W trakcie serii rzutów karnych między LOSC Lille a Aston Villą zapanowała lekka konsternacja. Drugą żółtą kartkę w tym meczu otrzymał Emiliano Martinez. Mimo to argentyński bramkarz nie wyleciał z boiska. Dlaczego? Wyjaśniamy.
W czwartek miało miejsce rewanżowe starcie między LOSC Lille a Aston Villą w 1/4 finału Ligi Konferencji Europy. Pierwsze starcie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Aston Villi. W rewanżu padł ten sam wynik, jednak ze wskazaniem na Lille. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, w których lepsi byli zawodnicy z Premier League.
Do nietypowej sytuacji doszło w trakcie rzutów karnych. Żółtą kartką ukarany został Emiliano Martinez. Co ważne, Argentyńczyk miał już na swoim koncie żółtą kartkę, którą otrzymał w pierwszej połowie spotkania. Mimo to nie zakończył on swojego udziału w meczu. Dlaczego?
Pomimo zobaczenie drugiej żółtej kartki Martinez mógł kontynuować grę. A to wszystko dlatego, że wszystkie żółte kartki są anulowane przed serią rzutów karnych. Nie dotyczy to rzecz jasna czerwonych kartek. Jeśli któryś z graczy otrzyma czerwoną kartkę, nie może wziąć udziału w serii jedenastek. Przepis odnośnie anulowania żółtych kartek brzmi następująco:
„Zawodnik, który został wykluczony podczas zawodów, nie może brać udziału w rzutach. Napomnienia (ŻK) oraz reprymendy udzielone zawodnikom i osobom funkcyjnym podczas zawodów nie obowiązują podczas karnych (serii rzutów karnych).”
Niecodzienna sytuacja. Tutaj widać dokładnie.
Emiliano Martinez zobaczył drugą żółtą kartkę i… bronił dalej. Rywale domagali się czerwonej.💡Na rzuty karne kartki się zerują. Bramkarz musiałby dostać 2 żółte kartki w serii karnych, by opuścić boisko pic.twitter.com/Oa66nsvCCm
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 18, 2024