NEWSY I WIDEO

Wojciech Szczęsny najlepszym piłkarzem w El Clasico! Zobacz kompilację interwencji Polaka przeciwko Realowi Madryt [WIDEO]

Wojciech Szczęsny rozegrał fenomenalny mecz przeciwko Realowi Madryt. Polak wielokrotnie ratował FC Barcelonę, a kompilację jego interwencji znajdziecie poniżej.




Za nami pierwsze El Clasico w sezonie 2025/2026. W niedzielne popołudnie Real Madryt podejmował u siebie FC Barcelonę w ramach 10. kolejki LaLiga. Tym razem klasyk padł łupem Królewskich. Ekipa Xabiego Alonso pokonała Blaugranę wynikiem 2:1. Dla Realu gole zdobyli Kylian Mbappe oraz Jude Bellingham. Z kolei dla Barcy jedyne trafienie zanotował Fermin Lopez.

Pomimo dwóch straconych bramek najlepszym piłkarzem FC Barcelony był Wojciech Szczęsny. Gdyby nie on, to Real wygrałby to spotkanie zdecydowanie większą różnicą bramek. W sumie zanotował on aż 9 interwencji. Przez wiele portali był on najwyżej ocenionym piłkarzem na boisku. Dla przykładu aplikacja Superscore oceniła jego występ aż na 9,3 w skali 1-10.

W sieci krąży mnóstwo filmów z rzutem karnym Kyliana Mbappe obronionym przez Wojciecha Szczęsnego. Polak zanotował jednak jeszcze kilka innych spektakularnych interwencji. Canal+ przygotowało kompilację wszystkich interwencji polskiego golkipera.




Ogromny błąd sędziego w hicie Ekstraklasy. Po meczu spotkał się z piłkarzami

Bartosz Frankowski popełnił ogromny błąd w hitowym meczu Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze a Jagiellonią Białystok. Jak się okazuje, arbiter po meczu przeprosił piłkarza za swój błąd.

W ten weekend mieliśmy dwa hitowe mecze w PKO BP Ekstraklasie. Wieczorem Legia zmierzyła się z Lechem. Wcześniej jednak doszło do starcia lidera z wiceliderem – Górnik Zabrze podjął na własnym obiekcie Jagiellonię Białystok. Spotkanie to zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1, dzięki czemu Górnik wyprzedził Jagiellonię i objął prowadzenie w ligowej tabeli.




Błąd Frankowskiego

Niestety, hitowe starcie Górnika z Jagiellonią nie obyło się bez kontrowersji. W jednej z sytuacji Dimitris Rallis wychodził do sytuacji niemalże sam na sam z bramkarzem Górnika. Został on jednak pchnięty przez rywala, co poskutkowało jego upadkiem. Mimo to Bartosz Frankowski oraz jego zespół nie dopatrzyli się w tej sytuacji przewinienia.

Kolejna kontrowersja

Powyższa sytuacja była kluczowa. Pojawiły się jednak również mniejsze kontrowersje. Jak chociażby atak łokciem Lukasa Podolskiego na Oskara Pietuszewskiego. Wiele osób domagało się w tej sytuacji czerwonej kartki.

Refleksja Frankowskiego

Bartosz Frankowski szybko zreflektował się, że popełnił błąd. Jak podaje „Weszło”, arbiter spotkał się po meczu z piłkarzami Jagiellonii. 39-latek przeprosił za swój błąd. Zespół Jagi przyjął przeprosiny. Frankowski miał również rozmawiać indywidualnie z Tarasem Romanczukiem.

Jak czytamy na „Weszło”, Frankowski miał być załamany popełnionym błędem. Z kolei drużyna Jagiellonii miała mieć pretensje przede wszystkim do zespołu VAR, który nie zareagował w omawianej sytuacji.





źródło: Weszło

Piotr Zieliński trafi do Premier League? Klub chce wykorzystać trudną sytuację Polaka

Wiele wskazuje na to, że dni Piotra Zielińskiego w Interze Mediolan są policzone. Klub jest gotowy na sprzedanie zawodnika. Możliwe, że sytuację postanowi wykorzystać Leeds United, które wcześniej interesowało się pomocnikiem.




