NEWSY I WIDEO

Błyskawiczny transfer Lecha na start zimowego okna! Raków przebity

Lech Poznań już na początku stycznia dopina pierwszy zimowy transfer. Według Dawida Dobrasza z portalu meczyki.pl, nowym zawodnikiem „Kolejorza” ma zostać Islandczyk, Gisli Thordarson.




Niels Frederiksen rozpoczął czystki w Lechu. Duńczyk miał skreślić kilku piłkarzy, w tym między innymi Stjepana Loncara. Zarząd szybko znalazł już za niego następcę.

Raków przebity

Jak podaje portal meczyki.pl, we wtorek w Poznaniu na testach pojawi się Gisli Thordarson. 20-letni Islandczyk gra obecnie w Vikingurze Reykjavik. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to defensywny pomocnik już w środę dołączy do zgrupowania Lecha w Turcji.




O Thordarsona z „Kolejorzem” miał rywalizować Raków Częstochowa i Hammarby IF. Dawid Dobrasz podaje, że Lech wyda na ten transfer około 500-600 tysięcy euro.

– Thordarson to reprezentant Islandii U-19, U-20 oraz U-21. Jest uważany za duży talent w swoim kraju. Ma bardzo dobre warunki fizyczne (191 cm wzrostu) i technikę – czytamy na meczyki.pl.

Źródło: Meczyki.pl / Dawid Dobrasz.

Tymoteusz Puchacz rozmawia z angielskimi klubami. Zaskakujący transfer Polaka?

Tymoteusz Puchacz może niedługo kolejny raz zmienić klub i ligę. Według portalu meczyki.pl, z Polakiem rozmawia klub z Anglii. O szczegółach pisze Tomasz Włodarczyk.




Latem Puchacz trafił do Holstein Kiel. Z beniaminkiem Bundesligi związał się wówczas dwuletnim kontraktem. Ma jednak spore problemy w walce o skład, w związku z czym pojawiły się wątpliwości, czy dotrwa do końca umowy.

Kolejny transfer, kolejna liga?

Zarówno klub, jak i zawodnik, doszli do wniosku, że zimą trzeba rozstrzygnąć ich wspólną przyszłość. Wiele wskazuje na to, że podczas tegorocznego okna transferowego Puchacz faktycznie odejdzie z Holstein.

Portal meczyki.pl ustalił, że Polak rozmawia już nawet z potencjalnym kandydatem do transferu. Mowa konkretnie o trzech drużynach: Hull City, Derby County i Plymouth. Rozmowy mają być zaawansowane, ale nie wiadomo, o którą drużynę dokładnie chodzi.




Jeżeli te pogłoski się potwierdzą, to Puchacz zagra w angielskiej Championship. Będzie to tym samym piąta zagraniczna liga w CV wychowanka Lecha Poznań. Wcześniej miał okazję zagrać w: Bundeslidze (Union Berlin, Holstein), Super Lig (Trabzonspor), Super League 1 (Panathinaikos) oraz 2. Bundeslidze (Kaiserslautern).

Źródło: Meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk.

Zaskakujące kulisy transferu Klicha. Mógł trafić do Cracovii

Według doniesień Interii Sport transfer Mateusza Klicha do Cracovii był bardzo bliski finalizacji. Na drodze stanęły jednak przepisy panujące w Major League Soccer. Łukasz Olkowicz z Przeglądu Sportowego dodaje jednak, że przeszkodą były także kwestie finansowe.

Hitowy transfer nie doszedł do skutku

Transfer Mateusza Klicha do Cracovii miał być jednym z najgorętszych wydarzeń zimowego okienka transferowego w polskiej Ekstraklasie. Po 13 latach gry w zagranicznych klubach wychowanek Tarnovii miał wrócić do klubu, w którym rozpoczęła się jego poważna kariera. Jednak zamiast wielkiego powrotu, 35-letni pomocnik postanowił kontynuować swoją przygodę w MLS, gdzie podpisał kontrakt z Atlantą United.

