować w te sześć miesięcy, oczywiście nie poświęcając zdrowia i niczego nie przyspieszając, bo za każdym razem to indywidualna sprawa. Jeden wróci po 5,5 miesiącach, inni po ośmiu. Kuba ma szansę pojechać na mundial – dodał.

Wybór leczenia

Lekarz reprezentacji Polski zdradził, jak przebiegało postępowanie z wyborem metody leczenia. Po konsultacjach Moder zdecydował się poddać operacji pod okiem Angielskiego lekarza.

– Kuba ma świetny sztab medyczny, który z nim rozmawia i bierze jego zdanie pod uwagę. Po rozważeniu operacji w wersji polskiej i włoskiej oraz spotkaniu z czołowym angielskim ortopedą wykonującym ten typ zabiegów, Kuba zdecydował się na zabieg w Anglii – przekazał Jacek Jaroszewski.

– Na Whatsupie powstała grupa dyskusyjna założona przez klub, do której zaproszono także mnie, Kubę oraz jego menedżerów. To bardzo w porządku zachowanie – zdradził.

– Istnieje szansa, by Kuba wrócił na boisko w październiku, pokazał się selekcjonerowi i dał sobie szansę występu w mistrzostwach świata – dodał.


źródło: przeglad sportowy

Modrić na ustach całego świata. Piłkarze, dziennikarze i kibice wychwalają asystę [WIDEO]

Real Madryt zameldował się w półfinale Ligi Mistrzów po dwumeczu z Chelsea (5-4). W kluczowym momencie rewanżu z „The Blues” kapitalną asystą popisał się Luka Modrić. Podanie Chorwata do Rodrygo odbiło się szerokim echem w mediach. 

„Królewscy” w pierwszym meczu gładko ograli Chelsea na Stamford Bridge (3-1). W rewanżu role się odwróciły i to ekipa z Premier League postawiła swoje warunki. Do 75. minuty „The Blues” wygrywali na Santiago Bernabeu 3-0 i dopiero gol Rodrygo, po świetnym podaniu Modricia, dał Realowi dogrywkę.

Zachwyty z całego świata

Podanie Chorwata do młodszego kolegi okrzyknięto niemal dziełem sztuki. Zachowaniem pomocnika zachwycają się dziennikarze i kibice z całego świata.

– Maestro Modrić. Asysta klękajcie narody – napisał między innymi Andrzej Twarowski, komentator Canal+.

– Co za pass! Co za strzał z pierwszej – dodał także Michał Pol.

– Asysta Luki Modricia powina być wystawiona w muzeum. To nie jest piłka nożna – to sztuka – dodał Fabrizio Romano, znany włoski dziennikarz.

Podaniem Modricia zachwycają się również inny piłkarze. Głosy zachwytu płyną między innymi od Cesca Fabregasa czy Nigela de Jonga.

– Niech żyje piłka nożna! Asysta Roku Modrica. Co za gra! – napisał pomocnik AS Monaco.

– Takie podanie Luki Modricia powinno być przestępstwem – dodał de Jong.

Asysta Modricia, po której padł gol na 1-3 dała Realowi dogrywkę. W niech bramkę zanotował Karim Benzema, który wprowadził „Królewskich” do półfinału Ligi Mistrzów.

Thomas Tuchel atakuje Szymona Marciniaka. „Powiedziałem mu o tym”

Real Madryt rzutem na taśmę wywalczył sobie awans do półfinału Ligi Mistrzów. „Królewscy” przegrali z Chelsea 2-3 po dogrywce na Santiago Bernabeu, ale dzięki wygranej 3-1 na Stamford Bridge, mieli lepszy bilans bramkowy (5-4). Po ostatnim gwizdku sporo uwag do poziomu sędziowania miał Thomas Tuchel. Szkoleniowiec „The Blues” uderzył w Szymona Marciniaka. 

Rewanż ćwierćfinałowy należał do meczów z gatunku bardzo trudnych. Mecz opiewał w multum emocji, zwrotów akcji oraz ciężkich decyzji, jakie musiał podjąć sędzia. Dużo pracy miał więc Szymon Marciniak.

