Prezes Pogoni Szczecin uchylił rąbka tajemnicy w obliczu problemów finansowych klubu. Jak zdradził, Pogoń była na tyle pewna zdobycia Pucharu Polski, że przedwcześnie wpisała ten sukces w zakładane przychody.
Pogoń Szczecin wciąż czeka na sukces, który mogłaby wrzucić do swojej gabloty. W ostatnich latach była tego najbliżej w minionym sezonie. 2 maja tego roku Pogoń zagrała w finale Pucharu Polski. Ku zaskoczeniu wielu kibiców po końcowy triumf sięgnęła Wisła Kraków. Porażka Pogoni była ogromnym szokiem dla jej kibiców. Tym bardziej, że Wisła strzeliła bramkę na wagę remisu i dogrywki w 99 minucie gry.
Ostatnimi czasy Pogoń znajduje się w nie najlepszej sytuacji finansowej. Nie pomagają w tym nierozsądne ruchy władz klubu. Jak zdradził Jarosław Mroczek, Pogoń wpisała w przewidywane przychody wygraną w Pucharze Polski. Jak wiemy, dzięki tej wygranej Pogoń otrzymałaby nie tylko duży zastrzyk gotówki za samo trofeum, ale także mogłaby liczyć na wysokie przychody z tytułu gry w europejskich pucharach.
– Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. Ale scenariusz, który nie miał prawa się wydarzyć, wydarzył się… – powiedział prezes Pogoni Szczecin.
Mroczek: Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. Ale scenariusz, który nie miał prawa się wydarzyć, wydarzył się…
— Damian Smyk (@D_Smyk) August 23, 2024