Mateusz Klich zadebiutował w Ekstraklasie jeszcze jako nastolatek, a dobre występy w barwach Cracovii otworzyły mu drzwi do reprezentacji Polski. Zagrał w niej jeszcze zanim ukończył 21 lat. Tuż po debiucie w biało-czerwonych barwach wyjechał za granicę, gdzie trafił do VfL Wolfsburg.

Choć w Bundeslidze nie zabłysnął, to później rozwinął skrzydła w holenderskiej Eredivisie. Bronił tam barw PEC Zwolle i Twente Enschede. Prawdziwy rozkwit kariery Klicha nastąpił w Leeds United. Po trudnym początku i krótkim powrocie do Holandii, pomocnik stał się kluczowym zawodnikiem drużyny. Pomógł Pawiom w awansie do Premier League. W angielskiej ekstraklasie rozegrał 82 spotkania, z kolei w reprezentacji Polski wystąpił 41 razy.

Po zakończeniu przygody z Leeds Klich przeniósł się do DC United. Podpisał wówczas dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. W MLS rozegrał 63 mecze. Strzelił w tym czasie sześć bramek. Niedawno mógł jednak trafić do Cracovii.

Mógł trafić do Cracovii

Według doniesień Interii Sport pierwsze rozmowy między Klichem a Pasami rozpoczęły się już pół roku temu. Klub z Krakowa chciał sprowadzić pomocnika po zakończeniu sezonu w MLS. Zawodnik miał być ogromnym wzmocnieniem dla drużyny walczącej o podium Ekstraklasy.

Wspomniane źródło przekonuje, że na początku grudnia transfer wydawał się niemal pewny. Cracovia planowała już nawet organizację podróży dla Klicha do Polski. Jednak w ostatniej chwili do gry wkroczyła Atlanta United, która zaoferowała DC United wybór w pierwszej rundzie draftu oraz możliwość dodatkowej płatności w przypadku przedłużenia kontraktu na 2026 rok.

Na drodze stanęły przepisy i finanse

Zgodnie z zasadami obowiązującymi w MLS, jeśli nowy klub wyrówna ofertę obecnego zespołu zawodnika, piłkarz nie ma wyboru i musi przejść do nowej drużyny. To właśnie te regulacje sprawiły, że transfer do Cracovii nie doszedł do skutku.

Nieco inne światło na tę sprawę rzuca Łukasz Olkowicz. Dodatkowym czynnikiem miała być także różnica w oczekiwaniach finansowych. Dziennikarz Przeglądu Sportowego wyjaśnił, że Cracovia i Klich nie zdołali porozumieć się w tej kwestii.

– Prezes Dróżdż nie chce tworzyć kominów płacowych. Woli zaoszczędzić – powiedział Olkowicz na kanale Meczyki.pl.

Mateusz Klich pozostaje w MLS jako zawodnik Atlanty United. Według Interii Sport w krakowskim klubie na razie nie ma planów, by za rok ponownie starać się o sprowadzenie piłkarza.

Źródło: Interia Sport, Meczyki.pl

Luis Suarez z bohaterskim gestem. Włączył się w ratowanie mężczyzny

Luis Suárez w minioną sobotę udowodnił, że bohaterstwo nie ogranicza się do murawy. W urugwajskiej miejscowości Ciudad de la Costa piłkarz odegrał kluczową rolę w akcji ratunkowej mężczyzny, który groził popełnieniem samobójstwa. Dzięki zaangażowaniu Urugwajczyka i służb sprawa zakończyła się pomyślnie po trwających 20 godzin negocjacjach.

Kontrowersyjny zawodnik w nowym świetle

Luis Suárez przez lata wzbudzał liczne kontrowersje. Trzykrotne ugryzienie rywali przylgnęło do niego jako element jego boiskowego temperamentu. Jednak z wiekiem i doświadczeniem Suárez spokorniał. Świadczy o tym m.in. jego zachowanie sprzed kilku dni.

Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór, kiedy 49-letni mężczyzna wspiął się na sześciometrowe drzewo z liną zawiązaną wokół szyi. Groził, że odbierze sobie życie, jeśli nie pojawi się jego partnerka. Mężczyzna był objęty zakazem zbliżania się w związku z przemocą domową.

