NEWSY I WIDEO

Utalentowany Polak obserwowany przez FC Barcelonę! Skaut Barçy pojawił się na meczu polskiego klubu

Oskar Pietuszewski jest obserwowany przez FC Barcelonę! Skaut katalońskiego klubu miał pojawić się na jednym z meczów Jagiellonii Białystok w Lidze Konferencji.




Obecnie jednym z największych – o ile nie największym – talentem w polskiej piłce jest Oskar Pietuszewski. Pomimo zaledwie 17 lat jest on kluczowym piłkarzem Jagiellonii Białystok, w której regularnie gra od wielu miesięcy. Oskar jest wyceniany przez Transfermarkt na 12 milionów euro. Od dłuższego czasu słychać, że wielkie europejskie kluby mają go na swoim radarze.

Jak informuje portal „WP Sportowe Fakty”, poczynania Oskara Pietuszewskiego śledzi również FC Barcelona! Polak miał być obserwowany na żywo podczas jednego z meczów Ligi Konferencji przez skauta katalońskiego klubu. Z jego występu miał być przygotowany raport, który trafił prosto do działu odpowiedzialnego za transferu FC Barcelony. Mimo wszystko na ten moment ciężko jest uwierzyć w to, by Barca była w stanie wyłożyć kilkanaście milionów euro za polskiego zawodnika z uwagi na problemy finansowe.





źródło: wp sportowe fakty

Przenosiny Marka Papszuna przesądzone! Tyle Legia zapłaci Rakowowi

Transfer Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa do Legii Warszawa jest już niemal przesądzony. Media poinformowały o kwocie, jaką Legia ma wyłożyć za 51-latka.




Kilkutygodniowa saga związana z przenosinami Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa do Legii Warszawa powoli zmierza do końca. W środę media poinformowały, że wszystkie strony doszły do porozumienia. Medialne doniesienia niejako potwierdził sam Marek Papszun swoją wypowiedzią na konferencji prasowej.

O przenosinach Marka Papszuna z Rakowa do Legii mówiło się od kilku tygodni. Przeszkodą był jednak kontrakt 51-latka z częstochowskim klubem, który obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Po długim przeciąganiu tej sprawy wszystko wskazuje na to, że Legia i Raków doszły do porozumienia. Legia zapłaci kwotę odstępnego. Zdaniem Kamila Głębockiego, kwota ta ma oscylować w granicach kilkuset tysięcy euro.

– Udało mi się dowiedzieć, że kwota którą otrzyma Raków za Marka Papszuna jest liczona w setkach tysięcy, ale euro – przekazał Kamil Głębocki.

– Jest ona na tyle satysfakcjonująca, że Raków ją najprawdopodobniej zaakceptuje, a więc w końcu można mówić o tym, że Legia spełniła oczekiwania – uzupełnił dziennikarz.

AKTUALIZACJA:

W czwartek informację odnośnie kwoty odstępnego przekazał Tomasz Włodarczyk. Jego wersja nieco różni się od tego, co przekazał Kamil Głębocki. Zdaniem Włodarczyka, Legia ma zapłacić Rakowowi kilkaset tysięcy złotych, a nie euro. Redaktorowi „Meczyków” tę informację miały potwierdzić oba kluby.

Dzieje się w Legii. Zanim przyjdzie Marek Papszun, z klubu odejdą wieloletni pracownicy

Zmian w Legii Warszawa nie ma końca. Portal sportmarketing.pl podaje, że z klubem pożegnają się dwie wieloletnie pracownice. Na własną prośbę mają odejść Aleksandra Kalinowska i Klaudia Bodecka.




Zimą do Legii Warszawa ma trafić Marek Papszun. Zmiana trenera pociągnie za sobą masę innych roszad w pionie sportowym klubu. Nim jednak do tego dojdzie, korekty obejmą także inne działy.

Wieloletnie pracowniczki odchodzą

Portal sportmarketing.pl ustalił, że z Legii odejdzie niebawem Aleksandra Kalinowska. Kobieta od 2023 roku pełniła funkcję dyrektora do spraw komunikacji i marketingu. W sumie z Legią była związana od maja 2022 roku.

