NEWSY I WIDEO

Szokujące doniesienia. Arkadiusz Milik został zaoferowany klubowi z Rosji

Arkadiusz Milik miał zostać zaoferowany jednemu z rosyjskich klubów. Informację tę przekazał włoski dziennikarz, Nicolo Schira.




Sytuacja Arkadiusza Milika jest mocno zagadkowa. Polak stracił cały poprzedni sezon z powodu kontuzji. W tym sezonie również jest on dalej poza grą. Od dłuższego czasu brakuje jakichkolwiek szczegółowych informacji co do stanu zdrowia i potencjalnego terminu powrotu do gry 31-latka.

Najnowsze wieści ws. Arkadiusza Milika przekazał Nicolo Schira. Z przekazanych przez niego informacji dowiadujemy się, że Arkadiusz Milik został zaoferowany przez pośrednika jednemu z rosyjskich klubów. Dziennikarz wskazuje, że Polak nie jest w planach Juventusu. Dodatkowo zwraca uwagę na wysoką pensję Milika, która ma wynosić 1,8 miliona euro za rok. Poza tym nie ma obecnie więcej informacji co do przyszłości 31-latka.




Arkadiusz Milik trafił do Juventusu w 2022 roku. Najpierw na zasadzie wypożyczenia, a rok później na zasadzie transferu definitywnego. Przez 3 lata w barwach Starej Damy rozegrał 75 spotkań, w których strzelił 17 bramek.

Piłkarz LaLiga zawieszony za doping. Powodem leki na wypadanie włosów

Yeray Alvarez z Athletiku Bilbao otrzymał blisko roczne zawieszenie. Powodem takiego obrotu spraw był pozytywny wynik kontroli antydopingowej.




Przed kilkoma dniami Athletic Bilbao poinformował o zawieszeniu swojego zawodnika, Yeraya Alvareza. 30-latek nie przeszedł kontroli antydopingowej po meczu Ligi Europy przeciwko Manchesterowi United. Zawodnik był tymczasowo zawieszony od 2 czerwca. UEFA wymierzyła mu teraz karę 10-miesięcznego zakazu gry. Tym samym Hiszpan będzie mógł wrócić do gry 2 kwietnia 2026 roku. Treningi z drużyną będzie mógł wznowić 2 lutego.

Yeray Alvarez nie przyjmował jednak dopingu świadomie. W oficjalnym komunikacie Athleticu czytamy, że zawodnik brał leki przeciw wypadaniu włosów należące do jego partnerki. Nie był on świadomy, że w składzie leku znajdowały się substancje niedozwolone. 30-latek walczył z wypadaniem włosów po tym, jak przed kilkoma laty pokonał nowotwór.





źródło: Athletic

Prezydent Nawrocki w szatni reprezentacji Polski! Pogratulował zwycięstwa i wykrzyczał: „Kto wygrał mecz?!” [WIDEO]

W szatni reprezentacji Polski po meczu z Finlandią pojawił się Karol Nawrocki. Prezydent RP pogratulował polskim piłkarzom zwycięstwa i podziękował za postawę na boisku.




Za nami wrześniowa przerwa reprezentacyjna. Podczas pierwszego zgrupowania pod okiem Jana Urbana Biało-Czerwoni rozegrali 2 spotkania w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Najpierw Polacy zremisowali 1:1 z Holandią, a następnie w niedzielę pewnie pokonali Finlandię 3:1.

Karol Nawrocki w szatni reprezentacji Polski

Po meczu z Finlandią w szatni reprezentacji Polski pojawił się Karol Nawrocki, co pokazały kamery „Łączy Nas Piłka”. Prezydent RP wygłosił krótką przemową, a także każdemu z osobna uścisnął dłoń. Zaintonował również przyśpiewkę, wykrzykując: „Kto wygrał mecz?!”.

– Ja po prostu gratuluję i wiem, że dzisiaj wielką dumą nas wszyscy i cały nasz naród napełniliście tym zwycięstwem. Ja pierwszy raz jestem jako Prezydent na meczu piłkarskim i bardzo dziękuję, że mogłem z wami, drodzy państwo, zadebiutować i cieszyć się tym zwycięstwem. Wygrała Polska, to jest bardzo ważne i serdecznie dziękuję. Zawsze możecie na mnie liczyć – przekazał Karol Nawrocki.

