Michał Probierz po raz kolejny został zapytany o sytuację Matty’ego Casha w reprezentacji Polski. Selekcjoner nie odpowiedział wprost na zadawane mu pytania. Próbował jednak zdementować plotki, jakoby między nim a piłkarzem Aston VIlli była zła krew.
We wtorek ogłoszono powołania na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wśród powołanych ponownie zabrakło Matty’ego Casha. W ostatnich dniach 27-latek nabawił się kolejnego urazu. To mogło być głównym powodem, by go nie powoływać. Choć jak dobrze wiemy, Probierz nie powoływał Casha nawet wtedy, gdy ten był zdrowy.
Po raz ostatni Matty Cash pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski w marcu tego roku. Rozegrał wówczas 11 minut w meczu przeciwko Estonii, po czym musiał opuścić boisko z powodu – a jakże – kontuzji. Od tamtej pory jest notorycznie pomijany przez Probierza.
Od dłuższego czasu kibice i dziennikarze zastanawiają się – dlaczego Michał Probierz nie powołuje Matty’ego Casha? W naszej piłkarskiej społeczności pojawiła się teoria, jakoby selekcjoner był pokłócony z Cashem. Według insynuacji powodem nie najlepszych relacji między panami miał być fakt nieznajomości języka polskiego u Matty’ego Casha, co ma nie podobać się Probierzowi.
Co jakiś czas Michał Probierz jest wypytywany przez dziennikarzy o sytuację Matty’ego Casha. Selekcjoner zawsze próbuje wymigać się od bezpośredniej odpowiedzi. Tym razem Probierza przepytał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Probierz został zapytany między innymi o to, czy między nim a Cashem faktycznie jest zła krew, czy jest to tylko i wyłącznie wymysł.
– To jest wymysł. Trzeba pamiętać, że każdy trener i selekcjoner ma prawo do swoich wyborów. I zawsze tak będzie, że ktoś będzie niezadowolony – skomentował Michał Probierz.
– Bardzo dużo (osób – przyp. red.) zarzuca nam, że go nie powołujemy. Po pierwsze, ostatnie powołania, które były wysłane, były przed meczem, który w ogóle zagrał. Po drugie, teraz też wypadł. I tak krytyka jest trochę tak czasami… Warto spojrzeć na to trochę głębiej, jak to wygląda – dodał.
– Z Mattym jest sztab w kontakcie. Tutaj akurat nie widzę żadnych problemów. Bo też nie da się, żebym ja z 60 zawodnikami ciągle rozmawiał. Dlatego mamy podzielone role – podsumował selekcjoner.