Z klubu ma także odejść specjalistka do spraw social media i marketingu – Klaudia Bodecka. W ostatnim czasie była ona „twarzą” stołecznego klubu, jeśli chodzi i o media społecznościowe. Po czterech latach pracy w Legii ma przejść do TVP Sport.




Sportmarketing.pl nie ustalił większości szczegółów. Wiadomo jedynie, że obie panie postanowiły odejść na własną prośbę.

Źródło: sportmarketing.pl

Przełom ws. Marka Papszuna! Szkoleniowiec ujawnia szczegóły: „Klub zmienił podejście”

Saga związana z transferem Marka Papszuna wydaje się zmierzać ku końcowi. Przełomowe wieści postanowił przekazać sam zainteresowany.

Od kilku tygodni trwa saga związana z przenosinami Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa do Legii Warszawa. Pierwotnie o tym transferze informowały tylko media. Po czasie jednak sam zainteresowany potwierdził medialne doniesienia. Od dłuższego czasu wszyscy wiedzą, że przenosiny Papszuna są już tylko kwestią czasu. Na drodze stanął jednak jego kontrakt z Rakowem. Kontrakt, którego nie chciał tak łatwo rozwiązać częstochowski klub.

Przez ten mimo wszystko krótki okres Marek Papszun swoimi wypowiedziami zdążył kilkukrotnie wywrzeć presję na Rakowie Częstochowa. Szkoleniowiec wprost mówił o chęci swojego odejścia, jednocześnie podkreślając, że wciąż ma ważny kontrakt z Rakowem. W tym samym czasie media informowały, że Raków nie chce od tak pozwolić odejść swojemu trenerowi w trakcie sezonu.

W całej tej historii w końcu nastąpił przełom. Na początku media poinformowały, że Raków zgodził się na odejście Papszuna po zakończeniu rundy jesiennej. W środowy wieczór swoją wypowiedzią niejako potwierdził te doniesienia sam Marek Papszun. Szkoleniowiec przekazał, że nie wydał żadnego oświadczenia – o którym informowały media – z uwagi na zmianę podejścia Rakowa. Krótko podsumował całą tę sytuację, twierdząc, że każdy mógł się zachować lepiej.

– Nie wygłosiłem żadnego oświadczenia, bo klub zmienił podejście i zostały mi przedstawione pewne wyjścia z tej sytuacji. Wcześniej tak nie było. Co się stało, to niestety już się nie odstanie – przekazał Marek Papszun.

– Każdy mógł się zachować lepiej. Daliśmy pożywkę mediom i może powinniśmy załatwić to w inny sposób, ale przewidywaliśmy że może się stać tak, że nie uda się tego utrzymać – ocenił 51-latek.

Raków zgodził się na odejście Papszuna! Świerczewski postawił Legii swoje warunki

Sprawa Marka Papszuna zdaje się ponownie nabierać tempa. Jak podaje Tomasz Włodarczyk, trener Rakowa dostał zgodę na odejście do Legii Warszawa. Postawiono jednak kilka warunków.




Pod koniec listopada Papszun odpalił bombę. Na konferencji prasowej wprost oznajmił, że chce odejść do Legii. Choć od tej wypowiedzi minęły już dwa tygodnie, to 51-latek nadal jest w Częstochowie.

Porozumienie

To oczywiście pokłosie veta, jakie postawili szefowie Rakowa. Według Tomasza Włodarczyka pojawiła się jednak nadzieja na zakończenie tej sagi. Michał Świerczewski miał dać zielone światło Papszunowi na odejście.




Oczywiście postawiono przy tym pewne warunki. Przede wszystkim chodzi o wpłacenie kwoty odstępnego. Dodatkowo negocjowane mają być bonusy, uzależnione od wyników.

– Michał Świerczewski dał zielone światło na odejście Marka Papszuna do Legii Warszawa. Jest ono warunkowe – uzależnione od wpłacenia kwoty odstępnego i dodatkowych warunków (jak rozumiemy – bonusów wynikowych), które są jeszcze negocjowane. Rozmowy pomiędzy Rakowem i Legią są już jednak na ostatniej prostej – napisał Włodarczyk.

