NEWSY I WIDEO

Znamy podział koszyków do el. MŚ 2026. Trudne zadanie przed Polakami

Poznaliśmy podział drużyn na koszyki przed losowaniem grup eliminacji mistrzostw świata 2026 w strefie europejskiej. Polska przez trudności w rozgrywkach Ligi Narodów znalazła się w drugim koszyku.

System eliminacji mistrzostw świata 2026

W eliminacjach strefy europejskiej weźmie udział 54 reprezentacje. Drużyny zostaną podzielone na dwanaście grup – sześć grup pięciozespołowych i sześć z czterema drużynami. System kwalifikacji jest prosty, ale wymagający:

  • Awans bezpośredni uzyskają zwycięzcy każdej grupy.
  • Baraże o pozostałe cztery miejsca w turnieju rozegrają reprezentacje z drugich miejsc oraz cztery najlepsze drużyny z Ligi Narodów, które nie zakwalifikowały się z drugiego miejsca w swoich grupach.

To podejście zwiększa szanse dla zespołów, które błyszczały w Lidze Narodów, ale nie zdobyły automatycznego awansu.

Polska w drugim koszyku

Reprezentacja Polski zakończyła zmagania w grupie A1 Ligi Narodów na ostatnim miejscu. Teraz znajdzie się w drugim koszyku podczas losowania grup eliminacyjnych.

Oto pełny podział na koszyki, który zadecyduje o składzie grup eliminacyjnych:

Koszyk 1

Francja, Hiszpania, Anglia, Portugalia, Holandia, Belgia, Włochy, Niemcy, Chorwacja, Szwajcaria, Dania, Austria.

Koszyk 2

Ukraina, Turcja, Szwecja, Walia, Polska, Węgry, Serbia, Grecja, Rumunia, Norwegia, Słowacja, Czechy.

Koszyk 3

Szkocja, Słowenia, Irlandia, Albania, Macedonia Północna, Gruzja, Finlandia, Islandia, Irlandia Północna, Izrael, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra.

Koszyk 4

Bułgaria, Luksemburg, Białoruś, Armenia, Kosowo, Kazachstan, Azerbejdżan, Estonia, Cypr, Wyspy Owcze, Łotwa, Litwa.

Koszyk 5

Mołdawia, Malta, Andora, Gibraltar, Liechtenstein, San Marino.

Losowanie grup eliminacyjnych odbędzie się już 13 grudnia w Zurychu, w Szwajcarii.

Werder Brema opuszcza Twittera. Kolejny klub, któremu nie podobają się działania Elona Muska

Werder Brema jest kolejnym niemieckim klubem, który postanowił wycofać się z portalu X (dawniej Twitter). Władzom Werderu nie podobają się zmiany w serwisie, które zostały dokonane po przejęciu portalu przez Elona Muska.




Przed kilkoma dniami głośnym echem odbiła się w mediach informacja o odejściu FC St. Pauli z Twittera. Władzom tego klubu nie spodobały się działania właściciela portalu, Elona Muska. W uzasadnieniu mogliśmy się dowiedzieć, że zdaniem władz FC St. Pauli zmiany wprowadzane na platformie zaczęły mocno ingerować w politykę. W dodatku mogliśmy przeczytać m.in. o maszynie hejtu, jaką miał stworzyć Elon Muska. Szerzej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Teraz swoje odejście z X ogłosił kolejny klub z Niemiec. Tym razem jest to Werder Brema. Zdaniem władz klubu, po rozpoczęciu urzędowania Elona Muska na platformie zaczęły rozprzestrzeniać się m.in. mowy nienawiści czy teorie spiskowe, a wszystko to pod przykrywką wolności słowa. W oświadczeniu klub wskazuje także na wpisy Elona Muska, które mają mieć charakter antysemicki i transfobiczny. A dodatkowo podaje się przykład ostatnich wyborów w USA, gdzie Musk miał wykorzystywać platformę do osobistych celów. Werder zarzuca Twitterowi także brak kontroli nad pojawiający się treściami.

