Kapustka wróci do reprezentacji Polski? „Poczekajmy z tymi komplementami”

Coraz więcej mówi się o możliwym powrocie Bartosza Kapustki do reprezentacji Polski. Nie wszyscy są jednak fanami 24-letniego piłkarza. Wśród nich znalazł się m.in. Dariusz Dziekanowski.

Kapustka coraz bliżej reprezentacji?

Po tym, jak Bartosz Kapustka powrócił do rodzimej ligi, z miesiąca na miesiąc gołym okiem widać znaczący progres w grze 24-latka. Co prawda nie jest to jeszcze taka forma, w jakiej był Bartek podczas EURO 2016, jednak z każdym występem przybliża się on do reprezentacji Polski. Tym bardziej że w linii pomocy Paulo Sousa może mieć w najbliższym czasie niemały ból głowy.

W ostatnich miesiącach Bartosz Kapustka jest wyróżniającą się postacią już nie tylko w Legii Warszawa, ale i w całej naszej lidze. Jasne, nie jest to zbyt wielkie osiągnięcie, jednak Paulo Sousa z pewnością skupi uwagę na 24-latku. W związku z ostatnimi obiecującymi występami wielu kibiców oraz ekspertów widzi miejsce w kadrze Sousy właśnie dla Bartka Kapustki.

Nie wszyscy są fanami Kapustki

Negatywnie nastawiony do Bartosza Kapustki jest z kolei Dariusz Dziekanowski. 63-krotny reprezentant Polski w swoim felietonie na łamach „Przeglądu Sportowego” podzielił się swoją opinią nt. 24-letniego piłkarza Legii Warszawa.

– Niektórzy widzą go już w roli tego, który zastąpi Grosickiego. Bo powoli odbudowuje się w Legii i w kilku meczach pokazał się z dobrej strony. Tutaj chciałbym postawić pytanie: czego spodziewamy się po takim zawodniku? […] Ja nie widzę w nim jeszcze ani wysokiej, stabilnej formy, ani aż tak wyraźnej determinacji. Zbyt wczesny powrót mógłby na niego źle podziałać, zdemotywować – napisał Dariusz Dziekanowski w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”.

Po tym, co pisze Dariusz Dziekanowski, można wywnioskować, że Kapustka najpierw musi wygrać coś z Legią, aby mógł pojechać na EURO.

– Poczekajmy z tymi komplementami pod adresem Kapustki jeszcze chwilę. Dajmy mu się wykazać, osiągnąć jakiś sukces (mistrzostwo lub Puchar Polski). A wtedy, może latem, nie będzie już żadnych wątpliwości co do jego powołania – dodał były reprezentant Polski.

źródło: Przegląd Sportowy

Wzorowy kapitan w akcji. Dusan Tadić pokazał, co znaczy być liderem

W niedzielę odbył się mecz na szczycie holenderskiego. Starcie PSV z Ajaxem było hitem 24. kolejki Eredivisie. Obie ekipy przed spotkaniem dzieliło sześć punktów różnicy. Gospodarze z Eindhoven potrzebowali zwycięstwa nad liderem ligi, żeby jeszcze nawiązać do walki o tytuł. Finalnie jednak starcie zakończyło się podziałem punktów, ale emocji nie zabrakło.

Jeszcze w pierwszej połowie w lepszych humorach byli piłkarze PSV. Eran Zahavi w 39. minucie wyprowadził ich na prowadzenie, więc do szatni schodzili z podniesionymi głowami. Przez długi czas wydawało się, że Ajax nie zdoła już wyrwać punktów w Eindhoven, aż do 92. minuty. W doliczonym czasie gry bohaterem amsterdamczyków został Dusan Tadić.

Kapitan z żelazną psychiką

Emocje towarzyszące spotkaniu PSV z Ajaxem były gigantyczne. Niedość, że generalnie był to mecz dwóch holenderskich potęg, to jeszcze lidera z wiceliderem ligi. Nic więc dziwnego, że obu stronom zależało na zwycięstwie.

Goście mieli sporo powodów do zmartwień. Sobotnie spotkanie było jednym z tych, kiedy strzelasz, tworzysz akcje, robisz wszystko, ale piłka nie chce wpaść do bramki. Takim sposobem to PSV prowadziło przez dłuższy czas gry, bo aż do doliczonego czasu drugiej połowy.

Wówczas, w 92. minucie sędzie podyktował rzut karny dla gości, po tym jak w polu karnym ręką zagrał Denzel Dumfries. Piłkę z jedenastego metra miał uderzyć Dusan Tadić, jednak rywale nie chcieli mu tego ułatwiać. Przy „wapnie” zebrało się kilku piłkarzy gospodarzy, którzy próbowali rozkopać miejsce ułożenia futbolówki. Chwilę wcześniej kłócili się z sędzia o słuszność przyznanego Ajaxowi stałego fragmentu. Oczywiście karny był ewidentny, ale oni nie chcieli się z tym pogodzić.

