NEWSY I WIDEO

Zwrot akcji ws. przyszłości Xaviego! FC Barcelona potwierdza zmianę decyzji

Zaskakujące wieści docierają z Hiszpanii. Działacze FC Barcelony potwierdzili, że zmienili zdanie w sprawie Xaviego i chcą zatrzymać go w klubie!




Kilka miesięcy temu Xavi ogłosił, że wraz z końcem sezonu odejdzie z FC Barcelony. Decyzja była podyktowana kiepskimi wynikami sportowymi klubu. Hiszpan poinformował wówczas, że poprowadzi Blaugranę do końca rozgrywek, ale po ostatnim meczu opuści Katalonię.

Zmiana planów!

Choć Xavi jasno określił, że zamierza odejść z klubu, to nie potwierdziły tego oficjalnie jego pracodawcy. I nie zapowiada się, aby miało się to wkrótce zmienić. Działacze FC Barcelony zabrali głos w sprawie przyszłości szkoleniowca i dali jasno do zrozumienia, że nie chcą się rozstawać.

– Mam nadzieję i życzę mu, aby nadal tu był, ponieważ rozmawiamy o długoterminowym projekcie, a nie o sezonie czy dwóch. Spróbujemy przekonać Xaviego, to zależy od niego – powiedział wiceprezes klubu, Rafael Yuste. 




Garść kolejnych informacji przekazał z kolei Fabrizio Romano. Z ustaleń włoskiego dziennikarza wynika, że działacze z Katalonii przygotowali nowy projekt, który przedstawia plan pracy Xaviego. Warto przy tym zaznaczyć, że Hiszpan ma ważny kontrakt do czerwca 2025 roku.

Od dnia, kiedy Xavi ogłosił odejście z Barcelony, drużyna zaczęła ponownie dobrze się prezentować. Katalończycy w sobotę pokonali Las Palmas (1-0) i zmniejszyli stratę do Realu Madryt do pięciu punktów. „Królewscy” mają jednak rozegrany o jeden mecz mniej. W niedzielę zagrają na wyjeździe z Athletic Bilbao.

Kontrowersja w meczu Ekstraklasy. Nie pomógł nawet VAR [WIDEO]

Do dużej kontrowersji doszło w meczu Ekstraklasy pomiędzy Piastem Gliwice a Śląskiem Wrocław. Pomimo pomocy systemu VAR decyzja Szymona Marciniaka wywołała duże kontrowersje.




W sobotnie popołudnie Piast Gliwice podejmował na własnym stadionie Śląsk Wrocław. Pojedynek zakończył się remisem 2:2. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie meczu. Dla gospodarzy strzelali Jorge Felix i Patryk Dziczek. Z kolei po jednej bramce dla gości zdobyli Erik Exposito i Petr Schwarz.

Duże kontrowersje nastąpiły przy okazji zdobycia drugiej bramki przez Śląsk Wrocław. Gola zdobył Petr Schwarz. Zdaniem jednak wielu osób tuż przed uderzeniem Schwarza faulu w polu karnym dopuścił się Patryk Klimala. Sędzia Szymon Marciniak nie dopatrzył się jednak przewinienia.




Powyższa sytuacja była analizowana przez sędziów na powtórce. Szymon Marciniak skorzystał z systemu VAR. Mimo obejrzenia powtórek nadal nie dopatrzył się przewinienia. Gol został zatem uznany.

Nowe informacje w sprawie Modera. „Występ z Liverpoolem od 1. minuty jest bardzo prawdopodobny”

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie Jakuba Modera. Według doniesień dziennikarza portalu „Meczyki.pl” wychowanek Lecha Poznań zagra od początku w spotkaniu przeciwko Liverpoolowi.

Wrócił do gry

Jakub Moder przez wiele miesięcy zmagał się z powrotem do zdrowia po kontuzji, której doznał w starciu z Norwich City. Wychowanek Kolejorza wrócił do gry w końcówce ubiegłego roku. Polski pomocnik wciąż jednak nie może liczyć na wiele minut.