Zieliński trafił do Interu w zeszłym roku, odchodząc z Napoli po ośmiu latach. Od początku wiadomo było, że rywalizacja o skład nie będzie łatwa. Mimo to Polak stanowił ważną część zespołu, notując w sumie 39 występów przez cały sezon.

Zakusy z Anglii

Obecnie sytuacja wygląda już dużo gorzej. Zieliński pełni funkcję rezerwowego, a sam Inter ma być chętny na pozbycie się wicekapitana reprezentacji Polski.

„Football Insider” podaje, że sytuację „Zielka” monitoruje Leeds United. Beniaminek Premier League rozważał zresztą jego transfer jeszcze na początku sezonu. Wówczas jednak do takiego ruchu nie doszło, tym bardziej, że sam Zieliński nie chciał odchodzić z Mediolanu.




Niewykluczone, że teraz pojawiła się kolejna okazja dla „Pawi”, aby wrócić do tematu 31-latka. Problemem mogą okazać się natomiast kwestie finansowe. Gdyby doszło do negocjacji, otoczenie Zielińskiego musiałoby się zgodzić na spore obniżenie oczekiwań.

Sztab medyczny Barcelony zaskoczony postawą Lewandowskiego. Mógł wrócić na El Clasico!

Robert Lewandowski leczy obecnie kontuzję, której doznał podczas zgrupowania reprezentacji Polski. Napastnik nie ma co liczyć na występ w dzisiejszym El Clasico. Sztab medyczny FC Barcelony jest jednak zaskoczony jego postawą.




„Lewy” nabawił się kontuzji podczas zgrupowania reprezentacji Polski. Co ważne, sam napastnik nie przypuszczał, że okaże się ona tak poważna. W finale okazało się, że Barcelona będzie musiała poradzić sobie bez 37-latka w El Clasico z Realem Madryt.

Zaskoczeni postępami

Spekulowano, że Lewandowski pauzować ma nawet do sześciu tygodni. Pojawiły się tym samym wątpliwości, czy wyrobi się na kolejne, listopadowe zgrupowanie kadry. Tymczasem dziennikarz, Adria Albets przekazuje, że postępami w rehabilitacji snajpera jest zaskoczony sam sztab medyczny Barcelony.

Dojść miało nawet do tego, że rozważano jego występ w El Clasico. Z racji na brak odbytych treningów na dzień przed spotkaniem, zdecydowano jednak o rezygnacji z takiego pomysłu.




– Lewandowski bardzo dobrze radzi sobie z kontuzją. Wczoraj lekarze Barcelony byli pod wrażeniem jego szybkiego powrotu do zdrowia. Rozważano nawet możliwość jego wyjazdu do Madrytu, ale wczoraj wydawało się to ryzykowne, ponieważ nie odbył jeszcze żadnego treningu – przekazał Albets.

W El Clasico Lewandowski zatem nie wystąpi, jednak istnieje szansa, że będzie gotowy na kolejne mecze. 2 listopada Barcelona zmierzy się w LaLidze z Elche. Trzy dni później w Lidze Mistrzów podejmie na wyjeździe Club Brugge.

Leszek Ojrzyński reaguje na kontrowersyjny rzut karny: „Będę kazał zawodnikom się depilować”

Leszek Ojrzyński nie był zadowolony z pracy sędziów w ostatnim meczu Zagłębia Lubin przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza. Trenerowi Zagłębia nie spodobała się decyzja o podyktowaniu rzutu karnego dla Termaliki po zagraniu ręką.

Termalica z Zagłębiem na remis

W piątkowy wieczór Zagłębie Lubin rywalizowało na wyjeździe z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Było to starcie otwierające 13. kolejkę PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Końcowy wynik to 1:1.

