W 2020 roku Manchester United kupił go za 39 milionów euro. Teraz ma odejść za… 500 tysięcy

Girona jest bliska sfinalizowania interesującego transferu. Według informacji z Relevo, do drużyny z Estadi Montilivi ma dołączyć Donny van de Beek z Manchesteru United.

 

Sukces w poprzednim sezonie

Ostatni sezon okazał się dla Girony niezwykle udany. Klub zajął trzecie miejsce w hiszpańskiej La Liga, co stanowi najlepsze osiągnięcie w jego historii. Wynik ten zapewnił Gironie historyczny awans do Ligi Mistrzów. W związku z tym klub musi poczynić wzmocnienia.

Według doniesień Marca Mosulla z Relevo, Girona osiągnęła porozumienie z Manchesterem United w sprawie transferu Donny’ego van de Beeka. Angielski klub przystał na sprzedaż holenderskiego pomocnika za około pół miliona euro.

 

Przypomnijmy, że Van de Beek dołączył do Manchesteru United we wrześniu 2020 roku za 39 milionów euro, jednak nie zdołał nawiązać do swojej formy z czasów gry w Ajaksie Amsterdam.

Z perspektywy United wydaje się więc, że sprzedaż za pół miliona euro nie jest zbyt satysfakcjonująca. Trzeba jednak jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że z listy płac odejdzie pensja Holendra, co może pozytywnie wpłynąć na budżet klubu z Old Trafford.

 

Podczas swojego pobytu w Manchesterze United van de Beek wystąpił w 62 meczach, zdobywając dwie bramki i notując dwie asysty. „Czerwone Diabły” wielokrotnie wypożyczały go do innych klubów. Teraz wszystko wskazuje na to, że Holender opuści Old Trafford na stałe, przechodząc do Girony na zasadzie definitywnego transferu.

Źródło: Relevo

Toni Kroos przeprasza Pedriego. „Nie miałem zamiaru cię skrzywdzić”

Toni Kroos brutalnie potraktował we wczorajszym meczu Pedriego. Z powodu agresywnego wejścia niemieckiego zawodnika Hiszpan musiał opuścić boisko. Dziś Toni przeprosił swojego rywala.




Jednym ze wczorajszych meczów była potyczka Hiszpanii z Niemcami. Dla wielu był to przedwczesny finał EURO 2024. Niestety, do półfinału mogła awansować tylko jedna z tych dwóch świetnych ekip.

Do wyłonienia zwycięzcy meczu Hiszpania-Niemcy potrzebna była dogrywka. Po 90 minutach mieliśmy remis 1:1. Hiszpanię na prowadzenie wyprowadził Dani Olmo, a w doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził Florian Wirtz. W dogrywce gola na wagę zwycięstwa dla Hiszpanów zdobył Mikel Merino.

Przedwcześnie udział we wczorajszym meczu musiał zakończyć Pedri. Hiszpan został brutalnie potraktowany przez Toniego Kroosa. Niemiec agresywnie zaatakował Hiszpana. Sędzia dostrzegł faul, jednak nie zdecydował się na pokazanie żółtej kartki.




Dziś Kroos zamieścił wpis na Instagramie. Podsumował on w nim zakończony dla Niemców turniej. Dodał także kilka słów w kierunku Pedriego. Niemiec przeprosił Pedriego za swój faul. Przekazał, że nie miał zamiaru go skrzywdzić.

– Przepraszam i wracaj do zdrowia Pedri. Nie miałem zamiaru cię skrzywdzić. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i wszystkiego dobrego. Jesteś świetnym piłkarzem – przekazał Toni Kroos.

Niebywała historia piątoligowca! Zarobią krocie na swoim byłym zawodniku. Rekord pobity

Piątoligowe Maidenhead United otrzyma spory zastrzyk gotówki. Wszystko przez transfer Maxa Kilmana, który niebawem trafi do West Hamu United. Outsider otrzyma 10 proc. z kwoty transferu zawodnika do ekipy „Młotów”.