Dziennikarz „Meczyków” dodaje, że kwota odstępnego ma nie być wygórowana. Wyniesie ponoć kilkaset tysięcy złotych, co ma pokryć koszt sprowadzenia do Rakowa Łukasza Tomczyka z Polonii Bytom.

– Agent Papszuna był w poniedziałek w Warszawie na rozmowach. Negocjacje zmierzają ku końcowi, ale nic już nie spowoduje, że Papszun odejdzie szybciej niż po ostatnim meczu Rakowa w 2025 roku – uzupełnił „Włodar”.

Źródło: meczyki.pl

Marek Szkolnikowski chciał pozwać innego dziennikarza. Wycofał się po medialnej burzy

Wystarczył jeden wpis, by w środowisku sportowych mediów zawrzało. Dawid Dobrasz z Meczyków ujawnił, że Marek Szkolnikowski postraszył go pozwem. Reakcje były natychmiastowe i na tyle mocne, że były szef TVP Sport już następnego dnia zdecydował się wycofać.

Spór, który wymknął się spod kontroli

8 grudnia wybuchła dyskusja, która szybko wyrosła ponad standardowe spory w mediach społecznościowych. Dziennikarz Meczyków, Dawid Dobrasz, poinformował, że otrzymał pozew od Marka Szkolnikowskiego. Były szef TVP Sport powołał się na artykuł 212 Kodeksu karnego z okresu stanu wojennego.

Tłem konfliktu była wymiana zdań z sierpnia podczas meczu Lecha z Genk. Dobrasz relacjonował, że został zaczepiony, a odpowiedział komentarzem dotyczącym kariery Szkolnikowskiego. Podkreślił, że podobne polemiki są codziennością mediów społecznościowych, również z udziałem samego Szkolnikowskiego. Kiedy jednak tym razem padły mocniejsze słowa, były dyrektor TVP Sport poczuł się urażony i wysłał prywatną wiadomość z groźbą pozwu.

Dobrasz przyznał, że w pierwszym odruchu rozważał usunięcie wpisu. Emocje meczowe bywają przecież intensywne. Kiedy jednak otrzymał kolejne żądanie, sprawa nabrała innego charakteru.

Szkolnikowski miał zażądać publicznego wpisu, w którym dziennikarz przyzna, że przesadził i… pochwali dawne czasy TVP Sport. To przeważyło szalę. Dobrasz ogłosił, że nie zamierza dać się zastraszyć i jest gotów na spotkanie w sądzie.

Reakcje środowiska pojawiły się błyskawicznie. Krzysztof Stanowski nazwał sprawę jednym z najdziwniejszych pozwów, jakie widział. Mateusz Borek apelował, aby niezależnie od sporu zachować rzetelność w ocenianiu ludzi futbolu. Paweł Wołosik kpił z całej sytuacji i zachęcał Dobrasza, by robił swoje.

Jednak się wycofał

Skala krytyki zaskoczyła chyba samego Szkolnikowskiego. Już we wtorek opublikował wpis, w którym poinformował o wycofaniu pozwu. Przyznał, że podjął zbyt emocjonalną decyzję.

– To była zła, zbyt emocjonalna decyzja. Dlatego wycofałem pozew z art. 212 kk. przeciw Dawidowi Dobraszowi. Przepraszam – jego i wszystkich, których to słusznie oburzyło. Jako osoba funkcjonująca w przestrzeni publicznej muszę brać takie słowa na klatę – oświadczył.

Źródło: X

Spontaniczne spotkanie piłkarzy Legii Warszawa. Postanowili sami przeanalizować ostatnią porażkę

Jak informuje „Fakt”, piłkarze Legii Warszawa postanowili spotkać się we własnym gronie. Wspólnie mieli analizować ostatnią ligową porażkę przeciwko Piastowi Gliwice.




Sytuacja w Legii Warszawa nie jest zbyt kolorowa. Od ponad miesiąca Legioniści nie mają trenera. Obecnie tymczasowo tę funkcję pełni Inaki Astiz. Wyniki notowane przez zespół pod dowództwem Hiszpana są jednak tragiczne. Łączny bilans Legii dowodzonej przez Astiza to 0 zwycięstw, 3 remisy i 4 porażki.

