Piłkarz Lechii uważa, że polska liga jest lepsza niż szkocka i austriacka! „Jest w niej więcej jakości i tempa”

Niedawno na stronie WP Sportowych Faktów został opublikowany wywiad z Ilkayem Durmusem. Spośród wszystkich odpowiedzi Turka na szczególną uwagę zasługuje ta poświęcona poziomowi polskiej ligi. Zawodnik Lechii przyznał, że dla niego Ekstraklasa jest lepsza od austriackiej czy też szkockiej ligi.

Ilkay Durmus do Polski trafił w 2021 roku przechodząc ze szkockiego St. Mirren FC. W przeszłości grał też w paru austriackich zespołach takich jak: SV Ried czy też FC Wacker. Mogło się więc wydawać, że 27-latek przechodził do Polski z o wiele mocniejszych lig. Jednak sam Durmus ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Na pytanie o porównanie aktualnego Lecha Poznań z Red Bullem Salzburg Turek odpowiedział w następujący sposób:

-Trudno powiedzieć, każdy z tych zespołów ma dużą jakość. Lech Poznań obecnie ma bardzo dobry czas, jednak zgodzę się ze stwierdzeniem, że polska liga jest bardziej wyrównana niż szkocka czy austriacka. Powiem nawet, że to lepsza liga. Jest w niej więcej jakości i tempa, do tego lepsze stadiony, więcej kibiców, którzy tworzą lepszą atmosferę. Dlatego uważam, że to dobra liga – stwierdził 27-latek.

Opinie kibiców

Większość polskich kibiców ze zdziwieniem przyjęła słowa zawodnika Lechii o większej „jakości i tempie”. Zespoły z Premiership czy też austriackiej Bundesligi już od wielu lat bardzo dobrze prezentują się w europejskich pucharach eliminując wiele klasowych zespołów. Natomiast w Polsce sezon w fazie grupowej europejskich pucharów stał się wyjątkiem. Jednak polskie stadiony od lat są doceniane w Europejskich rankingach. W niedawnym zestawieniu money.co.uk znalazły się aż trzy polskie obiekty. Jednym z nich był też stadion Lechii na, którym ma okazje występować właśnie Ilkay Durmus.

Bezsilny Vuković po spotkaniu z Termalicą. Sędziowie przeszkodzili zdobyć 3 punkty?

Bruk-Bet Termalica Nieciecza zremisowała u siebie z Legią Warszawa. Szkoleniowiec gości, Aleksandar Vuković podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. Serbski trener był niezadowolony z pracy sędziego Damiana Sylwestrzaka.

Legia Warszawa skończyła spotkanie w dziesiątkę. Dwie żółte kartki otrzymał Rafa Lopes, którego wprowadzono na boisko w drugiej połowie. Vuković nie zgadza się z decyzjami arbitra Damiana Sylwestrzaka. W ocenie serbskiego szkoleniowca sędzia podjął decyzję na krzyk.

– To, że zawodnik wszedł na boisko z ławki rezerwowych, nie oznacza, że nie może zasłużyć na dwie żółte kartki – wydaje mi się jednak, że przynajmniej jedno napomnienie okazało się „na krzyk”, a nie na faul. To irytuje najbardziej, bo potem momentami nie było łatwo wybronić punkt – powiedział po spotkaniu „Vuko”.

– Chcieliśmy grać o zwycięstwo, na pewno nam na tym zależało. Mieliśmy też swoje sytuacje, pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej – można powiedzieć, że był to najlepszy okres naszej gry. Myślę, że – mimo wszystko – remis jest najbardziej zasłużonym wynikiem, biorąc pod uwagę przebieg meczu – dodał.

Źródło: Legia.net

Oto najlepsza akcja w meczu Termaliki z Legią. Kibic był bliski zdobycia czapki reporterki Canal+ [WIDEO]

Sobotni mecz Termaliki z Legią zdecydowanie nie był zbyt atrakcyjny do oglądania. Sytuacje musieli ratować kibice, którzy w przerwie meczu zakradli się do telewizyjnej ścianki. Cel był jeden – zdobyć czapkę reporterki Canal+ Mai Strzelczyk. Jak widać na nagraniu zabrakło paru centymetrów, żeby czapka znalazła nowego właściciela.   

