Manchester City rozgromił Kopenhagę w Lidze Mistrzów aż 5-0. W duńskiej ekipie pojawił się Kamil Grabara, który mimo wpuszczenia pięciu bramek i tak zebrał świetne opinie. Po klęsce zabrał głos i wprost powiedział, co myśli o rywalizacji z „Obywatelami”.
Manchester nie miał większych problemów z pokonaniem Kopenhagi. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali aż 5-0. Całe spotkanie w bramce Duńczyków spędził Kamil Grabara. Dla golkipera był to debiut w Lidze Mistrzów. Przez cały występ musiał grać jednak w specjalnej masce ochronnej, ze względu na niedawno złamaną kość twarzy.
Dobre wrażenie
Grabara oczywiście wpuścił aż pięć bramek, jednak generalnie był chwalony za swój występ. Polak zebrał bardzo dobre oceny w mediach. Sam także był zadowolony, o czym powiedział w pomeczowym wywiadzie.
– Myślę, że nie mogę się obwiniać za niektóre bramki. Powrót do gry? Oczywiście to było wspaniałe uczucie. Ale to była także bolesna droga powrotna, jednak piłka nożna nie zawsze jest bajką – przyznał dla duńskiego TV3+.
Manchester City po trzech kolejkach pewnie zajmuje pierwsze miejsce w grupie z kompletem punktów. Na drugiej lokacie znajduje się Borussia z sześcioma „oczkami”, zaś podium zamyka Sevilla z jednym. Kopenhaga jak dotąd nie zdobyła żadnego punktu.
John van den Brom odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem Lecha Poznań z Hapoelem Beer Shewa. Szkoleniowiec mistrzów Polski spodziewa się trudnego meczu przeciwko ekipie z Izraela.
„Duże doświadczenie”
Lech Poznań w czwartek o godzinie 18:45 podejmie u siebie Hapoel Beer Szewa. Ekipa z Izraela traci do Kolejorza dwa punkty po dwóch kolejkach Ligi Konferencji Europy. Mistrzowie Polski zajmują drugie miejsce w grupie C i mogą powalczyć o to, aby „odjechać” swoim rywalom.
John van den Brom podczas środowej konferencji prasowej przedstawił swoje myśli, dotyczące nadchodzącego starcia. Holenderski szkoleniowiec Lecha Poznań uważa, że czwartkowe spotkanie będzie trudne ze względu na doświadczenie piłkarzy Hapoelu.
– Analizowaliśmy Hapoel Beer Shewa i zauważyliśmy duże doświadczenie tego zespołu. Hapoel ma wielu doświadczonych piłkarzy w europejskich ligach, dlatego jutro spodziewam się trudnego meczu – powiedział John van den Brom.
– Hapoel gra wysokim pressingiem, czasem grają pressingiem 1 na 1. Musimy znaleźć rozwiązanie na taką grę Hapoelu, chcemy mieć piłkę i kreować sytuacje podbramkowe. Mimo braku wygranej w sobotę mamy dużo pewności siebie – dodał.
– Chcemy rozegrać dobre spotkanie, w europejskich pucharach wygraliśmy wszystkie mecze u siebie i chcemy podtrzymać passę. Po to się gra w Europie, by właśnie rywalizować z takimi zespołami, jak Hapoel Beer Shewa. Chcemy zwyciężyć – podsumował Holender.
Drugie starcie z grupy C odbędzie się tego samego dnia o godzinie 21:00 polskiego czasu. Hiszpański Villarreal podejmie u siebie Austrię Wiedeń.
Transfer Darwina Nuneza ogłaszano jako jeden z największych ruchów letniego okna transferowego. Urugwajczyk miał stanowić konkurencję dla Erlinga Haalanda, który trafił odo Manchesteru City. Jak na razie nie spełnił jednak pokładanych w nich oczekiwań. Mało tego, boryka się z problemami komunikacyjnymi.