Ja grałem tylko w A-Klasie, więc się nie porównuję, ale zawsze na polskiego Prezydenta możecie liczyć i to chciałem wspaniałemu trenerowi i naszym gwiazdom wspaniałym powiedzieć. Wygrała Polska – dodał.

– Krzyknę, tak jak w A-Klasie krzyczałem: Kto wygrał mecz? – zaintonował Prezydent.

Sytuacja Polski w eliminacjach MŚ

Do tej pory Polacy rozegrali 5 spotkań w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026, w których uzbierali łącznie 10 punktów. Do rozegrania pozostały już tylko 3 mecze. Obecnie liderem jest Holandia (również 10 pkt), a my jesteśmy tuż za nią. Trzecie miejsce należy do Finlandii, czwarta jest Litwa, a ostatnia Malta.





źródło: Łączy Nas Piłka

Zaskakujące wieści o Dawidowiczu. Obrońca rozwiązał kontrakt po miesiącu w nowym klubie

Paweł Dawidowicz pozostaje bez klubu, choć wydawało się, że jego przyszłość jest już ustalona. Łukasz Gikiewicz ujawnił kulisy krótkiej przygody reprezentanta Polski w Arabii Saudyjskiej.

Rozstanie z Hellasem i transferowe zawirowania

30-letni obrońca latem zakończył kilkuletnią przygodę z Hellasem Werona. Jego kontrakt wygasł wraz z końcem czerwca, a Dawidowicz stał się wolnym zawodnikiem. Wydawało się, że przeniesie się do Arabii Saudyjskiej. Zainteresowanie wykazywał beniaminek ekstraklasy, Al-Hazam.

Spekulacje przycichły, ale jak się okazuje nie bez powodu. Niespodziewane informacje w tej sprawie przekazał Łukasz Gikiewicz.

– Paweł Dawidowicz kilka dni temu rozwiązał kontrakt z klubem z Arabii Saudyjskiej. Był tam miesiąc – powiedział na kanale WeszloTV.

To oznacza, że Polak faktycznie podpisał umowę z Al-Hazam, lecz strony bardzo szybko się rozstały.

Co dalej z obrońcą reprezentacji?

Dawidowicz nadal pozostaje bez klubu. W ostatnich tygodniach pojawiały się doniesienia, że może trafić do Sampdorii. Na razie jednak nie ma w tej sprawie żadnych konkretów.

Jednym z atutów Polaka w tej sytuacji jest fakt, że jako wolny zawodnik nie jest związany ramami okna transferowego. Może podpisać kontrakt w dowolnym momencie, gdy tylko pojawi się odpowiednia oferta.

Źródło: Weszło

Boniek o Lewandowskim: „Wolę go, gdy strzela gole, a nie gdy eliminuje pomocników”

Robert Lewandowski zdobył jedną z bramek w wygranym 3:1 meczu z Finlandią. Postawę kapitana reprezentacji Polski we wrześniowych spotkaniach ocenił były prezes PZPN, Zbigniew Boniek.

Ostrożne zarządzanie minutami Lewandowskiego

Napastnik Barcelony wrócił do gry po kontuzji, która wykluczyła go z pierwszej kolejki La Liga. W kolejnych dwóch ligowych spotkaniach pojawiał się tylko z ławki. W kadrze Jana Urbana Lewandowski zagrał od początku zarówno z Holandią, jak i Finlandią, jednak w obu przypadkach opuszczał murawę jeszcze przed 70. minutą.

Przeciwko Holandii 36-letni snajper był mniej widoczny. Jak sam przyznał po meczu, jego zadaniem było ograniczanie swobody Frenkiego de Jonga. To właśnie taką rolę wyznaczył mu sztab szkoleniowy.

Boniek sceptyczny wobec tłumaczeń

Były prezes PZPN nie ukrywa, że ma wątpliwości co do słów Lewandowskiego po meczu w Rotterdamie.

– Po pierwszym mówił, że starał się wyłączyć De Jonga. Ja tam mu w to specjalnie nie wierzę – przyznał Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu.

Znacznie lepsze wrażenie Lewandowski pozostawił po starciu z Finlandią. Zdobył gola na 2:0, a później brał udział w akcji zakończonej trzecim trafieniem Polaków.