Forma Legii w ostatnich tygodniach jest tragiczna. Ostatnie zwycięstwo Legioniści zanotowali… 23 października. Poziom irytacji u kibiców już dawno sięgnął zenitu. Irytacja zaczyna się udzielać również piłkarzom. Jak donosi „Fakt”, piłkarze Legii postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i spotkali się we własnym gronie. Spotkanie miało być inicjatywą samych piłkarzy.

Podczas spotkania piłkarze Legii mieli wspólnie analizować ostatni mecz przeciwko Piastowi Gliwice i popełnione w nim błędy. Dyskusja miała być szczera i twarda. Spotkanie miało trwać kilka godzin. Zdaniem „Faktu”, piłkarze nie obarczają winą Inakiego Astiza.

– Niedzielne spotkanie ma być początkiem zmian, jakie piłkarze chcą wprowadzić w szatni. Choć sytuacja Legii Warszawa jest bardzo trudna, główni zainteresowani nie zamierzają składać broni i są gotowi zacząć od rozliczenia samych siebie, jeszcze zanim drużynę obejmie Marek Papszun – pisze „Fakt”.





źródło: Fakt

Ronald Araujo udał się na wakacje. Urugwajczyk wybrał się w duchową podróż

Ronald Araujo wybrał się do Izraela w duchową podróż, by odzyskać siły – informują hiszpańskie media. Wycieczka Urugwajczyka miała być zatwierdzona przez FC Barcelonę.




Ostatni okres nie jest najlepszy dla Ronalda Araujo. Jeszcze kilka sezonów temu sądzono, że Urugwajczyk będzie podporą obrony FC Barcelony na dekadę, jak nie więcej. Jednak ostatnie kilkanaście miesięcy nie były już dla niego aż tak udane. 26-latek przeplata słabą formę kontuzjami. Ostatnio popełnił absurdalnie nierozważny faul w meczu przeciwko Chelsea, za co wyleciał z boiska już w 1. połowie.

Od meczu z Chelsea Ronald Araujo nie pojawił się jeszcze na boisku. W ostatnich dniach w mediach społecznościowych można było przeczytać o jego problemach. Mówi się o rzekomych problemach psychologicznych. Na taki stan rzeczy mogła wpłynąć ogromna fala krytyki, jaka spadła na Urugwajczyka po meczu z Chelsea. Warto tu jednak nadmienić, że wiele krytycznych komentarzy było jak najbardziej adekwatnych. W wielu przypadkach forma tych komentarzy mogła jednak być nieco przesadzona.

We wtorek hiszpańskie media poinformowały o podróży, na jaką udał się Ronald Araujo. FC Barcelona miała wyrazić zgodę na duchową podróż 26-latka do Izraela. A wszystko to w celu odzyskania sił.




Remis dawał awans obu drużynom. Końcówka meczu wyglądała kuriozalnie [WIDEO]

Końcówka meczu Syria – Palestyna wyglądała iście kuriozalnie. A to dlatego, że remis dawał obu drużynom awans do kolejnej rundy.




Trwają rozgrywki FIFA Arab Cup. Bierze w nich udział w sumie 16 drużyn z krajów arabskich. Wiele zespołów, jak chociażby Tunezja czy Maroko, podchodzi do tych rozgrywek z dystansem, dając szansę gry zawodnikom, którzy w głównej mierze nie grają na co dzień w pierwszej reprezentacji.

W niedzielę doszło do niezwykle ciekawego meczu pomiędzy Syrią a Palestyną. Dla obu drużyn był to ostatni pojedynek w fazie grupowej. Już przed meczem wiele osób zauważyło, że remis dałby obu tym drużynom awans do fazy pucharowej. Koniec końców spotkanie faktycznie skończyło się remisem i wynikiem 0:0. W sumie obie drużyny oddały 4 celne strzały.




W mediach pojawiło się nagranie z końcówki omawianego meczu. Jak widać, obu drużynom ewidentnie nie zależało na tym, aby w końcówce meczu się poderwać i powalczyć o zwycięstwo.