Roberto De Zerbi stara się odpowiednio planować postępy Jakuba Modera w powrocie do gry. Nowe informacje w sprawie polskiego pomocnika przekazał Tomasz Włodarczyk. Według doniesień wspomnianego dziennikarza „Modziu” zamelduje się na boisku od pierwszej minuty w meczu Birghton & Hove Albion z Liverpoolem.

– Z naszych informacji wynika, że podopieczny Roberto De Zerbiego zagra z Liverpoolem od pierwszej minuty. Scenariusz zakładający występ Modera jest tym bardziej prawdopodobny, że kontuzji doznał Billy Gilmour. Nieobecny jest też James Milner. W Anglii mówią nam, że w związku z tym występ Modera od pierwszej minuty jest bardzo prawdopodobny – czytamy w artykule na portalu „Meczyki.pl”.

Tomasz Włodarczyk przekazał również informację, że trwają rozmowy w sprawie przedłużenia umowy Jakuba Modera. Przypomnijmy, że kontrakt wychowanka Lecha z Mewami obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. 24-latek nie zamierza jednak opuszczać klubu w letnim oknie transferowym.

Źródło: Meczyki.pl

fot. Brighton & Hove Albion

Maciej Rybus przerwał milczenie! Dlatego nie wyjechał z Rosji. „Nie mam sobie nic do zarzucenia”

Po wybuchu wojny na Ukrainie ogromną krytykę zebrał Maciej Rybus. Mimo rosyjskiej agresji, były reprezentant Polski zdecydował się zostać w kraju i nie skorzystał tym samym z możliwości zmiany klubu. Teraz w rozmowie z Sebastianem Staszewskim zabrał głos pierwszy raz od bardzo długiego czasu. 




24 lutego 2022 roku wojska rosyjskiej najechały na Ukrainę i zapoczątkowały wojnę, która trwa do dziś. Sytuacja odbiła się na wielu dziedzinach życia, w tym także na sporcie. Wielu piłkarzy skorzystało z możliwości wyjazdu z Rosji i zmieniło kluby. Wśród nich byli także Polacy, jak Grzegorz Krychowiak, Sebastian Szymański czy Rafał Augustyniak.

„Nie zasłużyłem”

Z takiego przywileju nie skorzystało jednak kilku piłkarzy. W tym gronie znalazł się między innymi Maciej Rybus, który do dziś gra w Rosji. Swoją decyzję tłumaczył względami rodzinnymi. Od tamtej pory w Polsce jednak nie brakowało negatywnych komentarzy pod adresem 34-latka.

– Nic ich z tym krajem nie łączyło. Mieli kontrakty i to wszystko. Ja natomiast mam tam żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat. Tak naprawdę to w Rosji zostałem prawdziwym mężczyzną, założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą przyszłość. Tam też osiągnąłem największe sukcesy piłkarskie. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste. Czy z perspektywy czasu był to dobry wybór? Dla mojej rodziny – na pewno – tłumaczy w rozmowie z Sebastianem Staszewski Rybus. 




– Rozumiem, każdy na moim miejscu miałby prawo podjąć swoją decyzję. Ja podjąłem swoją. Nie pod wpływem nacisków ludzi czy wpisów w Internecie, ale zgodnie z moim sumieniem. Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język, ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi. Rodzina czuje się tam komfortowo. Ale niestety wybuchła wojna… – dodał. 

Rybus szczerze przyznał, że w jego domu nie porusza się tematu wojny. Jego priorytetem jest zapewnienie dobrego i bezpiecznego życia swojej rodzinie. Uważa również, że nie zrobił nic złego.