– Wraz z ostatnią radykalizacją platformy została przekroczona pewna granica. Zielono-Biali opuszczają zatem X ze skutkiem natychmiastowym i mamy nadzieję, że ponad 600 000 naszych fanów będzie śledzić klub na portalu Bluesky w przyszłości – czytamy w oświadczeniu Werderu.




fot. Werder.de

Ekipa Fantasy rezygnuje ze streama charytatywnego. W zamian zorganizuje memoriał im. Dawida „Dev” Błacha

Ekipa Fantasy przekazały plany, co do swojej dalszej działalności. Grupka „Fifaczy” postanowiła zrezygnować z organizacji streama charytatywnego. W zamian „Lachu” i spółka chcą zorganizować mecz charytatywny. Panowie chcą, aby był to memoriał im. Dawida „Dev” Błacha.




Młodszym kibicom piłki nożnej nie trzeba przedstawiać, czym jest Ekipa Fantasy. Dla tych nieco starszych mamy małe wyjaśnienie. W skład Ekipy Fantasy wchodzi grupka youtuberów, których działalność w sieci opiera się na tworzeniu materiałów przede wszystkim z serii gier FIFA (obecnie EA FC). Panowie często wspólnie nagrywają filmy, a przez ostatnie lata zawsze spotykali się w grudniu, by zebrać pieniądze na rzecz potrzebujących, organizując w tym celu transmisje charytatywne. Tę akcję udało im się przeprowadzić przez 10 lat z rzędu. Tylko podczas ostatniej edycji zdołali uzbierać ponad 600 tysięcy złotych.

Wstrząsające wydarzenie

W kwietniu tego roku polski internet obiegła niesamowicie smutna wiadomość. W wieku zaledwie 31 lat zmarł jeden z członków Ekipy Fantasy, Dawid „Dev” Błach”. Do śmierci doszło podczas gry na orliku.

Koniec live’a charytatywnego

Po odejściu Dawida wielu fanów zastanawiało się, co dalej z Ekipą Fantasy? Dziś poznaliśmy odpowiedź. Na kanale Ekipy Fantasy pojawił się film, w którym Lachu, Jcob, Koza, Kamyk i N3jxiom poopowiadali nieco o dalszych planach całej grupy. Z materiału dowiadujemy się, że panowie rezygnują z dalszej organizacji live’a charytatywnego. Jednym z powód takiej decyzji jest oczywiście śmierć Deva. Po drugie, panowie czuli, że ciężko byłoby im powtórzyć niewątpliwy sukces z poprzedniej edycji.

Nowa inicjatywa

To jednak nie koniec działalności charytatywnej Ekipy Fantasy. Panowie poinformowali o nowej inicjatywie, której chcą się podjąć już w przyszłym roku. Tą inicjatywą jest mecz charytatywny Ekipy Fantasy. Panowie chcą, aby był to memoriał im. Dawida „Dev” Błacha.

Szczegóły meczu charytatywnego

W opublikowanym we wtorek materiale poznaliśmy kilka konkretnych szczegółów co do samego wydarzenia. Miałoby się ono odbyć na większym obiekcie. Plan jest taki, by wydarzenie było biletowane. Cały zysk miałby zostać jednak przeznaczony na cele charytatywne. Jednocześnie w internecie miałaby być dostępna darmowa transmisja. Na tym konkrety się jednak kończą. Jednocześnie panowie przekazali, że szukają obiektu, na który miałby się odbyć ów mecz. Jeśli ktoś z czytelników ma możliwość pomocy w organizacji takiego wydarzenia charytatywnego, może skontaktować się bezpośrednio z którymś z panów.




FC Barcelona odrzuciła gigantyczną ofertę za Lamine Yamala. Mogli dostać więcej niż za Neymara

Lamine Yamal stał się jednym z najgorętszych nazwisk w europejskim futbolu. Po wyjątkowo udanym sezonie, w którym zdobył mistrzostwo Europy z reprezentacją Hiszpanii i został uhonorowany prestiżową nagrodą Kopa Trophy, zgłosił się po niego jeden z europejskich klubów.

Rekordowa oferta od PSG

W trakcie letniego okna transferowego Paris Saint-Germain zaproponowało za Yamala rekordowe 250 mln euro. Gdyby transakcja doszła do skutku, młody Hiszpan stałby się najdroższym piłkarzem w historii.