Letnie wzmocnienia Liverpoolu nie przebiegły najlepiej. Na Anfield największym transferem było sprowadzenie Darwina Nuneza. Kibice „The Reds” mają dość skrajne opinie. W większości słychać jednak niezadowolenie z tego, jak 23-latek wprowadził się do zespołu.
Nie rozumie Kloppa
Choć na razie wciąż wcześnie na osądy, to do tej pory Nunez strzelił zaledwie dwa gole w barwach Liverpoolu. Od ostatnich sześciu meczów pozostaje jednak bez trafienia. Podczas spotkania Ligi Mistrzów z Rangers (2-0) Urugwajczyk ponownie nie znalazł drogi do siatki rywali.
Sam 23-latek nie ukrywa, że przeżywa obecnie gorszy okres. Szczerze zdradził, że ma problemy natury komunikacyjnej. Napastnik wprost przyznał, że nie rozumie, co mówi do niego Juergen Klopp.
– Prawda jest taka, że nic nie rozumiem, kiedy mówi Klopp. Muszę prosić kolegów, żeby wyjaśnili to, co powiedział – wyznał Nunez.
– Myślę jednak, że Klopp ma bardzo klarowny styl gry. Prosi nas, żebyśmy robili proste rzeczy, nie bali się grać, byli pewni siebie. A kiedy tracimy piłkę, mamy od razu zakładać pressing. O to zawsze nas prosi, wszystko jest jasne. Trochę trudno było mi się przystosować. Wierzę, że zrobię to wraz z upływem czasu. Mam wsparcie kolegów z drużyny – dodał.
Słaba postawa Nuneza to jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. Liverpool ma ogromne problemy w bieżącym sezonie. Jak na razie zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli Premier League. Do liderującego Arsenalu, z którym zagra w najbliższą niedzielę, traci już jedenaście punktów.
FC Kopenhaga wysoko przegrała z Manchesterem City. W bramce gości wystąpił Kamil Grabara. Polski bramkarz wrócił do gry po 74 dniach od poważnego urazu i zebrał bardzo dobre noty. Jego świetne interwencje pochwalił również Pep Guardiola.
Komplement od wielkiego szkoleniowca
Manchester City pokonał FC Kopenhagę (5:0) w środowym meczu Ligi Mistrzów. Mimo wielu straconych bramek Kamil Grabara zebrał pochwały. Jedną z nich przekazał mu Pep Guardiola.
– Ich bramkarz zagrał naprawdę świetny mecz. Nie wiem, czy to kwestia maski, którą miał na twarzy czy czegoś innego, ale to był doskonały występ – powiedział szkoleniowiec Obywateli.
Angielska drużyna zajmuje pierwsze miejsce w grupie G. Manchester City ma na swoim koncie 9 punktów po trzech spotkaniach. Zespół Kamila Grabary okupuje ostatnią lokatę w grupie z jednym „oczkiem”.
Włoskie media informują o możliwym przedłużeniu kontraktu Nicoli Zalewskiego z AS Romą. Na mocy nowej umowy Polak zaliczyłby znaczący wzrost wynagrodzenia.
Nicola Zalewski od najmłodszych lat jest związany z AS Romą. Polak urodzony we Włoszech piłkarskie szlify zbierał w akademii Giallorossich. W Serie A zdebiutował w maju 2021 roku. W rundzie wiosennej sezonu 2021/2022 wywalczył miejsce w wyjściowym składzie AS Romy.
W tym sezonie Nicola Zalewski nie ma już pewnego miejsca w wyjściowym składzie AS Romy. Jest to spowodowane powrotem z kontuzji Leonardo Spinazzoli. Obaj panowie walczą ze sobą o grę na lewym wahadle. W rywalizacji Polakowi nie sprzyja zdrowie, gdyż na początku tego sezonu Nicola miał pewne problemy, przez które opuścił kilka spotkań.