Maidenhead United w 2018 roku sprzedało za 40 tysięcy funtów Kilmana do Wolverhampton. Piątoligowiec zapewnił sobie 20 procent od kolejnego transferu zawodnika. W kolejnych latach umowa uległa lekkim zmianom. Finalnie stanęło na tym, że Maidenhead otrzyma 10 proc.

Bank rozbity

Max Kilman w najbliższym czasie ma trafić do West Hamu. Jak podaje „The Athletic”, londyńczycy zapłacą Wolverhampton za stopera 40 milionów funtów. Według obowiązującej umowy między „Wilkami” a Maidenhead, cztery miliony trafią zatem na konto piątoligowca.




Oczywiście będzie to zdecydowany rekord National League. Do tej pory największe pieniądze uzyskało Barnet, które w 2019 roku sprzedawało Jacka Taylora do Peterborough. Wówczas transakcja wyniosła 500 tysięcy funtów.

Ciepłe przywitanie Szymona Marciniaka z Cristiano Ronaldo. „Hi, big man”

Przed meczem Portugalia-Francja doszło do krótkiego spotkania Cristiano Ronaldo z Szymonem Marciniakiem. Panowie przywitali się w miłej atmosferze.




Wczorajszego wieczoru Portugalia mierzyła się z Francją w ćwierćfinale Mistrzostw Europy. Po niezbyt emocjonujących 90 minutach mieliśmy wynik 0:0 i doszło do dogrywki. W niej także nie padła żadna bramka. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, w których górą byli Francuzi.

Swój udział we wspomnianym meczu mieli także Polacy. Tomasz Kwiatkowski był drugim asystentem przy systemie VAR. Z kolei Szymon Marciniak został wyznaczony do tego starcia jako sędzia techniczny. Głównymi arbitrami byli Anglicy z Michaelem Oliverem na czele.




Tuż przed rozpoczęciem tego pojedynku spotkali się ze sobą Szymon Marciniak oraz Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dostrzegł Polaka w tunelu prowadzącym na boisku. CR7 zaczepił polskiego sędziego, mówiąc do niego „Hi, big man”. Panowie wymienili jeszcze kilka słów odnośnie swojego samopoczucia.

Piękne obrazki po meczu Niemiec z Hiszpanią. Kibice gości oklaskiwali Toniego Kroosa [WIDEO]

Reprezentacja Niemiec odpadła z EURO 2024 na etapie ćwierćfinału. W związku z końcem przygody gospodarzy z turniejem zakończyła się także piłkarska kariera Toniego Kroosa. Kibice Hiszpanii i Niemiec po spotkaniu uhonorowali zawodnika reprezentującego do niedawna barwy Realu Madryt.

Słodko-gorzki koniec kariery Kroosa

Kroos zakończył karierę w niemal idealny sposób z perspektywy gry w klubie. Ostatni sezon w Realu Madryt przyniósł mu triumf w lidze hiszpańskiej i Lidze Mistrzów. Był to jednak słodko-gorzki koniec. Celem Kroosa i reprezentacji Niemiec było mistrzostwo na turnieju u siebie, a tak się nie stało.

Podopieczni Juliana Nagelsmanna odpadli w ćwierćfinale po porażce z Hiszpanami (1:2). Po spotkaniu na twarzy piłkarza Królewskich było sporo emocji. Po meczu kibice obu drużyn wspólnie oklaskiwali legendę europejskich boisk.

W reprezentacji Niemiec Kroos rozegrał 114 spotkań. Zdobywał w nich 17 bramek i zaliczył 21 asyst. Przed występami w Realem Madryt, Toni Kroos bronił także barw Bayernu Monachium i Bayeru Leverkusen.

Źródło: Florian Plettenberg

Lech i Legia walczą o 22-latka. Czeski obrońca na oku polskich klubów

Według doniesień Tomasza Włodarczyka Legia Warszawa i Lech Poznań są zainteresowane pozyskaniem tego samego zawodnika – Karela Pojeznego. Dziennikarz portalu meczyki.pl uważa, że 22-letni środkowy obrońca z Baniku Ostrawa może być potencjalnym wzmocnieniem jednego z wymienionych klubów.

