Adam Nawałka do niedawna był faworytem do objęcia reprezentacji Polski. W ostatnim czasie jego notowania spadły jednak kosztem Andrija Szewczenki. Antoni Piechniczek w rozmowie z katowickim „Sportem” ostro skomentował zachowanie PZPN-u w kierunku byłego selekcjonera.
64-latek od momentu odejścia Paulo Sousy był głównym faworytem do przejęcia kadry. Sam Nawałka również przyznał, że nie odmówiłby ponownej ofercie PZPN-u. Później jednak doszło do spięć, przez które notowania szkoleniowca znacząco osłabły.
Obecnie największe szanse daje się Andrijowi Szewczence, a ostatnio do grona kandydatów na selekcjonera dołączył Jan Urban. Cezary Kulesza ma mieć już ustalone warunki kontraktu z Ukraińcem. Wybór prezesa poznamy jednak 31 stycznia.
„To nie mebel”
Antoni Piechniczek odniósł się do zamieszania z poszukiwaniem selekcjonera na łamach katowickiego „Sportu”. Były trener stanowczo skrytykował postępowanie PZPN-u wobec Nawałki, używając mocnego porównania.
– Uważam, że został potraktowany niepoważnie. To nie jest mebel, który można odstawić na bok, by sobie stał przez tygodnie, miesiące albo i całe życie. Jeśli prezes Kulesza ustalił warunki i nie uprzedził, że ma jeszcze kogoś w planach, to Adam rzeczywiście może czuć się niezbyt komfortowo – stwierdził Piechniczek.
– Trzeba by mieć tupet, proponując 2,5 miliona euro facetowi, który nie daje żadnej gwarancji tego, że jest lepszy i wygra na Łużnikach, da nam awans na mundial. Czy to są prywatne pieniądze pana Kuleszy, czy środki PZPN? Nawet jeśli ta kasa będzie pochodziła od sponsorów, to po jaką cholerę wyciągać aż tyle? 2, 2,5 czy 3 miliony euro za sezon… – dodał, odnosząc się do kandydatury Szewczenki.