„Sędziowie muszą zacząć brać odpowiedzialność za to, co robią na boisku”. Veratti i Leonardo wściekli po porażce

Nantes pokonało u siebie Paris Saint-Germain w sobotnim meczu ligi francuskiej. Marco Veratti po spotkaniu w ostry sposób skomentował pracę sędziów w tym spotkaniu.

Dotkliwa porażka paryżan

PSG uległo Nantes aż 1:3. Po spotkaniu na podopiecznych Pochettino spadła fala krytyki. Zawodnicy próbowali bronić się, uderzając w sędziego. Marco Veratti w wywiadzie dla francuskiego Canal+ skrytykował pracę arbitra.

– Sędziowie muszą zacząć brać odpowiedzialność za to, co robią na boisku. Nie może być tak, że gwiżdżą nasze mecze po swojemu. W tej chwili jesteśmy przez nich jeb**i podczas każdego spotkania – powiedział po meczu włoski pomocnik Paris Saint-Germain.

Niezadowolony dyrektor

Swoje zdanie na temat pracy arbitrów wypowiedział również dyrektor wicemistrzów Francji. Leonardo stwierdził, że sędziowie są przeciwko jego drużynie, wskazując przykłady, kiedy nie odgwizdano przewinienia.

– Postaram się zachować spokój i oddychać. Przegraliśmy, zasłużyliśmy. Ale przeciwko nam są także arbitrzy. Gwiżdżą faule przeciwko naszej drużynie, ale przeciwko naszym rywalom już nie! To jakaś odgórna chęć. Nie było faulu po przewinieniach na Verrattim i Mbappe, dlaczego?! Może to wina Mbappe, że sędzia wtedy nic nie odgwizdał? – stwierdził po spotkaniu Leonardo.

Źródło: Meczyki.pl

Jeden z najgorszych karnych w karierze Neymara. Ciężko uwierzyć, że oddał taki strzał [WIDEO]

Po pokonaniu Realu Madryt w Lidze Mistrzów PSG wróciło do rozgrywek na krajowym podwórku. Paryżanie po pierwszej połowie meczu z Nantes przegrywali już 0:3. Na samym początku drugiej odsłony spotkania nadzieję w serca fanów klubu ze stolicy wlał Neymar, zmniejszając stratę do rywali. Kilka minut później Brazylijczyk w nieprawdopodobny sposób zmarnował rzut karny.

https://twitter.com/MacMiko69/status/1495148391248109569

 

Chris Wood „miauczał” do Kurta Zoumy. Komiczna sytuacja w Premier League

W ostatnim czasie głośno zrobiło się wokół Kurta Zoumy. Obrońca West Hamu United wypożyczony z Chelsea znęcał się nad swoim kotem. Stoper miał przez swoje zachowanie sporo problemów, ale wrócił do składu „Młotów”. Nie wszyscy zapomnieli mu jednak jego wybryków.

Konsekwencje zachowania Zoumy widać do dzisiaj. Podczas zremisowanego 1-1 meczu West Hamu z Newcastle Craig Dowson skarżył się sędziemu na Chrisa Wooda.

Jak się okazało, napastnik”Srok” ciągle zaczepiał i prowokował wspomnianego Zoumę. Z relacji Stana Collymore’a wynika, że Wood… „miauczał”, gdy w pobliżu znajdował się wypożyczony z Chelsea stoper.

https://twitter.com/StanCollymore/status/1495073778635788288?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet%7Ctwtr%5Etrue

Jeśli nie kojarzycie sytuacji z Zoumą i jego kotem, to poniżej zamieścimy link, żebyście mogli zapoznać się bliżej z tematem. Zamieścimy również resztę tekstów, odnoszących się bezpośrednio do sprawy.

Kurt Zouma ostro przeskrobał. Wyciekł film, na którym widać, jak znęca się nad kotem [WIDEO]

Kurt Zouma poniósł konsekwencje swoich czynów. Odebranie kotów i wysoka kara finansowa

„Przeprosiny Zoumy były szczere”. Wiceprezes West Hamu apeluje do społeczeństwa

Kibice nie mają litości dla Zoumy. Buczenie oraz wyzwiska po znęcaniu się nad kotem [WIDEO]

Nike i FC Barceloną badają sprawę wybrakowanej koszulki Ferrana Torresa

Podczas ostatniego meczu FC Barcelony z Napoli w Lidze Europy doszło do bardzo nietypowej sytuacji. Ferran Torres wystąpił w koszulce pozbawionej herbu klubu oraz logotypu sponsora strojów – Nike. Firma prowadzi wewnętrzne śledztwo w tej sprawie we współpracy z Blaugraną. 