22 stopnie na minusie o 16:30. Historyczny mecz w Lidze Mistrzów

We wtorek rozpocznie się ostatnia kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów. Zaczniemy od nietypowej godziny i bardzo nietypowych warunków. Mecz Kairatu Ałmaty z Olympiakosem przejdzie tym samym do historii.




Granie we wtorek rozpoczniemy bardzo wcześnie, bo już o 16:30. Wówczas Kairat podejmie w Astanie Olympiakos. Absolutni debiutanci w Lidze Mistrzów, zmierzą się tym samym z totalnym rozczarowaniem, w meczu o wszystko i to na obiekcie narodowym.

Syberiada

Spotkanie zapowiada się na zaciekłe oraz… historyczne. Nie tylko ze względu na godzinę, ale i warunki. Synoptycy zapowiadają, że o 20:30 czasu lokalnego, temperatura może sięgnąć nawet -22 stopnie Celsjusza.

Właściciel Astana Arena zapewnia jednak, że zawodnicy nie odczują niskich temperatur. Dach obiektu ma zostać zamknięty. Włączone ma zostać również ogrzewanie.




Na końcówce fazy ligowej Ligi Mistrzów Airat ma zaledwie jeden punkt na koncie (remis z Pafos). Olympiakos posiada zaledwie o jedno „oczko” więcej.

Polak prowadzi włoski klub w Serie A! Pierwszy raz od ponad 20 lat

Przemysław Małecki, asystent Kosty Runjaicia, poprowadził mecz Udinese w Serie A. Polak wszedł w rolę pierwszego trenera przez karę dla Niemca.




Przed startem sezonu 2024/25 Runjaić trafił do Udinese. Od początku w roli jego asystenta pracuje Przemysław Małecki. Wcześnie razem pracowali także w Legii Warszawa.

Historyczny moment

W ostatnim meczu Udinese z Parmą, Kosta Runjaić dostał czerwoną kartkę. Tym samym musiał opuścić kolejne spotkanie Serie A, tym razem z Genoą. W jego miejscu na ławce trenerskiej pojawił się zatem Małecki.

W grudniu ubiegłego roku, Małecki także zastąpił Runjaicia. Podczas meczu z Torino Niemiec zmagał się z chorobą. W trakcie rywalizacji pojawił się jednak na ławce.




Jest to zatem historyczny moment, w którym Polak prowadzi samodzielnie włoski klub w Serie A. Wcześniej taki przypadek mieliśmy w sezonie 1991/92, kiedy Zbigniew Boniek prowadził Bari.

Fot. Screen – Eleven Sports

Awantura w Rakowie Częstochowa! „Były rzucane jakieś rzeczy”

Atmosfera w Rakowie Częstochowa wydaje się być coraz bardziej napięta. Ostatnio miało dojść do małej awantury.




Od dłuższego czasu jest już wiadomo, że Marek Papszun chce zostać trenerem Legii. Przekazał to sam zainteresowany. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi. Legia jest cierpliwa i czeka na 51-letniego szkoleniowca. Z kolei Raków jest równie cierpliwy i – póki co – nie zamierza rozstawać się ze swoim trenerem. Wszystko wskazuje na to, że do transferu dojdzie najwcześniej podczas zimowej przerwy.

Marek Papszun jasno wyraził swoją chęć dołączenia do Legii Warszawa. 51-latek wraca do tego tematu niemal na każdej kolejnej konferencji prasowej. Całe to zamieszanie nie przeszkadza mu jednak w odnotowywaniu dobrych wyników z Rakowem Częstochowa. 4 ostatnie mecze zakończyły się wygraną Medalików.

W miniony weekend Raków mierzył się z GKS-em Katowice. Częstochowianie odnieśli zwycięstwo wynikiem 1:0. Po meczu miało jednak dojść do pewnej sprzeczki. Kamil Głębocki, dziennikarz zajmujący się sprawami wokół Rakowa, przekazał, że przed pomeczową konferencją miało być słychać pewne odgłosy złości, które dobiegały z pokoju członków sztabu trenerskiego. Dziennikarz relacjonuje, że miały być nawet rzucane przedmioty.