Jednak FC Barcelona nie miała zamiaru pozbywać się jednej ze swoich największych gwiazd młodego pokolenia. Doradca prezydenta klubu Joana Laporty, Enric Masip, w rozmowie z El Chiringuito potwierdził zdecydowaną postawę katalońskiego klubu.

– Paris Saint-Germain złożyło latem ofertę za Lamine Yamala w wysokości 250 mln euro. Laporta nawet tego nie rozważał. Nie było szans na sprzedaż Yamala – powiedział.

W obecnym sezonie Yamal udowadnia swoją wartość na boisku. W 16 rozegranych meczach zdobył sześć bramek i zanotował osiem asyst. Obecnie młody zawodnik powraca do pełni formy po kontuzji stawu skokowego.

Źródło: El Chiringuito

Tomasz Smokowski ostro o Michale Probierzu: „Zawsze ta sama wymówka”

Reprezentacja Polski odnotowała kolejną bolesną porażkę. Podopieczni Michała Probierza przegrali w poniedziałek 1:2 ze Szkocją. Wynik ten oznacza historyczny spadek biało-czerwonych z Dywizji A do Dywizji B Ligi Narodów. Pomimo tego niepokojącego wydarzenia selekcjoner Michał Probierz nie okazał zbyt wiele samokrytyki. W swoich komentarzach po meczu podkreślił, że drużyna „wciąż jest w budowie”. Takie tłumaczenie wzbudziło ogromne emocje wśród kibiców i ekspertów. Swoje zdanie w tej sprawie przedstawił także Tomasz Smokowski.

Tomasz Smokowski nie gryzł się w język

Uznany dziennikarz sportowy jest ostatnio mniej aktywny w mediach. Tym razem jednak nie powstrzymał się od komentarza. Na swoim profilu na Instagramie Smokowski ostro skrytykował postawę selekcjonera i jego wyjaśnienia po spotkaniu ze Szkocją.

– Krew mnie zalewa jak kolejny selekcjoner tłumaczy siebie i słabe wyniki tym, że „drużyna jest w budowie”. Nosz ku*wa… Jeszcze nigdy nie usłyszałem, że jakaś drużyna jest „gotowa”, „skończona”- napisał.

Smokowski porównał ciągłe mówienie o „budowie drużyny” do sytuacji, w której nigdy nie osiąga się finalnego efektu.

– Zawsze to durne alibi: „drużyna jest w budowie”. Jak egipskie domy. Zawsze w budowie. Nigdy nie doczekamy się produktu finalnego, bo my zawsze dopiero budujemy. I to ma być odpowiedź na wszystko. A idź, panie… – podsumował.

Michał Probierz prowadzi reprezentację Polski od 17 meczów. Mimo licznych szans drużyna pod jego wodzą nie prezentuje oczekiwanej formy. Według informacji podanych przez Meczyki.pl, Probierz pozostanie selekcjonerem na kolejne mecze, co dodatkowo budzi pytania o przyszłość reprezentacji.

Źródło: Instagram, Meczyki.pl

Książulo ocenił catering na PGE Narodowym. Za bilet zapłacił… 2000 złotych. „Chłam, tandeta”

Książulo, jeden z najbardziej rozpoznawalnych youtuberów, wybrał się na mecz Polska – Szkocja. Influancer podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie strefy VIP na PGE Narodowym.




Reprezentacja Polski w poniedziałek pożegnała się z dywizją A Ligi Narodów. Szkoci w doliczonym czasie gry strzelili bramkę na wagę zwycięstwa, ustalając wynik 1-2. Tym samym w 2026 roku w kolejnej edycji rozgrywek, grać będziemy w dywizji B.

„To kosztuje w ch*j pieniędzy”




Na PGE Narodowym podczas meczu obecny był Książulo i Wojek. youtuberzy znani z oceniania jedzenia, zapłacili po dwa tysiące złotych za VIPowskie bilety. Ich celem było sprawdzenie oferty cateringowej.

W menu z pozycji „na zimno” do wyboru mieli bar sałatkowy i przystawki. „Na ciepło” natomiast dostępny był krem z pieczonej dyni hokkaido, makaron penne, gnocchi, pieczeń, udo z kaczki, atlantycki dorsz oraz grillowana pierś z kurczaka.

