W niedzielę dowiemy się, z kim z dwójki Holandia – Hiszpania, zmierzymy się w eliminacjach mistrzostw świata. Rafael van der Vart ocenił możliwości reprezentacji Polski. Wyrok legendy „Oranje” był bezwzględny.
Pierwsze starcia ćwierćfinałów Ligi Narodów odbywają się w czwartek. Wśród nich odbędzie się mecz Holandii z Hiszpanią. Obie drużyny spotkają się w niedzielę w rewanżu. Wynik będzie znaczący dla Polski. Przegrany trafi do naszej grupy eliminacji mistrzostw świata.
Zdecydowana ocena
Na papierze wydaje się, że do „polskiej” grupy trafi Holandia. Podobnego zdania jest także legenda „Oranje”, Rafael van der Vart.
– Jeśli Hiszpanie zagrają na swoim normalnym poziomie, to Holendrom trudno będzie z nimi rywalizować. Co prawda nasza reprezentacja zrobiła ostatnio duży postęp, znów mamy talenty, ale Hiszpania ciągle jest mocniejsza – ocenił dla „Przeglądu Sportowego Onet”.
Byłego piłkarza zapytano także o wynik potencjalnej rywalizacji z reprezentacją Polski. Van der Vart nie miał w tej kwestii żadnych wątpliwości.
– Czy Holandia pokona Polskę? Oczywiście, że tak. Macie dość dobry zespół. Ciągle gra tam Robert Lewandowski i ten lewonożny zawodnik, który grał w Feyenoordzie [Sebastian Szymański – przyp. red.] – przyznał.
– Moder w Feyenoordzie zrobił na mnie wrażenie. Macie dobrych zawodników, choć obrony za bardzo nie znam, ale przede wszystkim jest Lewandowski, choć powoli zbliża się do końca kariery – dodał.
Obie reprezentacje ostatnio miały okazję rywalizować dość często. Polacy zaskoczyli Holendrów podczas Euro 2024. Wówczas jako pierwsi wyszli na prowadzenie, choć ostatecznie przegrali (1-2). Van der Vart nie krył rozczarowania tamtym występem „Oranje”.
– Byłem rozczarowany. To był najlepszy mecz waszej drużyny na EURO i to bez Lewandowskiego. On jest tak wielki, że czasem dobrze… wystąpić bez niego. Gdy jest na boisku, wszystkie piłki kierowane są do niego. Zawsze próbuję tłumaczyć w telewizji, że gdy wielki piłkarz nie gra, ktoś musi go zastąpić i czasami to lepsze dla drużyny – podsumował van der Vart.
Hidetoshi Nakata dawniej grał na boiskach Serie A. Obecnie przebywa na piłkarskiej emeryturze, ale nie próżnuje. Po karierze zajął się… produkcją japońskich alkoholi.
Nakata może pochwalić się całkiem bogatym CV. W trakcie piłkarskiej kariery grał między innymi w Bolognii, Parmie czy Boltonie. Buty na kołek odwiesił w lipcu 2006 roku, kiedy miał zaledwie 29 lat. Reprezentując barwy Japonii wystąpił nawet na trzech turniejach mistrzostw świata.
Produkcja sake
O Japończyku od tamtej pory nie mówiło się raczej wiele. Przypomniał jednak o sobie za sprawą wywiadu, którego udzielił na łamach „The Athletic”. Wyznał, że po zakończeniu kariery urządził sobie trzyletnią podróż.
Po zakończeniu wojaży powrócił do Japonii. Przyznał, że przez grę we Włoszech, rozkochał się w winie. To spowodowało, że odwiedził aż 450 destylarni, specjalizujących się w produkcji japońskiego trunku – sake.
W efekcie zdecydował się na założenie własnej firmy. Tym samym w 2015 roku powstało Japan Craft Sake Company. Biznes okazał się świetnym pomysłem i doskonale prosperuje.
