Mówił, że Holandia nie musi wystawiać bramkarza na mecz z Polską. Teraz wieszczy wyjście z grupy

Reprezentacja Polski w starciu z Holandią była skazywana na pożarcie. Jan de Zeeuw, były dyrektor naszej kadry w latach 2006-2009, mówił przed meczem, że „Oranje” nie muszą nawet wystawiać bramkarza. Teraz bije się w pierś i przyznaje, że się pomylił. 




„Biało-Czerwoni” w pierwszym meczu na mistrzostwach Europy zaskoczyli wszystkich. Polacy przegrali co prawda z Holandią, ale otarli się o remis, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać to spotkanie. Obraz meczu całkowicie stał w kontrze do tego, co sugerowały przedmeczowe spekulacje.

„Nie skreślam Polski”

Zwolennikiem deprecjonowania możliwości reprezentacji Polski był przed meczem z Holandią także Jan de Zeeuw. Były dyrektor naszej kadry, którego ściągnął do nas Leo Beenhakker. Działacz kilka dni przed spotkaniem udzielił wypowiedzi kontrowersyjnej, która odbiła się szerokim echem w naszym kraju.

– Holandia nie musi wystawiać bramkarza. Polska nie potrafi grać w piłkę nożną, jeśli wywrze się presję, nie będą nic wiedzieć – mówił. 

 

Teraz de Zeeuw bije się w pierś i przyznaje, że „Biało-Czerwoni” w starciu z Holandią go mocno zaskoczyli. Wycofał się z niepochlebnych słów przeciwko Polsce.

– Byłem trochę zdziwiony grą Polaków, bo wcześniej zawsze „parkowali autobus” w polu karnym. Teraz tego nie było – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Przez pierwsze 20 minut dominowali Holendrzy, którzy powinni potwierdzić przewagę golem. Ale w grze Polski były pozytywy, których się nie spodziewałem – dodał. 




De Zeeuwowi na tyle podobała się gra Polski z Holandią, że poszedł teraz o krok dalej. Nie wyklucza, że kadra Michała Probierz wywalczy jeszcze awans do fazy pucharowej.

– Polskę czekają teraz ważne mecze z Austrią i Francją. Nie skreślam Polski, jeśli chodzi o awans. Wcześniej myślałem, że Polska w ogóle nie ma szans na awans. Ale teraz zmieniłem zdanie. Były pozytywy w grze Polski – ocenił. 

Piątkowe spotkanie Polaków z Austrią będzie kluczowe, jeśli chodzi o dalszą grę na Euro 2024. W przypadku porażki lub remisu „Biało-Czerwoni” stracą niemal całą nadzieję. Sporo jednak wyjaśni się jeszcze w poniedziałkowy wieczór, kiedy dojdzie do starcia Austriaków z Francją.

Dodaj komentarz