W omawianym spotkaniu jako pierwsze na prowadzenie wyszło Zagłębie. Bramkę na 1:0 zdobył Leonardo Rocha. Radość zespołu Leszka Ojrzyńskiego nie trwała jednak długo. Po 10 minutach Termalica doprowadziła do wyrównania za sprawą gola Macieja Ambrosiewicza. 27-latek wykorzystał rzut karny.




Kontrowersyjny rzut karny

Rzut karny dla Termaliki został podyktowany za zagranie piłki ręką. Po uderzeniu Krzyszofa Kubicy piłka dosłownie musnęła rękę jednego z obrońców Zagłębia. Akcję zobaczycie na załączonym nagraniu poniżej.




Komentarz Ojrzyńskiego

Decyzja sędziego o podyktowaniu rzutu karnego dla Termaliki wywołała wiele kontrowersji. W słowach nie przebierał Leszek Ojrzyński. Trener Zagłębia był poirytowany nie tylko tą sytuacją, ale ogólną pracą sędziów na przestrzeni całego meczu.

– Niestety nie jesteśmy zadowoleni z tego występu. Jesteśmy źli na siebie, ale też na decyzje sędziów – rozpoczął Leszek Ojrzyński.

– Od dzisiejszego dnia będę kazał zawodnikom się depilować, bo piłka idzie po włosach i jest podyktowany rzut karny na 1:1. Według mnie piłka nie zmieniła kierunku, nie szła też w bramkę – ocenił trener Zagłębia Lubin.

– Druga sytuacja podobnie – błędna decyzja arbitra, bo faulu nie było, a sędzia od razu pochopnie pokazał na wapno. Potem się z tej decyzji wycofał – nasz zawodnik został ukarany drugą żółtą kartką i graliśmy w dziesięciu, choć faulu nie było. Później jednak okazało się, że przewinienie było, bo gwizdek zabrzmiał i nie można było tego odwołać. Niestety byliśmy pokrzywdzeni tą decyzją, bo przepisy są takie, że nie można było też kartki odwołać. Oglądałem to kilkanaście razy i jestem przekonany, że żadnego faulu nie było – skomentował Ojrzyński.

Trwa głosowanie na gola kolejki Ligi Konferencji. Wszystkie trafienia pochodzą z „polskich” meczów [WIDEO]

Za nami druga kolejka fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Swoje mecze rozegrali tym samym wszyscy nasi reprezentanci. Padło w nich sporo ładnych goli, które znalazły się nawet wśród kandydatur do trafienia kolejki.




Tylko Lech Poznań nie dał rady i skompromitował się z Lincoln Red Imps (1-2). Legia Warszawa wygrała z Szachtarem Donieck (2-1), a Jagiellonia i Raków zremisowały swoje mecze, kolejno z Strasbourgiem (1-1) i Sigmą Bolesław (1-1).

Gol kolejki

Po zakończeniu drugiej serii gier, na stronie Ligi Konferencji ruszyło głosowanie na gola kolejki. Jak się okazuje, wszystkie nominowane trafienia pochodzą z „polskich” meczów. Aż dwukrotnie nominowany jest Rafał Augustyniak.




Kapitan Legii w meczu z Szachtarem najpierw popisał się piękną bombą sprzed pola karnego. Następnie w ostatniej akcji meczu perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Piłka poszybowała idealnie w okienko bramki ukraińskiego zespołu.

Z rywalizacji Jagiellonii ze Strasbourgiem doceniono trafienie Joaquina Panichelliego. Argentyńczyk doprowadził do remisu niezwykle efektownym trafieniem przewrotką.

Zestawienie zamyka trafienie Stratosa Svarnasa. Grek popisał się kapitalnym półwolejem, wykorzystując dośrodkowanie Tomasza Pieńki. Piłkę uderzał niemal zza siebie, wprost w okno bramki rywali.

Głosować możecie klikając TUTAJ.

Piłkarze Lecha stanęli przed kibicami po porażce na Gibraltarze. Przeprosili za kompromitację

Lech Poznań w miniony czwartek zupełnie się skompromitował. „Kolejorz” przegrał na Gibraltarze z Lincoln Red Imps (1-2). Kibice, obecnie na wyjeździe, byli wściekli na mistrzów Polski.