– Bardzo to wszystko przeżywam. Ale nie chcę zwariować. Mam rodzinę, której byt muszę zabezpieczyć, mam pracę, którą muszę wykonywać. Powtórzę: moim postępowaniem nikomu nie robię krzywdy. Uważam, że każda wojna to zło, bo każda niesie ze sobą śmierć i wiele innych strasznych rzeczy. Jak wszyscy rozsądni ludzie wolałbym, aby na świecie panował pokój. Ale, niestety, nie zawsze tak jest – zaznaczył.




– Ja nie mam sobie niczego do zarzucenia. Przez lata robiłem wszystko, aby jak najlepiej reprezentować swój kraj i myślę, że nie zasłużyłem na takie traktowanie, jakie spotkało mnie po wybuchu wojny. Ale wiem jak jest, emocje są bardzo duże, więc akceptuję to, co się wydarzyło – podkreślił. 

Przed podjęciem decyzji o pozostaniu w Rosji Maciej Rybus regularnie grał w reprezentacji Polski, w której łącznie uzbierał 66 występów. Ostatni zaliczył jednak niemal 3 lata temu – w listopadzie 2021 roku. Obecnie jest zawodnikiem Rubina Kazań.

Vinicius ponownie ostro skrytykowany. Legenda miażdży Brazylijczyka: „Mamy popełnić samo***stwo?”

Jose Luis Chilavert po raz kolejny dał wyraz swojej niechęci przeciwko zachowaniu Viniciusa Juniora. 58-latek nie gryzie się w język wypowiadając się o poczynaniach Brazylijczyka. Tym razem Paragwajczyk udzielił bardzo kontrowersyjnej wypowiedzi. 




Vinicius stara się walczyć z rasizmem, z którym spotyka się na hiszpańskich boiskach. Tylko w bieżącym sezonie zawodnik Realu Madryt został zaatakowany przez kibiców Osasuny, Valencii, Atletico Madryt czy FC Barcelony. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych, kiedy poruszono ten temat, Brazylijczyk nie wytrzymał i zalał się łzami.

„Mamy popełnić samobójstwo?”

Zachowanie Viniego na konferencji nie spodobało się wówczas Jose Luisowi Chilavertowi, który napisał na Twitterze, aby „nie był ped**em”. Na tym się jednak nie skończyło. Były bramkarz wrócił do swojej wypowiedzi. Zamiast ją jednak wyjaśnić, rozwinął ją, tłumacząc, że nie widzi w tym nic złego.

– Dlaczego to, co napisałem Viniciusowi, było mocne? Za zdrowy rozsądek? Dlaczego on zaczyna płakać? Powiedział, że chce, aby czarnoskórzy mogli żyć lepiej, więc co muszą zrobić biali? Mamy popełnić samobójstwo? Na Twitterze napisałem, że piłka nożna jest dla mężczyzn. Kiedy w Paragwaju mówimy: „Nie bądź pe***em, to nie jest dla nikogo obraźliwe – powiedział Chilavert w rozmowie ze stacją Splendid AM 990.




Paragwajczyk poszedł jednak o krok dalej. Stwierdził, że Vinicius jest fałszywy w tym, co mówi i tak naprawdę wcale nie walczy z rasizmem.

– Na konferencji w Madrycie były kamery Netflixa i on zaczyna płakać. A co ma zrobić czarnoskóry, który zarabia 300 dolarów i ma czwórkę dzieci na utrzymaniu? A Vinicius gra w Realu i poza tym to on pierwszy atakuje rywali. Kiedy brazylijska policja biła kibiców Argentyny i Boca, gdzie był wtedy Vinicius, który jest przykładem dla brazylijskich przywódców? Bili chłopców, kobiety i starszych. Dyskryminacja jest w Argentynie, we Francji, na całym świecie. Kiedy przyjechałem z Paragwaju, mówili, że jestem złodziejem, że kradnę pieniądze – podkreślił. 