Na miejscu przez wiele godzin trwały negocjacje, w które włączyły się zarówno służby ratunkowe, jak i organizacje pozarządowe. Przypadkowo w okolicy spacerował Luis Suárez wraz z żoną. Widząc dramatyczną sytuację, postanowił zaangażować się w pomoc. W rozmowie z przedstawicielami mediów Andrea (reprezentująca organizację pozarządową) opowiedziała o wkładzie Suáreza.

– Suarez podszedł i wspólnie staraliśmy się w empatyczny sposób porozmawiać, aby nie przedłużać sytuacji. Dzięki wspólnym wysiłkom, około godziny 17:30 w sobotę, mężczyzna zgodził się zejść z drzewa – stwierdziła.

Mężczyzna po zejściu z drzewa został przekazany Specjalnej Jednostce ds. Przemocy Domowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tam zostanie poddany profesjonalnej ocenie i objęty niezbędną pomocą.

Źródło: X

Messi odpuścił spotkanie z prezydentem USA. Nie pojawił się na ceremonii wręczania wyjątkowego medalu

Lionel Messi zdobył kolejne indywidualne wyróżnienie. Argentyńczyk został uhonorowany Prezydenckim Medalem Wolności. To najwyższe cywilne odznaczenie w Stanach Zjednoczonych przyznawane za wybitne osiągnięcia w różnych dziedzinach życia. Messi jednak nie pojawił się na ceremonii. Inter Miami wydał oświadczenie wyjaśniające tę nieobecność.

Medal od Bidena

Prezydencki Medal Wolności przyznaje prezydent Stanów Zjednoczonych. Wyróżnienie wręcza osobom, które w szczególny sposób wpłynęły na rozwój kultury, nauki, sztuki, pokoju na świecie czy innych kluczowych dziedzin. W gronie wyróżnionych w przeszłości znaleźli się m.in. papież Jan Paweł II, Michael Jordan, Steven Hawking czy Walt Disney. Medal przyznaje się zarówno obywatelom USA, jak i cudzoziemcom.

W 2025 roku Prezydenckim Medalem Wolności odznaczono aż 19 osób. Wśród nich znaleźli się m.in.:

  • Bono – muzyk i działacz społeczny,
  • Hillary Clinton – była sekretarz stanu,
  • Michael J. Fox – aktor i działacz na rzecz walki z chorobą Parkinsona,
  • Earvin „Magic” Johnson – koszykarz i filantrop,
  • Jane Goodall – światowej sławy etolog i antropolog.

Do tego grona dołączył również Lionel Messi. Jego działalność charytatywna i wpływ na młodzież oraz społeczności na całym świecie przyniosły mu wspomniane wyróżnienie.

Pomimo tego wyróżnienia Messi nie pojawił się na ceremonii. To oczywiście wywołało spekulacje. Inter Miami wydał oficjalne oświadczenie, które rzuca światło na tę sytuację. W komunikacie podkreślono, jak wielkim zaszczytem dla Messiego było otrzymanie Prezydenckiego Medalu Wolności. Wyjaśniono również, dlaczego nie mógł uczestniczyć w uroczystości:

– Przed wydarzeniem Messi przekazał Białemu Domowi, że otrzymanie tego odznaczenia jest dla niego ogromnym zaszczytem. Jednak ze względu na konflikt w harmonogramie i wcześniejsze zobowiązania nie mógł uczestniczyć w uroczystości. Docenił ten gest i zaznaczył, że ma nadzieję na spotkanie w najbliższej przyszłości.

Messi został odznaczony nie tylko za swoje dokonania sportowe, ale również za działalność poza boiskiem. Kapitan Interu Miami od lat angażuje się w liczne inicjatywy dobroczynne. Fundacja Leo Messiego wspiera programy zdrowotne i edukacyjne dla dzieci na całym świecie. Jest także Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF.

Źródło: Inter Miami, Interia Sport, X (Twitter)

Wojciech Kowalczyk wbija szpilkę Szczęsnemu po debiucie. „Świetny występ. A teraz…”

Wojciech Szczęsny wreszcie zadebiutował w FC Barcelonie. Mimo pierwszego rozegranego meczu, entuzjazmu wobec Polaka nie ma Wojciech Kowalczyk. Po zakończeniu meczu Blaugrany z Barbastro, posłał w kierunku bramkarza uszczypliwy komentarz.