Druga kolejka fazy ligowej Ligi Konferencji za nami. Jako jedyna polska drużyna, swój mecz wygrała Legia Warszawa. Jagiellonia oraz Raków odnotowały remisy, natomiast totalnej kompromitacji dokonał Lech Poznań.

Pogadanka

„Kolejorz” przegrał na wyjeździe z Lincoln Red Imps. Drużyna z Gibraltaru jako pierwsza objęła prowadzenie. Lech co prawda wyrównał w drugiej połowie, ale w końcówce ponownie prowadził. I tak zostało już do końca.




Z trybun wyczyn swojej drużyny oglądała spora gruba polskich kibiców. Po ostatnim gwizdku zawodnicy stanęli przed nimi, wysłuchując tyrady. Następnie usłyszeli przeprosiny.

– Była rozmowa pod płotem, drużyna podeszła do kibiców. Mikael Ishak wziął megafon i powiedział, że jest im wstyd i dali ciała. Zawodnicy przeprosili kibiców – powiedział Dawid Dobrasz na kanale „Meczyków”.

– Najbardziej szkoda mi właśnie tych kibiców, którzy pojechali na Gibraltar i zobaczyli coś takiego. Wiemy, jak duże to są pieniądze – dodał.

Źródło: meczyki.pl

Liczby mówią wszystko. Lech doznał największej kompromitacji w historii polskiej piłki

Porażka Lecha Poznań z Lincoln Red Imps była największą kompromitacją w historii polskiej piłki klubowej. Mówią o tym liczby, a dokładnie ranking ELO.




Wczorajszy wieczór z pewnością zostanie zapamiętany przez polskich kibiców na bardzo długo. Wszystko za sprawą porażki Lecha Poznań. Kolejorz niespodziewane poległ na Gibraltarze w starciu z tamtejszym Lincoln Red Imps. Gibraltarczycy pokonali Lecha 2:1, a wynik ten był dziełem przypadku.

Według rankingu ELO, Lincoln Red Imps było drugą najsłabszą drużyną w historii, której udało się pokonać polski zespół w europejskich pucharach. Gorszy był tylko armeński Gandzaspar Kapan, przeciwko któremu w 2018 roku przegrał… również Lech Poznań. Kolejorz ogólnie bryluje pod tym względem. Jak zauważa AbsurDB, aż 8 z 21 porażek polskich klubów przeciwko drużynom o najniższym współczynniku ELO należy właśnie do Lecha Poznań.

A co gdyby wziąć pod uwagę największą różnicę ELO między polskim klubem, a jego rywalem? W takim przypadku mecz Lecha z Lincoln jest już nie na drugim, ale na pierwszym miejscu! Tym samym możemy uznać to za największą kompromitację polskiego klubu w historii europejskich pucharów. Gdyby wziąć uwagę TOP 10, to tu również bryluje Lech, który pojawia się w takim zestawieniu 5-krotnie. Dane przedstawił na swoim profilu niezawodny AbsurDB.




Dodatkowo AbsurDB postarał się poszukać największych kompromitacji w historii europejskich pucharów, nie tylko z udziałem polskich zespołów. Z jego danych wynika, że było tylko 5 większych kompromitacji pod względem różnicy ELO. Na pierwszym miejscu znajduje się mecz FBK Kaunas – Glasgow Rangers (2:1).

Nietypowe wyniki oglądalności polskich klubów w Lidze Konferencji. Najwięcej widzów oglądało kompromitację Lecha Poznań

Wyniki oglądalności czwartkowych meczów polskich klubów w Lidze Konferencji są całkiem zaskakujące. Co ciekawe, najwięcej widzów zebrał mecz z udziałem Lecha Poznań.




Za nami kolejny tydzień z udziałem polskich klubów w Lidze Konferencji. W miniony czwartek została rozegrana druga kolejka tych rozgrywek. Polscy kibice mogą mieć po niej mieszane odczucia. Z jednej strony Legia pokonała Szachtar (2:1), a Jagiellonia wywalczyła remis z faworyzowanym Strasbourgiem (1:1). Z drugiej strony Raków tylko zremisował z Sigmą Ołomuniec (1:1), a Lech skompromitował się, przegrywając z gibraltarskim Lincoln Red Imps (1:2).