Polsat stracił Ligę Mistrzów, Puchar Polski i pierwszą ligę. Teraz są faworytem do pozyskania licencji na inne rozgrywki

Portal Sport.pl przekazał nowe doniesienia w sprawie praw telewizyjnych na polskim rynku sportowym. Według wspomnianego źródła Polsat po utracie Ligi Mistrzów sięgnie po prawa do Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy.

 

Zmiana na rynku transmisji

Liga Mistrzów po latach wróci do Canal+. Stacja rozpocznie nadawanie tych elitarnych rozgrywek od sezonu 2024/2025.

 

To spory cios dla Polsatu, który wcześniej stracił prawa do pokazywania Pucharu Polski i pierwszej ligi na rzecz TVP Sport.

Według doniesień portalu Sport.pl, Polsat zamierza powalczyć o nowe rozgrywki. Wiele wskazuje na to, że stacja wyjdzie zwycięsko ze starcia o prawa do transmitowania Ligi Europy i Ligi Konferencji. To może być bardzo dobre rozwiązanie na odbicie się dla Polsatu, ponieważ są to ważne rozgrywki dla polskich klubów.

Na razie Polsat milczy w tej sprawie. Możliwe, że niedługo pojawi się oficjalny komunikat.

Liga Europy i Liga Konferencji Europy należała od 2021 roku do Viaplay. Od dawna było jednak wiadome, że skandynawska grupa nie będzie się starać o przedłużenie umowy. Wszystko za sprawą powolnego wycofywania się z polskiego rynku.

Źródło: Sport.pl

„Pozostaje tylko pytanie, kto kogo będzie lał”. Jan Urban w dobrym nastroju przed meczem z Legią

Górnik Zabrze w najbliższy poniedziałek zagra u siebie z Legią Warszawa w ramach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Szkoleniowiec gospodarzy zabrał głos w sprawie tego spotkania na konferencji prasowej.

 

Lany Poniedziałek

Górnik Zabrze w 2024 roku notuje bardzo dobre występy. Podopieczni Jana Urbana tracą zaledwie dwa punkty do najbliższego rywala. Po poniedziałkowym spotkaniu drużyny mogą zamienić się miejscami w tabeli.

Postawa w nowym roku pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Klub ze Stolicy najprawdopodobniej wypisał się z walki o mistrzostwo i odpadł z europejskich pucharów po blamażu z Molde. Według szkoleniowca ekipy z Zabrza gra Legii Warszawa pod wodzą Kosty Runjaicia nie ma największego znaczenia.

 

– Wiosenna tabela może być naszą przewagą? Wiem o takich liczbach, ale w ogóle nie przywiązuję do nich wagi. Zwracam uwagę na to, by zespół był w jak najlepszej formie, a jeśli wygląda dobrze i statystyki za tym idą, to jest to normalna rzecz. Nie interesuje mnie za bardzo, jak wygląda Legia za Kosty Runjaicia. To nie moja sprawa. Gramy ze stołeczną drużyną, którą chcemy ograć. Po najbliższym meczu będę jej życzył jak najlepiej – powiedział Jan Urban.

Jan Urban podczas konferencji prasowej nawiązał również do terminu związanego z tym spotkaniem. Górnik Zabrze zmierzy się z Legią Warszawa w Lany Poniedziałek. Trener gospodarzy humorystycznie odpowiedział na pytanie dotyczące tej daty.

– Czy będzie to Lany Poniedziałek? Pozostaje tylko pytanie, kto kogo będzie lał. Wydaje mi się, że wszyscy zadowolimy się dobrym spotkaniem, a ja zwycięstwem – dodał szkoleniowiec Górnika Zabrze.

Źródło: Górnik Zabrze

Adam Nawałka chwali Michała Probierza. „Potrafił uwolnić potencjał drużyny”

Adam Nawałka podsumował minione zgrupowanie reprezentacji Polski. Były selekcjoner na łamach „Super Expressu” pochwalił Michała Probierza między innymi za to, że postanowił wybrać ten sam skład w meczach z Estonią i Walią.