Obecny kontrakt Nicoli Zalewskiego z AS Romą obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Niewykluczone jednak, że wkrótce obie strony dojdą do porozumienia odnośnie przedłużenia współpracy. Portal „Roma Today” informuje, że władze rzymskiego klubu są skłonne zaoferować Polakowi nowy kontrakt. Nowa umowa miałaby obowiązywać do 2027 roku. Zmianie uległoby wówczas także wynagrodzenie piłkarza. Nowa gaża piłkarza miałaby wynosić ok. 1,5 miliona euro. Mówi się, że obecnie Nicola inkasuje niespełna milion euro za rok gry. Wspomniany Spinazzola zarabia ponad 5 milionów euro rocznie.
Erik ten Hag odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas środowej konferencji prasowej przed meczem z Omonią Nikozja. Szkoleniowiec Manchesteru United wrócił myślami do przegranych derbów miasta. – Mogę podziękować za lekcję Pepowi i City.
„Trudny dzień”
Podczas niedzielnych derbów Manchesteru Obywatele pokonali Czerwone Diabły 6:3. Erik ten Hag podczas środowej konferencji prasowej wrócił myślami do spotkania na Etihad Stadium. Holenderski szkoleniowiec podziękował Pepowi Guardioli za lekcję.
– To był trudny dzień. Przeanalizowaliśmy to spotkanie. To było dla nas zderzenie z rzeczywistością. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu i iść dalej. Zawsze będą potknięcia. Pokonaliśmy Arsenal, pokonaliśmy Liverpool, a w niedzielę mieliśmy kiepski dzień w pracy. Manchester City był lepszy i trzeba to zaakceptować. Nie można natomiast akceptować naszego występu, który był nie do zaakceptowania – powiedział Holender przed czwartkowym meczem Ligi Europy.
– Szanujemy naszego przeciwnika, ale będziemy trzymać się naszej filozofii i zasad. Zyskaliśmy sporo pewności siebie po pokonaniu Arsenalu i Liverpoolu, lecz przyszło zderzenie z rzeczywistością w meczu z Manchesterem City. Mogę podziękować za lekcję Pepowi i City. Musimy to zrozumieć, musimy grać lepiej – dodał Erik ten Hag.
Mecz Omonii Nikozja z Manchesterem United odbędzie się 6 października. Spotkanie zaplanowano na godzinę 18:45 polskiego czasu.
Komisja Ligi poinformowała o karach nałożonych po meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Kacper Tobiasz i oba kluby zapłacą grzywny.
Incydenty w klasyku
Podczas hitu Ekstraklasy doszło do kilku incydentów. W bezbramkowym spotkaniu nie zabrakło wybryków ze strony kibiców oraz prowokacji piłkarzy (w tym przypadku Kacpra Tobiasza).
Komisja Ligi odniosła się do wydarzeń z soboty. Na Lecha Poznań nałożono karę w wysokości czterdziestu tysięcy złotych. Wszystko przez zachowanie kibiców Kolejorza, którzy rzucali różnymi przedmiotami w Kacpra Tobiasza.
Bramkarz Legii Warszawa również otrzymał karę od Komisji Ligi. Na golkipera stołecznej ekipy nałożono grzywnę w wysokości dwóch tysięcy złotych za prowokowanie zagorzałych fanów mistrzów Polski.
Swoją karę dostała też Legia. Fani z Warszawy odpalili w Poznaniu fajerwerki. W związku z tym stołeczny klub zapłaci dwadzieścia tysięcy złotych.
Radomiak wypuścił nowe koszulki do swojego sklepu. Pracownicy klubu z Radomia najwidoczniej zainspirowali się Tommym Hilfigerem. Grafika na T-shirtach zeszłorocznego beniaminka PKO Ekstraklasy łudząco przypomina logo wspomnianej firmy.
Radomiak w stylu Tommy’ego Hilfigera
Marcin Borzęcki z Viaplay zwrócił uwagę na produkty w sklepie Radomiaka Radom. Uwagę dziennikarza przykuły T-shirty z grafiką łudząco podobną do loga Tommy’ego Hilfigera. Wspomniane koszulki możecie zobaczyć poniżej:
>Mamo, chcę t-shirt Tommy'ego Hilfigera w domu >Mamy t-shirt Tommy'ego Hilfigera w domu: pic.twitter.com/iPSiS7ru46
Koszulka RKS-u w stylu popularnej marki modowej kosztuje 59 zł. T-shirty są dostępne w trzech kolorach. Fani Radomiaka (i nie tylko) mogą sobie sprawić koszulkę w wersji zielonej, białej lub czarnej.