– W drugim meczu zrobił to, co do niego należało. Strzelił bramkę i brał udział przy trzeciej bramce. Ja wolę Roberta Lewandowskiego, który strzela bramki i stwarza sytuacje niż eliminuje pomocników drużyny przeciwnej – podsumował Boniek.

Sam kapitan reprezentacji po meczu z Finlandią przyznał, że tym razem czuł się na boisku zdecydowanie swobodniej niż kilka dni wcześniej w Rotterdamie. To dobry sygnał przed kolejnymi spotkaniami eliminacyjnymi, które Polacy rozegrają w październiku.

Źródło: Prawada Futbolu

Puchacz jednak nie trafi do GKSu Katowice! Niespodziewany zwrot akcji na ostatniej prostej

Jeszcze niedawno wydawało się, że Tymoteusz Puchacz trafi do GKSu Katowice. Niespodziewanie po Polaka miał zgłosić się inny klub. Tym razem spoza Polski.




Puchacz jest obecnie zawodnikiem Holstein Kiel. Dostał jednak zielone światło na szukanie sobie nowego klubu. Obecny pracodawca nie wiąże z nim żadnej przyszłości.

Nie będzie powrotu

Niedawno pojawiła się informacja, że Puchacz wróci do Polski. Dogadać miał się z nim GKS Katowice. Jeszcze wczoraj wydawało się, że nic nie stanie na drodze tego transferu i były niedawny reprezentant Polski ponownie zagra w Ekstraklasie.




Niespodziewanie doszło jednak do zwrotu akcji na ostatniej prostej. Kamil Bętkowski zasygnalizował, że Puchacz nie zostanie piłkarzem GKSu. Portal meczyki.pl potwierdził te informację, dodając, że po obrońcę zgłosił się zagraniczny klub.

Sprawa transferu do Katowic powinna rozwiązać się do północy. Wówczas w Polsce zamknie się okno transferowe. Puchacza po tej godzinie będą mogły z kolei pozyskać kluby z Turcji, Cypru, Belgii czy Grecji.

Źródło: Kamil Bętkowski | meczyki.pl

Wyliczono szanse Polski na bezpośredni awans na mundial. Wynik jest klarowny

Reprezentacja Polski nadal ma szanse na bezpośredni awans na mistrzostw świata. Analitycy wyliczyli, ile dokładnie wynoszą.




To było udane zgrupowanie dla „Biało-Czerwonych”. Reprezentacja Polski najpierw w debiucie Jana Urbana, zremisowała z Holandią (1-1), a w niedzielę wygrała z Finlandią (3-1). Tym samym Polacy awansowali na 2. miejsce w grupie.

3 proc. szans

Atmosfera wokół reprezentacji znacząco się poprawiła. Do takiego stopnia, że niektórzy mówią już o podjęciu walki z Holandią o bezpośredni awans na mundial. Nie będzie to jednak takie proste.




Analitycy wyliczyli, ile procent szans mają „Biało-Czerwoni” na taki scenariusz. Według profilu „Football Meets Data”, prognoza nie jest obiecująca. Na zajęcie 1. miejsca Polakom daje się zaledwie 3 proc.

Dużo bardziej prawdopodobne wydaje się zakończenie eliminacji na 2. pozycji. To z kolei dałoby nam awans do baraży. Szanse oceniono na 90 proc.

Źródło: X – Football Meets Data | Fot. YouTube, screen – TVP Sport

Urban po zwycięstwie z Finlandią: „Mamy jeszcze sporo do poprawy”

Selekcjoner reprezentacji Polski po zwycięstwie 3:1 nad Finlandią ocenił grę zespołu i wskazał elementy, nad którymi drużyna wciąż musi pracować. Trener mówił zarówno o golu Lewandowskiego, asyście Zielińskiego, jak i o problemach taktycznych.

„To jest klasa”

Urban został zapytany, które zagranie bardziej mu się podobało: gol Matty’ego Casha z Holandią czy asysta Piotra Zielińskiego przy trafieniu Roberta Lewandowskiego z Finlandią.