W czwartek FC Barcelona zremisowała z Napoli (1-1). Po wyrównującym trafieniu Ferrana Torresa internet obiegły zdjęcia, na których widać, że koszulka, w których występował zawodnik nie miała herbu oraz loga Nike. W przerwie meczu Hiszpan zmienił trykot i, jak się okazało, nie zauważył wówczas, że był on niekompletny.

Dochodzenie

Teraz firma postanowiła dokładnie przyjrzeć się tej sprawie. Porozumiano się również z Barceloną, która chce się dowiedzieć, jak doszło do tej pomyłki. Obie strony nie chcą, aby podobna sytuacja wydarzyła się w przyszłości.

„Mundo Deportivo” zaznacza, że każdy zawodnik ma na mecz przygotowane trzy koszulki. Piłkarza mają po jednej sztuce na każdą połowę spotkania oraz jedną, dodatkową, na wypadek gdyby któraś uległa zniszczeniu. Przed rozpoczęciem meczu na stroje naprasowywane są nazwiska uprawnionych do gry zawodników oraz wszelkie logotypy.

W przerwie piłkarze zmieniają stroje ze względu na przepocenie. Tak samo postąpił Torres, który nie zauważył, że jego komplet jest wybrakowany. Co ciekawe, dwa pozostałe stroje miały wszelkie brakujące elementy.

Warto zaznaczyć, że 21-latek nie złamał w ten sposób przepisów Ligi Europy. Wymagają one bowiem, aby każdy zawodnik miał poprawnie zapisane swojego nazwisko i numer. Regulamin nie zakłada natomiast, że piłkarz musi mieć również herb klubu oraz logo sponsora.

Silny wiatr szaleje w Polsce. Balon pneumatyczny zerwał się w trakcie sparingu [WIDEO]

W sobotę juniorzy Jagielloni Białystok mierzyli się u siebie z ŁKS-em Łomża. Sparing musiał zostać przerwany, ponieważ w trakcie meczu zawalił się balon pneumatyczny. Nikt nie został ranny.

Walka z żywiołem

Ostatnia noc była bardzo pracowita dla służb ratunkowych. Strażacy ponad 6 tysięcy razy wyjeżdżali na interwencje. Powodem były m.in. połamane drzewa, zerwane dachy czy poprzewracane samochody. Odnotowano dwie ofiary śmiertelne, a kilka osób zostało rannych.

Żywioł nadal szaleje, czego świadkiem byli m.in. juniorzy Jagielloni Białystok i ŁKS-u Łomża. Podczas ich sobotniego sparingu w ośrodku sportowym w stolicy Podlasia zawalił się balon pneumatyczny. O całej sytuacji dowiedzieliśmy się z facebookowego profilu przyjezdnej drużyny. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało.

Bójka w Ligue 1! Po meczu trener gości nie wytrzymał i wyszedł z konferencji [WIDEO]

Pomimo bezbramkowego remisu w spotkaniu Lille z Metz zdecydowanie nie zabrakło emocji. Jednak tym razem najciekawsze sceny rozegrały się poza boiskiem. W samej końcówce spotkania trener Antonetti wdał się w bójkę z koordynatorem Lille Sylvainem Armandem.

Francuski temperament

Samo stracie odbyło się już w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Według Antonettiego powodem bójki było to, że Armand „nie okazywał mu szacunku”. Oczywiście sędzia w tej sytuacji nie miał większego wyboru i ukarał wściekłego trenera czerwoną kartką.

Emocjonująca konferencja

Na pomeczowej konferencji także nie zabrakło emocji. Frederic Antonetti po pytaniu jednego z dziennikarzy nie wytrzymał i opuścił konferencje prasową. Komentarz dotyczący bójki uzyskało od niego między innymi Amazon Prime Video:

– Nie szanuję ludzi, którzy nie szanują mnie. Odepchnąłem go ( Sylvaina Armanda) to wszystko, nic złego – zakończył 60-latek.

Aleksandar Vuković ocenił formę Legii. „Zespół trenuje bardzo dobrze”

Na konferencji prasowej przed meczem Termalica-Legia głos nt. dyspozycji swoich podopiecznych zabrał Aleksandar Vuković. 42-latek przyznał, że jego piłkarze wykonują dobrą pracę na treningach i czeka, aż przełoży się to na mecze ligowe.

