Robi się coraz bardziej w Lechu Poznań. „Kolejorz” zremisował ostatni mecz z Górnikiem Zabrze 0-0 i znowu okazał się kompletnie nieskuteczny. Na gola w Wielkopolsce czekają już od 450 minut. Na pomeczowej konferencji prasowej ciśnienia nie wytrzymał Mariusz Rumak, który zagotował się po pytaniu dziennikarza.
Lech ostatni mecz wygrał niemal miesiąc temu. 17 lutego pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok (2-1). Od tamtej pory jednak nie dość, że nie zdołał dołożyć kolejnego zwycięstwa, to jeszcze… nie zdobył ani jednego gola. W sumie na trafienie „Kolejorz” czeka już 7,5 godziny.
Wybuch
Dorobku nie udało się poprawić w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze (0-0). Tym samym jest to najgorsza passa Lecha od sezonu 2016/17, co wytknięto Mariuszowi Rumakowi na konferencji prasowej. Dziennikarz zapytał szkoleniowca o pomysł na poradzenie sobie z kłopotem w ofensywie. Wtedy nie wytrzymał.
– Serdecznie zapraszam na treningi. Trenujemy o 11:00 codziennie. Obiecuję, że będzie pan na wszystkich treningach i powie mi pan, co jest nie tak. Przyjeżdża pan do nas na treningi? Bo stawia pan tezę, że coś jest nie tak – wypalił Rumak.
– Przepraszam, że się uniosłem. Nie lubię takich dyskusji – dodał jednak po chwili.
Jedni do nie trzymania ciśnienia na konfach potrzebują roku, czasami dwa lata. Rumak zajebał speedrun i zrobił to w 4 miesiące pic.twitter.com/z0dg52aQu5
— Wojciech (@LPFabler) March 9, 2024
Mimo słabszego momentu Lech znajduje się obecnie na 3. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Do liderującej Jagiellonii Białystok traci 4 punkty. Na kark „Kolejorzowi” dyszą jednak Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Legia Warszawa.