– Zagranie Zielińskiego. Ja lubię grę kombinacyjną, tam musieli zakombinować, a Matty zamknął oczy i po widłach sprawdził bramkarza. Jakościowo ta dzisiejsza akcja jest znakomita. Zauważ, że gra piłkę, tam jest ich chyba pięciu co najmniej, a on wychodzi sam na sam. No to jest klasa – podkreślił selekcjoner.

Ważne punkty w eliminacjach

Trener zaznaczył, że dorobek z wrześniowego zgrupowania jest istotny w kontekście walki o mundial w 2026 roku.

– Ten punkt zdobyty z Holendrami jest ważny, bo dzisiaj dołożyliśmy trzy z Finlandią, czyli z drużyną, z którą będziemy walczyć o drugą pozycję w grupie. Oczywiście będziemy się starać wygrać wszystkie spotkania, ale nie musi się to okazać wystarczające do zajęcia pierwszego miejsca – zaczął Urban.

Styl dopasowany do zawodników

Szkoleniowiec wyjaśnił, że obecna koncepcja gry kadry bazuje przede wszystkim na atutach skrzydłowych.

– Obecny sposób gry jest dobrze dostosowany do zawodników, jakich mamy do dyspozycji. Chodzi mi tu przede wszystkim o skrzydłowych, którzy mają szybkość i dryblingi, co chcemy wykorzystać. Jak kogoś z nich zmieniamy, to wprowadzamy kogoś o podobnej charakterystyce. Jest jeszcze jednak sporo do zrobienia. Mamy zbyt mało korekt w orientacji gry, by było łatwiej wykreować przestrzeń. Jest też atak pozycyjny, na który mogą sobie pozwolić pewne drużyny i takie, które nie mają wysokiego poziomu, by sobie na to pozwolić – kontynuował selekcjoner.

Pressing Finów i końcówka meczu

Urban wskazał także na trudności w budowaniu akcji, które wynikały z wysokiego pressingu rywali.

– Mieliśmy problem w budowaniu akcji, bo kurcze ci Finowie wyszli wysoko, zaatakowali pressingiem i całkiem dobrze skoordynowanym. Przy dokonanej analizie nie robili tego tak dobrze, ale dzisiaj nie dawali nam za dużo miejsca. Nie pozwalali nam zmieniać orientacji gry. Nad tym pracowaliśmy, bo w ten sposób jest łatwiej uciec spod pressingu. Mieliśmy kłopot, ale oby zawsze takie były. Sami stwarzaliśmy sytuacje i zdobywaliśmy bramki, nie pozwalając Finom zagrozić nam w pierwszej połowie – powiedział.

Selekcjoner zwrócił również uwagę na aspekt mentalny po straconym golu.

– Za bardzo uwierzyliśmy, że nie mogą nam nic zrobić. Tego nie można robić, bo w piłce nożnej mental to niesamowita rzecz, bo mecz zmienia się wtedy, kiedy przeciwnik łapie kontakt. Stan psychiczny zawodników zmienia się, bo wierzą, że dadzą radę. Mieliśmy trzy gole przewagi, więc do tego kontaktu brakowało, ale tak się dzieje, że jedno czy drugie wydarzenie zmienia oblicze w głowach piłkarzy – zakończył na temat wydarzeń z końcówki spotkania.

Dlaczego Cash nie wyszedł na drugą połowę?

Urban zdradził również powód zmiany Matty’ego Casha już w przerwie meczu.

– Miał stłuczony mocno mięsień po faulu. Typowe uderzenie kolanem w czworogłowy, po którym zaczyna coraz bardziej twardnieć przy bieganiu. W końcówce pierwszej połowy widziałem, że już utykał. Sam chciał grać dalej, ale osobiście go przekonałem do zmiany, bo tak pograłby z pięć minut i stracilibyśmy okienko na roszadę – przyznał trener.

Źródło: Łączy Nas Piłka

Kulisy cieszynki Casha, Zalewskiego i Zielińskiego. Tak ona powstała

Piotr Zieliński ujawnił kulisy powstania cieszynki, jaka została zaprezentowana w trakcie meczu z Finlandią. Inicjatorami byli Zalewski i Cash.




Wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski dobiegło końca. Po remisie z Holandią przyszło zwycięstwo nad Finlandią. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1. Gole dla Biało-Czerwonych zdobyli Matty Cash, Robert Lewandowski i Jakub Kamiński. Jedyną bramkę dla Finlandii zdobył Benjamin Kallman.