Sezon 2021/2022 w PKO BP Ekstraklasie nie układają się po myśli piłkarzy, sztabu i kibiców Legii Warszawa. W związku z grą w europejskich pucharach Legia zaliczyła ogromny falstart w lidze. Kiedy mistrzowie Polski odpadli już z rozgrywek na arenie międzynarodowej, to i tak nie przełożyło się to na poprawę osiąganych rezultatów na rodzimym podwórku. O tym, jak słaby jest ten sezon najlepiej świadczy fakt, że dwukrotnie dochodziło już do zmiany trenera.

Na ten moment Legia Warszawa zajmuje przedostatnią lokatę w ligowej tabeli. W tym sezonie Ekstraklasy piłkarzom mistrza Polski pozostała już tylko walka o utrzymanie. Już dziś przed nimi całkiem istotny mecz z Termalicą, czyli jedynym zespołem gorszym od nich.

Zespół trenuje bardzo dobrze, wykazuje się dużą jakością w trakcie zajęć, myślę, że w sparingach też było to zauważalne. Natomiast mecz ligowy to mecz ligowy – trzeba się, w pewnym sensie, przełamać. Tylko takie spotkanie jest prawdziwą odpowiedzią, jak to wygląda. Liczymy, że „przełamanie” nastąpi, bo tę drużynę na pewno stać na lepszą grę – przekazał Aleksandar Vuković.

Wiele emocji wzbudziła ostatnio czerwona kartka Artura Boruca. Za swoje niesportowe zachowanie doświadczony bramkarz został ukarany zawieszeniem na trzy mecze. Trener Vuković przekazał, że swoją szansę ma dostać Cezary Miszta.

– Czy to kara adekwatna? Na pewno taka, jakiej się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że z urzędu będą to minimum dwa spotkania. Sygnały były od razu takie, że będzie to dłuższa pauza. To kara, która bardzo nas dotyka w momencie, gdy Artur stanowi ważną część zespołu. Mamy teraz sytuację, w której Czarek Miszta dostanie szansę, na którą pracuje i pracował. Nie jest to chłopak, który stawia pierwsze kroki, tylko ma za sobą pewne doświadczenie. Bronił w niektórych meczach mających spory ciężar gatunkowy, nawet w Europie. Wydaje mi się, że to dla niego dobry moment, aby wykorzystać doświadczenie z poprzedniej rundy i wcześniejszych lat – zdradził Vuković.


źródło: legia.net

Najlepszy strzelec tego sezonu Ligi Mistrzów na oku Bayernu Monachium. Miałby być zmiennikiem Lewandowskiego

Skauci Bayernu Monachium przeczesują rynek transferowy w celu znalezienia zmiennika Roberta Lewandowskiego. Na listę życzeń niemieckiego klubu trafił lider klasyfikacji strzelców tego sezonu Ligi Mistrzów.

Robert Lewandowski ma niepodważalną pozycję w Bayernie Monachium. Polski piłkarz jest nie tylko najlepszym napastnikiem swojego klubu, ale uchodzi także za jednego z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji na całym świecie. Pomimo upływu lat nic, na razie, nie wskazuje na to, by Lewandowski miał nagle stracić miejsce w wyjściowym składzie na rzecz innego napastnika.

Zmiennicy Lewandowskiego

Mimo że umiejętności Roberta Lewandowskiego są niepodważalne, to potrzebuje on zmiennika, który dałby mu co jakiś czas odpocząć. Wcześniej rolę zmiennika pełnił m.in. Sandro Wagner, a obecnie takim typem zawodnika jest Eric Maxim Choupo-Moting. Kameruńczyk trafił do klubu z Bawarii w październiku 2020 roku. Od tamtej pory zagrał dla Bayernu w 46 meczach, strzelając 17 bramek.

Haller na celowniku Bayernu

Zdaniem portalu „Fichajes.net” władze Bayernu chciałyby sprowadzić do klubu Sebastiena Hallera. Iworyjczyk od połowy sezonu 2020/2021 jest piłkarzem Ajaxu Amsterdam. Trwający sezon jest znakomity w wykonaniu napastnika Ajaxu. Jest on liderem klasyfikacji strzelców ligi holenderskiej (16 bramek) oraz Ligi Mistrzów (10 bramek). Co ciekawe, w klasyfikacji najlepszych strzelców Champions Leauge 27-latek wyprzedza Roberta Lewandowskiego o jedną bramkę.