 

Aktywna Legia i powolny Lech

Legia Warszawa jest znacznie bardziej aktywna na rynku transferowym od Kolejorza. Do drużyny dołączyli już tacy zawodnicy jak Kacper Chodyna, Luquinhas, Jean-Pierre Nsame, Claude Goncalves, Marcel Mendes-Dudziński oraz Ruben Vinagre. Mimo to klub wciąż poszukuje nowych wzmocnień, a Karel Pojezny jest jednym z głównych celów transferowych.

Z kolei Lech do tej pory nie dokonał żadnych transferów przed startem nowego sezonu. Najważniejszą zmianą w klubie jest zatrudnienie nowego trenera, Nielsa Frederiksena, który zastąpił Mariusza Rumaka. Klub z Bułgarskiej wciąż poszukuje odpowiednich wzmocnień, a pozyskanie Pojeznego mogłoby być pierwszym krokiem w tym kierunku.

 

Według doniesień Tomasza Włodarczyka Legia Warszawa złożyła już ofertę za Karela Pojeznego. Ta została jednak odrzucona.

Karel Pojezny rozpoczął swoją karierę w FC Jihlava, a w styczniu 2022 roku przeniósł się do Banika Ostrawa za 400 tysięcy euro. W barwach Banika rozegrał 55 spotkań, notując dwie asysty. Ponadto Pojezny jest dwukrotnym reprezentantem Czech do lat 21.

Legia Warszawa rozpocznie sezon ligowy 20 lipca meczem z Zagłębiem Lubin, natomiast Lech Poznań zagra dzień później z Górnikiem Zabrze.

Źródło: Meczyki.pl

Bellingham poznał karę za swój wybryk. UEFA pozwoli mu grać na turnieju, ale Anglik musi uważać

UEFA potwierdziła karę dla Jude’a Bellinghama. Federacja pozwoli Anglikowi na dalszą grę w turnieju EURO 2024. Piłkarz Realu Madryt będzie musiał jednak uważać, aby nie powtórzyć swojego wybryku.

 

Kara w zawieszeniu

Jude Bellingham został ukarany przez UEFA za niestosowny gest podczas ostatniego meczu ze Słowenią. Zgodnie z decyzją federacji, reprezentant Anglii otrzymał jednomeczową pauzę w rozgrywkach UEFA oraz karę finansową w wysokości 30 tysięcy euro.

 

Co istotne, wykonanie tej kary zostało zawieszone na rok. Oznacza to, że Bellingham będzie mógł zagrać w najbliższym meczu Euro 2024. Jeśli jednak dopuści się podobnego przewinienia w przyszłości, zawieszenie zostanie automatycznie aktywowane.

Kara w zawieszeniu dla Jude’a Bellinghama pozwala mu kontynuować grę w turnieju. A to może być kluczowe dla reprezentacji Anglii. Nadchodzący mecz Anglii ze Szwajcarią zapowiada się na wyrównane starcie.

Przypomnijmy, że Szwajcarzy wyeliminowali w poprzedniej rundzie Włochów. Spotkanie Synów Albionu ze Szwajcarami zaplanowano na sobotę o godzinie 18:00.

Źródło: UEFA, Fabrizio Romano

Piłkarz z Ekstraklasy lepszy niż Leo Messi. Ekwadorczyk oczarował kibiców w kraju [WIDEO]

Argentyna awansowała do półfinału tegorocznego Copa America. W rzutach karnych „Albicelestes” pokonali Ekwador, w którego drużynie wystąpił John Yeboah. Zawodnik Rakowa Częstochowa zaprezentował się z bardzo dobrej strony. 




Mistrzowie świata wyszli na prowadzenie jeszcze w 1. połowie za sprawą gola Lisandro Martineza. Po zmianie stron w 62. minucie odpowiedzieć mógł Enner Valencia, który jednak nie wykorzystał rzutu karnego. Ekwador doprowadził do remisu dopiero w 92. minucie dzięki trafieniu Kevina Rodrigueza i asyście… Johna Yeboaha.