Powiem szczerze, że czekając na konferencję prasową po spotkaniu z GKS-em, dało się słyszeć okrzyki złości. Były rzucane jakieś rzeczy. Drzwi do sali konferencyjnej zostały zamknięte. Atmosfera jest bardzo napięta, a będzie jeszcze goręcej po oświadczeniu treneraprzekazał Kamil Głębocki.





źródło: Kanał Sportowy

Co za słowa Morishity o naszym kraju! „Kocham Warszawę, kocham Polskę”

Ryoya Morishita udzielił wywiadu, w którym bardzo pozytywnie wypowiedział się na temat naszego kraju. Japończyk nie ukrywa, że tęskni za Polską.




Morishita trafił do Polski zimą 2024 roku, wzmacniając szeregi Legii Warszawa. Najpierw na zasadzie wypożyczenia, a następnie na zasadzie transferu definitywnego. Latem tego roku zdecydował się na zmianę barw klubowych. Japończyk skorzystał z opcji przenosiny do angielskiego Blackburn Rovers. Klub ten występuje obecnie na poziomie Championship.

Nie tylko swoją grą, ale również swoją postawą i pozytywną osobowością Ryoya Morishita zyskał w Polsce wielu kibiców. Wśród tych byli nie tylko sympatycy Legii, ale również kibice innych klubów. Jak się okazuje, Japończyk odwzajemnia uczucia do Polski i Polaków. W wywiadzie na łamach „goal.pl” opowiedział o swoich wrażeniach dotyczących życia w Polsce. Jak się okazuje, Ryoya bardzo zżył się z naszym krajem. Przyznał, że raz w miesiącu stara się przylecieć do Warszawy.

– Kocham Legię, kocham Warszawę, kocham Polskę. W tych słowach nie ma żadnej ściemy. Mnie to wszystko u was po prostu zauroczyło. Nie będę oszukiwał, przed przyjazdem niewiele o Polsce wiedziałem, nie miałem z nią styczności. Natomiast już na miejscu… Świetne miasto, świetny klub, świetny kraj – skomentował Ryoya Morishita.

– Zacząłem się dokształcać, zwiedzać muzea. Czytałem o wojnie, byłem w Auschwitz. Warszawa też ma dużo takich ciekawych, historycznych miejsc. Naprawdę mocno się „wkręciłem” w Polskę. Zresztą, kolejnym dowodem na to jest fakt, że wciąż się uczę polskiego języka – przyznał Japończyk.

– Do dziś wspominam Wilanów, tam mieszkałem z żoną. O mój Boże! Wychodzisz sobie wieczorem, o 20 czy 21 i czujesz się bezpiecznie, wiesz, że nic ci się nie stanie. To było super! A do tego tak czysto… – ocenił Ryoya.

W tym sezonie Morishita regularnie grywa na poziomie Championship. Rozegrał on w sumie 14 meczów, strzelając w nich 1 bramkę i notując 2 asysty. Sytuacja w ligowej tabeli nie wygląda jednak zbyt kolorowo – Blackburn zajmuje obecnie dopiero 19. lokatę.





źródło: goal.pl

Grosicki nie przebierał w słowach. Kapitan Pogoni o kryzysie zespołu i nowej umowie

Pogoń Szczecin kończy rok w nastroju dalekim od świątecznego. Remis 2:2 z Radomiakiem tylko pogłębił frustrację, a kapitan zespołu nie ukrywa, że sytuacja staje się coraz trudniejsza.

Problemy na boisku i niepewność wokół kontraktu

Rok 2025 Pogoń zamknęła spotkaniem, które miało być okazją do odbicia, jednak zakończyło się kolejnym rozczarowaniem. Drużyna prowadziła 2:0, ale mimo to pozwoliła rywalowi wrócić do gry. Remis wywołał irytację kibiców, ale uderzył także w piłkarzy. Kamil Grosicki, który zagrał pełne 90 minut, od dawna traktowany jest jako głos szatni. Tym razem mówił otwarcie i chwilami bardzo ostro.