Władze Śląska Wrocław postanowił nagrodzić tych kibiców, którzy przyszli na ostatni mecz z Wartą Poznań (0:2). Najwierniejsi sympatycy wrocławskiej ekipy na kolejny mecz wejdą za darmo.
Sezon 2022/2023 nie układa się po myśli Śląska Wrocław. Po 11. rozegranych meczach Śląsk zajmuje 14. lokatę w ligowej tabeli. Od strefy spadkowej wrocławian dzielą zaledwie 2 punkty.
I tak słaba już atmosfera wokół Śląska została po raz kolejny nadszarpnięta w ostatniej kolejce. W poniedziałek zespół z Wrocławia mierzył się na własnym stadionie z Wartą Poznań. Pojedynek został wygrany przez przyjezdnych 2:0.
Na ostatnim meczu Śląska na stadionie zasiadło zaledwie nieco ponad 5 tysięcy kibiców. Władze wrocławskiego klubu postanowiły wynagrodzić najwierniejszym fanom to, że musieli oni oglądać porażkę swojego zespołu z Wartą Poznań. Ci kibice, którzy kupili bilet na ostatni mecz z Wartą, na spotkanie z Górnikiem Zabrze wejdą za darmo.
– Śląsk Wrocław jest wdzięczny wszystkim kibicom, którzy zakupili bilety na mecz z Wartą Poznań, by wspierać z trybun zespół WKS-u. W ramach podziękowań, fani obecni w poniedziałek na Tarczyński Arena Wrocław, sobotnie spotkanie z Górnikiem Zabrze (8.10) będą mogli obejrzeć za darmo. Otrzymają oni vouchery, które należy następnie wymienić na darmowe wejściówki – czytamy.
Xavi nie był w najlepszym nastroju po meczu z Interem Mediolan. Szkoleniowiec FC Barcelony był zły ze względu na rażące błędy popełnione przez sędziego wtorkowego pojedynku.
Za nami pierwsze mecze 3. kolejki Ligi Mistrzów. We wtorkowy wieczór odbył się niewątpliwy hit trzeciej serii gier, czyli pojedynek Interu Mediolan z FC Barceloną. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Jedynego gola zdobył Hakan Calhanoglu.
W trakcie meczu doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Jedna z nich miała miejsce w 67. minucie, kiedy bramkę na 1:1 zdobył Pedri. Jak się jednak okazało, wcześniej piłkę ręką zagrał Ansu Fati, a sędzia tego spotkania uznał, że zagranie Hiszpana kwalifikowało się jako przewinienie.
Niedługo później brutalnie faulowany przez Hakana Calhanoglu był Sergio Busquets. W tej sytuacji turecki piłkarz otrzymał żółtą kartkę. Mimo to wydaje się, że Hakan powinien był wylecieć z boiska.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak sytuacja z doliczonego czasu gry. Wówczas we własnym polu karnym piłkę ręką zagrał Dumfries. Sędzia nie podyktował jednak „jedenastki” dla FC Barcelony.
Po meczu swojego niezadowolenia nie krył Xavi Hernandez. Na pomeczowej konferencji prasowej trener FC Barcelony stwierdził, że sędzia powinien wytłumaczyć się ze swoich decyzji.
– Jeśli pytasz, jak się czuję, to jestem wkurzony. Kompletnie nie rozumiem. Najpierw anulowano gola Ansu zgodnie z przepisami, ale potem nie odgwizdano ręki Dumfriesa. Sędzia powinien wytłumaczyć się sam ze swoich decyzji, to by dużo pomogło zrozumieć ich pracę. Ale dziś jestem oburzony, to niesprawiedliwość. Teraz mamy trzy finały przed sobą, każdy z nich będzie bardzo ważny. Musimy zagrać lepiej niż dziś – skomentował Xavi.