Krytyka

Choć generalnie polski arbiter raczej sprostał wyzwaniu, jakie postawiono mu na Bernabeu, to pretensje miał do niego Thomas Tuchel. Niemiec miał do niego żal o rozmowę z Carlo Ancelottim po ostatnim gwizdku.

– Byłem rozczarowany, widząc sędziego uśmiechniętego i żartującego z trenerem rywali po meczu. Myślę, że to zdecydowanie nie był dobry moment, by robić to po ostatnim gwizdku, tuż po tym, jak jeden z zespołów zostawił serce na boisku i walczył do ostatniego tchu przez 126 minut. Myślę, że arbiter wybrał zły timing na to, powiedziałem mu o tym – powiedział po meczu.

– Nie widziałem gola Marcosa Alonso [nieuznanego – przy. red.], ale jestem nadzwyczaj rozczarowany, że sędzia nie poszedł i sam tego nie sprawdził. Musisz pozostać szefem i nie dawać podjąć decyzji komuś, kto siedzi odizolowany, na krześle – dodał Niemiec.

– Jeśli grasz przeciwko Realowi Madryt, czasami nie możesz oczekiwać, że wszyscy będą mieć odwagę – podsumował. 

Oliver Kahn nie ma wątpliwości. „Lewandowski zostanie z nami po tym sezonie”

Oliver Kahn zaprzeczył ostatnim doniesieniom mediów w sprawie odejścia Roberta Lewandowskiego. Prezes Bayernu Monachium stwierdził, że polski piłkarz zostanie w klubie ze stolicy Bawarii na kolejny sezon.

Robert Lewandowski zwleka z przedłużeniem umowy z Bayernem Monachium. Obecny kontrakt Polaka z Die Roten obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. Pomimo chęci przedłużenia współpracy ze strony Bayernu sam piłkarz nie ogłosił jeszcze swojej oficjalnej decyzji.

Pomimo 33 lat na karku Robert Lewandowski jest w ścisłej czołówce piłkarzy na świecie. Raczej nikt nie ma wątpliwości, że przed polskim napastnikiem jeszcze kilka lat gry na najwyższym poziomie. Kapitalna forma w jakiej od lat znajduje się Lewandowski, wytworzyła ogromne zainteresowanie niemal każdego topowego klubu w Europie.

Zainteresowanie Barcelony

W ostatnich dniach pojawiła się informacja o zainteresowaniu Robertem Lewandowskim ze strony FC Barcelony. Niektóre źródła podały nawet, że obie strony doszły już do wstępnego porozumienia.

Komentarz Olivera Kahna

Głos w tej sprawie zabrał prezes Bayernu Monachium, Oliver Kahn. Legendarny bramkarz zadeklarował, że w przyszłym sezonie Robert Lewandowski będzie występował w barwach Bayernu.

– Wygląda na to, że to będzie konkurs typu – kto wymyśli największą bzdurną historię o Robercie Lewandowskim? Mamy z nim kontrakt do 2023 roku. Rozpoczęliśmy już rozmowy – skomentował Oliver Kahn.

– W każdym razie zostanie z nami po tym sezonie. Nie jesteśmy szaleni i nie oddamy kogoś, który strzela tyle bramek. Poczekamy i zobaczymy – jeśli będzie o czym informować, zrobimy to. Jest absolutnym profesjonalistą i w każdym meczu stara się dać z siebie wszystko – dodał.

Wieczysta Kraków chętna na kolejny głośny transfer. Na celowniku napastnik Jagielloni Białystok

Mimo występów na piątym poziomie rozgrywkowym, Wieczysta Kraków nie boi się dużych nazwisk i sprowadza do siebie zawodników z ciekawą przeszłością. Jak podaje Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty, IV-ligowiec jest zainteresowany podpisaniem kontraktu z napastnikiem Jagielloni Białystok – Jesusa Imaza.

Po ruchach transferowych Wieczystej Kraków możemy wnioskować, że klub stawia sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Mimo występów w IV lidze, Wojciech Kwiecień nie oszczędza na pensjach swoich zawodników. W końcu na piątym poziomie rozgrywkowym mało kogo stać na Sławomira Peszko, Radosława Majewskiego, Łukasza Burligę, Thibault Moulin czy Franciszka Smudę.