Prowadzenie w meczu z Finlandią dał nam Matty Cash. Po tej bramce zawodnik Aston Villi zaprezentował nietypową cieszynkę wraz z Nicolą Zalewskim i Piotrem Zielińskim. Celebracja bramki szybko obiegła polskie media społecznościowe. Kulisy powstania cieszynki ujawnił Piotr Zieliński. 31-latek ujawnił, że pomysłodawcami byli Nicola i Matty.

– Wczoraj Matty z Nicolą mnie złapali, że potrzebują trzeciego do cieszynki. Nie było oczywiście pewne kto tego gola strzeli. Po meczu mnie złapali i powiedzieli, że nie złożyłem rąk, tak jak było ustalane, ale zdjęcie z tego i tak fajne wyszło – ujawnił Piotr Zieliński.




Piłkarze kadry w dobrych humorach po wrześniowym zgrupowaniu. „Jedziemy dalej”

Reprezentacja Polski pokonała Finlandię 3:1 na Stadionie Śląskim w meczu grupy G eliminacji do mistrzostw świata. Bramki dla Biało-Czerwonych zdobyli Robert Lewandowski, Matty Cash i Jakub Kamiński, a honorowe trafienie dla gości zaliczył Benjamin Kallman.

Znakomity finisz zgrupowania

Podopieczni Jana Urbana mają za sobą udane dni. Najpierw wywieźli z Rotterdamu cenny remis w starciu z Holandią, a następnie pewnie ograli Finów. Drużyna zaprezentowała solidną grę w ofensywie, a kibiców szczególnie ucieszyła skuteczność liderów.

Matty Cash, podobnie jak w spotkaniu z Holandią, wpisał się na listę strzelców. Do jego trafienia dołożyli się Robert Lewandowski i Jakub Kamiński. Reprezentant Finlandii, znany z występów w Cracovii, Benjamin Kallman zdobył bramkę kontaktową w końcówce, jednak nie zdołała ona odebrać Polakom komfortowego zwycięstwa.

Głos z boiska

Kamiński, który oprócz gola zaliczył także asystę przy trafieniu Casha, po meczu nie krył zadowolenia, choć jednocześnie wskazał element wymagający poprawy.

– Szkoda tej bramki na koniec, bo zero z tyłu zawsze cieszy. Nie udało się dowieźć do końca wyniku 3:0, ale mamy trzy punkty. To ważny mecz eliminacji, więc bardzo się cieszymy i jedziemy dalej – stwierdził gracz FC Koeln.

„Kamyk” zwrócił uwagę na atmosferę w drużynie i energię, którą zespół wniósł na murawę po starciu z Holendrami.

– Dzisiaj na boisku była fajna energia, myślę, że mecz z Holandią to poprzedził. Miejmy nadzieję, że będzie to kolejny krok naprzód dla tej reprezentacji. Dziś dobrze wyglądaliśmy jako drużyna, jako kompakt. Cieszmy się z tego, wyciągnijmy wnioski i patrzmy w przyszłość – podsumował reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport.

Dwa dobre występy z silnymi rywalami dają Biało-Czerwonym pozytywny impuls w walce o mundial 2026. Przed nami jeszcze Litwą, Holandią i Maltą. W międzyczasie zagramy również sparing z Nową Zelandią.

Źródło: TVP Sport

Raphinha wściekły po wizycie jego syna w Disneylandzie. „Wasi pracownicy są hańbą”

Rodzina Raphinhi odwiedziła ostatnio Disneyland. Wizyta nie potoczyła się jednak najlepiej, o czym Brazylijczyk postanowił powiedzieć w mediach społecznościowych.




Przed kilkoma dniami rodzina Raphinhi odwiedził ostatnio francuski Disneyland. Brazylijczyk zamieścił w mediach filmy oraz zdjęcia obrazujące pewien problem. Widać na nich syna brazylijskiego piłkarza, który chciał przywitać się z jedną z maskotek i zapewne zrobić sobie również zdjęcie. Pracownik przebrany za tę maskotkę ewidentnie unikał interakcji z chłopcem. Jednocześnie inne dzieci bez problemy mogły przytulić się do maskotki.




