Najwięksi „przegrani” marcowego zgrupowania
Robert Lewandowski
Mimo wszystko musimy znaleźć miejsce w tym zestawieniu dla kapitana naszej reprezentacji. I nie, nie chodzi tu tym razem o jakość sportową prezentowaną na boisku. Obecność najlepszego piłkarza świata w tym zestawieniu wiąże się oczywiście z pechową kontuzją, której nabawił się w meczu z Andorą.
Początkowo mówiło się, że piłkarza Bayernu i reprezentacji Polski będzie czekać przerwa wynosząca 5-10 dni. Niestety, lekarze z Monachium przekazali, że Robert będzie musiał odpoczywać przez najbliższe 4 tygodnie. Jednak wczoraj niemiecki „Kicker” poinformował, że być może Lewandowski wróci do gry już za 2 tygodnie! W Monachium trwa walka z czasem, by Polak mógł zagrać w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z PSG. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Najdziwniejsze kontuzje w piłce nożnej
Arkadiusz Milik
Na jesieni ubiegłego roku Arek Milik pozostawał bez gry w piłce klubowej, a mimo to był powoływany do reprezentacji przez Jerzego Brzęczka. W mediach się mówiło, że jeśli nie zmieni klubu i nie zacznie grać, to nie ma prawa wyjechać na EURO. Pojawiały się też takie osoby, mówiące o tym, że Milik bez gry wciąż jest lepszy od pozostałych (niepowoływanych) napastników. No i stało się. W styczniu 27-latek zasilił szeregi francuskiego Olympique Marsylia, w którym zaliczył całkiem dobry start. W końcu przyszło pierwsze zgrupowanie pod wodzą nowego selekcjonera. Poza standardowym tercetem Milik-Piątek-Lewandowski został również powołany Karol Świderski? I co w związku z tym? A no to, że w tych trzech meczach mimo wszystko więcej zrobił nawet Świderski, który zdobył bramkę z Andorą. Nie wspominając o Piątku, czy Lewandowskim, którzy w ostatnich dniach wyglądali całkiem przyzwoicie.
Arek zagrał we wszystkich trzech spotkań, w żadnym nie zachwycił. Z Węgrami zagrał w duecie z Lewandowskim – nie wypaliło. Przeciwko Andorze zagrał obok Piątka i Lewandowskiego – również nie potrafił odnaleźć się na boisku. Z Anglią zagrał całą drugą połowę, z czego 30 minut z Piątkiem, 15 minut sam. Poza zachowaniem przytomności umysłu, kiedy podawał do Modera, również nie zachwycił kibiców. Prawdopodobnie inaczej byśmy patrzyli na Arka, gdyby Biało-Czerwoni zdołaliby utrzymać remis 1:1 w środowym spotkaniu z Anglia, bowiem jego pomysł, żeby podać do Modera, zamiast uderzać, był naprawdę zaskakujący. Moglibyśmy po latach wspominać ten mecz tak samo, jak wspominamy pojedynek z 1973 roku. Mówilibyśmy wtedy, że Arek był kluczową postacią w osiągnięciu remisu na Wembley. A tak obraz marcowego zgrupowania w kontekście piłkarza Marsylii nie wygląda zbyt kolorowo.
Najprawdopodobniej Milik i tak pojedzie na EURO. Ba! Zapewne będzie odgrywał ważną rolę w zespole Sousy, jeśli nie w wyjściowym składzie, to po wejściu z ławki rezerwowych. Tak czy siak, od dłuższego czasu Milik nie zachwyca w kadrze. Na jesieni można to było tłumaczyć brakiem gry, teraz wymówki się po prostu skończyły.
Michał Helik
No i co my mamy z Panem zrobić, Panie Helik? Ciężko od razu skreślać piłkarza po dwóch średnio udanych meczach, tym bardziej, że było to dla niego pierwsze zgrupowanie seniorskiej reprezentacji Polski w karierze.
Piłkarz angielskiego Barnsley otrzymał Paulo Sousy dość duży kredyt zaufania, którego swoimi dwoma występami Michał nie spłacił. Trener Sousa postawił na niego już w arcyważnym meczu z Węgrami, którzy są naszymi głównymi rywalami do zajęcia drugiego miejsca w grupie „I” w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2022. Wychowanek Ruchu Chorzów wyszedł w pierwszym składzie, tworząc tercet środkowych obrońców z Bereszyńskim oraz Bednarkiem. Otrzymał głupią żółtą kartkę w 34. minucie gry, co zaważyło na zdjęciu go z boiska w drugiej połowie. Zastąpił go Kamil Glik, który wprowadził dużo spokoju w naszej defensywie. Nie popisał się przy pierwszej bramce dla Węgrów, kiedy wyszedł za wysoko i nie zdążył wrócić za kontratakującymi Węgrami, zresztą podobnie jak i Reca, Bereszyński, czy Bednarek. Ze wspomnianymi Bereszyńskim i Bednarkiem, z którymi tworzył tercet obronny, ewidentnie się nie dogadywał.
Selekcjoner Sousa postanowił dać odpocząć piłkarzowi Barnsley w meczu z Andorą. Przed meczem z Anglią Helik mówił: – Zagrać przeciwko Anglii na Wembley byłoby czymś wyjątkowym. Marzenie udało mu się spełnić, jednak okoliczności, w jakich tego dokonał, z pewnością nie były wymarzone. Przypomnijmy sobie, jak padła pierwsza bramka dla Anglików. Strata Zielińskiego, przejęcie Sterling, który wpada w pole karne i na koniec faul Helika, skutkujący jedenastką dla gospodarzy. Jasne, Zielińskie nie powinien w taki sposób tracić piłki. Jasne, do przerwania akcji powinno dojść znacznie szybciej. Mimo wszystko faul skutkujący rzutem karnym jest błędem i powinno się za to ganić. Była to niezwykle ciężka sytuacja, bo jeśli obrońca nie sfaulowałby rywala, to ten mógł wpakować piłkę do siatki. A tak Helik postanowił ostro zaatakować Sterlinga i liczyć na to, że sędzia nie podyktuje rzutu karnego.