Według Piotra Koźmińskiego to nie koniec dużych nazwisk w Wieczystej. Dziennikarz WP Sportowe Fakty informuje, iż klub ze stolicy Małopolski interesuje się usługami Jesusa Imaza. Hiszpan w ostatnich latach był jedną z wyróżniających się postaci Jagielloni Białystok. Napastnik w 94. występach w barach Dumy Podlasia strzelił 39 goli i 12 razy asystował. Imaz od połowy listopada zmaga się z kontuzją, a jego kontrakt z Jagiellonią obowiązuje do końca czerwca i niewiele wskazuje na to, że zostanie przedłużony.

Hiszpański napastnik w swojej karierze występował już w barwach drużyny z Krakowa. Imaz trafił do Wisły w 2017 roku i spędził w niej nieco ponad 1.5 sezonu. Przez ten czas napastnik rozegrał 49 spotkań, zdobył 14 bramek i zanotował 7 asyst.

Ekspert wypowiedział się nt. sytuacji z polskiego klasyku. „Zabrakło koncentracji i współpracy”

Podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa doszło do ogromnej kontrowersji. Lindsay Rose w ostatniej akcji meczu dotknął piłki ręką. Sędzia Damian Sylwestrzak nie zastanawiał się długo nad tą sytuacją. Arbiter powołał się na asystentów z VAR i zakończył mecz. Rafał Rostkowski, który jest ekspertem od spraw sędziowskich w TVP Sport, podważa decyzję arbitrów.

Fatalna decyzja VAR

Rafał Rostkowski udzielił wywiadu redakcji FAKT. Były sędzia piłkarski wypowiedział się na temat sytuacji z sobotniego meczu PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa. Więcej o tym zdarzeniu z weekendu pisaliśmy tutaj.

– Piłka leciała około siedmiu metrów i obrońca Legii Lindsey Rose, nie powinien wykonywać ruchu ręką do piłki. Arbiter był na tyle blisko, że musiał widzieć całe zdarzenie. Mógł natomiast nie dostrzec, w którą cześć ręki legionisty trafiła piłka. Przepisy mówią, że zagranie ręką jest wtedy, gdy futbolówka dotyka ręki poniżej linii pachy. I tu się zgodzę, że sędzia Damian Sylwestrzak mógł mieć wątpliwości. I tu do gry wchodzi VAR – powiedział Rostkowski.

– Sędzia od wideoweryfkacji miał dwa wyjścia: albo mógł powiadomić sędziego, że powinien podyktować rzut karny i pokazać żółtą kartkę za rękę, albo zasugerować arbitrowi głównemu, żeby sam zobaczył powtórki na monitorze. Z żadnego z nich nie skorzystał – dodał.

– Na pewno w Poznaniu arbitrowi zabrakło koncentracji i współpracy z VAR. Generalnie smutne jest, kiedy zespół, bez względu o jakie cele walczący, jest krzywdzony – podsumował.

Były sędzia piłkarski wypowiedział się również o potrzebie istnienia systemu VAR. W rozmowie ze Sport.pl przyznał, że przed erą wideoweryfikacji było zdecydowanie gorzej, ponieważ arbitrzy nie mogli zobaczyć powtórek.

– Cały stadion widział, tylko nie sędzia.

Wrócili na fotel lidera

Mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa zakończył się remisem 1:1. Piłkarze i sztab szkoleniowy Kolejorza utrzymuje, że w tym meczu stracili dwa punkty, a nie zyskali jeden. Mimo to ekipa z Bułgarskiej plasuje się obecnie na pierwszej pozycji PKO BP Ekstraklasy.

Źródło: Fakt, Sport.pl

Kamil Grabara rozchwytywany na rynku transferowym. Pojawiło się zainteresowanie z Bundesligi

Kamil Grabara z każdym miesiącem udowadnia swoją wartość na boiskach duńskiej Superligi. Dzięki swoim dobrym występom wzbudził zainteresowanie klubów z niemieckiej Bundesligi.

W lipcu 2021 roku Kamil Grabara przeniósł się z Liverpoolu do FC Kopenhagi. Duński klub zapłacił wówczas za polskiego bramkarza 3,5 miliona euro. Czas pokazał, że ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę zarówno dla Grabary, jak i dla Kopenhagi.