Przyćmił Messiego

Yeboah pojawił się na murawie dopiero w 80. minucie. Po chwili już brał udział w akcji, która dała Ekwadorowi remis, a w konkursie rzutów karnych pewnie pokonał Emiliano Martienza. Co ciekawe, swojej „jedenastki” nie wykorzystał Leo Messi. Argentyńczyk uderzył w poprzeczkę.




Finalnie to i tak Argentyna awansowała do półfinału Copa America. Mimo to Yeboah zbiera teraz kapitalne recenzje, a kibice zachwycają się jego formą.

 Asysta Yeboaha [1:32]:

A Bogusz dalej swoje. Polak bije rekordy w MLS. Kolejna asysta pomocnika [WIDEO]

Mateusz Bogusz się nie zatrzymuje. Polak podtrzymał swoją znakomitą formę i błysnął w wygranych przez LA FC derbach Los Angeles. 




Bogusz zachwyca formą od kilku tygodni. W poprzedniej kolejce MLS wpisał się trzykrotnie na listę strzelców przeciwko Colorado Rapids. Wcześniej, z San Jose Earthquakes, zrobił to dwukrotnie, przy czym zaliczył jeszcze asystę.

Wygrane derby

Tym razem Bogusz zamknął się tylko w asyście. W 40. minucie derbów Los Angeles z rzutu rożnego posłał idealną piłkę wprost na głowę Keia Kamary. Sierraleończyk wzbił się kapitalnie w powietrze i potężnym strzałem pokonał bramkarza LA Galaxy.

Tym samym Polak zapisał się w historii amerykańskiej piłki. Bogusz stał się pierwszym w tym sezonie piłkarzem, który brał udział w zdobyciu bramki w każdym z kolejnych 10 meczów. Wcześniej udało się to w 2022 roku Sebastianowi Driussiemu.

Marcin Bułka żyje futbolem nawet na wakacjach. Zagrał w piłkę z lokalsami [WIDEO]

Marcin Bułka myśli o piłce także poza sezonem. Podczas wakacji kamery zarejestrowały jak Polak gra w piłkę z „lokalsami”.

Sezon 2023/2024 był dla Marcina Bułki zdecydowanie najlepszy w karierze. Polak był podstawowym bramkarzem OGC Nice i wyrósł na jednego z najlepszych golkiperów w Ligue 1. W 34 meczach francuskiej ekstraklasy zanotował aż 17 czystych kont.




Dobra postawa w klubie zaowocowała powołaniami do seniorskiej reprezentacji Polski. Bułka był powoływany do reprezentacji Polski przez Michała Probierza na każde zgrupowanie. 24-latek otrzymał nawet szansę debiutu w meczu towarzyskim z Łotwą. Bułka pojechał także na Mistrzostwa Europy do Niemiec.

Po Mistrzostwach Europy w Niemczech dla polskich piłkarzy w końcu nastała chwila odpoczynku po długim sezonie. Nasi reprezentanci udali się na wakacje w większości do ciepłych krajów. Jednym z takich zawodników jest Marcin Bułka. Do sieci trafiło nagranie jak 24-latek gra w piłkę z „lokalsami”. Można było zauważyć u niego ogromną radość płynącą z możliwości bawienia się piłką.




Reprezentant Polski trafi do LaLiga? Na stole oferta w wysokości 2,5 miliona euro

Niedawny debiutant w reprezentacji Polski może wkrótce zmienić barwy klubowe. Usługami polskiego piłkarza zainteresował się jeden z klubów LaLiga.




Real Valladolid wyraził zainteresowanie polskim piłkarzem. Mowa o Jakubie Kałuzińskim. Według doniesień tureckich mediów hiszpański klub zaoferował za polskiego zawodnika 2,5 miliona euro. Obecnie Kałuziński jest związany umową z Antalyasporem, która obowiązuje jeszcze przez 2 lata.




