Mateusz Borek ma zastrzeżenia co do działań Cezarego Kuleszy. „Ja kompletnie tego nie rozumiem”

Już w poniedziałek poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Mateusz Borek twierdzi, że niektóre ruchy Cezarego Kuleszy w ciągu ostatniego miesiąca były całkowicie niezrozumiałe.

Początkowo następca Paulo Sousy miał być wybrany do 19 stycznia i ogłoszony podczas pierwszego posiedzenia PZPN-u w 2021 roku.  Pewnym kandydatem mediów do objęcia posady był Adam Nawałka, jednak Kulesza w pewnym momencie zmienił zdanie i rozpoczął negocjacje z Andrijem Szewczenką. Według dziennikarza „Kanału Sportowego” Prezes nie powinien postępować w ten sposób, po ustaleniu warunków kontraktu z byłym trenerem Lecha Poznań.

– Nie rozumiem takiego sposobu wybierania trenera oraz rozgrywania pewnych tematów przez ludzi odpowiedzialnych za kształtowanie pewnej polityki informacyjnej w PZPN – rozpoczął w rozmowie z portalem „sport.tvp.pl”.

– Znam Cezarego Kuleszę 20 lat. Uważam go za poważnego człowieka i biznesmena, który udowodnił na kilku płaszczyznach swojej działalności, że potrafi to robić. W najnowszej historii polskiej piłki nożnej Adam Nawałka wygrał najwięcej i zasłużył sobie na respekt. Jeśli ktoś chciałby wykorzystywać byłego selekcjonera do tego, aby rozgrywać jakieś swoje szachy i zatrudniać innego trenera, to ja kompletnie tego nie rozumiem – mówi Borek.

48-latek ma także wątpliwości co do słuszności pensji, jaką Kulesza oferował Ukraińcowi. 2,5 miliona euro, o których pisały media to według niego zdecydowanie zbyt wysoka kwota jak dla selekcjonera z tak małymi osiągnięciami.

– W polskich realiach, gdzie obecny PZPN wypominał Bońkowi, że ten płaci tyle pieniędzy Sousie, gdyby związek miał zapłacić Szewczence cztery razy więcej, na dodatek wyższą pensję niż otrzymują Roberto Mancini i Fernando Santos… Oni sięgnęli ze swoimi reprezentacjami po mistrzostwo Europy. Dla mnie byłoby to chore – twierdzi dziennikarz.