Szczęsny latem zdecydował się na zakończenie kariery. Emerytura nie potrwała jednak zbyt długo. W obliczu kontuzji Marca-Andre Ter Stegena, do Polaka zgłosiła się FC Barcelona. Na początku października oficjalnie Szczęsny wrócił do grania i związał się kontraktem z Blaugraną.

„A teraz na ławkę”

Wydawało się, że „Szczena” błyskawicznie wskoczy do składu Barcelony. Ku zaskoczeniu chyba wszystkich, musiał się jednak pogodzić z rolą rezerwowego. Podstawowym golkiperem „Dumy Katalonii” był bowiem Inaki Pena.

Szczęsny na swój debiut musiał czekać aż do początku 2025 roku. 4 stycznia rozegrał swój pierwszy mecz od powrotu z emerytury – z UD Barbastro w Pucharze Króla (4-0).




Nie miał przy tym wielu okazji do popisania się swoimi umiejętnościami. Rywale oddali na jego bramkę zaledwie jeden celny strzał. Po ostatnim gwizdku, na Twitterze w stronę Szczęsnego, kąśliwy komentarz posłał Wojciech Kowalczyk.

– Świetny występ bramkarza Barcelony. A teraz na ławkę – napisał „Kowal”.

Piłkarze Pogoni zbojkotowali kolejny trening. „Część na siłowni, część do domu”

Piłkarze Pogoni Szczecin kontynuują swój protest. Po opóźnieniu sobotniego treningu, część zawodników rozjechała się do domów. Wiadomo już dokładnie, co spowodowało bojkot.

W sobotni wieczór polskie media obiegła informacja o niepokojących wieściach ze Szczecina. Piłkarze Pogoni najpierw przez 1,5 godziny nie wychodzili na trening z szatni, a gdy już pojawili się na murawie – spędzili na niej minutę.

Protest kontynuowany

Sytuacja miała podłoże związane z ostatnimi wydarzeniami w klubie. Pogoń zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Przed końcem 2024 roku „Portowców” miał wykupić Alex Haditaghi, ale negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Zawodnicy widząc coraz gorszą sytuację klubu, postanowili zaprotestować. Według portalu wszczecinie.pl, Pogoń zalega swoim piłkarzom z płatnościami.

Kolejny bojkot nastąpił także w niedzielę. „Portowcy” mieli zaplanowany trening na godzinę 11. Część z nich została w tym czasie na siłowni, a inni – wrócili do domów.

Grosicki o proteście piłkarzy Pogoni. „Jest mi bardzo przykro”

Kamil Grosicki krótko skomentował zamieszanie dotyczące protestu piłkarzy Pogoni Szczecin. Kapitan Portowców wyraził swój smutek, że musiało dojść do takiej sytuacji.

Piłkarze Pogoni Szczecin protestują

4 stycznia 2025 roku miał być dniem, w którym zawodnicy Pogoni Szczecin wznowią treningi po przerwie zimowej. Planowane na godzinę 16:00 zajęcia rozpoczęły się jednak z opóźnieniem. Ich przebieg również odbiegał od normy. Po krótkim spacerze na murawie zawodnicy wrócili do szatni. Dlaczego?

Przed planowanym treningiem doszło do spotkania piłkarzy z władzami klubu. Według informacji przekazanych przez portal pogonsportnet.pl, decyzja o proteście zapadła bezpośrednio po rozmowach z zarządem. Głównym powodem tego kroku były narastające problemy finansowe klubu. Zawodnicy Pogoni wielokrotnie nie otrzymywali wynagrodzenia na czas. A to wywołało frustrację w drużynie.

Po wspomnianym „treningu” głos w mediach zabrał kapitan zespołu. Kamil Grosicki nie krył rozczarowania sytuacją w klubie.

– Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji – powiedział Grosicki.