Mecze z udziałem polskich klubów gromadzą całkiem sporą widownię. Co jednak ciekawe, największą liczbę widzów zgromadził mecz z udziałem Lecha Poznań! 349 tysięcy kibiców oglądało kompromitację Kolejorza w starciu z mistrzem Gibraltaru. Niewiele mniej widzów oglądało zwycięstwo Legii nad Szachtarem (328 tysięcy). Mecze Jagiellonii i Rakowa były dla kibiców drugim wyborem, ich wyniki oglądalności to kolejno 204 tysięcy i 157 tysięcy. Wyniki oznaczają średnią liczbę widzów w trakcie transmisji.




Kolejny awans w rankingu UEFA! Pomimo kompromitacji Lecha Poznań

Za nami kolejny tydzień z polskimi klubami w Lidze Konferencji. Polska liga uzyskała kolejny awans w rankingu krajowym UEFA.




W czwartek została rozegrana druga kolejka fazy ligowej Ligi Konferencji. Swoje mecze rozegrały cztery polskie zespoły. Niestety, ten tydzień nie był zbyt owocny dla naszych przedstawicieli. Swoje spotkania zdołała wygrać jedynie Legia Warszawa (2:1 vs Szachtar Donieck). Remis wywalczyła Jagiellonia Białystok (1:1 vs Strasbourg) oraz Raków Czestochowa (1:1 vs Sigma Ołomuniec). Niestety, porażkę zanotował Lech Poznań, który skompromitował się w starciu z drużyną z Gibraltaru (1:2 vs Lincoln Red Imps).

W tym tygodniu polski kluby mogły wywalczyć łącznie 2 punkty do rankingu krajowego UEFA. Wymienione wyżej rezultaty dały nam jedynie 1 punkt. Wynik nie jest zbyt okazały, mimo to dał nam awans na 12. pozycję w rankingu UEFA. Po dzisiejszym dniu wyprzedziliśmy Norwegię. Była również szansa wyprzedzić Grecję, jednak do tego nam trochę zabrakło. Szansa na kolejny awans już za tydzień.




Koniki w akcji, a PZPN w ogniu krytyki. Bilety na Polska – Holandia w absurdalnych cenach

PZPN ponownie znalazł się pod ostrzałem kibiców. Tym razem poszło o sprzedaż biletów na mecz reprezentacji Polski. Prowodyrami ponownie są koniki i przebitka cenowa, jaką proponują ze wejściówki.




Reprezentacja Polski rozegra w tym roku jeszcze jeden mecz domowy. Będzie to starcie z Holandią na Stadionie Narodowym w eliminacjach mistrzostw świata.

Koniki w akcji

W czwartek o godzinie 10:00 rozpoczęła się sprzedaż biletów na spotkanie z „Oranje”. Aby zakupić swoją wejściówkę, potrzeba było jednak sporo cierpliwości i przede wszystkim, szczęścia.




Po wejściu do serwisu sprzedaży biletów, pojawiał się komunikat o wirtualnej kolejce. Kibice byli ewidentnie zdenerwowali. W mediach społecznościowych łatwo natknąć się na wpisy, w których wyrzucają frustrację.

Kibice zwrócili także uwagę, że bilety już można nabyć z drugiej ręki. U tzw. koników cena jest jednak kilkukrotnie zawyżona.

– Brak słów. Złodzieje, alkoholicy i oszuści – tak można określić obecny PZPN. Bilety są już u koników – od 970 zł w górę – czytamy w jednym z komentarzy na Twitterze.

Otoczenie Lewandowskiego kontaktowało się z Pietuszewskim. Miał otrzymać ciekawą ofertę

Oskar Pietuszewski coraz mocniej zyskuje na popularności. Młody piłkarz budzi ogromne zainteresowanie na rynku transferowym. Jednak nie same kluby mają chęć na dogadanie się z gwiazdą Jagiellonii.