Za nami marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Oba mecze z udziałem Biało-Czerwonych zakończyły się dla polskich kibiców pozytywnie. Nasi reprezentanci pokonali 5:1 Estonię, a następnie rozprawili się z Walią po serii rzutów karnych. Dzięki tym dwóm zwycięstwom zobaczymy polską reprezentację na EURO 2024.

Dzięki awansowi na Mistrzostwa Europy w końcu ocieplił się klimat wokół reprezentacji Polski. Kibice zaczęli doceniać postawę piłkarzy i podziękowali im za walkę i zwycięstwo w meczu z Walią. Za zrealizowanie celu słowa pochwały powędrowały także w ręce selekcjonera, Michała Probierza.

Praca Michała Probierza została doceniona nie tylko przez kibiców. Na łamach „Super Expressu” pochwalił go były selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka. Zwrócił on uwagę na to, że Probierz wystawił ten sam skład w obu meczach barażowych. Zdaniem Nawałki to mogło okazać się kluczem do sukcesu.

–  W reprezentacji liczy się stabilizacja składu i widać, że Michał wyciągnął wnioski z poprzednich zgrupowań. Nie było już eksperymentów i selekcjoner podjął właściwe decyzje – skomentował Adam Nawałka.

– Doskonałym posunięciem z jego strony było to, że zagrał tym samym składem w obu meczach. W reprezentacji zawsze brakuje czasu na trening, a selekcjoner wykorzystał mecz z Estonią jako generalne przygotowanie do finału z Walią – zauważył były selekcjoner reprezentacji Polski.




Polska prowadziła grę w meczu z Walią, mając większe posiadanie piłki. Nie przełożyło się to niestety na stworzenie wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Przez 120 minut gry Polacy nie zdołali oddać żadnego celnego strzału na bramkę rywala. Nawałka staje jednak w obronie reprezentacji. Tłumaczy tę sytuację tym, że najważniejszy w tym meczu był końcowy rezultat.

– Liczył się wynik i osiągniecie celu, a przyjdzie czas na dopracowanie detali – rozpoczął Nawałka.

– Michał trafił do nich ze swoją koncepcją i potrafił uwolnić potencjał drużyny. To wszystko przyniosło tak ważny awans do finałów Euro, bo nie chcę nawet myśleć, co by się działo gdybyśmy nie awansowali – uzupełnił 66-latek.


źródło: super express

Probierz optymistycznie przed EURO 2024. „Grając tak, jak z Walią, mamy szanse na wyjście z grupy”

Michał Probierz udzielił wywiadu Pawłowi Paczulowi z Weszło. Selekcjoner reprezentacji Polski wypowiedział się na temat poziomu gry Biało-Czerwonych w meczu z Walią.

 

Dobry prognostyk?

Reprezentacja Polski awansowała na EURO 2024. Biało-Czerwoni pokonali w barażach Estonię i Walię. Po marcowym zgrupowaniu selekcjoner kadry udzielił kilku wywiadów. Jednym z nich jest rozmowa z Pawłem Paczulem w Weszło TV.

Michał Probierz w wywiadzie dla wspomnianego źródła opowiedział m.in. o poziomie gry reprezentacji Polski w meczu z Walią. Wielu kibiców i dziennikarzy narzekało na styl Biało-Czerwonych w finałowym spotkaniu baraży.

Były szkoleniowiec Cracovii ma na to jednak inne spojrzenie. Probierz twierdzi, że Polska rozegrała bardzo dobre spotkanie.

 

– Graliśmy bardzo dobre spotkanie. Oddaliśmy dziewięć strzałów – więcej niż Walia. Posiadanie piłki mieliśmy lepsze, a graliśmy na wyjeździe i byliśmy skazywani na porażkę. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze. Zabrakło nam kropki nad „i”. Dla mnie najważniejsze jest to, że nawet ludzie w Walii przyznawali, że nie widzieli tak agresywnego zespołu, który grał tak wysoko pressingiem. To dla mnie bardzo cenne – powiedział.