Finalnie kapitanowi gości udało się podejść do piłki. I zrobił, co do niego należało. Serb wytrzymał presję i dał Ajaxowi, jakże potrzebny, remis.

Trudne zadanie

Sprawa wykonania „jedenastki” była o tyle utrudniona, że Tadić od początku był mocno dekoncentrowany. Raz, że od niego zależały w tamtym momencie losy wyniku, a dwa, że rywale nadal mu nie odpuszczali. Od Dumfriesa, który rzut karny sprokurował, miał usłyszeń sporo niemiłych słów.

– Powiedział, że jestem pi*dą. Że nie jestem prawdziwym liderem. I że na pewno spudłuje – przyznał po meczu Tadić.

Oczywiście zaraz po trafieniu na wagę remisu Serb postanowił odpłacić rywalowi pięknym za nadobne. Zemsta na Dumfriesie musiała smakować wyjątkowo dobrze.

– Co powinienem zrobić po strzeleniu bramki? Powiedzieć „dzięki, że nazwałeś mnie pi*dą”? Nie. W takich sytuacjach odpowiadasz mu tym samym – krzyczał po wykorzystaniu karnego.

Na tym się jednak nie skończyło. Tadić ruszył natychmiast do rywala, który wcześniej go wyzywał, a koledzy z drużyny nie mogli nad nim zapanować. Ostatecznie jednak udało się bezpiecznie doprowadzić mecz do końca, a Ajax utrzymał przewagę nad wiceliderem z Eindhoven.

Kibice wyrazili swoje niezadowolenie

Po ostatnim gwizdku sędziego nadal było gorąco. Kiedy piłkarze gości opuszczali stadion PSV czekała na nich grupka kibiców gospodarzy. Kilku z nich próbowało wtargnąć między zawodników a ich autokar, ale ochronie ostatecznie udało się z nimi uporać. Chociaż nie bez kłopotów.

Niektórych jednak nie udało się powstrzymać. Pojedyncze jednostki ze wspomnianej grupki obrzucały piłkarzy monetami. Jedna z nich trafiła nawet Tadicia w głowę.

https://twitter.com/TheEuropeanLad/status/1366061804175175680

Sprawa Michała Ż. trafiła do sądu. Wiadomo, co grozi byłemu reprezentantowi Polski

Poznaliśmy dalsze konsekwencje grudniowego występku Michała Ż. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu reprezentantowi Polski. 

Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku Michał Ż. spowodował wypadek w centrum Warszawy. 44-latek doprowadził do kolizji z autobusem stojącym na czerwonych światłach. Nikomu nic się nie stało, jednak za byłym piłkarzem konsekwencje nadal się ciągną.

Oskarżenia

Do wypadku doszło 22 grudnia na skrzyżowaniu ulicy Miodowej i Długiej. Około godziny 00:40 pijany kierowca samochodu marki bmw wjechał w autobus. Badanie alkomatem wykazało, że sprawca miał w wydychanym 1,6 promila alkoholu.

Jak ustalił serwis „wiadomosci.wp.pl” w piątek 26 lutego sprawę skierowano do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście. Były piłkarz usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości (art. 178a Kodeksu Karnego). Ż. grozi nawet do dwóch lat więzienia, a także utrata prawda jazdy na okres trzech lat.

Oskarżony w przeszłości wystąpił 102-krotnie w barwach „Biało-Czerwonych” w latach 1999-2011. Dla reprezentacji zdołał strzelić również trzy bramki. Po zakończeniu piłkarskiej kariery w 2013 roku Ż. został dyrektorem sportowym Legii Warszawa.

Aktualnie 44-latek pełnił tę samą funkcję w Motorze Lubin. Jego przyszłość w klubie była niepewna po popełnionym przestępstwie, jednak klub już pod koniec roku wydał swoje oświadczenie. W nim informuje, że Ż. pozostanie na stanowisku.

Były prezes Realu Madryt zdradził kulisy transferu Cristiano Ronaldo. „Nie chciał opuścić Manchesteru United”

Były prezes Realu Madryt, Ramon Calderon w rozmowie z ONTime opowiedział o kulisach transferu Cristiano Ronaldo. 69-latek przyznał, że Portugalczyka ciężko było kupić, ponieważ ten chciał zostać w Manchesterze United. Po dwóch latach prób jednak udało się go sprowadzić na Estadio Santiago Bernabeu.