Sebastienem Hallerem interesują się także innego topowe kluby z Europy. Wśród zainteresowanych znajdziemy takie marki jak Barcelona, Borussia Dortmund, czy Atletico Madryt. Portal „Fichajes.net” podaje, że władze Bayernu chciałyby mieć u siebie Iworyjczyka nie tylko po to, by zyskać zmiennika dla Lewandowskiego, ale także w celu zabezpieczenia się przed potencjalnym odejściem polskiego napastnika.


fot. Bayern

źródło: fichajes.net

Grosicki chce wrócić do gry w reprezentacji: „Muszę być w formie i w każdym meczu to udowadniać”

Gościem ostatniego odcinka Foot Trucka był Kamil Grosicki. Zawodnik Pogoni Szczecin zdradził, że chciałby znowu zagrać w reprezentacji Polski. 33-latek ma niedługo spotkać się z selekcjonerem biało-czerwonych – Czesławem Michniewiczem.

Turbo znowu da z wątroby?

Kamil Grosicki wraca na dobre tory. Ostatnie miesiące spędzone w Anglii nie były najlepsze dla 83-krotnego reprezentanta Polski. Pomocnik mało grał w barwach West Bromwich Albion i w sierpniu 2021 roku wrócił do Ekstraklasy, gdzie reprezentuje barwy Pogoni Szczecin. W tym sezonie Grosik rozegrał 15 spotkań, strzelił 4 bramki i 5 razy asystował.

Ostatni mecz z orzełkiem na piersi 33-latek rozegrał w marcu zeszłego roku. Paulo Sousa nie wziął go jednak pod uwagę przy kompletowaniu kadry na Euro 2020. Grosicki chce pokazać się z jak najlepszej strony przed Czesławem Michniewiczem, aby ten mu zaufał i powołał go na barażowe spotkanie z reprezentacją Rosji.

– Michniewicz dzwonił, powiedział, że przyjedzie na mecz Pogoni z Lechem. Mamy porozmawiać na temat możliwego powrotu do reprezentacji – zdradził pomocnik Portowców w rozmowie dla Foot Trucka.

– To dla mnie ważny temat. Czuję się pewnie. Jestem bliżej niż dalej powrotu do reprezentacji. Czytałem wypowiedzi trenera, wiele razy o  mnie mówił. Powiedział, że na mecz z Rosją potrzebuje doświadczonych zawodników – przyznał 33-latek.

– Muszę być w formie i w każdym meczu to udowadniać. Nie zrezygnowałem z reprezentacji. Jestem gotowy, by w niej grać. To dla mnie największy zaszczyt. Powrót do reprezentacji to moje marzenie – dodał Grosicki.

– Jak byłem młody, to marzyłem, żeby strzelić choć jedną bramkę w kadrze. Żeby mieć z 20A i jedną bramkę, żeby później powiedzieć, że przynajmniej gola strzeliłem. A moja kariera tak się rozpędziła, że grałem na wielkich turniejach, miałem czynny udział w eliminacjach. 83 mecze – to bardzo dużo. Myślę, że te liczby poprawię w każdej rubryce – zakończył skrzydłowy Pogoni Szczecin.

Kibice Legii zapowiadają „pożegnanie” Mioduskiego. „Możemy powiedzieć won”

„Nieznani Sprawcy”, grupa kibiców Legii Warszawa, odpowiadająca między innymi za oprawy trybun, opublikowała specjalny komunikat na Facebooku. Zapowiedziano w nim bojkot rządów Dariusza Mioduskiego na najbliższym meczu z Wisłą Kraków. 

Legia w tym sezonie spisuje się fatalnie. Klub zajmuje dopiero 17. miejsce w tabeli Ekstraklasy z gigantyczną stratą do czołówki ligowej. „Wojskowi” zagrali co prawda w europejskich pucharach, ale finalnie cała przygoda przebiegła w atmosferze drżenia o spadek do 1. Ligi.

Nic więc dziwnego, że kibice stołecznego klubu mają już dość. Specjalny komunikat opublikowała prawdopodobnie największa grupa ultrasów Legii – „Nieznani Sprawcy”.

Treść komunikatu:

– Drodzy Kibice!