17-latek gra coraz ważniejszą rolę w drużynie Adriana Siemieńca. Formą bryluje również w reprezentacji U17 i naturalnie pojawiają się głosy, że powinien dostać zaproszenie do dorosłej kadry.

Kontakt od… Lewandowskiego?

Pietuszewski wzbudza olbrzymie zainteresowanie. Co istotne, uwagę zwracają na niego nie tylko kluby, ale również agencje marketingowe.




– Jest na tyle uznanym w skali Ekstraklasy piłkarzem i na tyle znanym w Europie, że marketingowa agencja z Turcji zwróciła się do ludzi z otoczenia Oskara, żeby podpisać z nim umowę. Chcieli go reprezentować marketingowo. W Turcji dostrzegli jakiś potencjał – powiedział w programie „Ofensywni”, Piotr Wołosik.

Z nastolatkiem mieli się także kontaktować agenci, specjalizujący się stricte w prowadzeniu karier sportowych. Jedna z ofert, którą miał otrzymać, może szczególnie zaskakiwać.

– Dowiedziałem się, że zainteresowanie było też z otoczenia Roberta Lewandowskiego. Tomasz Zawiślak kontaktował się z mamą Oskara, czy z samym Oskarem, i chcieli go reprezentować już stricte sportowo. Ale potoczyło się to inaczej, Oskar jest związany z Mariuszem Piekarskim – zdradził.

Gasperini chwali Jana Ziółkowskiego! Zaznaczył także, nad czym musi popracować

Gian Piero Gasperini skomentował rozwój Jana Ziółkowskiego. Trener Romy pochwalił Polaka na ostatniej konferencji prasowej. Zwrócił jednak uwagę na jeden element, nad którym 20-latek musi jeszcze popracować.




Pod koniec sierpnia Ziółkowski oficjalnie odszedł z Legii Warszawa. 20-latka wykupiła AS Roma. „Wojskowi” otrzymali za stopera około siedem milionów euro.

„To wada, nad którą musi popracować”

Ziółkowski powoli jest wprowadzany do zespołu. Do tej pory zanotował nieco ponad pół godziny gry, ale z jakim rywalem. Gasperini dał mu 35 minut w starciu z Interem Mediolan.

Szkoleniowiec zwrócił uwagę na duży potencjał, jaki pokazuje stoper. Zaznaczył jednak również, nad czym musi popracować.




– Ziółkowski zrobił na mnie dobre wrażenie. Widziałem go na treningach i wiem, że to obiecujący zawodnik. Posiada atuty, ale też ma tendencję do częstego wykonywania wślizgów. To wada, nad którą musimy popracować – cytuje Gasperiniego portal romapress.net.

– Mecz z Interem zapewnił nam inny poziom pewności siebie. Oddaliśmy dziesięć strzałów z pola karnego przeciwko tak mocnej drużynie. To dobry znak. Problem polegał na tym, że szybko straciliśmy gola – dodał.

W mediach mówi się, że Ziółkowski ma dostać szansę w najbliższym meczu od pierwszej minuty. Roma w Lidze Europy zmierzy się z Viktorią Pilzno. Z kolei w weekend zmierzą się z Sassuolo.

Michał Żewłakow komentuje zamieszenie wokół Edwarda Iordanescu! „Jestem gotów ponieść konsekwencje”

Michał Żewłakow spotkał się z dziennikarzami i wyjaśnił wydarzenia z ostatnich kilku dni. Z jego wypowiedzi jasno wynika, że Edward Iordanescu – póki co – będzie dalej prowadził Legię Warszawa. Żewłakow przyznał, że osobiście ręczy za rumuńskiego szkoleniowca.




Ostatnie dni w Legii Warszawa nie należały do najspokojniejszych. W niedzielę Legioniści polegli w starciu z Zagłębiem Lubin wynikiem 1:3. Po tej porażce dużo zaczęło się mówić na temat Edwarda Iordanescu. W mediach pojawiły się informacje mówiące o ewentualnej dymisji rumuńskiego szkoleniowca. Doniesienia były jednak dementowane przez samą Legię.