Nakata jednak na tym nie poprzestał. Stworzył również aplikację Sakenomy, która jest powiązana z jego destylarnią, a także otworzył nową firmę. Ta z kolei skupia się na wytwarzaniu herbaty.
Japończyk już teraz może pochwalić się bardzo dużym majątkiem. „Daily Mail” wycenił go na zawrotną kwotę 28 milionów euro. Na tę kwotę składają się także inne biznesy, które od zakończenia kariery założył 48-latek.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej selekcjonera reprezentacji Polski padło zaskakujące pytanie dotyczące prognoz sztucznej inteligencji. Trener Michał Probierz odpowiedział Łukaszowi Cionie z humorem. Nawiązał do technologii i optymistycznie ocenił szanse Biało-Czerwonych.
Nietypowe pytanie na konferencji prasowej
Znany z oryginalnych pytań Łukasz Ciona, autor vloga „Cioną po Oczach”, zapytał Michała Probierza o analizy sztucznej inteligencji dotyczące szans Polski na awans do Mistrzostw Świata 2026.
Łukasz Ciona: Według sztucznej inteligencji nasze szanse na awans wynoszą 40-60 proc. Jak pan to oceni?
Michał Probierz: Pytałem chat G6L i powiedział, że awansujemy z pierwszego miejsca.
🗣️ @CionaSport: Według sztucznej inteligencji nasze szanse na awans wynoszą 40-60 proc.
🗣️ Michał Probierz: Pytałem chat G6L i powiedział, że awansujemy z pierwszego miejsca.
Reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje do Mistrzostw Świata 2026 podczas marcowego zgrupowania. Pierwszy mecz odbędzie się 21 marca 2025 roku o godzinie 20:45 na PGE Narodowym w Warszawie przeciwko Litwie.
Trzy dni później, 24 marca o tej samej godzinie i na tym samym stadionie, Polacy zmierzą się z Maltą.
Zimą, Nicola Zalewski zdecydował się odejść z AS Romy. Reprezentant Polski trafił do Interu Mediolan. Na razie pełni głównie funkcję rezerwowego, co nie podoba się Tomaszowi Hajcie.
Reprezentacja Polski w piątek rozpocznie udział w eliminacjach mistrzostw świata. Michał Probierz na pewno nie skorzysta z lidera kadry, Nicoli Zalewskiego. Piłkarz Interu zmaga się z urazem, przez który musiał opuścić marcowe zgrupowanie.
Jechanka
Mimo nieobecności, Zalewski jest jednym z tematów dziennikarzy. Zimą trafił z AS Romy do Interu Mediolan, co ewidentnie nie spodobało się Tomaszowi Hajcie. Były reprezentant Polski uważa, że 23-latek powinien przenieść się do klubu, gdzie będzie podstawowym zawodnikiem, a nie jedynie rezerwowym.
– Ja wybrałbym klub, do którego przyjeżdżałbym jako gwiazda. Dostałbym polotu, pewności siebie i podpisałbym tam kontrakt na trzy-cztery lata. A jak jestem naprawdę dobry, to np. w takim Galatasaray pokazałbym, że to ja jestem Zalewski, ja mam 15 bramek i 15 asyst i po mnie może zgłosić się Manchester City, FC Barcelona czy Real Madryt – stwierdził Hajto w programie „Polsatu Sport”.
– Mógł przedłużyć kontrakt w Romie, której teraz też dobrze idzie: pięć zwycięstw z rzędu w lidze i tracą dwa punkty do europejskich pucharów. Wydostali się z tego marazmu, w którym byli – dodał.
– Zalewski mógłby tam funkcjonować. Zrobić sobie serię w Romie, zbudować markę. Nie każdy trener stawia na danego piłkarza. Trzeba o to walczyć samemu – podkreślił.
W tym tygodniu startują eliminacje do Mistrzostw Świata w strefie europejskiej. Z tek okazji na profilu „Football Meets Data” pojawiły się wyliczenia szans poszczególnych drużyn.