Sytuację finansową Pogoni dodatkowo komplikuje brak porozumienia w sprawie przejęcia klubu. W transakcję miał być zaangażowany kanadyjski biznesmen, Alex Haditaghi. Negocjacje, które miały przynieść stabilizację finansową, zakończyły się jednak fiaskiem. Haditaghi otwarcie mówił w mediach o szczegółach rozmów. To z kolei wywołało niezadowolenie wśród obecnych włodarzy klubu.

Teraz ten brak porozumienia oznacza, że Pogoń musi nadal samodzielnie zmagać się z problemami finansowymi, a to nawarstwia problemy. Kłopoty związane z pieniędzmi to nie jedyne wyzwanie stojące przed Portowcami. Pod względem sportowym zespół również nie zachwyca. Po rundzie jesiennej drużyna zajmuje ósme miejsce w tabeli.

Źródło: pogonsportnet.pl

Wojciech Szczęsny skomentował debiut w FC Barcelonie. „Był to niewdzięczny mecz”

Wojciech Szczęsny zadebiutował w barwach FC Barcelony! Polski golkiper skomentował swój występ w Pucharze Hiszpanii.

Doczekaliśmy się. Wojciech Szczęsny w końcu zadebiutował w barwach FC Barcelony. Pierwszy występ polskiego golkipera w bordowo-granatowych barwach przypadł na mecz Pucharu Hiszpanii przeciwko UD Barbastro. Spotkanie zakończyło się pewną wygraną Barcy wynikiem 4:0. Wojtek rozegrał cały mecz i zanotował czyste konto.




Szczęsny związał się z Barcą na początku października. To oznacza, że na debiut czekał 3 miesiące. Jak przyznał w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport, miał nadzieję, że już nie będzie musiał dłużej czekać na debiut. Dodał, że debiut w meczu z tak nisko notowanym rywalem był bardzo niewdzięczny.

– Na debiut w Barcelonie czekałem trzy miesiące i miałem nadzieję, że już nigdy nie będę musiał. Dobrze się czuję. Był to niewdzięczny mecz, bo wygrana była naszym obowiązkiem i mogliśmy coś tylko zepsuć. Udało się jednak tego nie zrobić – skomentował Wojciech Szczęsny.

W pomeczowym wywiadzie Szczęsny stwierdził, że ten debiut był dla niego wyjątkowy z wielu powodów. Między innymi dlatego, że jego występ śledziła cała jego rodzina.




– Jest to coś wyjątkowego. Ten debiut jest wyjątkowy z wielu powodów. Nie ukrywam, że na gorszym boisku jeszcze nie zdarzyło mi się grać, ale oba zespoły grały na tym samym i było sprawiedliwie. Jest duża duma. Mój brat przyjechał specjalnie z Polski i gdzieś tutaj jest. Cała rodzina oglądała w telewizji. Nie spodziewałem się, że po karierze mogą dziać się takie rzeczy – przyznał Szczęsny.

źródło: tvp sport

Protest w Pogoni Szczecin! Piłkarze opóźnili trening o 1,5 godziny. Pojawili się na boisku na… minutę

Pogoń Szczecin miała rozegrać 4 stycznia swój pierwszy trening w 2025 roku. Piłkarze najpierw przez półtorej godziny nie chcieli wyjść z szatni, a następnie zeszli z boiska po ledwie minucie. To pokłosie ostatnich wydarzeń w klubie.




Końcówka 2024 roku minęła w Szczecinie pod znakiem negocjacji z niedoszłym kupcem Pogoni. „Portowcy” mieli zostać sprzedani Alexowi Haditaghiemu. Finalnie jednak nie doszło do porozumienia z biznesmenem.

Protest

Na tym nie kończą się natomiast problemy Pogoni. W sobotę „Portowcy” mieli wznowić treningi po przerwie świątecznej. Zajęcia zaplanowano na godzinę 16:00, ale piłkarze się na nim nie stawili.

Jak przekazał Dominik Markiewicz – zawodnicy przez półtorej godziny siedzieli w szatni. Na boisko jednak wyszli, ale tylko na chwilę. Zrobili jedno kółko na murawie, po czym skierowali się z powrotem do szatni.




Czy wpływ na protest piłkarzy miały ostatnie wydarzenia? Nie można tego wykluczyć. Żaden z zawodników jednak tego nie potwierdził. Według Roberta Juszczyka drużyna nie chciała rozmawiać o powodach swojego zachowania.