– Tak, czuję, że to była niesprawiedliwość. Jestem oburzony. Sędzia powinien się wytłumaczyć, to powinno być powszechne w futbolu – dodał Hiszpan.
– To, że powinni się tłumaczyć, jest dla mnie jasne. Mówiłem to wiele razy, to byłoby bardzo ważne – podkreślił.
Hapoel Beer Szewa przystąpi do meczu z Lechem Poznań bez swojego ważnego ogniwa. Wynika to z faktu, że rosyjski piłkarz Hapoela nie otrzymał pozwolenia na wjazd do Polski.
Za nami dwa mecze Lecha Poznań w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Na początek zmagań w tej fazie rozgrywek Kolejorz przegrał 3:4 z Villarreal. W drugiej serii gier mistrzowie Polski pokonali na własnym obiekcie Austrię Wiedeń 4:1. Po dwóch kolejkach Lech Poznań zajmuje 2. miejsce w swojej grupie.
Po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej wracają do gry drużyny biorące udział w europejskich pucharach. W czwartek mecz w ramach 3. kolejki LKE rozegra Lech Poznań. Rywalem Kolejorza będzie Hapoel Beer Szewa, który do tej pory uzbierał zaledwie jeden punkt.
Najbliższy mecz Kolejorza z Hapoelem w Lidze Konferencji Europy odbędzie się w Poznaniu. Ma to niemałe znaczenie, ze względu na to, że zespół z Izraela ma w swojej kadrze piłkarza z Rosji. Jak podał portal sport.tvp.pl, w czwartkowym meczu nie zagra Magomed-Shapi Suleymanov. Rosjanin nie ma możliwości wjazdu do Polski.
– Próbowaliśmy wpłynąć na tę decyzję. Polacy jednak nie są otwarci na żaden kompromis, a UEFA odmówiła ingerencji w tę sprawę – przekazał jeden z przedstawicieli Hapoela, cytowany przez sport.tvp.pl.
Lukas Podolski poza grą dla Górnika Zabrze prowadzi swój interes. Mistrz świata z 2014 roku jest właścicielem sieci lokali, serwujących kebaby w Niemczech. Jak podaje „Bild” – poszukuje obecnie pracowników.
Biznes Podolskiego całkiem nieźle prosperuje. Na tę chwilę wraz z partnerem biznesowym ma dziewięć lokali serwujących kebaby. Mieszczą się w rejonach Kolonii i Bonn. 37-latek planował także wejść do przemysłu festiwalowego.
– Jak wszystko, z czym zmaga się były napastnik Bayernu i 1. FC Koeln, jego imperium kebabów jest teraz historią sukcesu. W ramach 'Lieferando Restaurant Awards’ sieć została wyróżniona w kategorii 'Najlepsza restauracja Kebab’. Ponad 110 000 klientów głosowało online na 560 nominowanych restauracji – opisywał „Bild”.
Poszukiwani pracownicy
Jak wiadomo, biznes wymaga odpowiedniego zaplecza pracowniczego. Podolski nie jest w tym temacie wyjątkiem i poszukuje obecnie pracowników. „Bild” podaje, że piłkarz Górnika szuka osób na trzy stanowiska: księgowego, przedstawiciela handlowego i administratora HR.
Księgowemu Podolski jest gotowy płacić 2500 euro brutto (około 12 tysięcy złotych). W Niemczech daje to około 1700 euro netto (ponad 8 tysięcy złotych). Praca odbywać się ma od poniedziałku do piątku. Podolski wymaga od potencjalnych księgowych:
talentu organizacyjnego
sprawnego przygotowywania i kontroli sal konferencyjnych
korespondencji i organizacja biura
profesjonalnego przyjęcia ważnych gości
umiejętności komunikacyjnych
zdolności do obsługi komputera/tableta i znajomość pakietu MS Office
mile widziana także znajomość języków obcych i szkolenie handlowe
Według „Bilda” jedynym minusem jest brak możliwości pracy zdalnej. Umowa podpisana z potencjalnym pracownikiem ma obowiązywać przez 12 miesięcy.