W marcu zostaną rozegra pierwsze mecze eliminacji do Mistrzostw Świata w strefie UEFA. Drużyny zostały podzielone na 12 grup. W 6 z nich znajduje się po 5 zespołów, a w 6 pozostałych są po 4 drużyny.
Reprezentacja Polski walkę o awans na Mistrzostwa Świata rozpocznie już w ten piątek. Rywalem Polaków będzie reprezentacja Litwy. Z kolei w poniedziałek Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Malty. Poza tym w naszej grupie znajduje się jeszcze Finlandia oraz przegrany meczu Holandia-Hiszpania w ćwierćfinale Ligi Narodów.
Na twitterowym profilu „Football Meets Data” pojawiły się wyliczenia odnośnie nadchodzących eliminacji. Wyliczono szanse poszczególnych drużyn na awans bezpośredni oraz baraże.
Według powyższych wyliczeń Polska ma 12% szans na bezpośredni awans na Mistrzostwa Świata. Prawdopodobieństwo gry w barażach wynosi z kolei 60%. To oznacza, że definitywne odpadnięcia z walki o mundial już po eliminacjach wynosi w naszym przypadku 28%.
[📊2026 World Cup – European qualifiers, as of 19 Mar]
Probabilities for: 🔸 direct qualification (winning the qual. group) 🔸 going to play-off (PO) – by finishing 2nd or via UNL 🔸 elimination after group stage of qualifiers
„Football Meets Data” dokonał wyliczeń szans na awans wszystkich drużyn europejskich na mistrzostwa świata. Wynika z nich, że Polska ma mniejsze szanse na bezpośredni awans na turniej niż… San Marino po barażach.
W piątek rozpoczną się eliminacje mistrzostw świata. Reprezentacja Polski na start zagra z Litwą na Stadionie Narodowym. Trzy dni później „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Maltą, także na tym samym obiekcie.
3,5-krotnie większe szanse
W związku z nadchodzącymi eliminacjami, „Football Meets Data” podał procentowe szanse na awans drużyn z Europy. Sporządzona przez portal tabela zawiera szanse na kwalifikację bezpośrednią, po barażach oraz na na jej brak.
Szanse Polski na bezpośredni awans wyliczono na zaledwie 12. proc. To pokłosie tego, że jedynie pierwsza drużyna w grupie zapewnia sobie udział w MŚ. Reprezentacja z drugiego miejsca grać będzie w barażach. Na awans po zajęciu tej lokaty, szanse „Biało-Czerwonych” wyliczono na 60 proc.
Co ciekawe, większe, bo aż 3,5-krotnie, na awans bezpośredni ma San Marino. Jednemu z największym outsiderów eliminacji „Football Meets Data” przyznało 43 proc.
San Marino przed startem eliminacji z 43% szans na grę w barażach o mistrzostwa świata 🙂
Czyli 3,5-krotnie wyższymi niż Polska na awans bezpośredni.
Holandia i inne drużyny znalazły się w kuriozalnej sytuacji, która pokazuje nietypowe konsekwencje regulaminu Ligi Narodów UEFA. Zwycięstwo w ćwierćfinale tych rozgrywek powinno zwiększyć szansę na awans do Mistrzostw Świata. Jednak w przypadku wielu ekip dzieje się odwrotnie.
Większe szanse na mundial po porażce
Jeśli „Oranje” wygrają ćwierćfinał Ligi Narodów, ich szanse na bezpośredni awans na mundial wyniosą 65%. Natomiast przegrana w tym meczu podnosi prawdopodobieństwo awansu aż do 80%! To zaskakujący efekt obecnego systemu kwalifikacji.
Liga Narodów oferuje zespołom dodatkowe ścieżki do awansu na mundial. Ale ten skomplikowany system kwalifikacji pokazuje, że może prowadzić do absurdalnych sytuacji. Przegrana Holandii spowoduje, że będą mieli łatwiejszą drogę do baraży i tym samym większe szanse na bezpośredni awans.