Cristaino Ronaldo trafił do Realu Madryt latem 2009 roku. Wcześniej w barwach Manchesteru United zdobył Złotą Piłkę i wygrał Ligę Mistrzów. Ramon Calderon przyznał, że atakujący nie chciał opuścić Czerwonych Diabłów. Były prezes Królewskich zdradził kulisy transferu Portugalczyka.

– Nie było łatwo pozyskać z Ronaldo, ponieważ nie chciał opuścić Manchesteru United. Przez dwa lata próbowaliśmy go pozyskać i w końcu to się udało, było to warte każdego grosza – powiedział w rozmowie z ONTime 69-latek.

– W 2008 roku Ronaldo był najlepszy na świecie obok Messiego. Na Argentyńczyka nie było szans, ponieważ grał w Barcelonie. Podpisanie kontraktu z Ronaldo było więc okazją, którą musieliśmy wykorzystać. Zapłaciliśmy za niego 94 miliony euro. W tamtym czasie wydawało się, że to bardzo wysoka kwota, ale Ronaldo udowodnił swoją wartość – cytuje Calderona portal meczyki.pl.

Ocena Pereza

Były prezes Królewskich ocenił również dotychczasową pracę Florentino Pereza. Calderon uważa, że działacz popełnił dwa kluczowe błędy. Mimo wszystko, twierdzi, że Perez odniósł sukces.

– Bez wątpienia odniósł sukces. Czterokrotnie wygrał Ligę Mistrzów. Podpisał również kontrakt z jednym z najlepszych trenerów w historii Realu. Wydaje mi się, że popełnił dwa błędy. Pozwolił na odejście Raula, później nie zatrzymał Cristiano Ronaldo – wyliczył.

Źródło: ONTime, meczyki.pl

Jakub Moder opowiedział o trudnych początkach w Brighton i kontakcie od Paulo Sousy. „Zrobił na mnie dobre wrażenie”

Jakub Moder udzielił wywiadu tygodnikowi Piłka Nożna, w którym opowiedział m.in. o kontakcie z Paulo Sousą, problemach w Brighton i grze w Premier League.

Kontakt z Sousą

„Modziu” zdradził Przemysławowi Pawlakowi swoje odczucia co do nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Według 21-latka Sousa wypadł bardzo dobrze.

– Paulo Sousa zrobił na mnie dobre wrażenie. Selekcjoner chciał przywitać się z zawodnikami, przedstawić się. Zostałem zaproszony na spotkanie on-line. Jego sztab ma być w kontakcie z piłkarzami, plan trenera na grę zespołu będzie nam sukcesywnie przekazywany w najbliższych tygodniach.

Problemy w Anglii

Jakub Moder długo po ogłoszeniu skrócenia jego wypożyczenia utknął w Polsce. Okazało się, że zachorował na koronawirusa. Po pewnym czasie jednak wyleciał i… spotkał się z problemami wydolnościowymi. Klub dał mu miesiąc, po którym jego osiągi wyglądały zdecydowanie lepiej. Według pomocnika powodem powikłań była choroba, którą mimo wszystko przeszedł łagodnie.

– Początek w Anglii był dla mnie trudny, trzy tygodnie przed wylotem nie trenowałem i nie grałem, co miało zresztą związek z opóźnionym przyjazdem do Brighton. Przechodziłem COVID-19, przebieg choroby był łagodny, niemniej na pewien czas zostałem wyłączony z normalnego funkcjonowania. Klub podszedł do sytuacji ze zrozumieniem, dostałem miesiąc na powrót do dyspozycji. Zaczynając treningi miałem problemy z wydolnością. Po spotkaniu z Leicester dostałem jednak rejestr moich osiągów od trenerów przygotowania fizycznego – wypadłem bardzo dobrze – opowiada Piłce Nożnej wychowanek Lecha Poznań.

Premier League

Pomocnik Brighton & Hove Albion stwierdził w wywiadzie, że jest gotowy na grę w Premier League. Piłkarz wie jednak, że ma pewne zaległości, które chce nadrobić. Moder zdradził, że pracuje z trenerami od przygotowania fizycznego od początku pobytu na Wyspach Brytyjskich.

– Chcę zaistnieć w Premier League. Nie wahałem się nawet sekundy, gdy otrzymałem ofertę z najsilniejszej ligi na świecie. Rozmowy z Grahamem Potterem i Danem Ashworthem tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że to dla mnie właściwe miejsce do rozwoju.