– Mogliby tu jakieś steki zrobić, to naprawdę kosztuje w c**j pieniędzy ten bilet. Wiadomo, wydarzenie sportowe powinno tu być głównym elementem, a nie żarcie, no ale bez przesady. Mogliby wymyślić coś naprawdę premium. Nie ma tragedii oprócz zupy, ale nie czuję się jak VIP. Jak oceniam jedzenie na VIP-a? Nie opłaca się, lepiej iść na Silvera, a najlepiej to zjeść sobie coś w domu – ocenił surowo Książulo.

– Zapłaciłeś 4k za dwie osoby, możesz zjeść rozwodnioną zupę, siedząc na kaloryferze. Tutaj kaszana po całości. Dla mnie to jest chłam, tandeta. Czuję się jak na jakiejś stołówce. Za taką cenę wymagalibyśmy czegoś więcej – wtórował przyjacielowi Wojek.

Liga Narodów 2026 zapowiada się ciężko. Polska może trafić do grupy śmierci

Reprezentacja Polski w kolejnej edycji Ligi Narodów zagra w dywizji B. Powoli maluje się nam obraz naszej potencjalnej grupy. Wiadomo, na jakie ekipy moglibyśmy trafić.




„Biało-Czerwoni” wygrali tylko jeden mecz w tegorocznej edycji Ligi Narodów – ze Szkocją (3-2). Przy tym zremisowaliśmy jeszcze spotkanie z Chorwacją (3-3), a pozostałe rywalizacje przegraliśmy. Tym samym Polacy zajęli ostatnie miejsce w grupie.

Witamy dywizję B

Tym samym spadliśmy z dywizji A i zameldowaliśmy się na niższym szczeblu. Los „Biało-Czerwonych” podzieliły również reprezentacje Izraela, Bośni i Hercegowiny oraz Szwajcarii. Z tymi ekipami znajdziemy się w jednym koszyku podczas losowania kolejnej edycji.




Uzupełniać go będą jeszcze drużyny barażowe z dywizji A i B: Szkocja, Belgia, Węgry, Grecja, Austria i Serbia. Wygrani trafią do najwyższej dywizji zaś przegrani – będą mogli trafić na Polskę.

Poza tym, do dywizji B z niższej ligi zapewniły sobie już awans kolejne reprezentacje. W tym gronie znajdziemy: Szwecję, Irlandię Północną i Macedonię Północną oraz Rumunię*.

Kolejne drużyny wynikną po barażach między spadkowiczami z dywizji B i zwycięzcami dywizji C. W tej grupie zobaczymy więc Bułgarię, Słowację, Armenię, Słowenię, Irlandię oraz Kosowo*.

Potencjalnie w Lidze Narodów w 2026 roku możemy zatem trafić do naprawdę trudnej grupy. „Biało-Czerwoni” mogliby zmierzyć się z Belgią, Rumunią i Słowacją.

——————————————————————-

*Należy nadmienić, że mecz Rumunia – Kosowo został przerwany i anulowany. Jeżeli Kosowo wygra walkowerem, to może zająć miejsce Rumunii w dywizji B.

Dramatyczne statystyki Michała Probierza. Czy selekcjoner wie, co robi?

Reprezentacja Polski zakończyła 2024 rok porażką ze Szkocją. Ogólnie mijające 12 miesięcy, upłynęło kibicom „Biało-Czerwonym” głównie na nieprzyjemnościach. Pomijając momenty, trudno mówić o jakichkolwiek sukcesach. Michał Probierz twierdzi natomiast, że ma plan na tę drużynę. Ale czy na pewno?




Do spółki z Bośnią i Hercegowiną, reprezentacja Polski straciła najwięcej bramek w tegorocznej edycji Ligi Narodów (po 16). Tę kompromitującą statystkę oczywiście drużyna z Bałkanów może jeszcze „pobić”, bo we wtorek grają z Holandią. Nie ma co się jednak oszukiwać – defensywa u nas kuleje.

Zatrważające statystyki

Problemów jest jednak zdecydowanie więcej. Analizując całą dotychczasową przygodę Michała Probierza jako selekcjonera, gołym okiem widać nasze kłopoty w defensywie. Spoglądając natomiast szerzej na całą jego kadencję nie sposób nie zauważyć, że poza towarzyskimi meczami z Ukrainą (3-1) i Turcją (2-1) przed Euro, „Biało-Czerwoni” nie wygrywają.