Przegrana może też zwiększyć szanse innym zespołom, jednak już w mniejszym stopniu. Hiszpanie w przypadku porażki zyskują 4% szans na awans, Chorwaci 2%, a Francuzi 1%. Z drugiej strony, największym beneficjentem wygranej w ćwierćfinale będzie zwycięzca meczu Dania – Portugalia.
Does losing in UNL quarterfinals offer a better chance to qualify for WC for some teams?
Our simulations show that it does for 4 teams, but only for 🇳🇱 Netherlands by a considerable amount.
Impact of losing in UNL on chance to win the WC-q group:
Memphis Depay dołączył do Corinthians we wrześniu 2024 roku. Holender podpisał kontrakt do 31 grudnia 2026 roku. Jego wynagrodzenie w Brazylii robi ogromne wrażenie, a teraz pojawiły się kontrowersje wokół zapisów w umowie.
Rekordowe zarobki w lidze brazylijskiej
Kiedy Depay trafił do Corinthians, klub walczył o utrzymanie w lidze. Holender wykorzystał swoją pozycję negocjacyjną i wywalczył imponujące wynagrodzenie.
W pierwszym sezonie zarobi 11 milionów euro. W kolejnym otrzyma 13 milionów euro, a w 2026 roku aż 19 milionów euro. Takie kwoty rzadko pojawiają się nawet w europejskich klubach.
Nie tylko pensja Depaya budzi emocje. Kontrakt zawiera także klauzule, które mogą zwiększyć jego dochody. Jeśli Corinthians sprzeda Holendra, klub otrzyma 20% wartości transferu.
Natomiast jeśli Depay wróci do Europy na własnych warunkach, 50% kwoty transferu trafi do niego.
Co więcej, piłkarz otrzyma znaczne benefity za zdobycie trofeów z Corinthians. Teoretycznie więc klub może stracić pieniądze na wygraniu tytułu w stanie Paulista. Nagroda wynosi 870 tysięcy dolarów, a sama premia dla Depaya to 822 tysiące dolarów. Doliczając premie dla pozostałych graczy i sztabu klub wyszedłby na minus.
Ciekawy case z Brazylii.
Corinthians, jeśli zdobędzie tytuł stanu Paulista, straci pieniądze. Nagroda to 870.000 dolarów, a kontrakt samego Depay’a daje mu 822.000 dolarów premii za każde trofeum. Dodając do tego premie pozostałych zawodników i sztabu szkoleniowego wyjdzie minus pic.twitter.com/MQsuWvHtrG
Podczas zgrupowania reprezentacji Holandii Memphis Depay udzielił wywiadu dla holenderskich mediów. Stwierdził, że liga brazylijska należy do pięciu najmocniejszych na świecie.
Co łączy Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego? Oprócz wspaniałej sportowej kariery, przyjaźni i klubu, w którym obecnie występują, obaj legendarni polscy piłkarze wzięli udział w kampanii marki napojów funkcjonalnych WITT, należącej do portfolio grupy Maspex.
Be a legend – to hasło kampanii promującej markę WITT z udziałem dwóch znakomitych polskich graczy. I trzeba przyznać, że trudno o lepszy dobór postaci do promowania produktu z takim hasłem.
– Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny to najważniejszy duet w polskiej piłce. Dwóch chłopaków urodzonych w Warszawie i wychowanych na boiskach stolicy, którzy wciąż zapisują kolejne rozdziały swojej legendarnej kariery. Udział takich postaci to ogromna wartość każdej kampanii reklamowej. Wizerunek obu z nich niewątpliwie przejdzie do historii, a już teraz z pewnością inspiruje najmłodszych adeptów piłki nożnej w całej Polsce. I to chyba jest najważniejsze. W końcu wśród nich mogą rozwijać się kolejne legendy naszego futbolu – uważa Mateusz Święcicki, jeden z najlepszych polskich dziennikarzy i komentatorów sportowych
– Skąd pan dzwoni? – mówi odbierając telefon na leżaku Wojciech Szczęsny. To jedna z pierwszych scen efektownego, dynamicznego i nieco humorystycznego, jak jego bohater, spotu promocyjnego marki WITT Isotonic Drink.