Selekcjoner Biało-Czerwonych wypowiedział się również na temat szans Polski w grupie na mistrzostwach. Przypomnijmy, że podopieczni Michała Probierza zagrają z Holandią, Austrią i Francją.

– Uważam, że nawet grając tak, jak z Walią, mamy szanse na wyjście z grupy. Jeżeli poprawimy pewne elementy, to jesteśmy w stanie to zrobić. Wielu ekspertów nas chwali – podsumował.

Źródło: Weszło

Reprezentacja Polski nigdy w historii nie grała w tak trudnej grupie. Pesymistyczne wyliczenia

Reprezentacja Polski w czerwcu wyjedzie do Niemiec na Euro 2024. W grupie zmierzymy się z Francją, Holandią oraz Austrią. Jak się okazuje, jest to nasza najtrudniejsza grupa, z jaką mieliśmy do czynienia na dużym turnieju. 




We wtorek Polska pokonała Walię w rzutach karnych i wygrała baraże o Euro 2024. Tym samym awansowała na turniej, podobnie jak Ukraina i Gruzja. które również wygrały swoje baraże.

Najsilniejsza grupa

„Biało-Czerwoni” trafili do grupy z Francją, Holandią i Austrią. Na papierze zapowiada się ogromnie trudne zadanie przed ekipą Michała Probierza. Wskazuje na to również ranking FIFA. Jak podał Cezary Kawecki na swoim Twitterze – z tak silną grupą nie mieliśmy jeszcze do czynienia na jakimkolwiek dużym turnieju wcześniej.




Średnia pozycja z „polskiej grupy” wynosi 15,75 (po awansie naszej kadry o dwa miejsca w aktualizacji przed turniejem). Dla porównania, na Euro 2016 średnia wynosiła 18,75, a na Euro 2020 – 20,25. Pełne zestawienie znajdziecie poniżej, w tweecie Kaweckiego.

Michał Probierz sprankował całą Polskę. Selekcjoner celowo ukrywał tytuł filmu, na którym była reprezentacja

Nieujawnienie tytułu filmu, na którym byli reprezentanci Polski, było celowym zabiegiem Michała Probierza. Selekcjoner założył się z rzecznikiem prasowym reprezentacji o to, że w mediach rozpocznie się w tej kwestii śledztwo.




Podczas marcowego zgrupowania nasi reprezentanci udali się do kina, by obejrzeć film. Miało to miejsce między meczami z Estonią i Walią. Do opinii publicznej nie została podana informacja, jaki to był film.

Podczas jednej z konferencji prasowych Bartosz Slisz otrzymał pytanie o to, na jakim filmie byli. Piłkarz z uśmiechem na twarzy wstrzymał się od odpowiedzi i spojrzał w stronę rzecznika prasowego reprezentacji, Emila Kopańskiego. Ten odpowiedział: „Niech to pozostanie naszą tajemnicą”. To nie spodobało się części kibiców i mediów, którzy nie byli w stanie zrozumieć, dlaczego robić z tego taką wielką tajemnicę.




Jak się okazuje, wszystko było zaplanowane. W rozmowie dla „Radio ZET” Michał Probierz odsłonił kulisy całej tej sytuacji. Selekcjoner przyznał, że był to element zakładu między nim, a rzecznikiem reprezentacji. Panowie założyli się o to, czy po nieujawnieniu tytułu filmu zacznie się dochodzenie w mediach. Selekcjoner był pewien, że tak się stanie. No i faktycznie zakład wygrał.

–  Założyliśmy się o butelkę wina z rzecznikiem kadry, że jeśli nie zdradzi tytułu filmu, na którym byli piłkarze, to zacznie się dochodzenie przez media. Akurat Emil przegrał, mówił, że nikogo to nie zainteresuje. Jeszcze mu brakuje doświadczenia – ujawnił Michał Probierz.

