Wciąż nie wiadomo czy Lukas Podolski w przyszłym sezonie nadal będzie reprezentował barwy Górnika Zabrze. 36-latek zarzuca klubowi, że ten nie wykorzystał w pełni jego potencjału marketingowego.
Na początku sezonu 2021/2022 Podolski spełnił swoją obietnicę i dołączył do Górnika Zabrze. Pomimo swojego wieku były reprezentant Niemiec był ważną postacią „Trójkolorowych”. W aktualnej kampanii ligowej dziewięciokrotnie wpisał się na listę strzelców i zanotował cztery asysty.
W ubiegły weekend Górnik rozegrał swój ostatni mecz na własnym stadionie. Zabrzanie wygrali ze swoim imiennikiem z Łęcznej 4:2, a bardzo ładną bramkę z woleja strzelił właśnie Podolski. W ten sposób 36-latek zakończył zmagania w rozgrywkach Ekstraklasy, bowiem w 34. kolejce będzie pauzował za żółte kartki.
– Fajnie było wygrać w ostatnim meczu u siebie, zwłaszcza że przyszło 14 tysięcy kibiców. Nasze spotkania w tym sezonie są do siebie trochę podobne, tylko dziś odrobiliśmy wynik (było 0:2), a w innych meczach się nam to nie udało. Taka szalona jest piłka nożna – powiedział Podolski, cytowany przez dziennik.pl.
Co dalej z przyszłością „Poldiego”?
Kontrakt doświadczonego napastnika wygasa wraz z końcem czerwca. Na ten moment zawodnik nie składa żadnych deklaracji.
– Na razie nie ma decyzji w tej sprawie, rozmowy trwają, parę rzeczy trzeba jeszcze dogadać. Polska liga to nie jest żadne jeżdżenie sobie na wycieczki, gra na luzie. Tu trzeba „zap…ć” na treningach, biegać, być gotowym. Młodszy nie będę, ale – jak widać – wciąż mam ochotę do gry i walki o trzy punkty – stwierdził.
Podolski uważa również, że Górnik Zabrze nie wywiązał się ze wszystkich obietnic złożonych przed podpisaniem umowy.
– Mamy w klubie ludzi, zajmujących się tymi sprawami. W pierwszych tygodniach, miesiącach, było OK, ale potem – moim zdaniem – klub mógł więcej z tego „wyciągnąć”. Ja się staram, ale nie mam udziałów w Górniku, nie jestem prezesem, żeby mówić: zróbmy to czy tamto. Może za parę lat będę jakimś pracownikiem, to będę mógł pewne rzeczy ustawić. Zdziwiło mnie, że przed moim przyjście do Górnika na papierze było dużo akcji (marketingowych), a zrobione zostało może połowa z tego. To mi się trochę nie podobało – podsumował.