Znakomite statystyki

W trwającym sezonie Kamil Grabara zagrał w 38 meczach we wszystkich klubowych rozgrywkach. W tym czasie zanotował 21 czystych kont. Przeciwnicy zaledwie 24-krotnie potrafili pokonać polskiego bramkarza. Ostatnio Grabara pobił także historyczny rekord ligi duńskiej. 23-letni bramkarz jest niepokonany od ponad 700 minut. Tym samym pobił ponad dwudziestoletni rekord, który należał do Jana Hoffmanna.

Zainteresowanie z Niemiec

Dobra postawa Kamila Grabary nie umknęła uwadze skautów czołowych klubów z Europy. Tomasz Włodarczyk przekazał, że usługami 23-letniego bramkarza zainteresowane są kluby z Bundesligi. Dziennikarz podkreślił, że agent Grabary w ostatnim czasie przeprowadził kilka ciekawych transferów do Niemiec. Mowa tutaj o transferach Bartosza Białka i Jakuba Kamińskiego.

– Co do jego przyszłości, to zostawiłbym otwartą furtkę. Z tego co wiem, to Liverpool ma taką opcję, że mógłby z powrotem sprowadzić go do siebie, ale wydaje mi się, że Kamil może postawić weto. W tym momencie jest mu to chyba niepotrzebne, Alisson nie wyjdzie z bramki na Anfield przez dobre kilka lat – powiedział Tomasz Włodarczyk.

– Co do innych kierunków, to Bundesliga bardzo mocno się tym chłopakiem interesuje, także ze względu na jego agenta, którym jest Bartłomiej Bolek. Kilka transferów do Bundesligi zrobił, więc ten kierunek wydaje mi się bardzo mocno realny. Realne wydaje się też rozwiązanie, że Grabara w Kopenhadze jeszcze zostanie, bo może grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy – dodał dziennikarz.


źródło: meczyki.pl

PSG odpowiada na plotki o zmianie właściciela. Klub atakuje hiszpańskie media

W poniedziałek hiszpańskie media wypuściły informację, według której szejkowie rozważają sprzedaż Paris Saint-Germain po mundialu w Katarze. Paryski klub postanowił odpowiedzieć na te plotki, jednocześnie je dementując.

Edu Aguirre w programie „El Chiringuito” oznajmił, że PSG zostało „sześć miesięcy żywotności”. Katarscy szejkowie mają mieć bowiem zamiar sprzedania klubu po mistrzostwach świata. Jest to pokłosie pasma porażek, jakie paryżanie odnosili na arenie międzynarodowej. Choć udało im się zdominować Ligue 1 (siedem mistrzostw w ciągu 11 lat), to ani razu nie zdołali wygrać Ligi Mistrzów.

Dementi

PSG szybko odpowiedziało na doniesienia Aguirre. Katarczycy zdementowali informacje o sprzedaży klubu, a same rewelacje dziennikarza nazwali wprost „fake newsami”. Właściciele paryskiej drużyny doszukują się również spisku ze strony hiszpańskich mediów.

– To nie przypadek, że takie doniesienia pojawiają się w tanich hiszpańskich mediach – oznajmili. 

Klub widzi w podanych informacjach próbę zdyskredytowania PSG w oczach Kyliana Mbappe. Przypomnijmy, że Francuz wciąż nie podjął decyzji odnośnie swojej przyszłości. Wiele mówi się o jego transferze do Realu Madryt nadchodzącego lata. Jego kontrakt wygasa w czerwcu bieżącego roku.

Sergio Ramos się nie poddaje. Zdradził, ile jeszcze chce grać w piłkę

Pomimo licznych kontuzji w ostatnim czasie Sergio Ramos nie zamierza się poddawać. Obrońca Paris Saint-Germain zadeklarował, że chce grać w piłkę na najwyższym poziomie przez najbliższe kilka lat. A co potem? Później będzie chciał „doświadczyć czegoś nowego”.

Po prawie 16 latach spędzonych w Realu Madryt Sergio Ramos zdecydował się na zmianę klubu. W lipcu 2021 roku podpisał umowę z Paris Saint-Germain. Z transferem hiszpańskiego obrońcy wiązano wielkie nadzieje. Niestety na drodze do sukcesów Ramosa w nowym klubie, póki co, stanęły kontuzje.