– Wszyscy nam próbowali wmówić, że nie mamy luzu, a my go mamy naprawdę dużo, bardzo mnie bawiło to zamieszanie – dodał.

Alves wyszedł z aresztu i… wrócił do balowania. Dwie imprezy w ciągu trzech dni

Dani Alves tymczasowo opuścił areszt. Według mediów Brazylijczyk szybko powrócił do życia towarzyskiego po wyjściu z więzienia.

Opuścił areszt

Były reprezentant Brazylii i zawodnik FC Barcelony tymczasowo opuścił areszt po wpłacie kaucji. Mimo wyroku 4,5 roku pozbawienia wolności za przestępstwo seksualne, nie jest jeszcze ostateczny.

Sąd zezwolił na warunkowe zwolnienie Alvesa po wpłaceniu miliona euro, w oczekiwaniu na rozpatrzenie apelacji. Były piłkarz FC Barcelony po opuszczeniu więzienia nie może wyjeżdżać z Hiszpanii. Zabrano mu również paszporty.

Musi się stawiać w sądzie

Jego tymczasowe aresztowanie było motywowane obawą przed ucieczką do Brazylii, z którą Hiszpania nie ma umowy ekstradycyjnej. Dodatkowo musi on stawiać się w sądzie w Barcelonie raz w tygodniu oraz na każde wezwanie.

Wyrok w sprawie Alvesa nie jest jeszcze prawomocny, a hiszpański sąd uznał, że oczekiwanie na werdykt może trwać ponad rok. W związku z tym i zgodnie z przepisami postanowiono o zwolnieniu go z aresztu, aby nie przekroczył połowy wymierzonej kary.

Wrócił do balowania

Media donoszą o szybkim powrocie Alvesa do życia towarzyskiego po wyjściu z więzienia. Zorganizował on dwie imprezy w ciągu trzech dni, w tym urodziny swojego ojca, które obchodzono w restauracji i domu Alvesa do wczesnych godzin porannych.

Alves pozostaje pod ścisłą obserwacją mediów i społeczeństwa. Jego pierwsza wizyta w sądzie spotkała się z negatywną reakcją publiczności, która wyraziła niezadowolenie z decyzji o jego tymczasowym zwolnieniu.

Źródło: Sport.pl

Michał Probierz wstawia się za Janem Bednarkiem. „Rozumiem krytykę, ale nie może się ona przerodzić w chamstwo”

W wywiadzie dla „Kanału Sportowego” Michał Probierz stanął w obronie Jana Bednarka. Selekcjoner reprezentacji Polski chce odróżnić konstruktywną krytykę od chamstwa.

Za nami baraże o Mistrzostwa Europy 2024. Dla Polaków marcowe zgrupowanie zakończyło się sukcesem. Po wygranych nad Estonią i Walią reprezentacja Polski wywalczyła awans na EURO 2024.




Gra Polaków w meczu z Walią była daleka od ideału. Mimo przeciętnej gry Biało-Czerwoni zdołali wywalczyć awans na turniej w Niemczech. Po meczu z Walią chwaleni byli m.in. Wojciech Szczęsny i Przemysław Frankowski. Słowa krytyki spadły z kolei przede wszystkim na Jana Bednarka.




Nie jest to jednak pierwszy mecz, kiedy na Jana Bednarka spada ogromna fala krytyki. 27-latek stał się kozłem ofiarnym klęsk reprezentacji Polski w ostatnich kilku, kilkunastu miesiącach. Za Bednarkiem wstawił się jednak Michał Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski na łamach „Kanału Sportowego” odniósł się do ostatnich krytycznych komentarzy w kierunku 27-letniego obrońcy.

–  Ja rozumiem krytykę, ale nie może się ona przerodzić w chamstwo. Jak czytam komentarze, to często tak się jednak dzieje – rozpoczął Michał Probierz.