– Uważam, że jestem gotowy do gry w Premier League. Wiadomo jednak muszę cały czas pracować nad pewnymi aspektami – jak na przykład odpowiedzialność za piłkę, żeby zawsze dokonywać właściwych wyborów na boisku. Jedną z tych rzeczy jest także praca w siłowni, bo wiem, że tutaj mam duże możliwości i mogę się bardzo rozwinąć. Właściwie od początku pobytu w Anglii pracuję z trenerami od przygotowania fizycznego, wszystko idzie w dobrym kierunku – uzupełnił Moder.

Źródło: Piłka Nożna

fot. Brighton & Hove Albion

Pierwsze zatrzymania w Barcelonie! Wśród aresztowanych także Bartomeu

W biurach FC Barcelony policja od samego rana prowadzi poszukiwania. Akcja zaczyna przechodzić od śledztwa do faktycznych zatrzymań. Do tej pory aresztowano trzy osoby, w tym Josepa Bartomeu.

W poniedziałek rano do biur Barcelony wtargnęła policja. Hiszpańskie media sugerowały, że chodzi o aferę z Barca Gate. Informowano również o możliwych w trakcie przeszukiwań zatrzymań. Aktualnie stały się one faktem.

Kogo zatrzymano?

Pierwszymi aresztowanymi przez policję osobami byli Oscar Grau, dyrektor klubu oraz Ramón Ponti, szef działu prawnego. Oprócz wspomnianej dwójki zatrzymano także Josepa Bartomeu, do którego domu służby wtargnęły z samego rana.

Jakub Kręcidło podaje, że na tym się to nie skończy. Dodatkowo dziennikarz pisze, że padły podejrzenia o pranie pieniędzy w stosunku do zarządu.

 

Duża afera w FC Barcelonie. Policja przeszukuje biura klubu [ZDJĘCIA]

Ślady działalności Josepa Bartomeu w FC Barcelonie nie znikną najpewniej przez kilka kolejnych lat. W poniedziałkowy poranek dostaliśmy tego kolejny przykład. W biurach zarządu Blaugrany policja prowadzi przeszukanie.

Bartomeu zostawił po sobie wiele złych wspomnień. Mnóstwo z nich będzie się ciągnąć za Barceloną przez najbliższe lata. Oprócz zrujnowanych marzeń o powrocie na szczyt futbolowej piramidy potęg Duma Katalonii musi się teraz gęsto tłumaczyć przed policją.

Echa Barca Gate

Hiszpańskie media od rana zasypują nas informacjami o trwających przeszukaniach w organach FC Barcelony. Z ustaleń Mundo Deportivo wynika, że policja weszła w poniedziałek do pomieszczeń biurowych klubu. Do sieci trafiły również zdjęcia z akcji.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1366319403911028743

Jak informują media z Półwyspu Iberyjskiego, nieznane są szczegóły operacji. Wiadomo jednak, że od kilku miesięcy toczy się śledztwo w sprawie niesławnej agencji Barca Gate. Jest to oczywiście pokłosie afery korupcyjnej, która wyszła na światło dzienne pod koniec kadencji Bartomeu.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1366331154048163843

Informowano także o możliwych zatrzymaniach poszczególnych osób z zarządu. Docierają do nas wiesi o pierwszych tego typu wydarzeniach.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1366336966594289666

Bartomeu ARESZTOWANY

Kolejne wieści z policyjnej akcji w Barcelonie. Z Hiszpanii dochodzą wieści o aresztowaniu byłego prezesa klubu, Josepa Bartomeu! Do zatrzymania doszło w poniedziałek z samego rana w jego domu.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1366339317329764352

 

Kamery nagrały szokujące zachowanie Joao Felixa. Uciszał… kolegę z drużyny [WIDEO]

W wyjazdowym spotkaniu z Villarreal Atletico Madryt wróciło na zwycięską ścieżkę. „Rojiblancos” wygrali spotkanie 2-0 po samobójczym trafieniu Alfonso Pedraza i bramce Joao Felixa. Właśnie trafienie Portugalczyka wzbudziło sporo kontrowersji, a raczej to, co stało się po nim.

Ostatni okres dla ekipy Diego Simeone nie był najlepszy. Po dobrym starcie sezonu Atletico zanotowało w lidze dwa kolejne mecze bez zwycięstwa. Do tego doszła także porażka w Lidze Mistrzów z Chelsea. Passę meczów bez wygranej przerwało zwycięstwo na wyjeździe z Villarreal.

Uciszanie kolegi z drużyny

W niedzielę „Żółta Łódź Podwodna” musiała uznać wyższość „Rojiblancos”. Podpieczni Diego Simeone wygrali 2-0, a autorem bramki ustanawiającej wynik był Joao Felix. Portugalczyk dobił rywali w 69. minucie, po czym… wykonał bardzo wymowną cieszynkę.