Liczne kontuzje

Dotychczasowe kontuzje nie pozwoliły Sergio Ramosowi pomóc swojemu zespołowi w najważniejszych meczach tego sezonu. W sumie Hiszpan rozegrał do tej pory zaledwie 7 meczów w barwach PSG. Niewykluczone jednak, że problemy zdrowotne w końcu opuszczą Ramosa. Hiszpan zagrał w dwóch ostatnich meczach swojego zespołu przeciwko Lorient i Clermont Foot.

Wyjście na prostą

Kiedy Sergio Ramos był nieobecny przez długie tygodnie, wiele osób wieściło rychły koniec kariery Hiszpana. Teraz wszystko jednak wskazuje na to, że 36-latek wychodzi na prostą. W ostatnim czasie Ramos na łamach „Amazon Prime” zabrał głos w sprawie swojej przyszłości. Hiszpan zadeklarował, że planuje pograć na najwyższym poziomie przez najbliższe 4-5 lat.

– Chciałbym grać przez kolejne cztery-pięć lat na wysokim poziomie, a potem doświadczyć czegoś nowego – zapowiedział Sergio Ramos w rozmowie z „Amazon Prime”.

– Mam dwuletni kontrakt tutaj w Paryżu, spróbujemy przedłużyć go na trzy lata! Jeszcze jeden i zobaczymy – dodał.

Bartosz Białek może zmienić klub! Trzy kluby zainteresowane 20-latkiem

Bartosz Białek ma problemy z przebiciem się do pierwszego składu Wolfsburga. Niewykluczone, że przed rozpoczęciem sezonu 2022/23 młody napastnik zmieni klub. Zainteresowane mają być trzy niemieckie drużyny. 

20-latek trafił do Bundesligi w 2017 roku z Zagłębie Lubin. „Miedziowi” otrzymali wówczas od Wolfsburga pięć milionów euro. W poprzednim sezonie udało mu strzelić dwa gole dla „Wilków”.

Zmiana barw?

Niestety rozwój Białka zatrzymała kontuzja, której doznał pod koniec sezonu 2020/21. Polak zerwał więzadła krzyżowe i wypadł z gry na kilka miesięcy. Do pełni sprawności wrócił dopiero na początku tego roku. Niestety nie może liczyć na regularne występy.

Choć ma na koncie osiem występów, to tylko raz zameldował się na murawie od pierwszych minut. Zazwyczaj wchodzi z ławki i to na ostatnie minuty spotkań. Stąd coraz częściej pojawiają się głosy, że Białek powinien poszukać sobie nowego klubu, aby nabywać doświadczenie i regularność.

Według Tomasza Urbana dla 20-latka pojawiła się taka opcja. Białkiem mają interesować się trzy niemieckie kluby, występujące obecnie w drugiej Bundeslidze. Transfer z udziałem napastnika mógłby dojść do skutku przed rozpoczęciem sezonu 2022/23.

– Doszły mnie słuchy, że zaczyna się jakiś ruch wokół Bartka Białka. Wolfsburg może go oddać na wypożyczenie na nowy sezon. Wstępne zainteresowanie mają zgłaszać Schalke, Hannover i Norymberga – napisał na Twitterze dziennikarz meczyki.pl oraz komentator „Viaplay”. 

Jak rozpoczęło się zmieszanie z Lewandowskim? Geneza sagi transferowej

Saga z Robertem Lewandowskim ciągnie się już od długiego czasu i łatwo jest się w niej pogubić. Aby nieco łatwiej było się odnaleźć w całym tym zawiłym temacie, postaram się nieco skrócić temat, wyciągając z niego najważniejsze informacje. Dalszą część artykułu można zatem potraktować jako pewnego rodzaju „kompresję”. 

Zacznijmy od tego, że 33-latka łączy się z przenosinami na Camp Nou od kilku, jeśli nie kilkunastu tygodni. Wszystko przez apatyczność władz Bayernu. Kontrakt Lewandowskiego wygasa w czerwcu przyszłego roku, co naturalnie frustruje naszego zawodnika.