Zimowe porządki w Lechu Poznań. Kilku zawodników może opuścić Kolejorza

Niels Frederiksen mocno zaznacza swoje oczekiwania wobec kadry Lecha Poznań przed nadchodzącą rundą wiosenną. W programie Okno Transferowe na antenie Meczyków padło sporo informacji na temat tego, że Duńczyk nie widzi przyszłości w klubie dla czterech zawodników. Piąty może zostać wypożyczony.

Piłkarze na wylocie z Lecha

Pierwszym zawodnikiem, którego chce się pozbyć Kolejorz to Adriel Ba Loua. Iworyjski skrzydłowy nie spełnił oczekiwań sztabu szkoleniowego i kibiców. Według doniesień Sebastiana Staszewskiego zawodnik cieszy się zainteresowaniem klubów z Rosji, Azerbejdżanu, Turcji, Ukrainy oraz dwóch zespołów PKO Ekstraklasy.

Przypomnijmy, że zawodnik dołączył do Lecha w 2021 roku za ponad 1 milion euro. Wówczas na jego transfer mocno naciskał Maciej Skorża. Teraz wiele wskazuje na to, że Iworyjczyk opuści Poznań.

Loncar, Andresson i Hoffmann

Stjepan Loncar to kolejny piłkarz, który nie zdołał zaistnieć w pierwszym składzie Lecha. Bośniacki pomocnik nie spełnił wymagań trenera i ma opuścić klub w najbliższych tygodniach.

W jego miejsce do Lecha może trafić talent z Islandii – Gisli Thordarson. 20-letni zawodnik z Vikingura ma wzmocnić środek pola.

Problemy z formą dotyczą także bocznych obrońców Lecha Poznań. Elias Andersson oraz Ian Hoffmann nie przekonali trenera Nielsa Frederiksena. W przypadku tego pierwszego możliwy jest powrót do Skandynawii ze względu na sytuację rodzinną – takie informacje padły w programie Okno Transferowe na antenie Meczyków.

Co z Szymczakiem?

Ostatnim zawodnikiem z wahającą się przyszłością w Kolejorzu jest Filip Szymczak. Polak zaliczył przeciętną rundę jesienną. Zaledwie dwa zdobyte gole nie spełniły oczekiwań zarówno sztabu, jak i kibiców.

Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się jego wypożyczenie. W gronie zainteresowanych klubów wymienia się Koronę Kielce oraz GKS Katowice. Według Tomasza Włodarczyka to właśnie beniaminek jest faworytem do pozyskania Szymczaka.

Dla zawodnika i obu klubów wygląda to na najlepsze rozwiązanie. Lech regularnie wypożycza zawodników w tym kierunku i zazwyczaj wychodzi z tego zadowolony, GKS potrzebuje napastnika, a Szymczak musi złapać rytm meczowy, aby odnaleźć formę przed mistrzostwami Europy do lat 21.

Według doniesień Włodarczyka więcej informacji w sprawie napastnika Kolejorza powinniśmy spodziewać się w następnym tygodniu.

Przygotowania Lecha do sezonu

Lech Poznań rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej. Klub wznowił treningi i już 6 stycznia wyrusza na zgrupowanie do Turcji. W kadrze na obóz zabraknie Adriela Ba Louy i Loncara.

Według doniesień Dawida Dobrasza na treningu pojawił się nieobecny od dawna Filip Dagerstal. Szwed nie pracował jednak z pełnym obciążeniem. Ali Gholizadeh z kolei został na siłowni i pracował z fizjoterapeutą.

Dobrą wiadomością dla fanów Kolejorza jest jednak powrót Alexa Douglasa do treningów z pełnym obciążeniem.

Źródło: Meczyki.pl (Dawid Dobrasz, Tomasz Włodarczyk), Sebastian Staszewski

Nietypowy incydent przed meczem Afrykańskiej Ligi Mistrzów. Piłkarze odmówili wejścia do autokaru [WIDEO]

W Afrykańskiej Lidze Mistrzów doszło do niecodziennego incydentu tuż przed meczem czwartej kolejki. Young Africans z Tanzanii podejmą na swoim stadionie kongijskie Mazembe, a wydarzenia poprzedzające to spotkanie wywołały spore poruszenie. Wszystko przez zawodników, którzy nie chcieli wejść do autokaru.