Kiedy w dalszej części reklamy Szczęsny usłyszał odpowiedź na zadanie pytanie, w jego oku pojawia się znajomy błysk, którego były bramkarz reprezentacji pewnie nie spodziewał się zobaczyć. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że już nigdy nie zobaczymy go na boisku. Jeden z najlepszych bramkarzy w historii zakończył sportową karierę i udał się na zasłużoną emeryturę, ciesząc się wolnym czasem z rodziną. I nagle wszystko wywróciło się do góry nogami.
Szczęsny po podpisaniu kontraktu z nowym klubem wziął się ostro do roboty i w ekspresowym tempie wrócił do najwyższej formy i teraz znów może marzyć o wygraniu Ligi Mistrzów.
– Wiele dróg prowadzi na szczyt. Moja była pełna wyzwań, ale zawsze przyświecało mi marzenie, by grać w najlepszych europejskich klubach i rywalizować z najlepszymi piłkarzami na świecie. Wiem, że w sporcie talent i ciężka praca to nie wszystko – równie ważna jest strona mentalna, charakter, determinacja, nastawienie i osobowość. Te wszystkie czynniki zebrane w jedną całość są w stanie zaprowadzić na sportowy szczyt. Cieszę się, że mogę być ambasadorem marki, która wspiera tych, którzy aktywnie dążą do bycia najlepszą wersją siebie – zarówno w sporcie, jak i poza nim – powiedział Wojciech Szczęsny, ambasador marki WITT Isotonic Drink.
Na razie 34-latek jest na najlepszej drodze do tego, by zapisać się w historii Champions League i dopisać swoje nazwisko wśród tych, którzy wygrali te najbardziej prestiżowe klubowe rozgrywki świata. A taki wyczyn daje wieczną chwałę.
Robert Lewandowski to tytan pracy, wzór do naśladowania dla młodszych kolegów i dowód na to, że ciężkie treningi połączone z odpowiednią dietą i nawodnieniem są w stanie zapewnić sportową nieśmiertelność.
Choć nawet gracze tego kalibru, co kapitan reprezentacji Polski, muszą mierzyć się z krytyką. – „Lewandowski się skończył” – słyszymy w spocie z udziałem napastnika, a chwilę później widzimy jak na bloku wieszany jest wielki baner z podobizną Lewego i napisem „END”, sugerującym jego koniec.
– Profesjonalny sport to nie tylko talent, ale przede wszystkim codzienna, ciężka praca, poświęcenie i dbałość o każdy detal. Kluczowe znaczenie ma zarówno intensywny trening, jak i odpowiednia regeneracja – a w tym procesie niezbędne jest właściwe nawodnienie organizmu. Jako sportowiec zawsze stawiam na jakość i sprawdzone rozwiązania, które wspierają mnie w osiąganiu najlepszych wyników – powiedział Robert Lewandowski, ambasador marki WITT Isotonic Drink.
Ale tak często, jak ambasador marki WITT słyszy tego typu komentarze, tak samo często odpowiada na nie najlepiej jak potrafi – strzelając gole i zdobywając trofea..
Dlatego wszyscy wygłaszający opinie o tym, że się skończył, muszą się ze swoich słów wycofywać, a Lewandowski może się cieszyć w ikoniczny sposób z kolejnych bramek.
No i ten wielki baner też ostatecznie zmienia znaczenie, zgrabnie nawiązując do hasła marki: Be a Legend. W jaki sposób? Zapraszamy do obejrzenia spotu.