Całe wydarzenie mocno nie spodobało się Raphinhi, który okrasił swoje materiały mocnymi komentarzami. Zasugerował on, że doszło tu do przejawu rasizmu. Poniżej je cytujemy.

„Wasi pracownicy są hańbą, nie powinni tak traktować ludzi, zwłaszcza dzieci. Powinniście uszczęśliwiać dzieci, a nie je lekceważyć. Wolę mówić, że to było lekceważenie, żeby nie powiedzieć czegoś więcej.”

„Rozumiem zmęczenie ludzi, którzy tam pracują, ale dlaczego wszystkie białe dzieci został przytulone, a mój syn nie był.

„On chciał się po prostu przywitać i przytulić. Na szczęście dla was, on nie rozumie.”

„Paskudna wiewiórka. Nie możesz tego robić z dzieckiem.”

„Jeśli będę w tym Disneyu, to już następnego dnia gazety mogą donieść, że złapię tę wiewiórkę”

„Wódka lała się strumieniami”. Cezary Kulesza komentuje doniesienia holenderskich mediów

Holenderskie media poinformowały o spotkaniu PZPN, na którym „alkohol miał lać się strumieniami”. Do opublikowanych doniesień odniósł się Cezary Kulesza.




Trwa wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Za nami pierwszy mecz przeciwko Holandii. Wyjazdowa potyczka zakończyła się remisem 1:1. W niedzielny wieczór Polacy rozegrają drugie spotkanie. Ich rywalem będzie reprezentacja Finlandii. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Śląskim.

PZPN reaguje na holenderskie doniesienia

Przy okazji ostatniego meczu holenderskie media opowiedziały o incydencie z udziałem Polskiego Związku Piłki Nożnej. René van der Gijp przekazał, że 45-osobowa grupa spotkała się w jednej z restauracji. Według doniesień, „wódka lała się strumieniami”. Do spotkania miała dojść dzień przed meczem Holandia-Polska. Do tychże doniesień na łamach „sport.pl” ustosunkował się PZPN, poniżej oświadczenie.

Niektórzy holenderscy dziennikarze najwyraźniej nie potrafią pogodzić się z wynikiem spotkania i w taki sposób dają upust swoim emocjom. Nie zmienia to faktu, że nasza reprezentacja pokrzyżowała im szyki, a nas taki wynik cieszy i utrzymuje bojowe nastroje wokół drużyny. Subiektywna ocena zdarzeń jednego z komentatorów jest nadużyciem i próbą szukania sensacji. Fakty są takie, że dzień przed meczem dla oficjalnej delegacji oraz gości specjalnych zawsze organizowana jest uroczysta kolacja w restauracji – to powszechny zwyczaj w każdej federacji piłkarskiej. Całe spotkanie przebiegało w spokojnej i kulturalnej atmosferze. Każdy uczestnik zamawiał indywidualnie posiłki oraz napoje, a część osób wybrała wino lub koktajle. Delegacja liczyła blisko 50 osób, co naturalnie wymagało zaangażowania kilku kelnerów. Wrażenie „pełnych tac” i obfitości zamówień wynika wyłącznie z liczebności grupy.”




Komentarz Kuleszy

Swój komentarze w tej sprawie przekazał również Cezary Kulesza. Prezes PZPN udzielił głosu na łamach „TVP Sport”. Jego zdaniem była to normalna kolacja, a komentarz holenderskich mediów jest przerysowany.

– To bardzo rozdmuchana afera. Na tę kolację zaproszeni byli Ebi Smolarek oraz dyrektor Polsatu Sport pan Marian Kmita i w sobotę wypowiadali się, że do takiej sytuacji nie doszło. Przedmeczowe kolacje były i będą, najczęściej uczestniczą w nich sponsorzy. W Rotterdamie byliśmy w gronie około 50 osób. Mamy się chować po piwnicach? To była normalna kolacja w restauracji. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy o piłce i wszyscy rozeszliśmy się do miejsc, gdzie byliśmy zakwaterowani. Nie uważam, żeby stało się coś, co trzeba rozdmuchiwać i robić z tego aferyprzekazał Cezary Kulesza.