Koniec. Czas się pożegnać.
Są momenty kiedy trzeba powiedzieć dość.
Skończyć z pół wesołymi happeningami, ironicznymi oprawami i przerobionymi przyśpiewkami weselnymi.
Cierpliwość, nawet ta, przy okazji której występuje bezgraniczna miłość do klubu ma swój koniec.
Oczywiście, nie zrozumcie nas źle.
Legia Warszawa to dobro absolutnie nadrzędne. Priorytet i coś co zawsze będzie na pierwszym miejscu.
Dlatego do samego końca, nieco naiwnie wierzyliśmy, że będzie lepiej.
Że kurwa los się musi odmienić.
Coś z tylu głowy cały czas mówiło, przestań w końcu się odbijemy, zaczniemy wygrywać, pan Dariusz zmądrzeje.
Teraz już wiemy, że to się nie wydarzyło i jeśli ten człowiek dalej będzie rządził naszym klubem to będzie tylko gorzej.
A już jest najgorzej jeśli chodzi o powojenną historię naszego klubu!
Zajmujemy miejsce w strefie spadkowej.
Legia Warszawa zajmuje 17 miejsce w tabeli.
Gramy gorzej niż cygańska orkiestra w tramwaju.
Sprzedajemy najlepszych zawodników, w miejsce których nie ma żadnych wzmocnień.
Właściciel Legii zajmuje się organizowaniem wątpliwej jakości eventów i sprzedażą sekcji klubu w swoje prywatne ręce.
Frekwencja jest najgorsza odkąd gramy na nowym stadionie.
Dlatego miarka się przebrała.
Na meczu z Wisła symbolicznie żegnamy Dariusza Mioduskiego.
Cały stadion, każdy legionista będzie miał okazje na meczu z Wisła wyrazić swój sprzeciw. Mamy pełne prawo w cywilizowany sposób powiedzieć won.
Zachęcamy Was już teraz do przyjścia 25.02 na mecz Legia Warszawa – Wisła Kraków.
Już dziś apelujemy do każdego kibica Legii, niezależnie od trybuny z której dopingujesz – kup bilet, ubierz się na czarno i przyjdź na mecz Legii Warszawa.
Twój klub Cię potrzebuje.
Nie możemy przejść do porządku dziennego z tym co się dzieje.
Czas się pożegnać.
Do zobaczenia – napisano na profilu „Nieznanych Sprawców” na Facebooku”.

To on jest przyszłością reprezentacji według Michniewicza. Do tej pory nie zdołał jednak zadebiutować

Czesław Michniewicz w rozmowie z portalem „meczyki.pl” zdradził, kto jego zdaniem jest przyszłością reprezentacji Polski. 52-letni szkoleniowiec wskazał na piłkarza, który do tej pory nie miał okazji nawet zadebiutować w seniorskiej drużynie narodowej.

Ostatniego dnia stycznia ogłoszono, że Czesław Michniewicz został wybrany przez Cezarego Kuleszę selekcjonerem reprezentacji Polski. Trener, który ostatnio prowadził Legię Warszawa, związał się z Polskim Związkiem Piłki Nożnej umową do końca 2022 roku, w której został zawarto zapis dotyczący możliwego przedłużenia współpracy. Na ten moment następca Paulo Sousy skupia się na marcowych barażach. W tym celu ostatnie kilkanaście dni poświęcił podróżom po Europie, w celu odwiedzenia piłkarzy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą odgrywać znaczące role w drużynie narodowej.

Przyszłość reprezentacji Polski

W czwartek portal „meczyki.pl” opublikował wywiad z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Czesław Michniewicz został zapytany o ostatnie podróże po Europie. Selekcjoner przekazał, że jego ostatnie spotkania nie dotyczyły tylko marcowych baraży, ale także przyszłości reprezentacji. Trener spotkał się z kilkoma piłkarzami, których może zabraknąć na marcowym zgrupowaniu, ale mogą oni odegrać znaczącą rolę w biało-czerwonych barwach w przyszłości. W gronie tych zawodników 52-latek wymienił Filipa Jagiełłę, którego uznaje za przyszłość reprezentacji Polski.

– Jeśli chodzi o Filipa Jagiełłę – znam go doskonale, myślę że to jest przyszłość polskiej reprezentacji, ale na ten mecz najbliższy raczej nie będziemy brali go pod uwagę. Ale to jest przyszłość – on bardzo dobrze gra tutaj we Włoszech – przekazał Czesław Michniewicz.

Czas na debiut?