Jakub Kałuziński opuścił Polskę przed rokiem. Zamienił wówczas Lechię Gdańsk na Antalyaspor. W minionym sezonie w barwach tureckiego klubu rozegrał w sumie 35 meczów. Dobra postawa w klubie zaowocowała powołaniem do seniorskiej reprezentacji Polski. W towarzyskim starciu z Ukrainą otrzymał nawet szansę debiutu.

Legia Warszawa chce kolejnego transferu. W grze wielkie pieniądze!

Legia Warszawa poważnie zbroi się przed startem nowego sezonu. Według Samuela Szczygielskiego z portalu meczyki.pl, „Wojskowi” mają na celowniku kolejnego piłkarza. Tym razem zamierzają sięgnąć do Chorwacji. 




Legia jest bardzo aktywna na rynku od zakończenia sezonu 2023/24. Do stołecznego klubu trafiło już aż sześciu piłkarzy: Luquinhas, Claude Goncalves, Jean-Pierre Nsame, Kacper Chodyna, Marcel Mendes-Dudziński i Ruben Vinagre. Nie zamierzają jednak na tym poprzestać.

Drogi transfer

Wiadomo, że Legia intensywnie poszukuje nowego napastnika. Nim jednak go znajdzie, do Warszawy może zawędrować defensywny pomocnik. Mowa konkretnie o zawodnika NK Osijek, Darko Nejasmiciu. Chorwat może sporo kosztować „Wojskowych”. Portal transfermarkt.de wycenia go na 1,8 mln euro.

25-latek w przeszłości grał w młodzieżowych reprezentacja Chorwacji. Z Osijekiem łączy go jeszcze roczny kontrakt. W ostatnim sezonie rozegrał 43 mecze. Łącznie w lidze chorwackiej wystąpił 153 razy.




– Czy transfer Nejašmicia jest prawdopodobny? Tak, ale trzeba będzie sprostać wymaganiom finansowym NK Osijek. Dla chorwackiego klubu to podobna sytuacja, w której znalazła się Legia podczas zimowego okienka transferowego z Bartoszem Sliszem: rok do końca umowy i ostatni moment, żeby na nim zarobić, ponieważ zawodnik chętnie pierwszy raz w karierze wyjedzie spróbować sił za granicą – pisze Samuel Szczygielski. 

Skomplikowana sytuacja Szczęsnego. Juve chce się go pozbyć, a Saudyjczycy obrali inny cel

Według Fabrizio Romano, Juventus nie widzi już miejsca dla Wojciecha Szczęsnego w swoich szeregach. Klub intensywnie poszukuje jego następcy, a sprawa transferu polskiego bramkarza do Arabii Saudyjskiej napotyka na coraz więcej przeszkód. Polak może wkrótce opuścić Turyn.

 

Problemy z transferem do Al-Nassr

Transfer Wojciecha Szczęsnego do Al-Nassr, który miał już być dogadany, nie jest do końca pewny. Mimo wstępnych porozumień saudyjski klub zmienił swoje priorytety i teraz celuje w pozyskanie Edersona z Manchesteru City. Takie informacje przekazał również ceniony brazylijski dziennikarz, Cesar Luisa Merlo.

Ta sytuacja stawia przyszłość Szczęsnego w niepewnym świetle, zwłaszcza że Juventus już od pewnego czasu rozważał sprzedaż Polaka. Według doniesień Romano Stara Dama zwróciła uwagę na Michele Di Gregorio. W przypadku niepowodzenia transferu do Al-Nassr Szczęsny może zostać w lidze włoskiej. Według niedawnych informacji możliwym kierunkiem jest Monza.

Ederson dogadany?

Według Gianluigiego Longariego Al-Nassr osiągnął porozumienie z Manchesterem City w sprawie Edersona. To może potwierdzać doniesienia Fabrizio Romano o tym, że Szczęsny nie jest już głównym celem saudyjskiego klubu.

 

Manchester City przewidział potencjalną utratę podstawowego bramkarza. Mistrzowie Anglii zabezpieczyli się, przedłużając kontrakt z rezerwowym bramkarzem Stefanem Ortegą Moreno do 2026 roku.