Skrzydłowy odniósł się do doniesień o jego przyszłości, ponieważ kilka dni wcześniej właściciel klubu zapewniał, że umowa zostanie przedłużona. Grosicki studzi jednak emocje. Wspomniał, że odbyła się tylko jedna rozmowa z zarządem, dlatego wciąż czeka na konkret. Podkreślił też, że sezon był wyjątkowo wyczerpujący. Zwrócił uwagę, że choć przeżył kilka dobrych momentów, to jesień okazała się słaba dla niego i całej drużyny.

– Była tylko jedna rozmowa z prezesami i czekam na feedback. Teraz chcę wyjechać, odpocząć od tego. Był to ciężki rok – powiedział po meczu.

Co nie gra w Pogoni?

Kapitan próbował również wskazać, co psuje grę zespołu. Jego zdaniem piłkarze nie są skupieni wyłącznie na futbolu, ponieważ w klubie dzieje się za dużo poza boiskiem. Taka atmosfera wpływa na wyniki. Dodał, że jego własna sytuacja także nie jest klarowna, ponieważ rozmowy sprzed dwóch tygodni wyglądały zupełnie inaczej.

Nie wykluczył, że to on może być elementem, który niektórym blokuje rozwój. Rozważał to głośno, choć podkreślił, że od zawsze wspierał wszystkich w szatni, dlatego oczekuje podobnego podejścia ze strony klubu.

Grosicki zaznaczył, że lata mijają, a kariera dobiega końca. Jako wychowanek Pogoni marzy o trofeum, które klub próbuje zdobyć od 77 lat. Zwrócił jednak uwagę, że nie może odpowiadać za każdy nieudany mecz. Potrzebuje drużyny, która będzie go wspierać, ponieważ wtedy jest w stanie dać jej więcej.

– Potrzebuję, żeby drużyna mnie niosła, a ja jej pomogę. W ostatnich meczach to nie szło.

Kapitan liczy na poprawę sytuacji, ponieważ w klubie pojawił się nowy zarząd, kilku nowych graczy oraz trener. Zauważył, że każdy taki proces wymaga czasu, dlatego drużyna powinna zachować czujność, bo tabela nie wygląda dobrze. Pogoń jest dopiero dziesiąta.

Strata do podium nie jest duża, ale Jagiellonia ma trzy zaległe mecze. Oznacza to, że różnica może szybko się powiększyć. Pogoń wróci do rywalizacji 30 stycznia 2026 roku meczem w Lublinie.

Źródło: Sport.pl, pogonsportnet.pl

Tak źle dawno nie było. Analityk wyliczył szanse Legii na spadek

Kryzys Legii Warszawa pogłębia się z tygodnia na tydzień, dlatego rosną obawy przed pierwszą od dekad degradacją. Najnowsze wyliczenia wskazują, że prawdopodobieństwo upadku stołecznego klubu jest już zaskakująco wysokie.

Katastrofalna seria i dramatyczne prognozy

Legia przegrała w sobotę z Piastem Gliwice 0:2. Bramki zdobyli Michał Chrapek oraz Jorge Felix, a porażka tylko uwypukliła problemy drużyny prowadzonej przez Inakiego Astiza. Hiszpan wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo, dlatego presja narasta z każdej strony.

Zespół spadł na 16. miejsce w tabeli. Za Legią są tylko Piast oraz Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Warszawianie zagrają wkrótce zaległy mecz z drużyną Daniela Myśliwca. Jeżeli przegrają, to zimę spędzą w strefie spadkowej.

Piotr Klimek, analityk specjalizujący się w wyliczeniach matematycznych w piłce nożnej, ocenił szanse Legii na degradację. Wynoszą około 10%, dlatego są najwyższe od trzech lat. Klimek przypomniał, że niewiele brakuje do rekordu.

– Jeszcze rekordu nie ma, bo trzy lata temu po remisie w Niecieczy był o 1pp więcej, ale Legia na wyciągnięcie ręki od rekordu – napisał.

W kontekście walki o utrzymanie sytuacja kilku innych klubów wygląda jeszcze poważniej. Termalica ma około 82% ryzyka spadku. Za nią w rankingach zagrożonych są Arka Gdynia z wynikiem 43%, Widzew Łódź z 42% oraz Motor Lublin, którego szanse na degradację wynoszą około 31%.

Źródło: Piotr Klimek (X)


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.