Napastnik Atletico po bramce przyłożył palec do ust, w geście uciszania. Jak się okazało, kierował go w stronę jednego ze swoich kolegów z drużyny. Co więcej, chwilę później krzyknął – zamknij, ku*wa, ryj!

https://twitter.com/halfonzio/status/1366152572168503300

Pochwała trenera

Diego Simeone na pomeczowej konferencji został zapytany o zachowanie swojego podopiecznego. Szkoleniowiec Atletico nie ukrywał, że podobał mu się gest Felixa. Nie wiedział jednak, do kogo napastnik go skierował.

– Uwielbiam to, gdy zawodnicy się buntują, gdy chcą być silni. Musielibyśmy zapytać Joao Felixa o świętowanie tej bramki – przyznał „Cholo”.

Hiszpańskie media wzięły sytuację z meczu pod lupę. Dziennikarze doszli do wniosku, że Felix uciszał Renana Lodiego. Brazylijczyk przed spotkaniem z Villarreal miał dogryzać młodszemu koledze. Zdaniem piłkarza Portugalczyk nie grał ostatnio na swoim poziomie.

Po ostatnim gwizdku sędziego Lodi również odniósł się do gestu snajpera w mediach społecznościowych. Postanowił w ten sposób załagodzić sytuację.

– Nie złość się. Jesteśmy razem, bracie – napisał na Instagramie.

Jan Tomaszewski oddaje hołd Kazimierzowi Górskiemu. „Jest papieżem polskiej piłki”

Jan Tomaszewski opowiedział w rozmowie z portalem Interia Sport o współpracy z Kazimierzem Górskim. Były bramkarz reprezentacji Polski nazwał go papieżem polskiej piłki nożnej.

Setna rocznica

Już 2 marca minie 100 lat od urodzin legendarnego trenera. Górski urodził się we Lwowie 1921 roku. Jan Tomaszewski oddał hołd zmarłemu już selekcjonerowi w rozmowie z Interią Sport.

– Mocno wierzył w nas i nasz sukces. Nikomu innemu w Polsce lat 70-tych to wszystko by się nawet nie przyśniło. Przed nim nasza kadra była przeciętną drużyną. Mieliśmy talent do piłki, ale za granicą byliśmy anonimowi – opowiada były bramkarz reprezentacji Polski.

„Piłka to tylko gra, ale nie jest kwestią życia i śmierci”

Według bohatera meczu z Anglią Kazimierz Górski jest papieżem polskiej piłki. Tomaszewski opowiedział o świadomości i spokoju legendarnego trenera reprezentacji biało-czerwonych.

– On wyprowadził nas za żelazną kurtynę, dlatego dla mnie jest papieżem polskiej piłki. Cudowna była siła jego spokoju. Mawiał, że najczęściej przegrywa ten, kto się boi porażki. On nie bał się nigdy. Tu nie chodziło o odwagę, ale świadomość, że piłka to tylko gra: ważna, wspaniała, ale nie jest kwestią życia lub śmierci – uzupełnił „Tomek”.

Źródło: Interia Sport

Arkadiusz Milik ocenił swój występ przeciwko Lyonowi. „Żałuję, że nie miałem więcej szans”

Olympique Marsylia zremisowało z Olympique Lyon 1:1 w 27. kolejce Ligue 1. Bramkę dla gospodarzy zdobył Arkadiusz Milik, który skomentował przebieg meczu.

Nie wykorzystali przewagi

To już druga bramka Polaka w barwach Marsylii. Wcześniej zdobył bramkę przeciwko Lens, jednak kontuzja zatrzymała go od kolejnych występów. Spotkanie zakończyło się remisem, jednak Marsylia nie może być w pełni usatysfakcjonowana, ponieważ grała 20 minut w przewadze. Drugą żółtą kartkę w 71. minucie obejrzał pomocnik Lyonu, Lucas Paqueta.

– Żałuję, że nie miałem więcej szans. Zdobyłem gola, ale niestety nie odwróciliśmy losów spotkania. Chciałbym mieć więcej szans. Graliśmy 11 na 10 przez 20 minut, ale to nie wystarczyło – cytuje Polaka portal meczyki.pl.

– Czułem się bardzo dobrze. Zwłaszcza, że były moje urodziny. Teraz skupiamy się na następnym meczu – opowiadał po meczu Arkadiusz Milik.

Świat według… Milika

Pierwsze tygodnie polskiego napastnika w Marsylii były z pewnością szalone. Piłkarz odniósł kontuzję, kibice zaatakowali ośrodek treningowy, zmieniono trenera i prezesa. Milik odniósł się w kilku słowach do zaistniałej sytuacji.