Wojciech Szczęsny reprezentuje barwy Juventusu od 2017 roku. Od tego czasu zanotował w tym klubie 252 występy. 34-latek zachował w Juve 103 czyste konta. Jego umowa ze Starą Damą wygasa w czerwcu 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 6 mln euro.

Źródło: Fabrizio Romano, Cesar Luisa Merlo, Gianluigi Longari

Co z przyszłością Urbańskiego? Włoska prasa zdradziła szczegóły

Kacper Urbański pozostanie w Bologni na kolejny sezon. Klub z Serie A podjął decyzję o przedłużeniu kontraktu z 19-latkiem. Według doniesień włoskiej prasy dokumenty czekają już na podpis.

 

Chcą przedłużyć jego kontrakt

Ubiegły sezon był dla Urbańskiego wyjątkowo udany. Po wejściu do składu Bologni zdołał on także wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski na mecz otwarcia Euro 2024.

 

Gra Urbańskiego przyciągnęła uwagę innych europejskich klubów. Pomimo tego zawodnik i Bologna zdecydowali się kontynuować współpracę. Obecna umowa piłkarza wygasa za rok, jednak według La Gazzetta dello Sport klub planuje przedstawić nową propozycję kontraktu, który miałby obowiązywać do 2026 roku z możliwością przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.

Perspektywa gry w Champions League

Bologna zajęła w poprzedniej kampanii piątą lokatę w tabeli Serie A. W związku z tym w nowym sezonie Urbański będzie miał okazję do debiutu w Lidze Mistrzów, w której Bologna wystąpi po raz pierwszy w historii. Dla młodego pomocnika to szansa na zdobycie cennego doświadczenia na arenie międzynarodowej. Przy okazji będzie mógł się pokazać szerszej publiczności, jak przy EURO 2024.

W minionym sezonie Urbański wystąpił w 25 meczach Bologni, notując jedną asystę w spotkaniu z Juventusem. Podczas Euro 2024 zagrał we wszystkich trzech meczach reprezentacji Polski. Spędził łącznie 150 minut na boisku.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Czesław Michniewicz wraca do afery premiowej. „Zrobiono z nas jakichś pazernych ludzi”

Czesław Michniewicz był gościem w jednym z programów na „Kanale Zero”. Były selekcjoner reprezentacji Polski wrócił do tematu słynnej już afery premiowej.




Afera premiowa wybuchła przy okazji gry reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w Katarze. Przed rozpoczęciem turnieju ówczesny premier Mateusz Morawiecki miał obiecać premię piłkarzom w wysokości 30 milionów złotych za wyjście z grupy. Cel udało się zrealizować. Po zakończeniu turnieju cała sprawa ujrzała światło dzienne. W przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się sprzeczne ze sobą wersje. Pokłosiem całej afery było m.in. zwolnienie selekcjonera Czesława Michniewicza.

Po blisko dwóch latach do całej afery odniósł się Czesław Michniewicz. Były selekcjoner reprezentacji Polski pojawił się na antenie „Kanału Zero”, gdzie odpowiedział na pytanie dotyczące afery premiowej. Po krótce opisał, jak to wyglądało z jego perspektywy.

– Przeszło, minęło, już nie ma do czego wracać. Źle się z tym czułem przez cały czas – ja i moja rodzina. Zrobiono z nas jakichś pazernych ludzi i tak dalej. A ta premia w żaden sposób nam nie pomagała ani nie przeszkadzała na tych mistrzostwach – rozpoczął Czesław Michniewicz.

– Ja nie rozmawiałem z zawodnikami. Tobie tyle, tobie tyle, tobie tyle… Nie było takiej rozmowy w ogóle – dodał.

– Skończyło się awanturą. […] Można to było zupełnie inaczej przedstawić. […] Gdyby Boniek był prezesem w momencie, kiedy ta afera wybuchła, to by w ogóle nie było żadnej afery. Bo porozmawiałby z dziennikarzami, a tak na placu boju pozostałem ja sam – skomentował Michniewicz.