– Obrażanie piłkarzy w tak perfidny sposób nie jest dobre. Wierzę, że Janek jeszcze przez lata może grać w tej kadrze. Obecnie jest to dla niego bardzo trudne, ale jak przejdzie ten etap, to będzie mu tylko łatwiej. Musi sobie z tym poradzić i zrozumieć, że krytyka jest wkalkulowana w zawód piłkarza – skomentował selekcjoner.

– Bednarek ma silną osobowość i da sobie radę. Wyeliminuje kilka elementów w swojej grze i dołoży wprowadzenie, a my będziemy mieć dobrego zawodnika. Zbyt często skreślamy piłkarza, nie mając nikogo w jego miejsce – podsumował Probierz.


źródło: Kanał Sportowy

Probierz zachwycony reprezentantem Polski. „Ma bardzo duże umiejętności”

Michał Probierz udzielił wywiadu portalowi Meczyki.pl. Selekcjoner reprezentacji Polski opowiedział m.in. o atutach Nicoli Zalewskiego, który ma problemy z regularną grą w Romie.

 

Zalewski wychwalany przez selekcjonera

Reprezentacja Polski podczas minionego zgrupowania pokonała Estonię i Walię. Tym samym podopieczni Michała Probierza zapewnili sobie awans na EURO 2024, gdzie zagrają z Holandią, Austrią i Francją.

 

Podczas kadencji Michała Probierza w kadrze zawitały nowe osobowości. Na stałe zameldowali się m.in. Jakub Piotrowski czy Bartosz Slisz. Co ciekawe, były trener Cracovii postawił również na niegrającego w Romie Zalewskiego. Selekcjoner w rozmowie z portalem Meczyki.pl pochwalił postawę piłkarza Giallorossich.

– Jak tak patrzę na niego, jak gra, to można się tylko zastanawiać, dlaczego nie gra w klubie. Trudno mi też wchodzić w buty klubowego trenera, sam nim byłem i wiem, że są takie „dwa fronty”. Ale rzeczywiście, Nicola i na jednej, i na drugiej stronie prezentował się bardzo dobrze. Fajnie, że mamy takie rozwiązanie. […] Nicola ma bardzo duże umiejętności, oby je wykorzystał – powiedział Probierz.

Nicola Zalewski zanotował w tym sezonie 28 występów w AS Romie. W tym czasie zanotował 3 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 12 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Moder najszybszym środkowym pomocnikiem w Premier League? Nietypowa jedenastka z udziałem Polaka

Jakub Moder znalazł się w najszybszej jedenastce z bieżącego sezonu Premier League. Polak zanotował najwyższą prędkość wśród środkowych pomocników.

 

Wrócił i jest… szybki

Jakub Moder ponad rok walczył o powrót na boisko. Polak w meczu z Norwich City zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Do gry wrócił pod koniec października 2023 roku. Wówczas zagrał w meczu rezerw Brighton.

 

Około miesiąc później Roberto De Zerbi postawił na Jakuba Modera podczas meczu z Nottingham Forest. Polak otrzymał szansę wejścia z ławki. W tym sezonie Premier League zagrał w dziewięciu meczach, notując 215 minut.

Tak mały bilans gry nie przeszkodził Polakowi w zaistnieniu w najszybszej jedenastce ligi. Squawka wyliczyła, że Jakub Moder okazał się piłkarzem z najwyższą prędkością wśród środkowych pomocników Premier League.

Według ich danych opublikowanych Jakub Moder osiągnął maksymalną prędkość 36.84 km/h. To czwarty wynik w całej jedenastce. Szybsi od wychowanka Warty Poznań okazali się Micky van de Ven (37.38 km/h), Chiedozie Ogbene (36.93 km/h) oraz Pedro Neto (36.86 km/h).

Źródło: Squawka


TROLLNEWSY I MEMY