Powrót Roberta Lewandowskiego do ligowego grania nie przyniósł przełomu. Barcelona wygrała i umocniła się na czele tabeli, ale hiszpańskie media oceniły występ Polaka z wyraźnym chłodem.
Powrót po przerwie i surowe recenzje
FC Barcelona pokonała Villarreal 2:0 i potwierdziła swoją dominację w La Lidze. Bramki zdobyli Raphinha z rzutu karnego oraz Lamine Yamal, dlatego wynik nie pozostawił wątpliwości. Dla kibiców z Polski najważniejsza była jednak obecność Roberta Lewandowskiego, który po raz pierwszy od meczu z Atletico Madryt pojawił się w lidze.
Robert Lewandowski wszedł z ławki rezerwowych i spędził na boisku nieco ponad pół godziny. Nie wpisał się na listę strzelców, ale miał udział przy golu Yamala. Po jego próbie strzału piłka trafiła do Frenkiego de Jonga, a Holender odegrał do młodego skrzydłowego, który wykończył akcję.
Mimo tego media w Hiszpanii nie były dla Polaka łaskawe, chociaż Barcelona przez większą część drugiej połowy zamknęła rywala w polu karnym. Dziennik „Sport” uznał jego występ za mało widoczny i przyznał notę 6.
– Niezauważony. Miał mało kontaktów z piłką, bo brakowało mu miejsca – ocenili dziennikarze.
„Marca” również stwierdziła, że Lewandowski nie odegrał kluczowej roli w zwycięstwie zespołu Hansiego Flicka, dlatego pominęła go w ocenach. Z kolei „Mundo Deportivo” zwróciło uwagę na trwającą niemoc strzelecką.
– Starał się przełamać złą passę i wykazywał zaangażowanie, ale pozostał niewidoczny – napisano.
Najostrzej wypowiedział się portal „El Desmarque”, który wystawił Polakowi notę 4. Dziennikarze podkreślili, że w doliczonym czasie gry Lewandowski częściej dotykał piłki niż przez wcześniejsze pół godziny.
Najbardziej wyważoną opinię przedstawił „AS”. Według tego dziennika napastnik wszedł w dobrej dyspozycji, ale dobrze zorganizowana defensywa Villarreal skutecznie ograniczyła jego możliwości.
Było to ostatnie spotkanie Barcelony w 2025 roku. Kolejna okazja do odpowiedzi ws. formy Lewandowskiego nadejdzie 3 stycznia 2026 roku, kiedy „Blaugrana” zmierzy się w derbach Katalonii z Espanyolem.
Źródło: Polsat Sport