– Odkąd przyjechałem, wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy. Ale skupiam się tylko na piłce nożnej. Skupiam się na byciu lepszym, na boisku i powrocie do rytmu. Jestem szczęśliwy po strzeleniu gola i cieszę się, że grałem. Chcę pomóc OM wygrywać mecze – podkreślił 56-krotny reprezentant Polski.

Źródło: Meczyki.pl, coeurmarseillais.fr

Ten weekend należał do Polaków! Zobacz wszystkie popisy biało-czerwonych zagranicą!

Za nami fantastyczny weekend polskiego sportu. Oprócz wielu goli strzelonych przed naszych piłkarzy świetne popisy dali nam także Iga Świątek i Piotr Żyła. W tym tekście zbierzemy wszystkie osiągnięcia i miłe wydarzenia, których byliśmy świadkami w sobotę, jak i niedzielę. A trochę tego było!

Na początek przypomnijmy, że w sobotę rano jako pierwsza popis dała Iga Świątek. Polka wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie. Tenisistka odniosła spektakularne zwycięstwo nad Belindą Bencic (6:2; 6:2).

https://twitter.com/hubertblaszczyk/status/1365589551905992707

Tego samego dnia doskonale spisał się Piotr Żyła, który został mistrzem świata w skokach narciarskich. Skoczek wygrał konkurs na normalnej skoczni w niemieckim Oberstdorfie. Co więcej, Polak wygrał zarówno pierwszą, jak i drugą serię skoków.

https://twitter.com/shieet24/status/1365713703870562304

Strzelecka sobota

Przed konkursem mistrzostw świata w skokach mieliśmy jeszcze pokaz od giganta polskiego sportu, Roberta Lewandowskiego. Kapitan „Biało-Czerwonych” znowu wykazał się klasą i ustrzelił dublet w meczu Bayernu z FC Koeln. Napastnik strzelił tym samym 27. i 28. gola w tym sezonie Bundesligi. Drugie trafienie snajpera możecie obejrzeć poniżej.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1365693713285054466

Oprócz najlepszego piłkarza 2020 roku swoje trafienie dołożył Michał Helik, który zapewnił Barnsley wygraną nad Millwall. Także Grzegorz Krychowiak powiększył swój dorobek bramkowy. Pomocnik Lokomotivu popisał się kapitalną bombą sprzed pola karnego w derbach Moskwy z CSKA. Co więcej, został wybrany najlepszym piłkarzems spotkania.

Bramkarze nie wychodzą z formy

Również Łukasz Skorupski potwierdził swoją doskonałą dyspozycję. Polak zachował czyste konto w meczu z Lazio, a co ważniejsze zanotował świetną interwencję w 17. minucie spotkania. 29-latek obronił rzut karny Ciro Immobile, jednego z najlepszych napastników Serie A. 

Wojciech Szczęsny także zanotował dobry występ. Mimo kolejnej wpadki Juventusu golkiper bardzo dobrze zaprezentował się między słupkami „Starej Damy” w meczu z Hellasem. Finalnie drużyna Polaka jedynie zremisowała z rywalem z Verony.

Obaj panowie zebrali świetne noty we włoskiej prasie. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego nie kryli zachwytów nad formą polskiego duetu z Serie A.

W niedzielę nie było oddechu

Nasi ambasadorzy poza granicami kraju również na zakończenie weekendu nie pozostawili wątpliwości, do kogo należały ostatnie dwa dni. W Rosji pozazdrościł Krychowiakowi i Lewandowskiemu Rafał Augustyniak. Pomocnik w meczu Uralu z Krasnodarem popisał się… dubletem! On tak samo, jako dzień wcześniej reprezentant Polski, został wybrany MVP spotkania.

https://twitter.com/FutbolRebelia/status/1366099288661626888

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1366096716169109505

Nieco bliżej Polski, bo na Ukrainie swoje trafienie zanotował także Tomasz Kędziora! Prawy obrońca wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym i dobił piłkę do bramki FK Lwów.

Grande Arkadiuszo

Arkadiusz Milik wrócił do składu Olympique Marsylii po kontuzji w meczu z Lens. Polak dopiero drugi raz wyszedł w pierwszej „jedenastce” francuskiego zespołu i do razu zanotował drugiego gola w ich barwach. 27-latek w swoje urodziny dał OM remis z Olympique Lyon tuż przed przerwą, wykorzystując rzut karny.

Powolne debiuty

Wspominając o dobrych chwilach Polaków zagranicą nie można nie wspomnieć o polskim duecie z Brighton. Jakub Moder w końcu doczekał się debiutu w Premier League. 21-latek w sobotę pojawił się na murawie w meczu z WBA. Na boisku znalazł się dopiero od 83. minuty, jednak w końcu nadeszło jakieś przełamanie. Miejmy nadzieję, na więcej!