Filip Jagiełło został sprzedany do Włoch w styczniu 2019 roku, jego pierwszym tamtejszym klubem była Genoa. Obecnie polski pomocnik przebywa na wypożyczeniu w grającej w Serie B Brescii. W tym sezonie zaplecza włoskiej ekstraklasy Jagiełło rozegrał 17 spotkań, zdobył 3 bramki i zanotował 2 asysty. Co ciekawe, 24-letni już piłkarz nie miał okazji jeszcze zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Polski. Był on jednak stałym bywalcem zgrupowań drużyn młodzieżowych. W kadrze U-21 rozegrał 9 spotkań i miał on tam okazję pracować z Czesławem Michiewiczem.


źródło: meczyki.pl

Francuskie media wychwalają Milika! Polak najlepszym piłkarzem Marsylii

Arkadiusz Milik ponownie prezentuje wysoką formę. Polski napastnik strzela jak na zawołanie i zbiera dobre recenzje za swoje występy w barwach Olympique Marsylii. Francuskie media są zachwycone i wychwalają 27-latka po udanym meczu z Karabachem (3-1) w Lidze Konferencji Europy. 

Jeszcze w pierwszej połowie spotkania Milik ustrzelił dublet i postawił Marsylię w świetnej sytuacji przed kolejnymi 45 minutami. Finalnie OM wygrało pierwszy mecz 1/16 finału LKE z Karabachem Agdam 3-1 i jedną nogą znalazło się już w kolejnej fazie.

27-latek znajduje się obecnie w kapitalnej formie. Niedawno ustrzelił pięknego gola w meczu z Metz (2-1), a jeszcze wcześniej z Angers zanotował hat-tricka. W rywalizacji z Karabachem też miał szansę na skompletowanie trzeciego trafienia, lecz w 68. minucie zszedł z boiska. Polak był wyraźnie zły z tego powodu, co uchwycił jeden z kibiców na trybunach. 

Zachwyty

Francuskie media nie ukrywają podziwu dla gry Milika w tym spotkaniu. Dziennikarze w większość wskazywali właśnie jego jako najlepszego piłkarza Marsylii.

– Milik znacznie przybliżył nie najlepszą Marsylię do awansu do 1/8 finału. Zawsze groźny, choć piłki czasem do niego nie docierały, ale to ze względu na niedokładność kolegów. Ale nie zniechęcał się i był bardzo aktywny. Jego pierwszy gol to dowód na jego klasę jako napastnika: zgubił kryjącego go zawodnika i oddał potężny strzał głową. Andrade zablokował go na linii, ale dzięki instynktowi napastnika od razu ruszył i wpakował piłkę do bramki. A dwie minuty później strzelił drugiego gola. Druga połowa była już bardziej zwykła w jego wykonaniu, popełnił też błędy, które mogłyby skończyć się golami, gdyby nie świetny Mandanda – napisał pod adresem napastnik „Le Figaro”.

Dodatkowo dziennik podkreśla znakomitą skuteczność Milika. Polak jako pierwszy snajper od 20 lat w historii OM zdobył sześć bramek w europejskich pucharach. Przed nim tę liczbę osiągnął tylko Didier Drogba.

„L’Equipe” przyznał Milikowi notę „8” w dziesięciostopniowej skali. Była to najlepsza ocena spośród wszystkich piłkarzy na boisku. Dziennikarze napisali, że to właśnie on „obudził” Marsylię.

„Przeżył tysiąc żyć”

Portal france.info zauważa, jakie trudny w ostatnim czasie musiał przechodzić Milik. Cała przygoda Polaka we Francji to pasmo wzlotów i upadków. Wyliczając przy tym świetne wejście do nowej drużyny, a następnie kontuzję i problem z powrotem, a na sam koniec konflikt z Sampaolim.

– To modne, by na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, wybrać funkcję prezydenta jako najbardziej stresującą w całej Francji. Ale gdyby trzeba było sklasyfikować w ten sposób poszczególne zawody, to bycie napastnikiem Marsylii byłoby na pewno bardzo wysoko. I Milik jest na to najlepszym dowodem. Od kiedy przyszedł do Marsylii 13 miesięcy temu wygląda, jakby przeżył tysiąc żyć – napisano.

Milik w tym sezonie zanotował 24 występy, w których strzelił 17 goli. To świetny bilans dla 27-latka, tym bardziej że spędził na murawie zaledwie 1458 minut(!).

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.