Kampania „BE A LEGEND” to manifest odwagi, pasji i determinacji w drodze na szczyt. W dwóch unikalnych spotach reklamowych WITT Isotonic Drink pokazuje, że droga do zastania legendą to ciężka praca i nieustanne dążenie do doskonałości. Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny to ambasadorzy, którzy doskonale uosabiają hasło „BE A LEGEND”. To nie tylko sportowcy i posiadacze wielu tytułów mistrzowskich, trofeów oraz rekordów, ale przede wszystkim osobowości, które na stałe zapisały się w historii polskiego i światowego futbolu. Za cel postawiliśmy sobie by spoty z ich udziałem były oryginalne, nowoczesne, pełne sportowego charakteru i wyrazistych emocji. Dlatego przekaz każdej z reklam jest mocno dopasowany do charakteru ambasadorów WITT Isotonic Drink – powiedziała Marketing Director CEE Beverages & Head of Marketing Services Grupy Maspex.
Reklamy z udziałem dwóch najlepszych polskich piłkarzy to zupełnie nowy poziom współpracy marketingowej na naszym rynku. Nie dość, że obie postaci są idealnie dobrane do produktu, który promują, to jeszcze rozmach robi wrażenie, bo jest to kampania 360 obejmująca zarówno promocję w TV, jak i Social Mediach, na YouTube, OOH oraz wykorzystuje influencerów.
Start kampanii przewidziano na 17 marca, a odpowiedzialna jest za nią agencja BrainBox, we współpracy z domem produkcyjnym Maspex i Moon Films. Za jego reżyserię odpowiada Marek Dawid, a operatorem był Michał Popiel Machnicki. Za zakup mediów odpowiada dom mediowym Starcom i dział mediowy Maspex.
Mecz Polska-Litwa będzie pierwszym, podczas którego ma mieć miejsce zorganizowany doping na Stadionie Narodowym. Kulisy działań zdradził Prezes stowarzyszenia „To my Polacy” odpowiedzialnego za prowadzenie dopingu.
Kwestia atmosfery podczas meczów reprezentacji Polski od kilku lat wzbudzą wiele negatywnych emocji. Przede wszystkim dlatego, że brakuje zorganizowanego dopingu. W mediach społecznościowych nieraz pojawiały się kuriozalne obrazki pokazujące, że na stadionowych telebimach wyświetlane są teksty przyśpiewek lub też informacje, kiedy kibice mają klaskać.
Temat wprowadzenia zorganizowanego dopingu na meczach reprezentacji Polski przewijał się już od dawien dawna. Udało się to dopiąć przed kilkoma tygodniami. W lutym założono stowarzyszenie „To My Polacy!”. I to ono ma zająć się prowadzeniem zorganizowanego dopingu podczas domowych meczów reprezentacji Polski. Prowadzenie dopingu na Stadionie Narodowym ma mieć miejsce na sektorze D15.
Drodzy Kibice! Wiadomość, która z pewnością ucieszy wielu z Was 🙂 Wprowadzamy doping zorganizowany na domowych meczach reprezentacji Polski! Już na początku roku zleciłem odpowiednim departamentom w PZPN podjęcie działań w tej sprawie. Dzisiaj zaprosiliśmy do biura federacji…
Jak dokładnie będzie wyglądał tenże doping? Kulisy w rozmowie z „Weszło” ujawnił Prezes wspomnianego wcześniej stowarzyszenia. Poniżej cytujemy najciekawsze wypowiedzi Mateusza Pileckiego.
„Na marcowe mecze mamy już przygotowany szczegółowy plan działań. Przede wszystkim skupiamy się na zorganizowanym dopingu w naszym sektorze oraz na małej niespodziance dla osób tam obecnych. Może nie będzie to jeszcze oprawa na poziomie naszej rodzimej ligi, ale z każdym spotkaniem będziemy się starać pozytywnie zaskakiwać.”
„Będzie lider prowadzący doping, a także kilku pomocników rozmieszczonych w różnych częściach sektora D15. Chcemy, aby doping był dynamiczny i dobrze zsynchronizowany – to duże wyzwanie, ale z pomocą kibiców musi się udać! Na razie prowadzącym będzie osoba z naszego grona, ale w przyszłości nie wykluczamy, że dowodzenie przejmie ktoś bardziej doświadczony.”