W meczach o stawkę podczas trwającej kadencji Probierza, wygraliśmy tylko dwukrotnie: z Estonią (5-1) w półfinale baraży Euro 2024 i ze Szkocją (3-2). To zaledwie dwa (!) zwycięstwa na JEDENAŚCIE (!!!) rozegranych spotkań.

Spośród nich kolejne trzy zremisowaliśmy – z Walią (0-0 w finale baraży), Francją (1-1 na Euro) oraz z Chorwacją (3-3). Daje nam to zatem aż sześć porażek za kadencji Probierza. Poza ostatnimi meczami ze Szkocją (1-2) i Portugalią (1-5 i 1-3), wygrywali z nami Chorwaci (1-2), Austriacy (1-3) i Holendrzy (1-2).

Statystyki są opłakane, ale to nie koniec. Od meczu z Walią w finale baraży, w każdym kolejnym spotkaniu nie jesteśmy w stanie utrzymać czystego konta. Licząc mecze towarzyskie straciliśmy w sumie aż 24 gole w zaledwie 11 meczach.




Reprezentacja Polski Michała Probierza w meczach o punkty:

  • 5-1 z Estonią
  • 0-0 z Walią
  • 1-2 z Holandią
  • 1-3 z Austrią
  • 1-1 z Francją
  • 3-2 ze Szkocją
  • 0-1 z Chorwacją
  • 1-3 z Portugalią
  • 3-3 z Chorwacją
  • 1-5 z Portugalią
  • 1-2 ze Szkocją

2 zwycięstwa, 3 remisy, 6 porażek, 17:23 bramek

Jan Tomaszewski GRZMI! „Trenerem dla polskiej reprezentacji powinien być Niemiec”

Jan Tomaszewski na gorąco skomentował poniedziałkowy mecz z reprezentacją Szkocji. Były reprezentant Polski twierdzi, że selekcjoner Michał Probierz powinien sam podać się do dymisji.




Poniedziałkowe spotkanie z reprezentacją Szkocji skończyło się dla reprezentacji Polski ogromną klęską. Po pierwsze, Biało-Czerwoni przegrali ze Szkocją. Po drugie, co bardziej bolesne, reprezentacja Polski spada do Dywizji B Ligi Narodów.

Co dalej z reprezentacją Polski? W przyszłym roku czekają nas eliminacje do Mistrzostwa Świata 2026. Czy reprezentację poprowadzi Michał Probierz? W mediach zaczęły pojawiać się opinie, by może zmienić selekcjonera. Tego samego zdania jest Jan Tomaszewski. Były reprezentant Polski twierdzi, że Michał Probierz nie powinien zostać zwolniony, a sam powinien podać się do dymisji.

– Wydaje mi się, że tu nie trzeba zwalniać Michała Probierza. Sądzę, że Michał zachowa się jak prawdziwy mężczyzna. (…) Powinien sam się podać do dymisji. Dlatego, że nie ma żadnych efektów – skomentował Jan Tomaszewski.

– W tej chwili nie ma innego wyjścia, niż podanie się do dymisji i zachowanie się jak mężczyzna – uzupełnił.

Jan Tomaszewski podzielił się swoim pomysłem co do zmian w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski. Jego zdaniem, Michał Probierz powinien zostać… asystentem. Selekcjonerem z kolei powinien zostać… Niemiec.

– Będę jeszcze raz podkreślał. Michał Probierz powinien być asystentem, bo on zna tych młodych zawodników – ocenił Tomaszewski.

– Natomiast, moim zdaniem, trenerem dla polskiej reprezentacji powinien być Niemiec. Bo jest ta sama strefa geograficzna, strefa czasowa. Powinniśmy zaufać jakiemuś niemieckiemu trenerowi – dodał.




źródło: Super Express

Były szef UEFA przeciwnikiem VAR. „Chciałbym systemu, który będzie rozwiązywał problemy”

Michel Platini udzielił niedawno wywiadu Tuttosport i Sport Mediaset. Francuz w negatywnym tonie wypowiedział się na temat systemu VAR.