Przez brak jakichkolwiek ruchów i sygnałów z obu stron, narastały plotki o potencjalnym transferze Polaka przed końcem jego umowy z Bayernem. W grze miało być sporo ekip, począwszy od PSG, przez oba Manchestery, Liverpool, aż po wspomnianą FC Barcelonę. Finalnie to właśnie ta ostatnia drużyna miała jako jedyna pozostać na placu boju.

Geneza

O ile temat Blaugrany był powoli toczony w mediach przez ostatnie kilka tygodni, to w poniedziałek zrzucono prawdziwą bombę. Adrian Białek i Michał Gajdek w podcaście „9CampNou”oznajmili, że Lewandowski dogadał się z Barceloną w sprawie transferu i latem ma trafić do Katalonii.

Następnie te informacje, ale z większymi szczegółami podał Sebastian Staszewski. Dziennikarz „Interii” potwierdził doniesienia podcastu, samemu dodając, że na stole Lewandowskiego czeka trzyletni kontrakt, opiewający na wielomilionową pensję.

W międzyczasie zaczęły dopływać kolejne szczegóły. Lewandowski miał już poinformować władze Bayernu, że zamierza odejść z klubu, co spotkało się ze sporym niezadowoleniem. Według mediów 33-latek jest bardzo chętny na grę dla Barcy, a na współpracę pozytywnie zapatruje się także Xavi.

Zgrzyt

Doniesienia przekazane przez „9CampNou” oraz Staszewskiego spotkały się z szybką reakcją. Christian Falk z „Bild” ekspresowo stwierdził, że informacje podane w poniedziałek nie są prawdziwe. Lewandowski miał niczego nie ustalać z Barceloną i nie zawierać żadnego porozumienia (przynajmniej obecnie).

Pojawiały się również głosy, że Bayern miał rozmawiać już z Barceloną. Bawarczycy stwierdzili, że za Lewandowskiego żądają minimum 60 milionów euro. Blaugrana miała się nie zgodzić na taką propozycję. Tymczasem osoba z otoczenia managementu „Lewego” twierdzi… że takiego tematu nie ma.

– Nic nie jest ustalone, nic nie jest przesądzone. Ani Lewandowski nie rozmawia z Barceloną, ani z Barceloną nie rozmawia Bayern – cytuje „WP Sportowe Fakty”.

Gra medialna

Sytuacja jest niebywale dynamiczna i właściwie każda podana informacja może się po chwili okazać nieaktualna. Jednego można być jednak pewnym – cały chaos działa na korzyść Lewandowskiego. Pini Zahavi jest znany z załatwiania swoim klientom głośnych transferów i godziwych kontraktów. Niewykluczone więc, że Izraelczyk chce zyskać na tym zamieszaniu zainteresowanie zarówno Bayern, jak i Barcelony.

Nie można również wykluczyć, że pod koniec kwietnia agent Lewandowskiego poleci do Barcelony, o czym informował Tomasz Włodarczyk. Wielce prawdopodobne, że Izraelczyk chce zrobić rozeznanie w ofercie Joana Laporty, aby wrócić do Bayernu z konkretami.

Wielki finał Wtorkowego Kubełka KFC

Już dzisiaj ostatnia szansa na zgarnięcie kultowego Wtorkowego Kubełka KFC. Fani znajdą w nim 14 kawałków soczystego kurczaka, 2x frytki i sos za jedyne 19,99 zł.

W skład promocyjnego kubełka wchodzą 3 kawałki polędwiczek z kurczaka Hot&Spicy, 1 kawałek klasycznego kurczaka Kentucky w aromatycznej panierce na bazie 11 ziół, 8 wyjątkowo chrupkich, pokrytych superpikantną panierką skrzydełek – Hot Wings oraz 2 kawałki delikatnych polędwiczek z kurczaka – Stripsów. Dodatkowo też dwie porcje frytek i sos.

SPRAWDŹ

To ostatni moment, żeby skorzystać z wtorkowej promocji i cieszyć się swoim kubełkiem pełnym pyszności od KFC. Oferta Wtorkowy Kubełek KFC dostepna będzie już tylko dzisiaj, ale niebawem KFC zaskoczy fanów kolejnymi promocjami i niespodziankami.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.