„Mogę zdradzić, że będą bębny, megafony oraz mała niespodzianka, która powinna ucieszyć oko każdego Polaka. Jeśli chodzi o zaangażowanie całego stadionu – to zawsze było i jest naszym celem! Będziemy starali się porwać do dopingu jak najwięcej osób spoza naszego sektora. Kluczowa będzie współpraca z resztą kibiców oraz ich zaangażowanie. My damy z siebie 120% i prosimy o to samo.”
Agent Wojciecha Szczęsnego zabrał głos w sprawie przyszłości swojego klienta. Przedstawiciel Polaka jest pewny, że przedłużenie kontraktu nie powinno stanowić problemu.
Świetny okres Szczęsnego
Wojciech Szczęsny przeżywa piękny okres w Barcelonie. Od czasu debiutu Barca z Polakiem w bramce jest jeszcze niepokonana. W sumie rozegrał on już 16 meczów w bordowo-granatowych barwach – wygrał 14 nich i 2 zremisował. Więcej o jego świetnej serii pisaliśmy TUTAJ.
Wygasająca umowa
Barca zgłosiła się po Szczęsnego po tym, jak kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen. Obie strony sfinalizowały kontrakt na początku października ubiegłego roku. Zawarta umowa obowiązuje do końca tego sezonu.
Szczęsny przedłuży kontrakt?
Barcelona ze Szczęsnym w bramce nie przegrywa. A sam Wojtek prezentuje się bardzo dobrze. W związku z tym od jakiegoś czasu w hiszpańskich mediach bardzo dużo mówi się o ewentualnym przedłużeniu kontraktu polskiego golkipera. Teraz głos w tej sprawie zabrał agent Szczęsnego na łamach „Jijantes”.
– Wojciech jest zachwycony Barceloną, a Barça jest bardzo zadowolona z niego więc łatwo dojdziemy do porozumienia – przyznał agent Szczęsnego.
– Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, szybko osiągniemy porozumienie i nie będziemy stawiać przeszkód na drodze do przedłużenia przez niego kontraktu. Jesteśmy w najważniejszym momencie sezonu i może to nie jest czas, żeby o tym rozmawiać, ale nalegam, że kiedy już zaczniemy nad tym pracować, nie będzie żadnych problemów – zapewnił.
🚨 Barnett, agent Wojciecha Szczęsnego ws. przedłużenia umowy: „Wojciech jest zachwycony Barceloną, a Barça jest bardzo zadowolona z niego więc łatwo dojdziemy do porozumienia. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, szybko osiągniemy porozumienie i nie będziemy stawiać przeszkód na…
Lech Poznań wciąż pozostaje jednym z faworytów do wygrania mistrzostwa Polski w bieżącym sezonie. Pod wrażeniem swojej drużyny jest Mikael Ishak. Szwed nie ukrywa, że przed rozpoczęciem rozgrywek, nikt nie typował ich do takiej gry.
Walka o mistrzostwo Polski trwa w najlepsze. Obecnie prym w ligowej tabeli wiodą kolejno: Raków (52 punkty), Jagiellonia (51) i Lech (50). To najpewniej między tymi drużynami rozstrzygną się losy ligi.
„Nie wiem, czy ktoś typował nas”
Tak dobra forma Lecha Poznań, który wciąż intensywnie walczy o mistrzostwo, mogła być sporym zaskoczeniem. „Kolejorz” poprzedni sezon zakończył dopiero na 5. miejscu w tabeli. Zaskoczony jest nawet… Mikael Ishak. Szwed w programie „Liga+ Extra” podkreślił, że drużyna wykonała dobrą robotę.
– To jest dość niesamowite, co my robimy w lidze. Nie wiem, czy przed sezonem ktoś typował nas do mistrzostwa Polski. Gdyby ktoś pomyślał o nas przed sezonem i teraz, to uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę – przyznał napastnik.
Ishak poza pomaganiem Lechowi w zdobyciu mistrzostwa, walczy także o indywidualny triumf. 31-latek wciąż ma spore szanse na zdobycie korony króla strzelców. Na razie w dorobku ma 14 trafień, tyle samo, co Jesus Imaz i Benjamin Kallman. Do liderującego Efthymiosa Koulourisa traci 3 gole.