Zdementowane informacje

W środę Michał Żewłakow spotkał się z dziennikarzami. Dyrektor sportowy Legii Warszawa wyjaśnił wszelkie nurtujące kwestie. Żewłakow zdementował, jakoby Iordanescu podał się do dymisji. 49-latek podkreślił zaufanie do rumuńskiego szkoleniowca.

– Doszło do rozmów z trenerem, natomiast były to rozmowy, które dotyczyły omawiania tego, co się wydarzyło do tej pory, co nas czeka i co trzeba zrobić, by poprawić obecną sytuację – ujawnił Michał Żewłakow.

– Nie było żadnej dymisji. Odbyliśmy szczerą rozmowę, w której omówiliśmy różne scenariusze, które mogą się wydarzyć, ale nie muszą. Jako dyrektor sportowy mam zaufanie do trenera, ponieważ od momentu, kiedy przyszedł do klubu, a nie trafił tu w łatwym momencie, udowadniał, że potrafi sobie radzić sportowo z różnymi przeciwnościami – uzupełnił.




Odpowiedzialność

Żewłakow podkreślił, że bierze odpowiedzialność za wybór Iordanescu na stanowisko pierwszego trenera Legii. Stwierdził, że być może jest to obecnie najtrudniejszy moment sezonu.

– Jestem odpowiedzialny za wybór tego trenera i jestem gotów ponieść konsekwencje. Nie wiem, czy mogę zrobić coś więcej, ale naprawdę wierzę w tego szkoleniowca. To on przeprowadził mnie przez kilka trudnych momentów i wierzę, że przez ten – być może najtrudniejszy – moment też przejdziemy – skomentował Michał Żewłakow.

–  Czy postawiliśmy trenerowi ultimatum? Nie, nie ubieramy tego w ramy czasowe czy punktowe, ponieważ spotęgowałoby to jeszcze tylko dodatkowe emocje i presję. Chcę, by od jutra było widać poprawę w grze i symptom tego, że idziemy w dobrym kierunku – uzupełnił 49-latek.

źródło: legia.net

Gonçalo Feio był brany pod uwagę w wielkim klubie za granicą. Dyrektor sportowy chciał zatrudnić Portugalczyka

Przed Gonçalo Feio pojawiła się interesująca szansa. Jak poinformował Zbigniew Szulczyk, portugalski trener był rozważany jako kandydat na szkoleniowca Rangers FC. Za jego zatrudnieniem miał opowiadać się dyrektor sportowy szkockiego klubu, Kevin Thelwell.

Feio był blisko Rangers FC

Według doniesień Zbigniewa Szulczyka, Gonçalo Feio był jednym z kandydatów do objęcia posady menedżera Rangers FC. Portugalczyk miał znaleźć się na liście preferencji Kevina Thelwella, który pełni funkcję dyrektora sportowego klubu z Glasgow.

Ostatecznie władze Rangersów postawiły jednak na Danny’ego Röhla. Niemiec zastąpił Martina Russela, którego kadencja okazała się nieudana. Negocjacje z Röhlem nie przebiegały łatwo, a rozmowy kilkukrotnie miały się załamać.

Wciąż na rynku

Nie można wykluczyć, że Gonçalo Feio z lekkim uśmiechem przygląda się obecnej sytuacji przy Łazienkowskiej. Legia Warszawa przechodzi trudny okres zarówno sportowo, jak i wizerunkowo. Coraz więcej obserwatorów wskazuje, że zatrudnienie Edwarda Iordănescu nie było najlepszą decyzją pionu sportowego.

Nazwisko portugalskiego szkoleniowca regularnie pojawia się w kontekście warszawskiego klubu. Mimo jego wybuchowego charakteru wciąż ma w Legii swoich zwolenników. Jego powrót zasugerował m.in. Mateusz Borek.

Źródło: Zbigniew Szulczyk


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.