Aleksander Buksa nie przedłużył umowy z Wisłą Kraków. Na zawodnika wylano wiadro pomyj ze względu na rzekome złamanie umowy dżentelmeńskiej. Na temat słów działaczy Białej Gwiazdy wypowiedział się ojciec młodego napastnika, Adam Buksa.
Druga strona medalu
Adam Buksa senior porozmawiał z dziennikarzem portalu Meczyki.pl o zaistniałej sytuacji. Ojciec piłkarza otwarcie opowiedział swoją wersję zdarzeń.
– W piątek mój syn został poproszony do biura zarządu Wisły Kraków w celu podpisania umowy, której nigdy nie widział na oczy. Umowy, której nigdy sam nie negocjował i która nigdy nie była parafowana przez niego, mnie czy jego agenta. Władze Wisły dały mu znać dwa dni wcześniej, że chciałyby się z nim spotkać i porozmawiać. Natomiast nie raczyły nawet zaznaczyć, co będzie przedmiotem tej rozmowy – cytuje Adama Buksę portal Meczyki.pl.
– Po rozmowach i ustaleniach z Kubą trzyletnia umowa miała być formalnością. Tak to traktowałem. Przedmiotem naszej dyskusji zawsze był projekt sportowy i tego się trzymałem. Dogadaliśmy się w kilkadziesiąt minut. Wystarczyło przelać to wszystko, co sobie powiedzieliśmy na papier. Nie zrobiono tego – kontynuuje.
Kto tak naprawdę zawinił?
Ojciec Aleksandra Buksy zdradził również, że jego syn mógł latem dołączyć do jednej z drużyn występującej w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie stało. Adam Buksa na koniec stawia pytanie: Kto tak naprawdę złamał słowo?
– Latem syn mógł podpisać kontrakt z klubami występującymi w Lidze Mistrzów za kilka milionów euro. Czy by tam grał? Pewnie nie. Ale mógłby rozwijać się w drużynach młodzieżowych czy rezerwach. Miałby alternatywę. Alternatywą w Wiśle jest co najwyżej wypożyczenie. Wisła zabrała mu możliwość harmonijnego rozwoju, jednocześnie obiecując, że chłopak będzie szedł do przodu. Pytam więc, kto tu złamał dane słowo? – uzupełnił.
Całość wypowiedzi Adama Buksy seniora przeczytacie TUTAJ.
Źródło: Meczyki.pl