Platini krytycznie o VAR

Były szef UEFA wypowiedział się niedawno na temat systemu VAR, który od kilku lat pomaga arbitrom w trakcie spotkań wielu rozgrywek piłki nożnej. Francuz twierdzi, że nie kompetencje systemu powinny być ograniczone, tak samo jak rozwój wpływu technologii na decyzje sędziów.

– Używałbym tego systemu tylko przy sprawdzaniu pozycji spalonej. AR nie działa zbyt dobrze. Większość decyzji pozostawiłbym sędziom – to oni muszą odgwizdywać faule – powiedział.

– Jestem przeciwnikiem tych rozwiązań, to już nawet nie podlega dyskusji. Chciałbym systemu, który będzie rozwiązywał problemy i ucinał wszelkie spekulacje – dodał Francuz.

W ostatnich latach system VAR przyczynił się do sporego ułatwienia pracy sędziów. Ten system wciąż pozostaje jednak kwestią sporną i generuje sporo kontrowersji. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości kolejne technologie będą wprowadzane do futbolu, aby jeszcze bardziej poprawić jakość sędziowania.

Źródło: Tuttosport, Sport Mediaset, Weszło

Tylko czujność sędziego uchroniła Polskę od gigantycznej kompromitacji. Było blisko walkowera

Reprezentacja Polski była o krok przed przed kompromitacją na cały świat. Jak podaje Mateusz Miga z TVP Sport, tylko czujność Robertasa Valikonisa uchroniła „Biało-Czerwonych” od walkowera w meczu z Portugalią (1-5).




Choć już w poniedziałek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szkocją, to media wciąż żyją tym, co wydarzyło się kilka dni wcześniej. W miniony piątek Portugalia rozniosła „Biało-Czerwonych”, wygrywając aż 5-1. Wynik nie musiał być jednak jedyną kompromitacją, jaka mogła się przydarzyć.

Litewska czujność

W drugiej połowie meczu Michał Probierz chciał wprowadzić na boisko Karola Świderskiego. Napastnik na murawie jednak się nie zameldował, bo jak się okazało – nie został wpisany do meczowego protokołu. Sytuacja, choć skończyła się na zażenowaniu, mogła przerodzić się w jeszcze większą kompromitację.

Jak podaje TVP Sport, gdyby Świderski wszedł na murawę, to Portugalia wygrałaby walkowerem. Oznaczałoby to anulowanie gola Dominika Marczuka i wpisanie wyniku 5-0 jako ostatecznego. Na szczęście nie pozwoliła na to czujność Robertasa Valikoniasa. To właśnie litewski sędzia zorientował się, że „Świdra” nie ma w protokole meczowym.




– Gawrjołek popełnił błąd, ale najgorsze w tej sytuacji jest to, że tego nie wyłapał. PZPN musi dokonać rewizji wewnętrznych protokołów. Zgłoszona kadra musi przechodzić przez większą liczbę par rąk. (…) Gdyby Świderski wszedł na boisko, mecz zostałby zrewidowany jako walkower na korzyść Portugalii. A to byłby już wstyd na cały świat. Takie wpadki na takim poziomie nie powinny mieć miejsca – pisze Mateusz Miga.

– A prawda jest taka, że przed wielkim wstydem uchroniła nas tylko czujność sędziego technicznego, Robertasa Valikonisa. To Litwin, jako jedyny zorientował się, że Świderskiego nie ma w protokole. Gdyby nie on, napastnik Charlotte wszedłby na boisko, a potem byłby wielki wstyd – czytamy.

Miała być wielka kasa, a nie ma jej wcale. Szokujące doniesienia z Arabii Saudyjskiej

W ostatnich latach wielu zawodników z Europy przeniosło się do Arabii Saudyjskiej. Zostali oczywiście skuszeni sporymi sumami, jednak jak się okazuje, z pieniędzmi mogą być problemy. Według Romaina Moliny kilka klubów z tego bliskowschodniego państwa nie wypłaca pensji swoim zagranicznym zawodnikom.

Problemy z wypłatami w Arabii Saudyjskiej

„Kilka klubów z Arabii Saudyjskiej (Al-Oruba, Al-Khoolod, Al-Safa…) nie wypłaca wynagrodzeń zagranicznym zawodnikom. Niektórzy z nich wahają się, czy podjąć strajk lub zgłosić sprawę do FIFA”.