źródło: sport.pl, TVP Sport

Jest zmiana w kadrze reprezentacji Polski przed Finlandią! Urban przywrócił pominiętego zawodnika

Przed meczem z Finlandią, w kadrze reprezentacji Polski doszło do zmiany. Jan Urban zdecydował się na przywrócenie Krzysztofa Piątka.




Reprezentacja Polski w miniony czwartek wyszarpała cenny punkt w eliminacjach mistrzostw świata w meczu z Holandią (1-1). W niedzielę „Biało-Czerwoni” zmierzą się z kolei z Finlandią.

Zmiana w kadrze

Jan Urban nie zdecydował się na zabranie do Rotterdamu Krzysztofa Piątka i Bartosza Mrozka. Obaj nie znaleźli się wówczas w kadrze meczowej. W niedzielę rano opublikowano natomiast kadrę na Finlandię, w której ponownie pominięto tę dwójkę, jednak zaznaczono, że skład może zostać zaktualizowany.

I rzeczywiście się tak stało. Mrozek pozostał poza kadrą, ale wrócił do niej Piątek. Napastnik Al-Duhail zastąpił Arkadiusza Pyrkę.




Tym samym ofensywa „Biało-Czerwonych” zostanie wzbogacona. Jan Urban w meczu z Holandią miał do dyspozycji trzech napastników – Roberta Lewandowskiego, Karola Świderskiego i Adama Buksę.

Tymoteusz Puchacz wciąż szuka klubu. Chce go zespół z polskiej I Ligi!

Tymoteuszowi Puchaczowi powoli kończy się czas na znalezienie nowego klubu. Ostatnie plotki sugerują, że możliwe są jego przenosiny na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce.




Od dłuższego czasu kariera Tymoteusza Puchacza nie wygląda zbyt kolorowo. Mimo że formalnie jest on zawodnikiem niemieckiego Holstein Kiel, to do nowego sezonu przygotowywał się indywidualnie. Przez całe letnie okno transferowe prowadził poszukiwania nowego klubu – niestety bezskutecznie.

W ostatnich tygodniach Tymoteusz Puchacz był łączony z przeróżnymi klubami. Mowa tu o takich zespołach jak chociażby Slovan Bratysława, Ludogorets Razgrad, Ferencvaros, Radomiak Radom, Jagiellonia Białystok czy Lech Poznań. Do 6 września 26-latek nie znalazł sobie jednak nowego klubu.

Nowe informacji dotyczące sytuacji Tymoteusza Puchacza przekazał Piotr Koźmiński z „goal.pl”. Według jego informacji, 26-latek trafił na radar Wieczystej Kraków! Koźmiński jednak podkreśla, że transfer może być ciężki do zrealizowania z uwagi na ważny kontrakt zawodnika, za którego trzeba by było zapłacić. Dodatkowo mało prawdopodobnym jest, aby Puchacz chciał trafić na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce, skoro wcześniej odrzucał propozycje z Ekstraklasy.





źródło: goal.pl

Całkowity brak odpowiedzialności Xaviego Simonsa. Zostawił swojego psa na kilka dni, zamkniętego na tarasie

Xavi Simons nie popisał się w ostatnim meczu z reprezentacją Polski. Nie błysnął jednak także poza boiskiem. Według „Bilda”, Holender „wykazał” się brakiem odpowiedzialności i zostawił na kilka dni swojego psa bez opieki.




Simons pod koniec okna transferowego przeniósł się do Tottenhamu z RB Lipsk. Obecnie przebywa z kolei na zgrupowaniu reprezentacji Holandii. Dwa dni temu wystąpił w meczu „Oranje” z Polską (1-1).

Nieodpowiedzialny

Przeciwko „Biało-Czerwonym” 23-latek nie pokazał zbyt wiele. Nie błysnął zarówno na boisku, jak i poza nim. „Bild” podał, że Simons pokazał całkowity brak odpowiedzialności i… zostawił swojego psa zamkniętego na tarasie.




Niemieccy dziennikarze zaznaczają, że zwierzęciu na szczęście nic się nie stało. Psa zauważyli sąsiedzi, którzy się nim zajęli. Dodatkowo Simonsowi przyglądać się teraz mają służby, dbające o prawa zwierząt.

Źródło: BILD | Fot. Screen – YouTube / Chris Cowlin: Spurs Chat Podcast & Tottenham News


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.