Kontrowersje przed starciem Young Africans z Mazembe

Środowe przybycie drużyny Mazembe do Tanzanii nie przebiegło zgodnie z planem. Zaraz po wyjściu z terminala lotniskowego zawodnicy odmówili wejścia do autokaru podstawionego przez gospodarzy. Powód? Kongijski zespół uznał, że podróż tym pojazdem mogłaby być ryzykowna w kontekście zbliżającego się meczu.

Aby uniknąć potencjalnych problemów, piłkarze Mazembe skorzystali z pomocy swoich kibiców, którzy zorganizowali dla nich alternatywny środek transportu. Zamiast autokaru gospodarzy, zawodnicy odjechali do hotelu wynajętymi małymi busami.

Mazembe i Young Africans, znajdują się w dolnej części tabeli grupy A Afrykańskiej Ligi Mistrzów. Kongijski zespół zgromadził do tej pory dwa punkty, natomiast Tanzanii udało się zdobyć zaledwie jedno „oczko”. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 4 stycznia o godzinie 14:00.

Źródło: Afrykański Futbol

Sebastian Szymański pożegnany w Turcji. Zimowy transfer do TOP5 na horyzoncie!

Coraz głośniej mówi się o zimowym transferze Sebastiana Szymańskiego. Turecki portal m.star.com.tr pożegnał już Polaka. Dziennikarze wieszczą rychły transfer do Fiorentiny.




Szymański nie może zaliczyć bieżącego sezonu do szczególnie udanego. Do tej pory rozegrał 26 meczów, w których strzelił 2 gole i zanotował 5 asyst. Dla porównania, poprzednie rozgrywki zakończył z 55 występami, 13 bramkami i aż 19 asystami.

Wreszcie TOP5?

Mimo nieco słabszej dyspozycji Szymańskiego, Fenerbahce nie mogło narzekać na brak ofert. Tureckie media co i rusz informowały, że do klubu zgłosił się kolejny chętny na transfer pomocnika.

Portal m.star.com.tr twierdzi, że Polak może opuścić Stambuł jeszcze w styczniu. W kontakcie z Fenerbahce ma być Fiorentina. Transfer ma być ponoć dogadany, ale wszystko zależy od ściągnięcia Andersona Talisci z Al-Nassr.




Jeśli Brazylijczyk trafi do drużyny Jose Mourinho, to Szymański powinien szybko odejść do Florencji. „Viola” miałaby zapłacić na niego 20 milionów euro. Niemniej, wspomniany portal w artykule wprost „pożegnał” 25-latka, dziękując za ponad 2 sezony spędzone w Fenerbahce.

Zaskakujące zainteresowanie Piotrem Zielińskim. Niespodziewana oferta dla Interu?

Dość zaskakujące informacje przekazał portal interlive.it. Wspomniane źródło twierdzi, że Piotrem Zielińskim ma się interesować tureckie Fenerbahce. Polaka w swojej drużynie widziałby Jose Mourinho.




Latem Zieliński zmienił Napoli na Inter. W Mediolanie gra ze zmienną regularnością. Jak na razie uzbierał 19 występów, w których strzelił 2 gole i zanotował 1 asystę.

Tureckie zainteresowanie

Choć wydawało się, że sytuacja Zielińskiego jest stabilna, to dość niespodziewanie pojawiły się informacje o zainteresowaniu ze strony… Fenerbahce. Jak podaje portal interlive.it, Jose Mourinho mocno zabiega o ściągnięcie pomocnika. Portugalczyk chciał go także w Romie, gdy jeszcze tam pracował.




Nie można wykluczyć, że Fener złoży oficjalną propozycję Interowi. Ta miałaby opiewać na 15 milionów euro, wliczając bonusy. Wątpliwe jednak, aby taka kwota mogłaby przekonać Włochów do pozbycia się Zielińskiego.


TROLLNEWSY I MEMY