Takie wieści na swoim profilu na X przekazał Romain Molina. To dziennikarz, który jest szczególnie znany z ujawniania afer w piłce nożnej – głównie we Francji, ale nie tylko.

Jeśli jego doniesienia są prawdziwe, to Arabia Saudyjska może stracić na wielu płaszczyznach. Po pierwsze, kluby z regionu mogą przestać być postrzegane jako poważne i coraz mniej piłkarzy z Europy będzie chciało przyjeżdżać, aby grać u nich w piłkę.

Kolejnym aspektem jest wizerunek. Państwo, które jest znane z bogactwa może mieć teraz przypiętą łatkę niewypłacalnego.

Inną kwestią jest spór prawny. W większości przypadków, gdy zawodnicy kierują sprawę to FIFA, to kończy się ona ich wygraną. Przykłady takich rozpraw wielokrotnie omawiał Łukasz Gikiewicz, który często spotykał się w egzotycznych krajach z przypadkiem niewypłacalności.

Mówiąc wprost, to się po prostu nie opłaca. Według Moliny część zawodników rozważa wspomniany strajk, dlatego pozostaje czekać na ich ruchy lub oświadczenia klubów, które będą chciały zdementować doniesienia dziennikarza.

Źródło: Romain Molina

Kluczowy piłkarz odsunięty od składu na Szkocję?! Michał Probierz znowu chce namieszać

Reprezentacja Polski podejmie w poniedziałek Szkocję na PGE Narodowym. „Biało-Czerwoni” nie mogą pozwolić sobie na porażkę, jeśli chcą utrzymać się w dywizji A Ligi Narodów. Jaki skład zamierza wystawić zatem Michał Probierz?




Reprezentacja Polski powoli zapomina o tym, co wydarzyło się trzy dni temu w Porto. Obecnie priorytetem powinna być wygrana ze Szkocją. Remis również satysfakcjonowałby drużynę – dałby jej grę w barażach o utrzymanie w dywizji A. Porażka natomiast oznaczałaby spadek.

Znów namiesza

Spotkanie na PGE Narodowym maluje się więc jako kluczowe. Co zamierza zrobić z tym fantem Michał Probierz? Według portalu meczyki.pl i ustaleń Tomasza Włodarczyka, selekcjoner chce znowu zamieszać ze składem.

Odsunięty od składu ma zostać Kacper Urbański. W jego miejsce zobaczymy tym samym dwóch nominalnych napastników – Krzysztofa Piątka i Karola Świderskiego. Do zdrowia wrócił także Sebastian Szymański, który opuścił mecz z Portugalią na ostatniej prostej. Środek pola uzupełniać mają Piotr Zieliński i Jakub Moder.




Włodarczyk sugeruje, że największym znakiem zapytania ma być obsadzenie prawego wahadła. Do gry przewidywani są dwaj zawodnicy – Jakub Kamiński i Dominik Marczuk. Po przeciwnej stronie z kolei pewniakiem jest Nicola Zalewski.

Probierz nie zamierza rezygnować z gry trójką stoperów, wobec czego w defensywie zobaczymy Jakuba Kiwiora, Sebastiana Walukiewicza i Kamila Piątkowskiego. W bramce natomiast stanie Łukasz Skorupski.

Skład reprezentacji Polski na mecz ze Szkocją wg portalu meczyki.pl:

Skorupski – Piątkowski, Walukiewicz, Kiwior – Kamiński (Marczuk), Zieliński, Szymański, Moder, Zalewski – Piątek, Świderski.

Reprezentacja Polski zmieni swój „dom”? „Liczy się czynnik ekonomiczny”

Czy reprezentacja Polski zmieni miejsce rozgrywania spotkań domowych? To pozostaje kwestią otwartą. Jak mówi sekretarz PZPN, jednym z kluczowych elementów jest czynnik ekonomiczny.

Stadion Narodowy został wybudowany na potrzeby organizacji EURO 2012. Pierwszy oficjalny mecz na tym obiekcie rozegrano 29 lutego 2012 roku. Wówczas reprezentacja Polski zmierzyła się w towarzyskim meczu z reprezentacją Portugalii. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0.