Dzień wcześniej, w piątek Michał Karbownik także dostał swoją szansę. Co prawda nie na najwyższym poziomie angielskich rozgrywek, ale w rezerwach Brighton. Polak rozegrał pełne 90 minut meczu z Manchesterem City U23 i choć jego zespół przegrał 3-1, to miał on bezpośredni udział przy bramce dla „Mew”. Zanotował bowiem asystę przy golu Cashmana.

Wróćmy jednak do niedzieli. W Liverpoolu zaczęło się robić bardzo ciekawie. Na ławce mistrzów Anglii w meczu z Sheffield United usiadł Jakub Ojrzyński. 18-letni bramkarz nie jest zapewne brany pod uwagę do gry w pierwszym składzie, ale już sama jego obecność wśród graczy rezerwowych jak najbardziej cieszy.

Kolejny cel transferowy Bayernu Monachium. To byłby hit!

Po zakontraktowaniu Dayota Upamecano Bayern Monachium nie chce się zatrzymywać! Jak donosi włoski „Tuttosport”, Bawarczycy wzięli sobie za cel kolejnego stopera, tym razem padło na Kalidou Koulibaly’ego.

Upamecano zasili Bayern

14 lutego Bayern Monachium oficjalnie potwierdził transfer Dayota Upamecano. 22-letni środkowy obrońca przeszedł z RB Lipsk do Die Roten za 42.5 miliona euro, co jest trzecim najdroższym transferem w historii Bawarczyków. Francuz dokończy obecny sezon w barwach Byków, a do zespołu z Bawarii oficjalnie dołączy 1 lipca. Upamecano podpisał kontrakt do końca czerwca 2026 roku.

– Za nami bardzo udane rozmowy z piłkarzem i jego agentem. Wiedzieliśmy, że mamy dużą konkurencję. Upamecano to młody zawodnik, który niezwykle się rozwinął. Przedstawiliśmy mu naszą wizję jego kariery w Bayernie Monachium. Ostatecznie, przekonaliśmy wszystkich, że jesteśmy dla niego odpowiednim klubem – skomentował dyrektor sportowy Bayernu Monachium.

Kolejny cel Bawarczyków

Po wydaniu ponad 40 milionów euro na wspomnianego Upamecano mówiło się, że Bawarczycy nie będą w stanie wydać podobnej sumy na kolejne transfer. Jak jednak podają zagraniczne media, Bayern nie zamierza się zatrzymywać na rynku transferowym. Latem do Monachium może trafić nie jeden środkowy obrońca a aż dwóch!

Koulibaly trafi do Niemiec?

Jak pisze „Tuttosport”, Bayern chce poważnie wzmocnić linię obrony na kolejny sezon. Po zakontraktowaniu Upamecano kolejnym stoperem, który może zasilić zespół Hansiego Flicka, jest Kalidou Koulibaly! Mówi się, że zarząd Bayernu jest w stanie zapłacić za Senegalczyka w pobliżu 45 milionów euro. Kwota może i robi wrażenie, ale nie wydaje się, żeby prezydent Napoli miał ją zaakceptować. Portal transfermarkt wycenia 30-letniego piłkarza na 60 milionów euro. Mówi się, że w przeszłości Aurelio De Laurentiis odrzucił ofertę za Koulibaly’ego w wysokości 100 milionów euro.

https://twitter.com/footballitalia/status/1365972775719084033

https://twitter.com/JGlibowski/status/1366041396642254848

Jamal Musiala podpisze nowy kontrakt z Bayernem Monachium! Znamy zarobki 18-latka

Jak donoszą zagraniczne media, Jamal Musiala doszedł do porozumienia z Bayernem Monachium i wkrótce podpisze nowy kontrakt z klubem. 18-latek ma podpisać 5-letnią umowę, na mocy której ma zarabiać 5 milionów euro za sezon.

Rekord Musiali

O młodym piłkarzu Bayernu Monachium zrobiło się niezwykle głośno, gdy 23 lutego w meczu Ligi Mistrzów zdobył swoją premierową bramkę w Lidze Mistrzów. Tym samym stał się najmłodszym piłkarzem Bayernu, który strzelił bramkę w tych rozgrywkach. Do tej pory w tej klasyfikacji najlepszy był Sammy Kuffour, który zdobył gola w wieku 18 lat i 60 dni. Musiala dokonał tego mając 17 lat i 363 dni.

Był naprawdę szczęśliwy, że pozwolono mu zagrać od początku. Powiedzieliśmy mu, że powinien być odważny, co uczyni go silniejszym. Razem z Jo staraliśmy się ściągnąć z niego presję. To miłe, że jest najmłodszym strzelcem bramki w historii LM – skomentował po meczu Goretzka.