Mateusz Borek od wielu lat pracuje jako dziennikarz i komentator. Swoją przyszłość widzi jednak w nieco innym miejscu. Otwarcie o swoich planach opowiedział w programie „Tylko Sport”.
Współwłaściciel „Kanału Sportowego” pracuje jako dziennikarz od bardzo długiego czasu. Już w 1997 roku dał się poznać jako spec od Bundesligi. Zasłynął także z komentowania meczów niemieckich rozgrywek oraz przede wszystkim – reprezentacji Polski.
Dyrektor kadry?
Coraz częściej mówi jednak o zakończeniu kariery dziennikarza. Co ciekawe, ma już na oku pewną posadę. W programie „Tylko Sport” Borka zapytano o to, czy spróbowałby swoich sił w wyborach na prezesa PZPN. Odpowiedź była zdecydowana.
– Po pierwsze nie jestem zainteresowany, po drugie nie mam żadnych szans. To są wybory baronowe. Wiedziałem, że Cezary Kulesza będzie prezesem, jak jechaliśmy na Mistrzostwa Świata do Rosji – podkreślił.
Jak sam jednak zaznaczył, praca przy reprezentacji jest dla niego interesująca. Dziennikarz ma mieć na oku funkcję dyrektora kadry.
– Myślę, że byłbym zainteresowany po przygodzie dziennikarskim jedną funkcją. Kiedyś może, za parę lat – dyrektor reprezentacji. Jestem z tą kadrą wiele lat, piłka mnie pasjonuje, interesuje. Mam gdzieś 200 spotkań tej pierwszej reprezentacji za mikrofonem. Tak naturalnie można przejść, żeby reprezentować drużynę narodową na konferencjach. Za mało jest show wokół kadry – zaznaczył.
– Czasami uciekają pewne treści. Można wokół tego wszystkiego spowodować większe zainteresowanie mainstreamu. Musi się kręcić biznes – podsumował.
Matty Cash pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Zanim rozpoczął treningi, przywitał się z kolegami i sztabem. Jedna z jego pierwszych rozmów dotyczyła… Legii Warszawa i jej rywalizacji z Chelsea w Lidze Konferencji Europy.
Powrót do kadry po przerwie
Cash wraca do reprezentacji Polski po niemal rocznej przerwie. Ostatni raz grał w biało-czerwonych barwach w barażach do Euro 2024.
Później zmagał się z kontuzjami lub nie był powoływany przez Michała Probierza. Teraz jest zdrowy i gotowy, by pomóc drużynie w eliminacjach do mistrzostw świata 2026.
Legia w Lidze Konferencji Europy
Piłkarz Aston Villi w poniedziałek zameldował się w hotelu kadry. W najnowszym vlogu „Łączy Nas Piłka” można zobaczyć jego rozmowę z członkiem sztabu, Pawłem Kosedowskim.
Temat zszedł na Legię Warszawa, która awansowała do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy po wyeliminowaniu Molde. Teraz zmierzy się z Chelsea.
– Jak sobie radzi Legia? – zapytał Cash.
– Nie pytaj… Jedziemy na Chelsea, na Stamford Bridge – odpowiedział Kosedowski.
– O, trafiliście na Chelsea? – zdziwił się piłkarz.
Cash zasugerował, że londyńczykom może być ciężko na stadionie Legii. Nawiązał oczywiście do słynnego dopingu warszawskich kibiców.
– To będzie dobre, Chelsea na Legii? Na tę wielką ścianę? Chelsea będzie… – mówił, wymownie gestykulując.
Zanim jednak dojdzie do starcia Legii z Chelsea, reprezentacja Polski rozegra dwa spotkania. W piątek 21 marca o 20:45 zmierzy się z Litwą. Trzy dni później, również w Warszawie, podejmie Maltę. Matty Cash ma szansę wystąpić w obu meczach i pomóc drużynie w udanym starcie eliminacji.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.