Od tamtej pory Stadion Narodowy stał się swoistym domem reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni rozgrywają tam większość swoich domowych meczów i tylko okazjonalnie grają na innych obiektach w Polsce. Ostatnie spotkanie rozgrywane przez reprezentację Polski poza Warszawą miało miejsce w czerwcu 2022 roku, wówczas Polacy mierzyli się we Wrocławiu z Walią w Lodze Narodów. Od tamtej pory Biało-Czerwoni rozegrali 14 kolejnych spotkań na Stadionie Narodowym.

W ostatnim czasie w mediach kilkukrotnie poruszany był temat nie najlepszej atmosfery podczas meczów reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym. Jednym z proponowanych rozwiązań było przeniesienie meczów na inny obiekt. Wszak w naszym kraju mamy wiele innych pięknych obiektów. Byłby to także ukłon w stronę Polaków mieszkających z dala od stolicy.

Czy reprezentacja Polski wkrótce zmieni swój „dom”? . W tym temacie na łamach „Interii” wypowiedział się sekretarz PZPN, Łukasz Wachowski. Wyjaśnił on powody, dla których reprezentacja rozgrywa swoje mecze właśnie w Warszawie. Jak jednak przyznał, wkrótce coś w tym temacie może ulec zmianie.

– Wbrew przyjętym opiniom: nie jest tak, że reprezentacja musi do końca świata grać w Warszawie. Wybór Stadionu Narodowego warunkowany jest jednak kilkoma kluczowymi czynnikami. Nieformalnym domem kadry jest hotel DoubleTree by Hilton na Wawrze, gdzie drużyna mieszka i śpi podczas zgrupowań. Pojemność Narodowego to ponad 58 tysięcy, obiekt jest doskonale przystosowany pod względem udogodnień: lóż, tzw. hospitality, stref silver i gold. Ma to niebagatelne znaczenie, gdy gramy eliminacje MŚ czy ME. Są to mecze największego priorytetu i stadion wypełnia się co do krzesełka. W Lidze Narodów rywalizujemy w Dywizji A z przeciwnikami z najwyższej półki: Portugalia, Chorwacja, Szkocja, wcześniej Włochy, Holandia, Belgia czy Walia. Nigdy nie było nawet najmniejszych wątpliwości, że bilety się sprzedadzą, więc liczy się również czynnik ekonomiczny – na meczach w Warszawie zarabia się największe pieniądze. Koszty spotkań na Stadionie Narodowym są do tego na akceptowalnym poziomie – skomentował Łukasz Wachowski.

– A co dalej? Zastanawiamy się. Czynnik ekonomiczny, czyli cena w ewentualnej nowej umowie jest ważną sprawą, bo nie zamierzamy podwyższać cen biletów. Te przy okazji występów reprezentacji utrzymują się na stabilnym poziomie – uzupełnił.

– Podkreślam jednak, że sytuacja może ulec zmianie. Nie wiem, czy w perspektywie eliminacji MŚ, czy nawet już przy okazji potencjalnego meczu barażowego w Lidze Narodów – dodał.

Źródło: Interia

Mateusz Klich wygrał turniej streetfootballowy organizowany przez Nike i Travisa Scotta!

Mateusz Klich gra obecnie w Stanach Zjednoczonych w DC United. Polak zakończył już sezon MLS i skupia się na innych aktywnościach. Wśród nich znalazło się wystąpienie na turnieju na ComplexConie i… wygranie go!




34-latek w zakończonym niedawno sezonu MLS, rozegrał 31 meczów. Strzelił w nich dwa gole i zanotował pięć asyst. Jego DC United zakończyło jednak zmagania na 10. miejscu Konferencji Wschodniej i nie zakwalifikowało się do play-offów.

Wygrany turniej

To raczej niespecjalnie przeszkadzało natomiast Klichowi, który postanowił spożytkować wolny czas. Pomocnik wziął udział w turnieju StreetFootballu organizowanego przez Nike i gwiazdę amerykańskiego rapu – Travisa Scotta, podczas ComplexCon.

ComplexCon to coroczne wydarzenie, trwające przez dwa dni w Las Vegas. Festiwal łączy w sobie wiele elementów popkultury, przez muzykę i modę, po sztukę, sport i jedzenie.


TROLLNEWSY I MEMY