Paulo Sousa od zwolnienia z Flamengo łączony jest z objęciem któregoś klubu Serie A. Jak podają włoskie media, Portugalczyk jest obecnie w Mediolanie. To właśnie jego typuje się na następcę Simone Inzaghiego.
W czerwcu Flamengo zwolniło Sousę. Od tamtej pory 52-latek pozostaje bez zatrudnienia, ale zainteresowanie szkoleniowcem wykazują europejskie kluby. „Sport Mediaset” przekazuje, że Portugalczyk znajduje się obecnie w Mediolanie.
Następca Inzaghiego
Zarząd Interu ma intensywnie poszukiwać następcy obecnego szkoleniowca. Jedną z opcji ma być właśnie Sousa, który pojawił się dziś w Mediolanie. Szkoleniowiec prawdopodobnie obejrzy spotkanie Interu z Barceloną w Lidze Mistrzów.
🚨👔 Paulo Sousa è già a Milano: Inzaghi si gioca la panchina con il Barcellona.
Piłkarze FC Barcelony nie raz mówili z podziwem o Robercie Lewandowskim. W Katalonii Polak spotkał się z wieloma zawodnikami, z którymi wcześniej miał okazję rywalizować na europejskich boiskach. Marcos Alonso przyznaje, że gra przeciwko 34-latkowi zawsze była trudna.
We wtorek FC Barcelona wraca do gry w Lidze Mistrzów. Blaugrana zagra na wyjeździe z Interem Mediolan. Na konferencji prasowej przed spotkaniem pojawił się Marcos Alonso. Hiszpan prawdopodobnie wybiegnie na San Siro w pierwszym składzie Katalończyków.
Cierpienie
Dziennikarze zadali Alonso kilka pytań. Jedno z nich dotyczyło Roberta Lewandowskiego. Polak świetnie wszedł do nowej drużyny i obecnie znajduje się na ustach całej Hiszpanii. Lewy obrońca przyznaje, że w przeszłości bardzo trudno grało mu się z kapitanem „Biało-Czerwonych”.
– Wcześniej znałem go z gry przeciwko niemu, cierpiałem przez niego, więc jego dobra gra mnie nie zaskakuje. Jeśli nie jest najlepszym, to jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Bardzo ważnym dla naszego zespołu i oby tak było dalej – wypowiadał się Alonso.
Hiszpan faktycznie w przeszłości cierpiał przez Lewandowskiego. W sezonie 2019/20 Chelsea z nim w składzie trafiła na Bayern. 34-latek strzelił w tym spotkaniu jednego gola i dołożył dwie asysty. Bayern finalnie wygrał 3-0, a Alonso obejrzał czerwoną kartkę za faul na „Lewym”.
Od zwolnienia Thomasa Tuchela z Chelsea minęło już trochę czasu, jednak Niemiec dalej nie wrócił do pracy trenerskiej. To wydaje się natomiast tylko kwestią czasu. Do szkoleniowca zgłosił się już podobno jeden klub, lecz szkoleniowiec nie wyraził zainteresowania współpracą.
Kilka tygodni temu zarząd Chelsea postanowił zwolnić Tuchela i związać się kontraktem z Grahamem Potterem. 49-latek niemal od początku sezonu 2022/23 pozostaje więc bezrobotny. Nadal pozostaje jednak atrakcyjnym nazwiskiem na trenerskim rynku.
Odrzucona oferta
Nic dziwnego, że o zakontraktowaniu Tuchela myśli sporo klubów. Nie każdą propozycję Niemiec zamierza jednak przyjmować. Odrzucił już podobno ofertę z Bayeru Leverkusen, jak podaje Patrick Berger.
„Aptekarze” chcieli zastąpić nim swojego obecnego szkoleniowca, Gerardo Seoane’a. Do tej pory Bayer z nim za sterami przegrał aż siedem z jedenastu rozegranych spotkań. Szwajcar znajduje się obecnie na wylocie z klubu.