Ważna decyzja

Następnego dnia młody piłkarz ogłosił, w jakiej reprezentacji zamierza grać. Jamal Musiala urodził się w Niemczech, jednak w przeszłości reprezentował również barwy młodzieżowej reprezentacji Anglii. Ostatecznie Jamal w przyszłości przywdzieje koszulkę naszych zachodnich sąsiadów.

Znamy warunki kontraktu

Jak donoszą zagraniczne źródła, przedstawiciele Bayernu Monachium spotkali się z młodym piłkarzem i uzgodnili warunki nowego kontraktu. Jako że piłkarz skończył już 18 lat, to może podpisać profesjonalny kontrakt. Jak informował „Sport Bild”, Jamal Musiala podpisze umowę do końca czerwca 2026 roku, na mocy której ma zarabiać 5 milionów euro za sezon.

https://twitter.com/NicoSchira/status/1365514924840083459

Cristiano Ronaldo nie pasuje do Juventusu? Cassano krytykuje Portugalczyka

Przyjście Cristiano Ronaldo do Juventusu niewiele zmieniło w kontekście ich walki o Ligę Mistrzów. Antonio Cassano otwarcie krytykuje Portugalczyka i sądzi, iż ten nie pasuje do taktyki Pirlo.

I tak by zdobyli mistrzostwo?

Antonio Cassano udzielił wywiadu gazecie Corriere dello Sport. Były piłkarz wspomina, że Ronaldo zatrudniono w Juve po to, by zdobył ze Starą Damą Ligę Mistrzów. Od transferu Portugalczyka gra mistrzów Włoch w Champions League wygląda jeszcze gorzej.

– Klub scudetto wygrałby również bez niego. Cristiano nie pasuje do pomysłów Andrei Pirlo. Będzie nadal strzelał gole, bo i tak wie, jak to zrobić. Przychodzi z lewej strony, wkłada piłkę do prawej stopy i zdobywa gola. Ale Pirlo chce zbudować grę, wysoki nacisk. Cristiano ma w tym niewielki udział – skrytykował Portugalczyka Cassano.

Słaba postawa w lidze i Europie

Stara Dama w pierwszym meczu z Porto w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów przegrała 1:2. Rewanż odbędzie się 9 marca w Turynie. Sytuacja Juventusu w Serie A również nie powala. Podopieczni Pirlo zajmują 3. miejsce w tabeli i tracą aż 10 punktów do liderującego Interu. Mistrzowie Włoch w sobotę zremisowali z Hellasem 1:1.

Źródło: TVP Sport, Corriere dello Sport

David Beckham opowiedział o planach związanych z Interem Miami. „Akademia ogromną częścią klubu, marzymy o Ronaldo i Messim”

David Beckham jest właścicielem klubu MLS – Interu Miami. Były pomocnik Realu Madryt, Manchesteru United czy PSG przyznał, że marzy o zatrudnieniu największych gwiazd piłki nożnej. Anglik wspomniał o chęci sprowadzenia piłkarzy pokroju Lionela Messiego czy Cristiano Ronaldo.

Myślał o tym wcześniej

Inter Miami rozpoczął swoje granie w MLS w 2020 roku. Jak to się stało, że były piłkarz LA Galaxy założył klub piłkarski w Ameryce? Anglik podczas podpisywania kontraktu ze wspomnianą drużyną zapewnił sobie prawo stworzenia i umieszczenia klubu w MLS na komfortowych warunkach finansowych. Beckham dołączył do LA Galaxy w 2007 roku, a kilkanaście lat później jego klub zagrał w najlepszej lidze w Stanach Zjednoczonych.

Idea klubu i marzenie

Teraz piłkarz otwarcie mówi o polityce swojego projektu. Anglik na piedestale stawia szkolenie młodzieży, jednak pragnie również, by w jego drużynie zagrały gwiazdy światowego formatu.

– Nasza akademia jest ogromną częścią tego klubu i jeśli możemy sprowadzić tutaj graczy, którzy będą żyli i oddychali Interem Miami, to taki jest nasz cel. Wiemy również, że fani w Miami chcą widzieć wielkie gwiazdy. Mamy już Blaise’a Matuidiego oraz Gonzalo Higuaina, którzy wprowadzili trochę blasku, ale w przyszłości chcemy, aby grały tu naprawdę wielkie nazwiska – opowiada David Beckham.

– Taki piłkarz musi nadal mieć ambicję i chęć wygrywania. Chcielibyśmy sprowadzać tu takich piłkarzy jak Leo Messi i Cristiano Ronaldo – uzupełnił Anglik.

Źródło: Football Italia, Meczyki.pl