Arabia Saudyjska kontynuuje sprowadzanie największych gwiazd piłki nożnej. Wiele osób zarzuca saudyjskim władzom sportswashing. Premier Arabii Saudyjskiej stwierdził, że jeśli sportstwashing przyczynia się do wzrostu PKB, to zamierza to kontynuować.
Letnie okno transferowe zostało zdominowane przez kluby z Arabii Saudyjskiej. Wiele gwiazd światowego formatu zdecydowało się na pogoń za pieniędzmi i przeprowadzkę na Bliski Wschód. Wielkie pieniądze przekonały takich piłkarzy jak Cristiano Ronaldo, Neymar, Karim Benzema, N’Golo Kante, czy Sadio Mane.
Kultura panująca w Arabii Saudyjskiej dalece odbiega od tej znanej nam w Europie. W kraju tym regularnie łamane są prawa człowieka. By przykryć te problemy, Saudyjczycy zdecydowali się na promocję kraju poprzez sprowadzanie największych gwiazd piłki nożnej. Takie zjawisko jest nazywane mianem sportswashingu. Wszystko po to, by w 2030 roku móc zorganizować Mistrzostwa Świata.
Do zarzutów odnośnie sportswashingu odniósł się Muhammad ibn Salman. Jest to syn obecnego króla Arabii Saudyjskiej, którym jest Salman ibn Abd al-Aziz. Muhammad ibn Salman jest następcą tronu, a od 2022 roku premierem kraju. W ostatnim wywiadzie dla Fox News przyznał, że jeśli sportswashing przyczynia się do wzrostu krajowego PKB, to będzie podążał w tym kierunku.
– Jeżeli sportswashing zwiększył produkt krajowy brutto o jeden procent, to będę kontynuował sportswashing. Nie obchodzi mnie to. Jeden procent wzrostu PKB pochodzi ze sportu, a celuję w kolejne 1,5 procent. Nazywajcie to jak chcecie, zdobędziemy te 1,5 procent – powiedział Muhammad ibn Salman.
– Sport stanowił 0,4 procent PKB, teraz to 1,5 procent. To jest rozwój gospodarczy, miejsca pracy, rozrywka, turystyka – uzupełnił.
źródło: sport.pl